to tylko w Japonii mozna wymyslic taki kierat. oni nie biora urlopow, pracuja jak roboty, stres, sake, przepracowanie i sepuku.
Karoshi - śmierć z przepracowania.
nie da sie tak normalnie funkcjonowac. wstajesz o szostej do roboty pracujesz do dwunastej, sushi i do nastepnej pracy, a ze jestes elektrykiem to siedzisz w betel do nocy bo ciagle cos sie psuje i konserwacje instalacji trzeba zrobic, kladziesz sie o 23 i o szostej do roboty, znowu sushi i do betel. kladziesz sie o 23, a tu telefon:
"Bracie Kawasaki znowu transformator padł!!!"
znam takie zycie, nie da sie ciagnac tak wiecznie, ale co tam...
Wielu Japończyków ciągnie tak wiecznie (tzn. do karoshi, samobójstwa albo zawału). Zapomniałeś dodać jeszcze o mieszkaniu przez cały tydzień z wyłączeniem weekendu (a czasami całymi tygodniami lub miesiącami non stop) w hotelach kapsułkowych, o wychowywaniu dzieci przez samotne
de facto matki, o emerytach, którzy odkrywają, że po 30 latach małżeństwa tak naprawdę to nie mają żadnych wspólnych zainteresowań, przeżyć, w ogóle się nie znają... i tak dalej.
Japonia - kraj o jednym z najwyższych wskaźników
samobójstw na świecie (
szóste miejsce, po republikach byłego ZSRR).
Użytkownik [db] edytował ten post 2010-01-21, godz. 08:36