Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jakie zdarzenia życiowe zwiększają podatność na wstąpienie do ŚJ?


  • Please log in to reply
10 replies to this topic

#1 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-05-18, godz. 11:20

Wzmianka o pewnym filmie:

O jednym z filmów prezentowanych na tegorocznym Festiwalu Kina Amatorskiego i Niezależnego KAN:

"Antigape", reż. Jeppe Toubro (Dania) - bohater filmu, dobrze sytuowany obywatel, odmawia Świadkom Jehowy, po czym kolejno: pali się jego telewizor, opuszcza go kobieta, przychodzi komornik, kradną mu rower, zostaje pobity, a w końcu dowiaduje się przez telefon o śmierci matki;

źródło: wiadomosci24.pl

skłoniła mnie do następującej refleksji: w realnym życiu gdyby kogoś "opuszciła kobieta, przyszedł komornik, ukradzionio mu rower, został pobity, a w końcu dowiedział się przez telefon o śmierci matki;" to po tych wydarzeniach prawdopodobieństwo wysłuchania ŚJ znacznie by wzrosło...

#2 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-05-18, godz. 12:13

Oczywście! Człowiek w takich sytuacjach jak najbardziej potrzebuje wsparcia. Przykładem tego może być mój pradziadek, który wcześnie stracił swoją żonę, ostał się sam z małymi dziećmi i wówczas... napatoczyli się pierwsi świadkowie Jehowy. Przedstawili mu piękną wizję, że niebawem znów zobaczy się z żoną, żę dzieci będą szcześliwe, że nie będzie więcej wojen (a to było tuż po II wś.) itp. A w dodatku to wszystko będzie 'ZA CHWILĘ'. I od tego czasu dla mojej rodziny zaczęło się pasmo nieszczęść, które poniekąd trwa do dziś. A wszystko miało swój początek w pocieszaniu wdowca...
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#3 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-05-18, godz. 12:39

Oczywście! Człowiek w takich sytuacjach jak najbardziej potrzebuje wsparcia. Przykładem tego może być mój pradziadek, który wcześnie stracił swoją żonę, ostał się sam z małymi dziećmi i wówczas... napatoczyli się pierwsi świadkowie Jehowy. Przedstawili mu piękną wizję, że niebawem znów zobaczy się z żoną, żę dzieci będą szcześliwe, że nie będzie więcej wojen (a to było tuż po II wś.) itp. A w dodatku to wszystko będzie 'ZA CHWILĘ'. I od tego czasu dla mojej rodziny zaczęło się pasmo nieszczęść, które poniekąd trwa do dziś. A wszystko miało swój początek w pocieszaniu wdowca...


Trafnie ujęte.
W mojej rodziny zaczęło się co prawda od rodziców, ale motywatorem była chęć ratowania małżeństwa.

Powody czysto polskie :) (z podkreśleniem wszelkich odmian słowa czysto - szczególnie "czysta") :)
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#4 Maryhna

Maryhna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1695 Postów
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2007-05-18, godz. 16:01

powody wzrostu ilości sj? a proszę bardzo:
- znany wszystkim powód rychłej pomocy, wsparcia i obiecanek cacanek
- chęć przynależności do grupy, która chociażby z pozoru wydaje sie silna
- możliwość funkcjonowania na bazie "obcej" odpowiedzialności... czyli "fajnie jest robić to co inni nakazują" - nie trzeba przy tym wiele myśleć
- świat podany na tacy, jest taki i taki i wtedy życie wydaje się być przepełnione ładem i porządkiem
- obiecane gruszki na wierzbie - czyli standard
- poczucie bezpieczeństwa
- eksperyment, który nigdy sie nie kończy
- podatność na manipulację
- zasłyszane nieprawdziwe informacje na temat "jacy sj to wspaniali ludzie, bez wyjątku!"
- inne hardcorowe powody typu: " przyszła głosić do kogoś piękna dziewczyna" lub wersja dla kobiet; trafiło na kretyna który uznał głoszących sj za najmądrzejsze istoty na świecie etc.
Jeśli boga nie ma to dzięki bogu! Jeśli zaś bóg istnieje to broń nas panie boże!

#5 cara

cara

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1049 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2007-05-20, godz. 12:17

Rozczarowanie własnym kościołem (to było wtedy, gdy ten pii..... duchowny dostawiał się do chłopaczka z podstawówki, nie skonczyło sę na gestach i słowach, niestety).

Kryzys rodzinny - gdy nie układa się nastolatkom w domu, gdy zajęci nie mogą dogadać się ze swoimi połówkami

Rozczarowanie szerokopojętym światem: lep na muchy: "czy wiedzą państwo, dlaczego na świecie jest tyle przemocy?". I dalej samo idzie, kuszenie obietnicą ludu bez przemocy, piękne ideały niebrania broni do ręki, odmowa służby wojskowej.

Za tym może być - w mniejszym stopniu - pogląd bliski anarchizmowi - polityka to tarzanie się w błocie, a oni są neutralni, wreszcie ktoś normalny.

Przekonanie, że tu wszyscy będą moimi przyjaciółmi - czyli zagubienie w społeczeństwie, brak bliższych relacji z inymi ludźmi, tu te relacje same przychodzą do drzwi.

Z przymrużeniem oka: Chęć swego rodzaju zemsty? Ja znam prawdę, a oni nie, i oni zginą w armagedonie, buahahaha ;)
Nie zgadzam się z polityką cichego banowania użytkowników forum.

#6 Abriella

Abriella

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 427 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2007-05-20, godz. 17:24

Do tego wszystkiego dodałabym jeszcze brak albo bardzo niskie poczucie własnej wartości- a poza tym to chyba juz wszystko wymieniliście- smutne, bo samo życie i zawsze któraś z tych okoliczności moze się przytrafić! I taka osóbka chcąc się ratowac, poczuć ulge- funduje sobię "rynnę zamiast deszczu"

Użytkownik Abriella edytował ten post 2007-05-20, godz. 17:24


#7 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-05-20, godz. 18:21

Przykład, który podała Abriella, jest bardzo ważny. Właśnie często nad tym ubolewałem, obserwując jak osoby zepchnięte na "margines" w świecie odnajdują własną ścieżkę "kariery" w zborze. Niestety, działo się to również kosztem innych osób, którym może bardziej się w życiu poszczęściło. Pisałem już o tych żałosnych "karierach"... Dlatego potwierdzę tylko to, o czym pisała przedmówczyni: niskie poczucie własnej wartości jest istotnym bodźcem, dodatkowo motywującym do zostania "ordynowanym sługą" Brooklynu.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#8 woks

woks

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 127 Postów
  • Lokalizacja:West Yorkshire

Napisano 2010-10-26, godz. 20:33

o powodach pozareligijnych - napisali dość trafnie przedmówcy. Nie wiem do jakich powodów zaliczyć postępowanie duchownych, ale faktycznie - jak to kiedyś napisał ks. Tischner - że nie zna nikogo kto zostałby ateistą po przeczytaniu dzieł Marksa czy Lenina. Ale zna mnóstwo ateistów których skłoniło do zmiany światopoglądu - postępowanie własnego proboszcza.
Ale o powodach - religijnych... Myślę że przyczyną wstąpienia do ŚJ - najczęściej jest to że własnie Świadkowie - przez głoszenie oficjalne i nie... trafiają jako pierwsi do tych którzy zaczynają mieć jakieś wątpliwości co do nauk kościoła do którego obecnie należą. ( w przypadku Polski - przeważnie KRK).
Zauważyłem że jeśli do takich ludzi w takim momencie - pierwsi trafią zielonoświątkowcy - zostają zielonoświątkowcami, jeśli adwentyści - zostają adwentystami.
A że ŚJ najlepsi się - przyznajmy - w docieraniu do ludzi...do nich właśnie trafia większość odchodzących z KRK z przyczyn religijnych.

woks
"W nadziei radośni, w ucisku cierpliwi, w modlitwie wytrwali" Rz. 12:12

#9 pharao29

pharao29

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 166 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Jarocin

Napisano 2010-10-26, godz. 21:43

W przypadku mnie i mojej babci (ona okazała się mądrzejsza i nie poszła o krok dalej, jak ja) świadkowie pojawili się akurat krótko po dość nieprzyjemnych wydarzeniach w mojej rodzinie - babcia była załamana śmiercią córki, my - mamy i odejściem ojca, a świadkowie przedstawili CUDOWNĄ wizję zmartwychwstania z "Oto wszystko nowe czynię"... Jak sobie pomyślę, jakie rzeczy opowiadałem ludziom jako świadek, to chce mi się wymiotować - ze wstydu.
"Szlachetny rzecz każdą z wielu stron ogląda i nie ma uprzedzeń"

#10 Elunia

Elunia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 101 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2010-10-27, godz. 06:12

U nas zadziałał autorytet. Przez wiele lat świadkowie regularnie pukali do drzwi. Pamiętam jak mama chowała się w kuchni a ojciec bardziej otwarty na świat dyskutował.Jak ojca nie było ,to my musieliśmy kłamać ,że mamy nie ma.Aż pewnego dnia dobrą nowinę przedstawił ktoś, kogo znaliśmy. Z jego ust wszystko wydawało się wiarygodne i takie logiczne. I tu o dziwo wszyscy,oprócz taty zostaliśmy śj. Wstyd mi jak postępowaliśmy z ojcem . Jak nie chciał studiować, to mama wmawiała mu,że diabeł w niego wstąpił. On chciał zachować swoją pozycję -głowy rodziny , ale dla nas od tej pory liczyło się tylko to,co duchowe.Wiele konfliktów pojawiło się wtedy w naszej rodzinie.
Przyznam,że z pewną nadzieją czekam aż ów człowiek , pewnego dnia przyjdzie i powie ,że się mylił i znów zadziała mechanizm autorytetu.

#11 Nik

Nik

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 154 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Dolny Śląsk

Napisano 2010-10-27, godz. 09:25

Nie będę odkrywcą jeśli powiem, że znając dogmaty swojej wiary i mając pojęcie o czym napisano w Piśmie Świętym, w opowieści ŚJ nie uwierzy się. Problem bardziej leży w tym, w co my tak naprawdę wierzymy i co o tym w co wierzymy wiemy i możemy powiedzieć. Inna spraw, gdy nie chodzi o wiarę, ale poczucie samotności i wyobcowania, brak zrozumienia u najbliższych itp. Wtedy szukamy kogoś kto nas zrozumie i pocieszy. No i wtedy ŚJ jawią się właśnie jako ci co rozwiążą nasze problemy. Tu jest sprawa bardziej skomplikowana. Dlatego rozglądając się wokół siebie patrzmy czy ktoś nie szuka pomocy. Może gdy my mu pomożemy, to wtedy nie będzie szuka pocieszenia w złudnych obietnicach ŚJ.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych