w takiej logice pojawia sie jednak odpowiedz, ktora nie kazdego moze zadowolic. bo wynika z tego, ze bog to zbiorowa psychoza, skonstruowany z tysiecy lub milionow mysli ludzkich twor psychologiczny, ktory nabiera konkretnego ksztaltu, cech, zachowania i staje sie niebezpieczny. jest to jakby zbiorowy, potezny duch woli czlowieczej, za pomoca, ktorej ludzkie populacje realizuja przerozne cele, od niesienia pomocy biednym po czystki etniczne.
skad to rozdwojenie jaźni i skrajna postawa?
byc moze, ja mam jednak inne przemyslenie, gdyże:
bog moze byc jeden i niezmienny, kwestia, ze jego wyznawcy to patalachy i interpretuja jakiestam prawa wedle swojego uznania, no bo jak maja inaczej to robic.
bog moze byc tym patalachem i wyznawcy moga intepretowac dobrze jego patalachowe prawa i wymysly.
oraz zupelnie odwrotnie: bog moze byc patalachem ale ludzie moga byc madrzejsi i krwawe prawa zamienic w cos dzis zwanego ludzkim
bog moze byc calkiem fajny gosc i ludzie tez calkiem w porzadku.
ale to sa rozwazania bez sensu, patrzac na stary testament przeciez widac strasznie wyraznie, ze starotestamentowy Bog jest strasznie rasistowski (tak se wymyslilem z pamieci, wersetow nie podam bo na pamiec pisma nie znam, generalnie nie lubie wklejania wersetow, wkurza mnie to, jak ktos niby wyraza swoje zdanie a na poparcie swojego zdania wali werset, to tak, jakby zdania wlasnego nie mial i musial sie opierac na ksiedze pelnej basni i mitow przeplatanej z faktami), a w sumie lepiej pasuje okreslenie: przesiakniety zydowska kultura; mozna nawet rzec ze zydzi sobie stworzyli boga na wzor swojego ego, ktory bedzie jak miecz i waga z opaska naa oczach, ktora czasami przeswituje, bo przeciez obraz mglisty przez opaske. do czego zmierzam: poniewaz jestem wierzacy w nowotestamentowego Boga, nie moge odrzucic tego ze ST, jednak podchodze do niego z wielka rezerwa, a czy Bog jest miloscia, to sie dowiem, jak kopne w kalendarz (a jak go nie ma, to moj post jest bezuzyteczny), poki co jedynie moge powiedziec kim on jest wg mnie i z mojego punktu widzenia, i sadze ze kazdy czlowiek na ziemi tylko tyle potrafi. to ze w jakiejs ksiedze jest napisane tak i tak nie ma nic do rzeczy, skoro ksiege spisywal czlowiek (chocby i nathchniony do granic mozliwosci), co widac moim zdaniem po starym testamencie, gdzie Bog lubi sobie kogos tam zarżnąć, bo zydki placza.