Spotkałam się z różnymi poglądami samych świadków. Wg jednych obecnie jest to już kwestia sumienia. Inni twierdzili jednak, że w Polsce nadal obowiązuje zakaz lub też, że po prostu nie jest to w zborach akceptowane.
Dodam, że do zadania tych pytań zainspirowała mnie również informacja zawarta w poniższym tekście:
Wcześniej zadarła ze swoimi szefami z hotelu Amber Baltic, gdzie była pokojową, potem sprzątaczką, a teraz jest krawcową. Zakładała tam związek zawodowy "Sierpień '80" i jest jego szefową. Mówi, że ludzie prosili, a ona wahała się, bo dla tej funkcji musiała odstąpić od zasad wiary (jak się tylko da, wróci) - jako świadek Jehowy mogła być tylko szeregowym członkiem, a nie szefem związku.
--
źródło
Natomiast tutaj, jako uzupełnienie, fragment z książki "Byłem Świadkiem Jehowy":
Związki zawodowe - tak czy nie?
Na to pytanie pośród Świadków Jehowy w Niemczech długo nie dawano odpowiedzi. Przymus należenia do "Wolnych Związków Zawodowych " (FDGB) we wschodniej strefie Niemiec spowodował dla wielu Świadków poważne problemy. Ci, którzy nie wstąpili do związków, utracili miejsce pracy i nie otrzymali nowej. Co robić? Niektórzy wstąpili do związku, na co krzywo patrzeli drudzy, aż wreszcie stanowisko w tej kwestii zajęli bracia z Brooklynu. W Stanach Zjednoczonych nikt nie otrzyma pracy, jeśli nie należy do organizacji związkowej. Stąd i Świadkom we wschodniej strefie Niemiec wolno było w końcu wstępować do związku. Niemniej jasnego "tak " nie powiedziano nigdy i wielu miało nadal wątpliwości.
Wydaje się, że do dzisiaj panuje w tej sprawie oficjalne milczenie. Jeszcze w roku 1943 Towarzystwo "Strażnica " określiło swe stanowisko w następujący sposób: Pytanie: czy wykracza to przeciw przykazaniu Bożemu, jeśli ktoś jako związkowiec stara się o polepszenie warunków życia klas pracujących? Czy Bóg nie działa także poprzez ludzi w tym sensie, że ma zapanować sprawiedliwość? Odpowiedź: Nic, co służy sprawiedliwości, nie może być przeciwne przykazaniu Bożemu. Wszakże przez "sprawiedliwość " rozumiemy to prawo, które jest prawem w oczach Bożych, a więc prawdziwą sprawiedliwość (...). Zawsze jest dla ludzi z korzyścią, kiedy kierują się wymogami sprawiedliwości. Jednakże jest rzeczą niesłuszną sięgać do niesprawiedliwych, "świeckich " środków w walce o sprawiedliwość ekonomiczną. Zawsze jest lepiej znosić niesprawiedliwość, aniżeli ją czynić (...). Kiedy ludzie czy grupy ekonomiczne walczą o swe prawa lub rzekome prawa, Chrystus nie ma zazwyczaj z tym nic wspólnego (...). Wszyscy sprawiedliwi sędziowie, urzędnicy czy przywódcy związkowi nie sprawią tego, by panowanie Chrystusa stało się zbyteczne, ponieważ nie mogą wytępić ducha egoizmu i gwałtu (...). Dlatego wyczekujemy prawdziwego wyzwolenia. Tymczasem zaś każdemu uczciwemu człowiekowi wolno się bronić przed wyzyskiem, jeżeli nie czyni przy tym nikomu krzywdy ( "Pociecha " z 1.9.1943, wydanie berneńskie, str. 10).
Ta odpowiedź Towarzystwa "Strażnica " dana z biura berneńskiego jest prawdziwą idyllą sprzeczności. Kto tę odpowiedź uważnie przeczyta, ten nie wie już w ogóle, co słuszne, a co niesłuszne. Może cierpieć krzywdę, ma więc raczej znieść niesprawiedliwość, niż samemu ją wyrządzać. Czy ten, kto broni się przeciw krzywdzie, wyrządza krzywdę? Każdy uczciwy człowiek może się bronić przeciw wyzyskowi, jeżeli nie czyni przy tym zła, gdy ma to miejsce? - Cały ten wywód jest typowy dla Świadków. Zauważmy nawiasem, że w oczach Świadków związki zawodowe wydają się czymś niesprawiedliwym. Dziwię się dziś sam sobie, że nie poznałem się wcześniej na tych wszystkich niedorzecznościach. Ktoś powiedział kiedyś, że Świadkowie znajdą zawsze stosowną pokrywkę do każdego garnka...
--
G. Pape, "Byłem Świadkiem Jehowy", link