Przekraczanie dozwolonych prędkości na drogach przez Świadków Jehowy
#1
Napisano 2009-06-26, godz. 17:46
"Przypominam sobie historię pewnego człowieka który znał naszego brata. Ten był kierowcą i stale przekraczał dozwoloną prędkość nie reagując na rady. Ilekroć razy ten człowiek widział że nasz brat jedzie z niedozwoloną prędkością to wysyłał list do Nadarzyna ze skargą na tego brata. Mówię wam, normalnie nóż się w kieszeni otwiera".
Wtedy, gdy tego słuchałem to jakoś spłynęło to po mnie jak po przysłowiowej kaczce. Teraz jednak zauważam, że tamten facet w sumie miał rację, bo skoro Świadkowie Jehowy twierdzą, że na ogół postępują zgodnie z prawem Cezara i że ich religia jest jedyną prawdziwą to dlaczego wielu z nich przekracza dozwolone prędkości jazdy? Czyżby mieli "ulgę" u Boga? Ciągłe wysyłanie listów z donosami do Nadarzyna może nie było potrzebne (zresztą pewnie Nadarzyn i tak to olał), niemniej jednak pokazuje to skalę zjawiska u poszczególnych ŚJ. Podejście tego starszego też było niezbyt dobre, no ale przecież wiadomo że "Świadek Jehowy jest zawsze lepszy niż najlepszy człowiek ze świata" (zasłyszane z ust innego starszego).
#2
Napisano 2009-06-26, godz. 18:47
#3
Napisano 2009-06-26, godz. 19:14
#4
Napisano 2009-06-30, godz. 17:38
Co powinien przedsięwziąć zbór chrześcijański gdy jego członek spowodował wypadek samochodowy, wskutek którego ktoś stracił życie, on być może ściągnął na siebie winę krwi? Co należy uczynić, gdy kierowca przekracza ograniczenie szybkości jazdy lub inne przepisy drogowe, wydane przez „Cezara” albo zostaje ukarany za nieostrożną jazdę?
Po wypadkach samochodowych, które pochłonęły jedną lub kilka ofiar ludzkich, jest z pewnością słuszne, żeby komitet prawny zboru, z którym kierowca utrzymuje łączność, zbadał, czy i w jakiej mierze on przez to ściągnął na siebie winę krwi. Nawet gdyby sąd orzekł, że kierowca jest niewinny, komitet prawny zboru powinien wypytać kierowcę celem stwierdzenia, czy czasem jednak nie ściągnął na siebie winy krwi. Jest to ważne, ponieważ zbór nie chce przyjąć na siebie zbiorowej odpowiedzialności za śmiertelny wypadek, który chrześcijanin spowodował przez nierozważną jazdę lub zlekceważenie przepisów drogowych „Cezara”.
Jeżeli kierowca, który spowodował wypadek śmiertelny, jest zamianowanym sługą zboru i można mu dowieść, iż przez to popadł w winę krwi to nie byłoby właściwe pozostawić go na tym stanowisku służby. Jeśli przyczyną wypadku była nieostrożność lub lekkomyślna jazda, to kierowca powinien ponieść za to odpowiedzialność. — Gal. 6:5, 7.
Skoro przejeżdżał przez tory kolejowe na przejeździe niestrzeżonym bez sygnałów świetlnych, dźwiękowych lub barier, to powinien był się rozejrzeć. Skoro go zirytował jakiś latający po wnętrzu owad, powinien był stanąć i zaradzić temu. Gdy rozmawiał z pasażerem siedzącym za nim, miał mimo to patrzeć na drogę przed sobą, a nie próbować jazdy z patrzeniem do tyłu. Skoro warunki, atmosferyczne były niepomyślne, powinien być tym ostrożniejszy. Jeśli był przemęczony, powinien był komu innemu powierzyć kierownicę lub zatrzymać się i tak długo wypoczywać, ażby powrócił do sił.
W takim wypadku byłoby słuszne, gdyby komitet prawny zainteresował się, jak dalece kierowca mógł być odpowiedzialny za śmiertelny wypadek. Również w dawnym narodzie izraelskim nieumyślny zabójca, który ucieka do miasta ucieczki, musiał odpowiadać przed starczymi miasta, zanim zezwolono mu pozostać w tym mieście, gdzie był bezpieczny przed mścicielem krwi. — 4 Mojż. 35:6-25.
Jeżeli wypadek sprowadza się do okoliczności niezależnych od kierowcy, to oczywiście jest on niewinny i pozostając odpowiedzialnym sługą w zborze nie jest narażony na obmowy. O ile jednak się okaże, ze przypada mu pewna miara winy, byłoby właściwe zwolnić go z przywileju służby, po czym co najmniej przez rok nie wchodziłoby w rachubę powołanie go na odpowiedzialne miejsce. Komitet wykaże przez to, że nie chce dopuścić, by zbór miał się obarczyć odpowiedzialnością zbiorową za życie ludzkie stracone w tym tragicznym wypadku, pozostawiając brata obciążonego w pewnym stopniu winą krwi na odpowiedzialnym stanowisku, na którym powinien być wzorem. Gdy winny kierowca nie jest sługą w zborze, to przez jakiś czas nie może oczywiście być proponowany na stanowisko służby. Ponieważ nie jest właściwym wzorem dla stada, byłoby słuszne, gdyby komitet odczekał odpowiedni czas, zanim mu znowu powierzy jakieś zadanie w związku z pouczaniem w zborze.
Kiedy kierowca zawinił nierozważną jazdą, byłoby dobrze, gdyby komitet napomniał go i pomógł mu zrozumieć, jak daleko sięga jego odpowiedzialność za ten wypadek. Komitet stwierdziły wówczas, czy on uświadomił sobie swoje uchybienie, czy okazuje skruchę i czy prosił Jehowę Boga przez Jezusa Chrystusa o miłosierdzie.
Gdy po upływie okresu takiego ograniczenia przywilejów służby można zauważyć, że ten człowiek czegoś się nauczył, że swój błąd zrozumiał i rzeczywiście go żałował, wtedy w razie potrzeby może mu zostać powierzone odpowiedzialne stanowisko.
O ile jednak obwiniony nadal jeździ nieostrożnie i lekceważy ograniczenia szybkości lub inne przepisy drogowe wydane przez „Cezara”, to nie może mu być powierzony żaden przywilej służby. Kierowcy nie wolno przekraczać ograniczenia szybkości, które „Cezar” ustanawia dla swoich ulic i dróg. Bogu oddany chrześcijanin, który przekracza dopuszczalną szybkość, nie tylko zaniedbuje spłacenia „Cezarowi”, co jest jego, lecz ponadto naraża się na niebezpieczeństwo spowodowania nieszczęśliwego wypadku, który może się zakończyć czyjąś tragiczną śmiercią. — Mat. 22:21, NW.
Zatem chrześcijanie, którzy zajmują odpowiedzialne stanowiska w zborze, powinni jako kierowcy służyć dobrym przykładem. Czy nadzorca, który się nie przejmuje przepisami drogowym „Cezara”, byłby dobrym przykładem dla stada? (1 Piotra 5:3) Jakie wrażenie wywarłby na młodzieży w zborze, gdyby sam jeździł z nierozsądną szybkością? (Tyt. 2:6, 7) Z uwagi, na wielką odpowiedzialność spoczywającą na kierowcy chrześcijańscy rodzice powinni swoich nieletnich synów właściwie pouczyć i wpoić im ostrożność, zanim im powierzą swój pojazd. Powinni im w szczególności przedstawić odpowiedzialność, jaką ponoszą, przed „Cezarem” i niemniej przed Bogiem, i ostrzec ich przed naśladowaniem jazdy młodocianych ryzykantów światowych, którzy często wciągnięci zostają w tragiczne wypadki, a przeważnie z powodu nadmiernej szybkości. Gdy Bogu oddany chrześcijanin przez nieprzepisową, piracką jazdę spowoduje szkodę materialną lub w ludziach, wówczas komitet prawny zboru powinien przedsięwziąć odpowiednie kroki.
Dlatego też chrześcijanie nigdy nie powinni wymagać od innych, by się stawili w określonym czasie i miejscu do załatwienia spraw zborowych lub w jakimkolwiek innym celu, jeśli tego w stojącym do dyspozycji czasie absolutnie nie można osiągnąć bez przekroczenia wydanych przez „cezara” przepisów ograniczenia szybkości. Powinni zawsze powiadomić odnośne osoby dostatecznie wcześnie, aby mogły dotrzeć na miejsce bez konieczności przekraczania dopuszczalnej prędkości. Gdyby wiec ktoś żądał od prawdziwego chrześcijanina, żeby w określonym czasie przyjechał na jakieś miejsce, przy czym byłby zmuszony przekroczyć wydane przez „Cezara” przepisy co do szybkości, wówczas chrześcijanin da raczej posłuch przepisom „Cezara”, nie zważając na skutki, jakie to posłuszeństwo może mieć dla niego. Światowemu pracodawcy mógłby już wcześniej wyjaśnić, że przekraczanie przepisów drogowych sprzeciwia się jego sumieniu.
Jednak najczęściej wszystko zależy od samego kierowcy — pomijając, czy to przyzna za rację, czy nie — mianowicie od tego, czy on dostatecznie wcześniej wyjedzie lub swój program tak ułoży, żeby mieć dość czasu na jazdę. Wtedy nic po nie przynagla ani kusi do jazdy szybszej niż dopuszczalna. Takie zastosowanie się do przepisów drogowych „władz zwierzchnich” nie tylko ułatwi chrześcijańskiemu kierowcy unikanie śmiertelnych wypadków, przez które mógłby ewentualnie ściągnąć na siebie winę krwi, lecz pomoże mu także zachować dobre sumienie, a to dla naszego wiecznego zbawienia jest najważniejsze. — Rzym. 13:1, 5, NW; 1 Piotra 3:16.
--
źródło: "Strażnica" z 1964 roku, nr 4, "Pytania czytelników"
#5
Napisano 2009-06-30, godz. 18:27
jednen mandat mam spod Wrocławia za 270/h, jak się zatrzymałem uprzejmy sierżanty pyta po co Pan się zatrzymywał drugi mam spod Hanoweru za srednią z rejestratora kamer 250 i tam zapłaciłem markę za kilometr jeszcze w latach 90 th
lubię.
Brat podróżujący którego odwoziłem do innego miasta ostudził mnie wpity w rączkę i brzeg fotela wypowiedzią : Daj szansę Aniołom się dogonić i Cię uratować w razie co
Przyznaję jak na spowiedzi mam z tym problem ale to jedyne miejsce gdzie łamię prawo cezara
#6
Napisano 2009-06-30, godz. 18:33
jednen mandat mam spod Wrocławia za 270/h
ouh dear a co to masz za furę, jeśli to nie tajemnica?
A member of AJWRB group
#7
Napisano 2009-06-30, godz. 18:46
#8
Napisano 2009-06-30, godz. 20:29
A ja znam, przepraszam znałam, pewnego brata podróżującego, którego gorliwość w służbie dla Boga szła w parze z nieprzepisową prędkością przemierzania się z jednego zboru do drugiego i niestety... nie dał szansy dogonić się Aniołom. Nie wiem, jakie konsekwencje wynikłyby dla niego gdyby jednak uszedł z życiem z wypadku, którego był głównym sprawcą. I mam tu na myśli przede wszystkim prawo świeckie.Brat podróżujący którego odwoziłem do innego miasta ostudził mnie wpity w rączkę i brzeg fotela wypowiedzią : Daj szansę Aniołom się dogonić i Cię uratować w razie co
#9
Napisano 2009-06-30, godz. 21:10
To i my wiemy. Tylko co to tak naprawdę wnosi do ukrócenia piractwa drogowego wśród ŚJ?O ile jednak obwiniony nadal jeździ nieostrożnie i lekceważy ograniczenia szybkości lub inne przepisy drogowe wydane przez „Cezara”, to nie może mu być powierzony żaden przywilej służby. Kierowcy nie wolno przekraczać ograniczenia szybkości, które „Cezar” ustanawia dla swoich ulic i dróg. Bogu oddany chrześcijanin, który przekracza dopuszczalną szybkość, nie tylko zaniedbuje spłacenia „Cezarowi”, co jest jego, lecz ponadto naraża się na niebezpieczeństwo spowodowania nieszczęśliwego wypadku, który może się zakończyć czyjąś tragiczną śmiercią. — Mat. 22:21, NW.
A jeśli przez nieprzepisową, piracką jazdę nie spowoduje szkody materialnej lub w ludziach to należy go zostawić w spokoju pozwalając żeby dalej nieprzepisowo i piracko jeździł. Czy nie tak właśnie się dzieje?Gdy Bogu oddany chrześcijanin przez nieprzepisową, piracką jazdę spowoduje szkodę materialną lub w ludziach, wówczas komitet prawny zboru powinien przedsięwziąć odpowiednie kroki.
"Raczej" czyli nie koniecznie. Po co koniecznie przestrzegać przepisów skoro można je przestrzegać wtedy kiedy się chce.Gdyby wiec ktoś żądał od prawdziwego chrześcijanina, żeby w określonym czasie przyjechał na jakieś miejsce, przy czym byłby zmuszony przekroczyć wydane przez „Cezara” przepisy co do szybkości, wówczas chrześcijanin da raczej posłuch przepisom „Cezara”, nie zważając na skutki, jakie to posłuszeństwo może mieć dla niego
Z tego wszystko wynikałoby, że Świadkom Jehowy wolno stwarzać zagrożenie na drogach, dopóki nie stanie się wypadek. Samo stwarzanie zagrożenia na drodze nie jest bowiem w żaden sposób karane ze strony Organizacji.
Pamiętam jak kiedyś jechałem z pewnym ŚJ jego samochodem. Musiałem kierować gdyż zabrane mu zostało prawo jazdy za nieprzepisowe parkowanie itp. Przez ponad pół drogi mi marudził dlaczego tak wolno jadę, żebym przyśpieszył, że to że tamto... W końcu mu odpowiedziałem jasno i stanowczo, że jeśli widzę znak ograniczenia prędkości do 40km/h to będę wtedy zwalniał do tej prędkości bo tak nakazuje prawo drogowe a jeśli mu się to nie podoba to niech odzyska prawo jazdy i jeździ sobie przy tym ograniczeniu nawet 150km/h. Chyba poskutkowało bo się zamknął.
Ile to już mandatów zostało wlepionych Świadkom Jehowy podczas ich "ekspresowych" dojazdów na zgromadzenia? Jak tylko sobie przypomnę to co zgromadzenie bracia się ścigali kto pierwszy dojedzie i czy uda się wszystkich wyprzedzić aby mieć wolną drogę przed sobą.
Nie ma to jak przestrzegający drogowego prawa Cezara pobożni i czyści Świadkowie Jehowy stanowiący wzór dla nas - przebrzydłych odstępców i niegodziwych światusów.
Użytkownik ble edytował ten post 2009-06-30, godz. 21:14
#10
Napisano 2009-06-30, godz. 22:27
Bo jeśli tak, to już to wiemy od dawna.
Proponuje założyć wątek "śJ a plamy na piżamie", "śJ a używanie antyperspirantów", "śJ a przechodzenie na czerwonym, gdy się spieszą na zgromadzenie", "śJ a wczasy pod gruszą", "śJ a żucie gumy w tramwajach", "śJ a odrabianie lekcji w szkole", "śJ a świeży oddech"....
#12
Napisano 2009-07-01, godz. 06:17
ble, co chciałeś osiągnąć (powiedzieć) zakładając ten temat? Że śJ nie różnią się od innych ludzi?
Bo jeśli tak, to już to wiemy od dawna.
Niezupełnie o to mi chodziło. Jednak idąc twym tokiem rozumowania można dojść do wniosku, że to forum jest całkowicie niepotrzebne. Po co dyskutować na temat ŚJ skoro wszyscy już wszystko wiedzą od dawna.
Proponuje założyć wątek "śJ a plamy na piżamie", "śJ a używanie antyperspirantów", "śJ a przechodzenie na czerwonym, gdy się spieszą na zgromadzenie", "śJ a wczasy pod gruszą", "śJ a żucie gumy w tramwajach", "śJ a odrabianie lekcji w szkole", "śJ a świeży oddech"....
Bez przesady. Stwarzanie zagrożenia życia ludzkiego to nie plamy na piżamie.
Rozumiem, że w tego rodzaju przypadkach ściganie i karanie to już sprawa "Cezara".
Może nieprecyzyjnie się wyraziłem. Chodziło mi o to, że Organizacja tak naprawdę nic z tym nie robi i nie napomina swoich członków - piratów drogowych dopóki nie stanie się tragedia. A to powinno być jej obowiązkiem skoro twierdzi że to jest jedyna prawdziwa religia.
Użytkownik ble edytował ten post 2009-07-01, godz. 06:38
#13
Napisano 2009-07-01, godz. 06:55
Bez przesady. Stwarzanie zagrożenia życia ludzkiego to nie plamy na piżamie.
WTS nie przejmuje sie takimi drobiazgami. Zycie doczesne nie jest przeciez najwazniejsze. Wyraznie to widac w gotowosci poswiecenia wlasnych dzieci na krwawym oltarzu Baala.... ups przepraszam Jehowy.
#14
Napisano 2009-07-01, godz. 07:11
"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]
#15
Napisano 2009-07-01, godz. 20:37
A cóż to za rygorystyczny zbór! W moich stronach współwyznawcy nagminnie wyjeżdżając z sali, skręcają na linii ciągłej(tzn.ci co chcą jechać w lewo). I ta kwestia kilkakrotnie była poruszana na forum zgromadzenia obwodowego i jak widać bez efektu. Zresztą ja podobnie, za przykładem braci starszych, włączam się do ruchu, zachowując należytą ostrożność. Myślę, że śJ niczym szczególnym nie wyróżniają się jeśli idzie o praktyczne przestrzeganie przepisów ruchu drogowego. Choć teoretycznie to są fanatycznymi zwolennikami świętości życia, co przekłada się głównie na powstrzymywaniu się od wszelkiej krwi( poza drobnymi wyjątkowymi frakcjami).Przed naszą salą królestwa nikt nie odważył się przejść na czerwonym świetle, bo zaraz miał rozmowę ze starszymi za gorszenie innych.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych