który się ukazał w czasopiśmie "Spiegel Online" z 17. 06 2003.
Można go wziąć pod uwagę np. podczas następnego studium rodzinnego.
Samogwałt sprzyja zdrowiu.
Onanizm jest zdrowy dla mężczyzn, twierdzą australijscy naukowcy. Kto regularnie się masturbuje i przy tym "wypłukuje swój rurociąg", znacznie obniża ryzyko raka prostaty, podaje wynik ich badań.
Australijscy badacze porównywali dane praktyk seksualnych z życia 1079 pacjentów cierpiących na raka prostaty z 1259 zdrowych mężczyzn w wieku miedzy 20 i 50 rokiem życia. Rezultat obala nie tylko twierdzenia stróżów moralności, którzy w przeszłości ostrzegali pokolenie masturbujących się nastolatków przed ślepotą, psychozami i podobnymi dolegliwościami, lecz uzupełnia także najnowsze badania medyczne, donosi brytyjskie fachowe czasopismo "New Scientist". Kto w wieku miedzy 20 a 30 rokiem życia ejakuluje częściej niż pięć razy w tygodniu, obniża w ten sposób własne ryzyko, bardzo rozpowszechnionego wśród mężczyzn raka, o jedną trzecią.
Prostata wytwarza większość płynów wchodzących w skład nasienia, które bogate są w potas, cynk, cukier owocowy i kwas cytrynowy. Te substancje zostają skoncentrowane przy tworzeniu się tych płynów z krwi aż 600-krotnie. W tym zjawisku przypuszczają Giles i jego koledzy częściową przyczynę problemu. Doświadczenia na psach pokazały, że rakotwórcze substancje takie jak 3-methyl, które występują np. w dymie z papierosów, znajdują się także w obfitej ilości w cieczy wytwarzanej przez prostatę.
Kto więc regularnie się onanizuje, często wytwarzając płyn nasienny, sprzyja stałemu wypłukiwaniu substancji rakotwórczych z prostaty, twierdzą naukowcy, "Im częściej zostają przepłukane przewody, tym mniej pozostaje w nich substancji szkodliwych dla komórek", mówi Giles. Również w ten sposób komórki prostaty zostają pobudzone do dalszego dojrzewania, przez co są mniej podatne na czynniki rakotwórcze.
Wcześniejsze badania innych autorów sugerowały wręcz coś przeciwnego. Związek z wyraźnie podwyższonym ryzykiem powstania raka prostaty dostrzegali oni w częstych kontaktach seksualnych pacjentów. Graham Giles i jego koledzy z Cancer Council Victoria w Melbourne podkreślają jednak, że niebezpieczeństwo zarażenia się pod tym względem podczas uprawiania seksu jest względne. Jednakże biorąc pod uwagę ogólną ilość ejakulacji to mają one chroniący efekt.
Podobną zależność potwierdziły niedawno badania naukowe dotyczące raka piersi u kobiet. Również tutaj obniża się ryzyko, gdy matka karmi piersią, wypłukując w ten sposób z niej rakotwórcze substancje.
Źródło:
http://www.spiegel.d...,257442,00.html