A jednak Jehowa stoi po stronie swojego ludu. Dziś media podały:
Kolejne niemieckie landy są zmuszane do przyznania wspólnocie świadków Jehowy statusu, jaki mają Kościoły chrześcijańskie - czytamy na łamach Rzeczpospolitej.
Zwykła transfuzja krwi mogła uratować życie 29-letniej Mariny J. Kobieta straciła jej sporo w rezultacie poronienia, ale w chwili gdy trafiła do jednej z klinik w Hesji, była na tyle przytomna, by się bronić przed transfuzją. Na przetoczenie krwi nie wyraził także zgody jej mąż. Marina była gorliwą wyznawczynią Jehowy, tak jak jej mąż. I mocno wierzyła, że przyjmując obcą krew, sprzeniewierzy się jednej z podstawowych zasad wiary świadków Jehowy. Po dwóch dniach pobytu w klinice Marina zmarła. Jej matka domaga się pociągnięcia do odpowiedzialności członków wspólnoty świadków Jehowy, których obarcza winą za śmierć swej córki. – Badamy sprawę od roku. Na razie bez rezultatów – twierdzi rzeczniczka prokuratury w Giessen.
Na wyniki czekają niecierpliwie politycy w kilku niemieckich landach, gdzie świadkowie Jehowy pragną uzyskać status stowarzyszenia prawa publicznego, taki sam jakim cieszą się w Niemczech Kościoły chrześcijańskie - dodaje Piotr Jendroszczyk.
– Z naszego punktu widzenia wspólnota wyznaniowa, która nawołuje do nieuczestnictwa w wyborach, nie ceni wolności obywateli i odrzuca transfuzje krwi, nie stoi na gruncie konstytucji – mówi otwarcie Günther Oettinger, szef rządu Badenii-Wirtembergii z ramienia CDU. Czyni wszystko, aby zapobiec przyznaniu w swym landzie nowego statusu społeczności świadków Jehowy.
– Wątpię, aby się to udało. Sprzeciwialiśmy się przez 15 lat i przegrywaliśmy kolejne procesy – tłumaczy Dirk Kruegel z rządu (Senatu) Berlina, przypominając, że Berlin był pierwszym niemieckim landem, który trzy lata temu zmuszony został orzeczeniem sądu przyznać świadkom Jehowy status stowarzyszenia. Wiążą się z tym określone uprawnienia, jak chociażby przekazywanie ściągniętego przez władze państwowe podatku religijnego i innych wpływów do kas Kościołów posiadających status stowarzyszenia prawa publicznego.
Świadkowie Jehowy z takich praw jednak nie korzystają, kwestionując legalność instytucji państwowych. Zdaniem Federalnego Sądu Administracyjnego takie traktowanie przez nich państwa nie może być jednak przyczyną odmowy przyznania określonych praw 166 tysiącom członków wspólnoty wyznaniowej. Land po landzie zmuszony jest przyznawać świadkom Jehowy status stowarzyszenia. Uczyniła to nawet bardzo katolicka Bawaria. Bronią się nadal Nadrenia-Palatynat, Badenia-Wirtembergia oraz Nadrenia Północna-Westfalia.
– Jesteśmy spokojni o wynik naszych starań – mówi Gaius Glockenstein, prawnik i członek wspólnoty świadków Jehowy. Tłumaczy, że wszelkie argumenty przeciwko wspólnocie wyznawców padały już w przeszłości nieraz i prokuratorskie postępowanie w sprawie śmierci Mariny J. niczego nie zmieni.
--
Odnośnik do artykułu: http://www.rp.pl/artykul/2,317442.html
Użytkownik jb edytował ten post 2009-06-09, godz. 15:36