moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ
#1201
Napisano 2010-06-07, godz. 18:30
W przypadku,gdy jedna ze stron /mam na mysli sw.Jehowy/nie rozumie tolerzncj w mieszanej rodzinie religijnie to polecam rozmowe ze "starszymi w zboze".zapewniam,ze zadziala.Chcialabym natomiast wierzyc,ze osoba protestujaca rzeczywiscie ma podstawy do paniki.
#1202
Napisano 2010-06-07, godz. 19:50
jedyne co można zrobić to w tej sytuacji odseparować dzieci od ojca, zeby zminimalizowac wpływ, ale jesli załóżmy ze taki ojcieć będzie płacił zasądzone alimenty, będzie widywał sie z dzieckiem (lub przed sądem będzie chociaż wyrażał taką chęć), to w trakcie tych odwiedzin matka nie ma wpływu na to co taki ojciec do głowy dziecka wlewa(o ile oczywiscie sad nie zasądzi, że odwiedziny ojca mają odbywac sie w obecnosci matki)a jeśli ojciec nie jest alkoholikiem, narkomanem, nie znęca sie ani psychicznie ani fizycznie nad dzieckiem, ma jako takie środki do życia i wywiązuje sie (nawet nieregularnie) z obowiazku alimentacyjnego (a czasem moze sie nawet nie wywiązywać) to nie ma mowy o odebraniu władzy rodziecielskiej (no chyba ze zdiagnozuja mu chorobę psychiczną) i co wtedy?
ja tam widze tylko jedno wyjście: zwiewać!
#1203
Napisano 2010-06-08, godz. 19:18
Jesteś aspołeczna! Np.katolicy chrzczą niemowlęta by nadać im statut religijny,czy to powód do ucieczki rodzica o odmiennej orientacji religijnej?
Tysiące małżeństw żyje razem a wywodzą się z odmiennych religii.Są dojrzali i tolerancyjni.
Tolerancji trzeba się nauczyć.Obie strony!!!!
#1204
Napisano 2010-06-08, godz. 19:57
Dlaczego nie pozwolę - bo wbrew pozorom on czuje się w tym dobrze... wierzy w to, ufa organizacji, mimo iż nie patrzy na nią bezkrytycznie, też widzi część błędów. To dzięki niej jest tą osobą, którą jest. Nie będzie szczęśliwy jeśli odejdzie. To wiem.
Żarty na temat studium... Wiesz... rozczaruję Cię. Tak z ciekawości zaczęłam. Oczu nie zamydliło, choć odrobinę uspokoiło i zamykało rozmowy - na jakiś czas. Z tym, że w pewnym momencie doszło do nich, iż mimo wszystko - nie widzi mi się być ŚJ.
Jakoś to będzie. Wyżalić się musiałam. Tylko tu ludzie wiedzą jak naprawdę to wygląda.
Póki co zastanawiam się czy nie uciąć sobie pogawędki z panem Starszym. Człowiek, który wydaje się być normalny...
#1205
Napisano 2010-06-08, godz. 20:09
#1206
Napisano 2010-06-08, godz. 20:19
Więc... mimo iż się w tym urodził - to fakt, iż nim pozostał jest jego świadomym wyborem ale to już długa historia związane z jego chęcią poznawania świata - jak i również niektórych religii.
Dlaczego nie pozwolę - bo wbrew pozorom on czuje się w tym dobrze... wierzy w to, ufa organizacji, mimo iż nie patrzy na nią bezkrytycznie, też widzi część błędów. To dzięki niej jest tą osobą, którą jest. Nie będzie szczęśliwy jeśli odejdzie. To wiem.
jak dostanie z niej kiedys przypadkiem kopa z kwitkiem w kerunku na zewnatrz to tez nie bedzie szczesliwy.
#1207
Napisano 2010-06-09, godz. 07:45
wiesz tolerancja tolearncją ale ja tam przestaje być tolerancyjna dla kogoś kto jawnie zagraża mojemu dziecku, zwyczajnie odruch bezwarunkowy matki ;-)
i uwierz mi mniej aspołecznego typa ode mnie nie znajdziesz
smile, sorry zażartowałam tak o tym studium
#1208
Napisano 2010-06-09, godz. 16:37
Jak robili dziecko, to się wyjątkowo zgadzali i kochali i było super, cóż więc się stało, że nagle się ze....ło? Przeciezon nie był "psychopatą" od zawsze, kiedyś mozna było tego nie zauważyć?????
Dziecko, potrzebuje obojga rodziców. I to nie na widzeniach. Jeśli kiedyś ludzie się kochali i coś ich lączyło,a teraz jest źle, to znaczay, że po drodze nastąpily jakieś nieporozumienia, niewyjasnienia, niedomówienia i niezrozumienie! RObienie sobie na złośc , walka dzieckiem, jest efektem tego, że każdy czuje się pokrzywdzony i nierozumiany przez drugą osobę.
Jasne , nie jest łatwo, odkopać wszystkie bolące sprawy i o nich porozmawiać, jasne potrzebna chęć dwojga ludzi...... Ale może warto ...... Może to własnie taki sprawdzian człowieczeństwa, pokonać trudności i tworzyć rodzinę, pomimo wszystko.
Łatwo radzić, rozwiedź się, to idiota, uciekaj...... Trudniej starać się o zrozumienie, o rozmowę, o wybaczenie, o dotarcie do sefdna problemu.
Takie trendy dziś, jak jest fajnie to sie kochamy i robimy dzieci, jak jest źle to uciekamy i tworzymy następny związek I znowu jest fajnie..... a potem znowu szukamy aż w koncu już nie możemy znaleźć.... ale to takie modne zostać singlem Nie trzeba pokonywać trudności bycia z drugim człowiekiem, szanowania jego poglądów, empatii.......
Ech nie wiem dlaczego, ale mnie to boli. Boli, kiedy widzę ludzi, których coś łączyło , jak przez niezrozumienie niewyjasnienie powoli narasta mur, którego już w pewnym momencie nie da się zburzyć...... przykre a najbardziej przykre dla dzieci, które nic nie zawiniły..... niestety nie mogą mieć normalnej rodziny bo dorośli ludzie nie dojrzeli do tego aby rozwiązywac trudności
Pozdrawiam
#1209
Napisano 2010-06-09, godz. 19:13
rozwiedziona (nie z powodu różnic religijnych)jedno dziecko (świetny kontakt z ojcem)nikt nigdy dzieckiem nie pogrywał
i ja nie radzę, bo zdecydować każdy musi sam
ale wciąz myśle ze fanatyk religijny nie bedzie dobrym przykładem dla dziecka w przyszłości (i to jeszcze fanatyk, który grozi i dzieciom i matce tych dzieci)
mylić sie mogę i pewnie sie oczywiście mylę bo ani ja ani nikt inny oprócz dwojga zainteresowanych nie zna całej sprawy i "wydać orzeczenia" nie może
Użytkownik prosta edytował ten post 2010-06-09, godz. 19:16
#1210
Napisano 2010-06-10, godz. 10:18
Tak swoją drogą , Ciekawa jestem poile lat mają Ci radzący aby uciec od Ojca dziecka i oczywiście zabrac dziecko, że jego dobro jest najwazniejsze itd...... Acha i jaki stan rodzinny reprezentują!
Jak robili dziecko, to się wyjątkowo zgadzali i kochali i było super, cóż więc się stało, że nagle się ze....ło? Przeciezon nie był "psychopatą" od zawsze, kiedyś mozna było tego nie zauważyć?????
Dziecko, potrzebuje obojga rodziców. I to nie na widzeniach. Jeśli kiedyś ludzie się kochali i coś ich lączyło,a teraz jest źle, to znaczay, że po drodze nastąpily jakieś nieporozumienia, niewyjasnienia, niedomówienia i niezrozumienie! RObienie sobie na złośc , walka dzieckiem, jest efektem tego, że każdy czuje się pokrzywdzony i nierozumiany przez drugą osobę.
Jasne , nie jest łatwo, odkopać wszystkie bolące sprawy i o nich porozmawiać, jasne potrzebna chęć dwojga ludzi...... Ale może warto ...... Może to własnie taki sprawdzian człowieczeństwa, pokonać trudności i tworzyć rodzinę, pomimo wszystko.
Łatwo radzić, rozwiedź się, to idiota, uciekaj...... Trudniej starać się o zrozumienie, o rozmowę, o wybaczenie, o dotarcie do sefdna problemu.
Takie trendy dziś, jak jest fajnie to sie kochamy i robimy dzieci, jak jest źle to uciekamy i tworzymy następny związek I znowu jest fajnie..... a potem znowu szukamy aż w koncu już nie możemy znaleźć.... ale to takie modne zostać singlem Nie trzeba pokonywać trudności bycia z drugim człowiekiem, szanowania jego poglądów, empatii.......
Ech nie wiem dlaczego, ale mnie to boli. Boli, kiedy widzę ludzi, których coś łączyło , jak przez niezrozumienie niewyjasnienie powoli narasta mur, którego już w pewnym momencie nie da się zburzyć...... przykre a najbardziej przykre dla dzieci, które nic nie zawiniły..... niestety nie mogą mieć normalnej rodziny bo dorośli ludzie nie dojrzeli do tego aby rozwiązywac trudności
Pozdrawiam
Qwerty Ty taka rzeczowa dziewczyna a tu takie sobie wynurzenia; szanowac czyjes poglady, Kochana sama tyle przeszlas i wiesz jak szanowano Twoje odmienne poglady, czasami nie mozna i trzeba postawic na swoim , bo inaczej czarna masa cie zje a najgorsze Twoje najwieksze dobro DZIECI...!
#1211
Napisano 2010-08-10, godz. 20:37
bo u mnie kicha, okazuje sie być zbyt samodzielną jak na standardy nawet byłego SJ...
#1212
Napisano 2010-08-14, godz. 09:05
robię błąd? moze to jest zwyczajnie taki człowiek, zazdrosny o wszystko, narzucający swoją wolę, chcący kontrolować i uważajacy, ze ma prawo pouczać i mówić co i jak powinnam robić?wariuję juz powoli od tego, ranią mnie jego komentarze, z pogardą dla wszystkich i wszystkiego co nie jest po jego mysli, może czas przestać wiązac to z jego wierzeniami i organizacją?
i te jego niewzruszone zasady, z których ani na krok nie postapi, ma być tak jak on jest przyzwyczajony bo tak było i tak jest dobrze
i jeszcze jedna kwestia, której nie pojmuje i proszę żeby ktoś z was mi ją przybliżył...czy to jest powszechne zachowanie świadków mężczyzn, ze dążą do tego zeby kobietę podporządkować sobie i swoim poglądom?że chcą żeby to ona tylko była środkiem łagodzącym w konfliktach, że to ona jest stroną, która ma przebaczać i nie pamiętać złego?czy to ona ma wyznawać zasady mężczyzny, dlaczego nie moze być czasem odwrotnie? czy oni muszą wszystko kontrolować, czy to pomaga utrzymać im świadomość że sa najważniejsi, że głową rodziny io ze to oni rządzą?czy to tylko ja trafiłam na szowinistę czy moze to jakieś ogólne zasady w organizacji nimi kierują?
czy dobra żona to ta posłuszna meżowi?
pogadajcie ze mną bo gubię sie okropnie i nie wiem, w która stronę mam pójść
Użytkownik prosta edytował ten post 2010-08-14, godz. 09:07
#1213
Napisano 2010-08-14, godz. 13:14
#1214
Napisano 2010-08-14, godz. 15:19
on już nie jest też świadkiem ale zakorzenienie w tej kulturze mu zostało
rozmowy szczere niewiele dają, ale wciąz próbuję
dziękuję romeo
#1215
Napisano 2010-08-15, godz. 13:34
Najprawdopodobniej jeżeli się to nie zmieni to nie wytrzymasz zbyt długo w tym związku. Jedyne co chyba pozostaje to nie rozmowa lecz podejmowane decyzje w stosunku do działań/wypowiedzi Twego faceta. To mu musi zależeć na rozmowie bo jak widać Twoje starania to walenie jak o ścianę. Przestań się starać!to nie jest mój mąz ale żyjemy jak małżeństwo, napisąłam mąż-żona bo taki włąsnie to jest związek
on już nie jest też świadkiem ale zakorzenienie w tej kulturze mu zostało
rozmowy szczere niewiele dają, ale wciąz próbuję
Może będę nad wyraz obrazowy, ale sytuacja z innego forum gdzie żona opisała popołudnie jednego dnia:
Żona:
- Kochanie podaj z szafki pieluchy.
Mąż:
- Nie chce mi się.
Wieczorem:
Mąż: - Kochanie chodź pod prysznic.
Żona: - Nie chce mi się.
Po prostu widocznie do tego człowieka trzeba trafiać tylko jak obuchem w głowę. Jestem ciekaw jak to wyglądało, że się poznaliście tj. kto się starał/zabiegał itd, ale to chyba już nie na forum
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#1216
Napisano 2010-08-15, godz. 14:08
przestać się starać?dobre :-) musze sie tego nauczyć ;-)i czekać sie musze nauczyć, żeby jemu zależało
ale wciąż proszę o odpowiedź czy to tylko ja trafiłam na szowinistę czy moze to jakieś ogólne zasady w organizacji ŚJ nimi kierują?czy to częste zachowanie wśród świadków mężczyzn?
#1217
Napisano 2010-08-15, godz. 14:54
U Sj mąż jest głową rodziny i zona powinna być mu podporządkowana. oczywiście musi być to Boże kierownictwo, wiec bez przemocy czy wyzwisk z poszanowaniem praw żony itd. O ile jednak większość mężczyzn ŚJ rozumie kierownictwo i podporządkowanie to z resztą mają hm... problem? Zwłaszcza jeśli żona stosując się do wskazówek jest podporządkowana mężowi. Te zasady nałożone na określone predyspozycje do określonych zachowań a także obraz wyniesiony z domu (gdzie rządził tatuś a mamusia siedziała cicho) dają w efekcie taki obraz.
Czy to zachowanie częste? W małych miasteczkach i na wsiach bardzo częste. W duży miastach mniej. Dużo też zależy od wykształcenia i obycia w świecie a także podatności na propagandę WTSu i umiejętności zrozumienia Bożego kierownictwa.
Użytkownik Artur Schwacher edytował ten post 2010-08-15, godz. 14:56
Wpadnij do mnie na Facebooku!
#1218
Napisano 2010-08-15, godz. 15:44
megaszowinista...z megadużego miasta i w dodatku w świecie obyty...w prawdzie wychowany...wyjątki od reguły tylko ją potwierdzają niestety
Użytkownik prosta edytował ten post 2010-08-15, godz. 15:46
#1219
Napisano 2010-08-16, godz. 21:09
wariuję juz powoli od tego, ranią mnie jego komentarze, z pogardą dla wszystkich i wszystkiego co nie jest po jego mysli, może czas przestać wiązac to z jego wierzeniami i organizacją?
Może to być wina organizacji choć nie musi. Powody mogą być dwa. Zarówno jeden z dwóch jak i dwa razem.
Zobacz co robi organizacja. Krytykuje cały "nie-świadkowski" świat i ludzi. Krytykuje inne religie. Krytykuje polityków. Wszyscy są "be", tylko organizacja i ŚJ są OK. Ktoś kto sobie te nauki mocno wpoił w głowę i zaczął na tym układać swoje emocje będzie tak samo krytykował wszystko i wszystkich. Swego czasu przestawałem (z konieczności) z ludźmi którzy również krytykowali wszystko i wszystkich. Przebywanie w ich towarzystwie nie było miłe. Na szczęście w końcu przestałem z nimi się spotykać.
Może być to też wina odziedziczonej osobowości czy wychowania, bądź wyraz doznanych wielu krzywd w życiu ze strony wielu ludzi.
czy to jest powszechne zachowanie świadków mężczyzn, ze dążą do tego zeby kobietę podporządkować sobie i swoim poglądom?
Pamiętam małżeństwo: starszy zboru i jego żona. Pamiętam jak to u nich było. Gdy on coś tam mówił a ona się z tym nie zgadzała to mówiła: "ok ty tu rządzisz". Czy tak ma wyglądać szczęśliwe małżeństwo? Mąż rozkazuje a żona wykonuje? Moim zdaniem jest to bez sensu. W małżeństwie, tak jak w każdym innym związku powinno być partnerstwo. Organizacja partnerstwa nie uznaje. Owszem, twierdzi, że żona ma coś do powiedzenia ale twierdzi również, że jeśli mężowi nie odpowiada zdanie żony to żona powinna być mężowi posłuszna choćby z nim się nie zgadzała. Problem w tym, że kobieta może być posłuszna swemu facetowi i oddać mu serce i ciało i go mocno kochać ale to jest zależne od zupełnie innych czynników. Nic tu nie da przekonywanie na siłę, "logiczne" tłumaczenie, nerwy itp. Kobiety tego nie lubią. Nie lubią przemądrzałych, niedojrzałych i nerwowych mężczyzn.
Użytkownik ble edytował ten post 2010-08-16, godz. 21:16
#1220
Napisano 2010-08-17, godz. 05:17
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych