Jesteście ostatnią deską ratunku
#1
Napisano 2005-01-04, godz. 16:11
Przyznaję , zwiodła mnie. Zaczęłam czytać bilię, literaturę którą mi regularnie podrzucała, bywać czasami na zebraniach.Wyprowadziła się po roku ale po jakimś czasie znów się pojawiła w moim domu i w pracy. Prowadziła rozliczne interesy, oprócz tego była pionierem pełnoczasowym, a jednocze
#2
Napisano 2005-01-05, godz. 09:04
Sama nie wiem jak to się stało(jestem bardzo zdenerwowana) ale wyszła tylko część listu, dzisiaj próbuje dokończyć.
Cały proces mojej edukacji polegał na tym aby zdobyć moje zaufanie i przekonać mnie do tego iż ŚL to ludzie kryształowo uczciwi . Faktycznie udało jej się to do tego stopnia mi wmówić iż bez cienia wątpliwości zaczęłam jej pożyczać najpierw nieduże kwoty pieniędzy a także brać kredyty i przekazywać jej tą kasę. Gotówka była jej potrzebna na remont domu wczasowego , który kupiła nad morzem. Moja czujność została uśpiona bo faktycznie pierwszy kredyt który wzięłam dla niej, spłaciła przed czasem i pieniądze także oddała w terminie. Następne kwoty pożyczek i kredytów były już znacznie wyższe. Kilka m-cy później zaczęły przychodzić do mnie ponaglenia z banku o nieterminowe spłaty, ale ona dalej mnie zwodziła,zawsze to jakoś wytłumaczyła, już właśnie czekała na następny bardzo duży kredyt, którym spłacała (rzekomo) wszystkie inne zobowiązania. Oczywiście żądnych pieniędzy nikt jej już do dnia dzisiejszego nie pożyczył, ale wtedy ja to „kupowałam”i wciąż czekałam na zwrot pieniędzy i spłatę kredytów o które zaczęły upominać się banki a teraz komornicy.
Okazało się i iż takich oszukanych osób jak ja jest dużo więcej. Cały jej majątek t.j. mieszkanie własnościowe i dom wczasowy , był w całości zastawiony. Wartość nieruchomości nie wystarcza na pokrycie kredytów( z olbrzymimi odsetkami) jakie wzięła
na hipotekę w/w.
Moja sytuacja na chwile obecną jest beznadziejna. Muszę oddać za nią ponad 50 tys.zł.
Jedyne co mam to mieszkanie własnościowe 47 m2 , które chce przejąć komornik, na wypadek nie spłacania odsetek i rat bankowych.. Bank jest bezlitosny pomimo iż Dyrektor jest świadomy iż pieniądze z tego kredytu nigdy nie trafiły do mojej kieszeni, bo nawet nie podpisałam ich odbioru. Pozostając w zw. małżeńskim mój mąż nie podpisał zgody na ten kredyt bo nie miał zielonego pojęcia iż ja w ogóle coś takiego mogłabym zrobić bez jego wiedzy.
Moje poczucie winy wobec mojej rodziny (mamy 3 córki) jest tak duże iż rozważam ostateczne rozwiązania. (Mam polisę na życie)
Błagam , może Wy widzicie jeszcze jakieś wyjście z tej sytuacji bez wyjścia. Nie wiem do kogo mogę się zwrócić o pomoc, wysyłam podobnego maila do Strażnicy i na adres Brooklyn ale nie było żadnego najmniejszego odzewu.
Tak na marginesie Pani Magda Świadek Jehowy została przez swoją organizację tylko pouczona czy też ograniczona za nieetyczne zachowania wobec dużej grupy ludzi , których po prostu oszukała. Nadal mieszka w domu wczasowym nad morzem,. 600 km od mojego miejsca zamieszkania.
Zadaje sobie pytanie czy to jest kara za to, iż na chwilę odsunęłam się od właściwej wiary, nie wiem czy jestem w stanie to udźwignąć.
Bardzo proszę o jakąkolwiek odpowiedź.
#3
Napisano 2005-01-05, godz. 16:49
To nie kara, tylko skutek (naiwności). Wbrew pozorom, to nie to samo.Zadaje sobie pytanie czy to jest kara za to, iż na chwilę odsunęłam się od właściwej wiary, nie wiem czy jestem w stanie to udźwignąć.
#4
Napisano 2005-01-05, godz. 18:49
Piszesz: „Moje poczucie winy wobec mojej rodziny (mamy 3 córki) jest tak duże iż rozważam ostateczne rozwiązania. (Mam polisę na życie)”
Ostateczne rozwiązanie odrzuć z dwóch względów:
1. Nie będzie odszkodowania dla rodziny.
2. Pamiętaj o Bogu i o tym, jaki jest Jego stosunek do zabójców nawet jeśli zabijasz tylko siebie.
Spróbuj dogadać się z bankami, czasami się udaje i rozkładają spłatę na wiele lat, aby tylko odzyskać pieniądze.
Możesz spróbować tą panią ścigać sądownie, jeśli oczywiście masz jakieś papiery na to, że jej pożyczyłaś te pieniądze. Jeśli nie, to jedynie zawiadomienie prokuratury o wyłudzeniu przez tą panią pieniędzy.
Wątpię też, że uda ci się uzyskać pomoc od starszych ze zboru śJ, do którego ta pani należy w odzyskaniu pieniędzy. Ale możesz tego spróbować.
Niestety takich osób które religię wykorzystują jako przykrywkę do wyciągania od innych pieniędzy jest wielu i to nie tylko wśród śJ. Twoja przygoda pokazuje, że śJ są takimi samymi ludźmi jak wszyscy, a czyjaś przynależność do ich organizacji nie oznacza, że ma się do czynienia z chodzącymi ideałami, jak to próbują pokazywać przed ludźmi.
Jedynie co, to mogę ci współczuć, że musiałaś się w tak bolesny sposób o tym przekonać.
#5
Napisano 2005-01-06, godz. 15:53
Dorotak;
Wyrazy współczucia, podejżewam, że woiem jak mocno może Ciebie to boleć i masz pewnie żal do wszystkich wokoło i do Boga pewnie Też.
Kiedyś i ja przeżyłem podobną sytuację.
Prowadziłem jakiś tam biznes, gdzie moje zaufanie w interesach wykożystał człowiek niewierzący, który doprowadzi mój wieloletni i prosperujący wtedy biznes do bankructwa, króre to byłem gotów ogłosić.
Bicze tej sytuacji były silne, których nie mogłem udźwignąć.
W modlitwach błagałem mego Ojca w niebie o pokazanie mi co mam uczynić.
Czy szukać zemsty, czy zbankrutować?
I gdy już podjąłem decyzję ogłoszenia bankructwa, uznając, że sąd do Boga należy, gdzie komornicy by pozabierali wszystko, wtedy mój Ojciec niebiański przyszedł mi z odsieczą. Hallelujah! Tak, Hallelujah!
Wierz mi, na ludziach możesz się zawieść, ale nie na Bogu.
W tym właśnie czasie pojawił się inny człowiek, który był również w biznesie, choć nieco innym, ale w tejsamej branży, jeśli by można to tak nazwać. On ku mojemu zdziwieniu odwiódł mnie od tych postanowień, i pomógł mi poprzez wspólną koperację wyjść w dwa lata z tarapatów finansowych. Hallelujah! czy Nie!
Wiem, że Bóg swe dzieci nie opuszcza, zaufaj MU. Zwróć się do Niego w poście i modlitwie, a bądź pewna; ON Ciebie nie opuści, tylko bądź MU wierna.
Bóg wysłucha Cię jeśli to uczynisz i napewno przyjdzie Ci z odsieczą tak jak to mi uczynił, i nie tylko mi, ale znam innych wiernych MU ludzi, którzy nie należą do żadnej kościelnej organizacji na ziemi, że Bóg im podobnie pomógł.
Jeśli uczyniłaś to, jak piszesz w czystych motywach, wierz Bogu, a ON Ci pomoże.
Jestem tego pewien, bo znam GO. Nie wiem jak to uczyni, bo nasze drogi to nie Jego drogi, ale gdy ON otwiera, to niekt zamknąć nie może. Hallelujah!
A za osobę, która Ci to uczyniła módl się aby Bóg jej wybaczył.
Wiem, że kiedyś i Ty opowiesz komuś w podobnej sytuacji o swoim doświadczeniu z Bogiem, po to abyś GO lepiej poznała, i pewniej MU ufała.
Czy chciałabyś abym się modlił o Ciebie, żebyś nie upadła w wierze?
Szalom.
Eugeniusz.
#6
Napisano 2005-07-11, godz. 19:17
Nie wiem jak, ale widzę, ze piszesz takie "dojrzałe posty" więc pewnie tego tak nie zostawisz....
#7
Napisano 2005-09-18, godz. 13:24
Ani przynależność do SJ ani członkostwo w kółku różańcowym nie gwarantują bowiem uczciwości ani nawet powodzenia szczerze i uczciwie planowanego biznesu
jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.
#8
Napisano 2007-02-09, godz. 20:30
Szukam ratunku dla siebie i mojej rodziny , ratunku dla mojej duszy i pomocy wydostania się z sytuacji bez wyjścia. Wszystko to rozpoczęło się kilka lat temu, na moje nieszczęście moją sąsiadką została Pani , która należała do organizacji Świadków Jehowy(od 15 lat).Długo zobywala moje zaufanie, pokazywała mi swoją nową religię, udawadniała swoje racje, obnażała słabości kościoła katolickiego.
Przyznaję , zwiodła mnie. Zaczęłam czytać bilię, literaturę którą mi regularnie podrzucała, bywać czasami na zebraniach.Wyprowadziła się po roku ale po jakimś czasie znów się pojawiła w moim domu i w pracy. Prowadziła rozliczne interesy, oprócz tego była pionierem pełnoczasowym, a jednocze
Wobec wszelkich wątpliwości polecam książkę Tadeusza Kundy "Pismo Święte przeczy naukom Świadków Jehowy"- sama byłam skłonna przejść na tę wiarę po poznaniu pewnego Świadka, chodziło o związek emocjonalny, dzięki któremu jestem bogatsza o nowe doświadczenia.
Aktualnie poszukuję kontaktu ze starszymi zboru Świadków Jehowy w Kielcach- mam kilka pilnych pytań i być może cenne informacje o wykluczonym Świadku, który bardzo chce wrócić a ma za sobą ciekawą znajomość z katoliczką.
#9
Napisano 2007-02-10, godz. 01:18
jestem SJ i bylym nadzorca.
Podpowiadam w/g sumienia i doswiadczenia.
najpierw spokojnie wyluszczyc sprawe przed dwoma nadzorcami. nie dac sie splawic informacja ze ta pani nie jest juz czlonkiem tego czy tamtego zboru a wiec nie podlega to ich kompetencji. a nawet jesli to oni powinni skontaktowac cie z nowym zborem do ktorego nalezy ta magda. jesli tego nie beda chcieli zrobic to masz dowod na ich zla wole i oni to powinni od ciebie uslyszec.
wazne jest tez ze oni sami juz ja za te wyludzenia osadzili i to jest fakt niepodwazalny. skoro tak to powinni miec tez pelna wiedze o rozmiarach (liczby) i skutkach emocjonalnych tego oszustwa i hanbie jakie jej postepowanie sciaga na imie Jehowy.
na tym sie opieraj i to ciagle im powtarzaj.. jaka to hanba na imie Jehowy i organizacje Jehowy. podlechc i ch ze bylas tak blisko poznania prawdy i prawde nadal masz w sercu a teraz taki zawod.
polecam tez osobiste odwiedziny w Nadarzynie jesli chcesz telefon podam ci prywatnym postem. podam ci tez adres korespondencyjny.
Jako ostatecznosc mozesz wspomniec o prasie i srodkach masowego przekazu . ze ruszysz niebo i ziemie by pokazac nie tylko zle postepowanie jakiegos SJ ale przede wszystkim *ewentulna biernosc * jej przedstawicieli.
A po za tm. Zapomnij o ostatecznych rozwiazaniach. Jako specjalista powiem ci od razu. Twoja rodzina nic nie dostanie. Samobojstwa sa w klauzulach wyciagniete po za odpowiedzialnosc ubezpieczyciela.
Inna rzecza jest krzywda i spustoszenia w sercach umyslach twoich bliskich.
Pieniadze , i inne dobra to przychodzi i odchodzi.
I dziala j juz prawnie. ustaw sie w kolejce wierzycieli ... w razie jeli wszystko jest zastawione to bie tez sie cos nalezy.
pozdr. i mam nadzieje ze cos z tych informacji przyda sie tobie
#10
Napisano 2008-06-18, godz. 08:25
#11
Napisano 2008-07-17, godz. 17:26
PS: Z tym napadem to był całkowity kit!
Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2008-07-17, godz. 17:28
#12
Napisano 2008-07-17, godz. 17:37
#13
Napisano 2008-07-17, godz. 18:09
#14
Napisano 2008-07-17, godz. 18:14
Ale jednocześnie stanowczo odradza a wręcz zabrania dochodzenia długu od współbrata drogą prawną. Cóż więc daje taka umowa?Żeby być sprawiedliwym trzeba przyznać, że Strażnica wielokroć pisze o potencjalnych problemach przy pożyczaniu pieniędzy braciom i zdecydowanie zachęca do podpisania umowy pożyczki.
Tak przynajmniej było za moich czasów. Może teraz coś się zmieniło?
Użytkownik pawdob7 edytował ten post 2008-07-17, godz. 18:14
#15
Napisano 2008-07-17, godz. 18:56
Żeby być sprawiedliwym trzeba przyznać, że Strażnica wielokroć pisze o potencjalnych problemach przy pożyczaniu pieniędzy braciom i zdecydowanie zachęca do podpisania umowy pożyczki.
Oczywiście, sama pamiętam takie artykuły i przyznałam w swoim poście,że mama postąpiła niezbyt rozsądnie, zresztą mama po czasie też to przyznała, ale opisałam to zdarzenie, aby pokazać reakcję starszych, współwyznawców na zło dziejące się w organizacji. Reakcja? Zamiatamy wszystko pod dywan. Milczymy...
W tej sytuacji chodziło "tylko" o pieniądze, ale w ten sam sposób ukrywa się np. przemoc w rodzinach, a w skrajnych wypadkach nawet molestowanie seksualne. Owszem może i bywa,że starsi reagują jakoś konkretnie, zapobiegają, zwalczają, rozwiązują itd., ale ja w swojej karierze zainteresowanej, a potem ŚJ nie spotkałam się z tym.
#16
Napisano 2008-07-18, godz. 06:48
#17
Napisano 2009-04-15, godz. 18:59
Nic się nie zmieniło:( Niedawno miałem zbliżoną sytuację i poproszono mnie o nie oddawanie sprawy na drogę sądowąAle jednocześnie stanowczo odradza a wręcz zabrania dochodzenia długu od współbrata drogą prawną. Cóż więc daje taka umowa?
Tak przynajmniej było za moich czasów. Może teraz coś się zmieniło?
#18
Napisano 2009-04-18, godz. 21:08
jeżeli ktoś (jak wiekszość) żyje z pracy na etacie lub z emerytury/renty i pożycza sumy nie przekraczające dziesięciokrotności jego zarobków, a jest uczciwy, to odda. Od razu albo w kawałkach, ale odda. Co innego, gdy ktoś pozycza na prowadzenie interesów. Interes może być uczciwy ale nieudany. I co wtedy? Brak pracy, brak pieniędzy, pusta kieszeń, a trzeba jeszcze zaplacić ZUS oraz podatek VAT od nieotrzymanych należności. Jeżeli przyjmiemy (a chyba nie jest to błędne załozenie) że przeciętny ŚJ jest ciut bardziej naiwny od przeciętnego Polaka i weźmiemy pod uwagę okoliczność że "lajf is brutal" to dojdziemy do wniosku że działalność gospodarcza przeciętnego SJ powinna bankrutować nieco częściej niż działalność innych Polaków.
nawet uczciwy (ale naiwny) ŚJ -biznesmen może nie oddać pożyczonych pieniędzy. To trzeba brać pod uwagę.
#19
Napisano 2009-04-18, godz. 21:12
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#20
Napisano 2009-04-18, godz. 21:18
moim zdaniem, od pożyczania biznesmenom są banki.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych