Skocz do zawartości


Zdjęcie

prośba o pomoc


  • Please log in to reply
5 replies to this topic

#1 Madlen

Madlen

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 3 Postów

Napisano 2011-03-24, godz. 14:36

kochani bracia
piszę do was gdyż wraz z mężem bardzo potrzebujemy pokrzepienia. Mąż 4 lata temu był wykluczony a po roku został przyłączony. tak bardzo razem się cieszyliśmy że teraz razem będziemy mogli służyć Jehowie. Jednak okazało się że to nie takie proste.w zborze wielu braci traktowało nas według tego co kiedyś przed wykluczeniem dopuścił się mój mąż, zdarzało się że padały bezpośrednie kąśliwe komentarze, czuliśmy że umieramy tam duchowo. w międzyczasie urodziło nam się dwoje kochanych dzieci, miałam dwie cesarki rok po roku gdyż poród nie przebiegał prawidłowo.Najpierw nasz młodszy synek leżał w szpitalu póżniej starszy miał przeszczep po poparzeniu. mąż poprosil braci o wizyte pasterską gdyż pilnie potrzebowaliśmy pokrzepienia jednak usłyszeliśmy od nich że coś często nie ma nas na zebraniu i że widać ze nie doceniamy zebrań. poza tym dalej mowili o sprawie przez ktora moj mąż został niegdyś wykluczony, kiedy sie spytałam dlaczego o tym jeszcze w ogole mówią, przecież tamto jest już za nami to oni na to, że wszyscy o tym mówią. kochani czy Jehowa chce jeszcze takich ludzi jak my? mój mąż znalazł sobie pracę w innym mieście, spakowaliśmy się i wyprowadziliśmy. chodzimy na zebrania do miejscowego zboru ale nie kontaktowaliśmy się z bracmi z poprzedniego w sprawie przesłania kart. Jest tu taki spokój. Można spokojnie wysłuchać programu i nie ma tych strasznych plotek, boimy się że to co działo się w tamtym zborze zburzy ten spokój i radość którą odzyskujemy... przepraszam że tak się rozpisałam. bardzo Was proszę o jakieś pokrzepiające słowa.

#2 gambit

gambit

    gambit

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kuczkowo

Napisano 2011-03-24, godz. 18:43

kochani czy Jehowa chce jeszcze takich ludzi jak my?

Proszę Cię o zmianę nastawienia. Ta zmiana ma polegać, na usunięciu wątpliwości 'czy Jehowa chce nas'? Postawę "braci" nie utożsamiaj z Jehową. Jehowa zna okoliczności i pomimo wielu wad na pewno chce z was "ulepić" (Jer 18:6) na szczęśliwych mieszkańców w nowym świecie. Przypomnijcie sobie chociażby Dawida, który dopuścił się nierządu z Batszebą, a jej męża zabił "rękoma" swych podwładnych, a mimo to wymieniany jest wśród zasłużonych (Heb 11:32). Nie piszę aby popierać grzech, ale, że nadal można być kochanym, gdy tylko dąży się do zaniechania podobnych czynów.

mój mąż znalazł sobie pracę w innym mieście, spakowaliśmy się i wyprowadziliśmy. chodzimy na zebrania do miejscowego zboru ale nie kontaktowaliśmy się z bracmi z poprzedniego w sprawie przesłania kart. Jest tu taki spokój

No i tu jest problem. Wynika, że w nowym zboże nie przedstawiliście się jako ochrzczeni ŚJ. W przeciwnym razie zażądaliby adresu poprzedniego zboru, celem zaczerpnięcia opinii o was z kart. A to oznaczałoby ponowne "rozdrapywanie ran". Moja rada, to nie ujawniać się i funkcjonować na zasadzie wiecznych zainteresowanych. W ten sposób możecie czerpać z 'pokarmu', jak i służyć Jehowie według swych możliwości, a nie według wygórowanych oczekiwań braci.

Znam i w miarę rozumiem Twe rozterki, gdyż mnie też to spotkało w zborze, a może jeszcze bardziej. Bardziej, gdyż zostałem wykluczony. Wykluczenie me zostało zapoczątkowane przez oszczerstwo rzucone na mnie. Trudno mi przechodzi przez gardło, ale fakt, że uwierzono oszczercy z racji jego przywileju 'starszego' przewodniczącego zboru. Nie dając mi jakiejkolwiek możliwości ujawnienia faktycznego stanu konfliktu. Byłem jedynie 'sługą pomocniczym'. A w myśl utworzonego mechanizmu, rację ma ten, kto ma dostęp do mikrofonu i rozsiewa plotki, pomimo, że jest to nieprawdą.

Cóż, ludzką rzeczą jest błądzić, ale gdy nawet Nadarzyn odrzuca o przeprowadzenie wyjaśnienia konfliktu w sposób biblijny, a nawet niezgodnie z procedurą własnej literatury, to trudno uwierzyć, że prowadzi ich duch Boży. Mam nadzieję, że nie przyłączysz się do decyzji "braci", którym nie zależy na rzeczywistej prawdzie, dlatego w swym niezrozumiałym interesie szybko, ale to jak najszybciej wykluczają, aby stosując ostracyzm nie doszło do ujawnienia rzeczywistej prawdy przez pozostałe grono ŚJ-wy. Nie przyłączysz się, to znaczy nie będziesz unikać ze mną wymiany myśli, a wręcz odwrotnie, zażądasz dalszych wyjaśnień ode mnie.
Mój życiorys - 1<---> Wśród ŚJ Zamieszczam tymczasowo.

#3 romeo

romeo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 354 Postów

Napisano 2011-03-25, godz. 11:46

Jedno jest pewne , gdy zdecydujecie się przenieś do obecnego zboru , czyli do tego którego obecnie jesteście starsi z poprzedniego zboru w liście do nowego zboru , napiszą co sądzą o Was i czego można się spodziewać po Was . Czyli co myślą o Was , przebieg "kariery w teokracji" czyli potknięcia i wykluczenia itp itd .

#4 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2011-03-27, godz. 11:30

kochani bracia
piszę do was gdyż wraz z mężem bardzo potrzebujemy pokrzepienia. Mąż 4 lata temu był wykluczony a po roku został przyłączony. tak bardzo razem się cieszyliśmy że teraz razem będziemy mogli służyć Jehowie. Jednak okazało się że to nie takie proste.w zborze wielu braci traktowało nas według tego co kiedyś przed wykluczeniem dopuścił się mój mąż, zdarzało się że padały bezpośrednie kąśliwe komentarze, czuliśmy że umieramy tam duchowo. w międzyczasie urodziło nam się dwoje kochanych dzieci, miałam dwie cesarki rok po roku gdyż poród nie przebiegał prawidłowo.Najpierw nasz młodszy synek leżał w szpitalu póżniej starszy miał przeszczep po poparzeniu. mąż poprosil braci o wizyte pasterską gdyż pilnie potrzebowaliśmy pokrzepienia jednak usłyszeliśmy od nich że coś często nie ma nas na zebraniu i że widać ze nie doceniamy zebrań. poza tym dalej mowili o sprawie przez ktora moj mąż został niegdyś wykluczony, kiedy sie spytałam dlaczego o tym jeszcze w ogole mówią, przecież tamto jest już za nami to oni na to, że wszyscy o tym mówią. kochani czy Jehowa chce jeszcze takich ludzi jak my? mój mąż znalazł sobie pracę w innym mieście, spakowaliśmy się i wyprowadziliśmy. chodzimy na zebrania do miejscowego zboru ale nie kontaktowaliśmy się z bracmi z poprzedniego w sprawie przesłania kart. Jest tu taki spokój. Można spokojnie wysłuchać programu i nie ma tych strasznych plotek, boimy się że to co działo się w tamtym zborze zburzy ten spokój i radość którą odzyskujemy... przepraszam że tak się rozpisałam. bardzo Was proszę o jakieś pokrzepiające słowa.

Madlen...Twój list z prosbą o pomoc i pokrzepienie rozszedł sie lotem
błyskawicy również na innych forach dyskusyjnych o SJ - co swiadczy, że
ludzie są autentycznie zainteresowani Waszym losem i perypetiami w Organizacji.

Gambit dał Wam jedną z możliwych (dobrych) rad, ale czy to załatwia do końca sprawę?
Jak długo można uciekać, ukrywać lub udawać kogos kim sie nie jest?
A Jestescie przecież ludzmi otwartymi, szczerymi i miłujacymi Boga...więc fakt
że kiedys Twój mąż popełnił jakis błąd nie znaczy jeszcze, że ma byc z tego powodu
wiecznie napiętnowany i nie może zacząć "nowego życia" z Bogiem.

Czy Organizacja wie, że nie jestesmy aniołami i swietymi i każdemu może sie
przytrafić grzech? Czy Jezus kazał osądzać i potępiać, czy raczej wybaczać?

Jesli Nadarzyn nie rozumie tak podstawowych spraw biblijnych to może trzeba
po prostu odejsc z tej Organizacji, gdyż jak zauważył również Gambit : "nie ma
w nich ducha Jehowy" -

Boga można kochać i zdać się na Jego przewodnictwo bez udziału w jakiejkolwiek
Organizacji, bo Bóg nie mieszka w swiątyniach, lecz w naszych sercach.

Pozdrawiam


Jeden ze swiadków na moim forum zasugerował, że sprawa byłaby jasniejsza, gdyby
wiadomo było z jakich powodów wykluczono niegdys Twego męża...ale rozumie że to
osobiste przeżycia i jesli nie chcecie to nie musicie o tym mówić. W kazdym
razie rzuciło by to swiatła na okolicznosc zachowania braci starszych w dawnym
Zborze.

#5 agent terenowy:)

agent terenowy:)

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 284 Postów

Napisano 2011-04-08, godz. 13:17

Zuafajcie Bogu. Ludzie są tylko ludźmi i zawodzą.

(Ps 27:10) (...)Choćby mnie opuścili ojciec mój i moja matka, przyjąłby mnie sam Jehowa.

(Ps 118:7-9) (...)Jehowa jest po mojej stronie wśród tych, którzy mi pomagają, toteż spojrzę z góry na tych, którzy mnie nienawidzą.  8 Lepiej jest schronić się u Jehowy, niż ufać ziemskiemu człowiekowi.  9 Lepiej jest schronić się u Jehowy, niż ufać dostojnikom.
Kto przyjmuje pomazańca jako pomazańca, otrzyma nagrodę pomazańca. (por. Mat 10, 41).

#6 adamek

adamek

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 9 Postów
  • Gadu-Gadu:posiadam
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:all the world:)

Napisano 2011-04-15, godz. 04:13

kochani bracia
piszę do was gdyż wraz z mężem bardzo potrzebujemy pokrzepienia. Mąż 4 lata temu był wykluczony a po roku został przyłączony. tak bardzo razem się cieszyliśmy że teraz razem będziemy mogli służyć Jehowie. Jednak okazało się że to nie takie proste.w zborze wielu braci traktowało nas według tego co kiedyś przed wykluczeniem dopuścił się mój mąż, zdarzało się że padały bezpośrednie kąśliwe komentarze, czuliśmy że umieramy tam duchowo. w międzyczasie urodziło nam się dwoje kochanych dzieci, miałam dwie cesarki rok po roku gdyż poród nie przebiegał prawidłowo.Najpierw nasz młodszy synek leżał w szpitalu póżniej starszy miał przeszczep po poparzeniu. mąż poprosil braci o wizyte pasterską gdyż pilnie potrzebowaliśmy pokrzepienia jednak usłyszeliśmy od nich że coś często nie ma nas na zebraniu i że widać ze nie doceniamy zebrań. poza tym dalej mowili o sprawie przez ktora moj mąż został niegdyś wykluczony, kiedy sie spytałam dlaczego o tym jeszcze w ogole mówią, przecież tamto jest już za nami to oni na to, że wszyscy o tym mówią. kochani czy Jehowa chce jeszcze takich ludzi jak my? mój mąż znalazł sobie pracę w innym mieście, spakowaliśmy się i wyprowadziliśmy. chodzimy na zebrania do miejscowego zboru ale nie kontaktowaliśmy się z bracmi z poprzedniego w sprawie przesłania kart. Jest tu taki spokój. Można spokojnie wysłuchać programu i nie ma tych strasznych plotek, boimy się że to co działo się w tamtym zborze zburzy ten spokój i radość którą odzyskujemy... przepraszam że tak się rozpisałam. bardzo Was proszę o jakieś pokrzepiające słowa.


Witam,tak czytam to co piszesz i w glowie mi sie to nie miesci.
Nie moge zrozumiec czasem zachowan ludzi,ale co moge wyrazic,to niesmak i rozczarowanie.
Nie mozna przeciez wszystkiego zakrywac niedoskonaloscia.
Nikomu nie musisz sie tlumaczyc ze swojej przeszlosci,a najwazniejsze jest to,jakie jest WASZE sumienie wzgledem Boga i nikt nie ma prawa Was oceniac czy wydawac przez to kolejnego osadu,bez wzgledu na to,co sie wydarzylo.
Ludzie zawsze mieli zapal do oceniania innych w sposob krytyczny,nie biorac faktow i okolicznosci pod uwage.
Mysle,ze gdyby Bog sprawil,ze nagle wszyscy zaczeli by siebie samych oceniac tak jak oceniaja innych,to doszlo by do masowego samobojstwa.
Glowa do gory i nie zapominaj,ze w ostatecznym rozrachunku,to nie ludzi zdanie bedzie istotne,tylko Jehowy,a jestem przekonany,ze ci,ktorzy was teraz w taki sposob traktuja,pozniej doznaja dosc dziwnego zdziwienia.
Jesli teraz nie potrafia sie zdobyc na wybaczenie wam w sercu,totez niech nie licza na wybaczenie ze strony Boga w przyszlosci.

Użytkownik adamek edytował ten post 2011-04-15, godz. 04:15





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych