odłaczeni, wykluczeni a zebrania Śj
#1
Napisano 2009-10-17, godz. 21:52
wrzucam taki temat ze względów rodzinnych.
Myślę, iż nie jeden z nas podobną ma sytuacje.
Ze względów powyższych, wspomniałem starszym, aby nie zapominali o mnie, bo wpadnę czasami na zebranie.
Przyznam, że dla mnie jest to wyzwanie, wiadomo, dlaczego
Pozdrawiam
PS wolałbym już chodzić na wasze, Kloo coś szykuje
#2
Napisano 2009-10-17, godz. 22:19
Jak formalnie przestanę być śJ to zapewne też czasami, ze wzgledu na bliską mi osobę, będę wpadać do zboru. Podejrzewam, że niewiele się zmieni, bo ostatnio nie utrzymuję zażyłych kontaktów z członkami zboru. Prawdę mówiąc, nie utrzymuję zadnych kontaktów, wpadam tylko i wypadam z zebrania...ale przynajmniej się witamy i jak nie ma wolnego miejsca, to porządkowy czuje się w obowiązku znalezienie dla mnie jakiegoś lokum. Jak się oficjalnie odłączę...to chyba powinnam przychodzić z własnym krzesłem na salę.bo wpadnę czasami na zebranie.
#3
Napisano 2009-10-18, godz. 09:10
#4
Napisano 2009-10-18, godz. 10:06
#5
Napisano 2009-10-18, godz. 11:27
#6
Napisano 2009-10-18, godz. 11:33
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#7
Napisano 2009-10-18, godz. 11:35
PS wolałbym już chodzić na wasze
Wpadnij na zebranie do Karpacza
#8
Napisano 2009-10-18, godz. 12:48
serze(żółty), od czasu do czasu tzn. 1x/rok pamiatka, czy częściej?
Witam wszystkich,
Myślałem o coniedzielnym, dla przyzwyczajenia do mnie towarzystwa zborowego a przede wszystkim najbliższych, ale po dzisiejszym zebraniu może, co 2-gą niedzielę?
Wydaje mi sie, ze chyba obecnym jest głupio, że przychodzę.
Ciekawe, absurdalne zjawisko i doświadczenie, jak wiecie doświadczam to pierwszy raz
Niektórzy do mnie uśmiechają się po kryjomu, innym jest głupio, iż mnie widzą z racji wywalenia z naszej klasy i nie odzywania się.Osoby które mnie nie trawiły, zapewne maja super powód. Dla większości jednak stałem sie niewidzialny, choć jak zwykle, biegam po sali za swoim maluszkiem. Podchodzę do tego spokojnie.
Każdy z was inaczej odbiera ten problem, zapewne łatwiej dać sobie spokój, tym, którzy nie pozostawili swoich najbliższych.
Nie chodzę dlatego, iz bardzo tęsknię, tylko nie mogę tak po prostu zwiać.
Mam pewien czarci plan
Może wykonam pionierska robotę i przyzwyczaję towarzystwo do swojej obecności , w końcu zaczną łamać ciemną zasadę nie odzywania się.
Dobre towarzystwo naprawi dobre obyczaje
PS W czas pamiątki - poszukam właściwej.
Pozdrawiam
Użytkownik ser(żółty) edytował ten post 2009-10-18, godz. 15:41
#9
Napisano 2009-10-19, godz. 19:15
to tak jak ja kombinowalam jak nie isc na Msze:)Heh, podpisuję się pod wcześniejszymi wypowiedziami - młodość i dzieciństwo spędziłem na kombinowaniu, jak nie NIE IŚĆ na zebranie. Jakoś teraz nie czuję szczególnej potrzeby, żeby tam bywać No, może nieraz, ze względu pewne niepoprawne sentymenty Ale na pytanie postawione w temacie moja odpowiedź brzmi: zdecydowanie nie.
kantata qwerty mam identyczne zdanie!!!
#10
Napisano 2009-10-21, godz. 08:05
Jedynie co bym chciał to pójść na zebranie w innym miejscu Polski, gdzie mnie nikt nie zna. Tak z czystej ciekawości. Przynajmniej tam by mnie nikt nie osądzał na podstawie jakichś bzdur i krzywo się nie patrzał.
Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-21, godz. 08:53
#11
Napisano 2009-10-21, godz. 10:58
No tak, nowy - będą mu okazywac tę swoja sztuczną udawaną miłosc fajnie byłoby się "wykąpać" w takiej miłości......Jedynie co bym chciał to pójść na zebranie w innym miejscu Polski, gdzie mnie nikt nie zna. Tak z czystej ciekawości. Przynajmniej tam by mnie nikt nie osądzał na podstawie jakichś bzdur i krzywo się nie patrzał.
#12
Napisano 2009-10-21, godz. 13:48
Na zebranie prawie na pewno już nigdy nie pójdę, gdyż uważam, że zostałem niesłusznie wykluczony. Nie wspomnę już o ograniczeniach teokratycznych nałożonych na wykluczonego do których wykluczony musi się stosować.
Przecież te postanowienia nie mają żadnej mocy prawnej, ani przed Bogiem ani tym bardziej przed kontaktem ze społeczeństwem. Dlatego uważam że nie ma co rozpatrywać słuszności bądź niesłuszności wykluczenia. Są to li tylko wewnętrzne procedury WTS'u, które Ciebie już nie dotyczą.
Dlaczego usilnie starasz się komuś coś udowodnić? Pozostaw to czasowi, jeżeli racja jest po Twojej stronie zostanie to dostrzeżone.
#13
Napisano 2009-10-21, godz. 21:40
No tak, nowy - będą mu okazywac tę swoja sztuczną udawaną miłosc fajnie byłoby się "wykąpać" w takiej miłości......
Nie nowy tylko stary, ale nie wykluczony Nie chodzi mi o kąpanie się takiej miłości. Chodzi mi o swobodę, żeby nikt się na mnie nie patrzał jak na dzikusa i mnie nie osądzał na podstawie zapadłych kiedyś niesprawiedliwych wyroków.
Przecież te postanowienia nie mają żadnej mocy prawnej, ani przed Bogiem ani tym bardziej przed kontaktem ze społeczeństwem. Dlatego uważam że nie ma co rozpatrywać słuszności bądź niesłuszności wykluczenia. Są to li tylko wewnętrzne procedury WTS'u, które Ciebie już nie dotyczą.
Dlaczego usilnie starasz się komuś coś udowodnić? Pozostaw to czasowi, jeżeli racja jest po Twojej stronie zostanie to dostrzeżone.
Masz rację, te procedury już mnie nie dotyczą, poza oczywiście traktowaniem mnie jak powietrze. Nikomu nie chcę na siłę nic udowadniać, napisałem tylko, że nie mam zamiaru pójść więcej na zebranie z powodu niesłusznego wykluczenia, skoro tak mnie potraktowano to decyzja z mojej strony (w kwestii zebrań) mogła być tylko jedna, ja nie będę dawał satysfakcji starszym a drugim okazji do złośliwych myśli/komentarzy na temat pojawienia się mojej niewyparzonej gęby na zebraniu. Czy zostanie to dostrzeżone? Wątpię. Na pewno nie przez tych co wyroki KS uważają za święte i niepodważalne. Tylko szczere osoby będące ŚJ (a jest ich mało) nadal rozmawiają ze mną i nie pochwalają decyzji KS o wykluczeniu mojej osoby.
A tak na marginesie, to szczerze współczuję tym którzy zostali niesłusznie wykluczeni i mają na to dowody a jednak decydują się na przychodzenie na zebrania, okazywanie "skruchy" i "udobruchanie" starszych żeby ich przyłączyli do zboru. Nie wiem czy jest to oznaka zatracenia godności osobistej, czy może święte przekonanie, że tak czy inaczej Organizacja jest jedynym miejscem ochrony przed Bożym gniewem w Armagedonie... Smutne to.
Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-21, godz. 22:11
#14
Napisano 2009-10-22, godz. 09:24
#15
Napisano 2009-10-28, godz. 21:13
Nowy dla nich, skoro nie znają i nie wiedza to dla nich KTOS NOWY potencjalna ofiara
Nie ofiara tylko Świadek Jehowy, tyle że nie wykluczony. Podałbym się za brata. Ale... w sumie straciłem już ochotę na takie eksperymenty.
Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-28, godz. 21:22
#16
Napisano 2009-12-13, godz. 23:01
#17
Napisano 2009-12-14, godz. 13:18
Użytkownik nunek edytował ten post 2009-12-14, godz. 13:20
#18
Napisano 2009-12-14, godz. 15:53
Tak.To świadczy o wykluczeniu lub o odłączeniu się takiej osoby od zboru-oczywiście to punkt widzenia zboru.Dla mnie to brak kultury,jeśli wszystkich innych wita się przez podanie ręki.
sa tez zbory gdzie bracia/siostry ktorzy sie pokloca ostentacyjnie nie witaja sie z tymi do ktorych maja jakies pretensje.
#19
Napisano 2009-12-14, godz. 18:51
Wydaje mi się, że jeśli ktoś odszedł z Jedynej Prawdziwej dobrowolnie, z przekonania, z powodów dogmatycznych, nie zgadzając sie ze stwierdzeniami Strasznicy, to nie pójdzie tam ponownie, aby słuchać bzdur wyssanych z palca.
Z lektury wypowiedzi wynika, że z różnych powodów ludzie chodzą na zebrania, ale rzadko jest to zainteresowanie "prawdą".
Wracać mogą na przykład tacy, którzy popełnili jakieś przewinienia i zostali brutalnie odcięci od jedynego towarzystwa. Po okresie karencji wielu z pewnością zostanie przyjętych ponownie. Liczy się ilość, nie jakość.
#20
Napisano 2009-12-15, godz. 10:44
Wyjątkowo sie z Tobą zgadzam. Lepiej w takiej sytuacji w ogóle się nie witać i poprzestać na neutralnym, ogólnym 'dzień dobry'.Dla mnie to brak kultury,jeśli wszystkich innych wita się przez podanie ręki.
Spotkałam się w zborze z inną sytuacją. Mianowicie...wykluczonej podano rękę, a ona zaczęła tłumaczyć się, że z nią nie wolno się witać, bo nie została jeszcze przyłączona do zboru. To jest dopiero wyćwiczenie przez Organizację - wiesz, gdzie jest twoje miejsce jako wykluczonego "w porządku Bożym".
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych