Skocz do zawartości


Zdjęcie

moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ


  • Please log in to reply
1302 replies to this topic

#321 ktoś

ktoś

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 74 Postów
  • Lokalizacja:Jastrzębie Zdrój

Napisano 2006-05-31, godz. 16:36

Niewiem co robić.Może i zostawie to w spokoju, zobacze.Pnienke która zmienia chłopaków jak skarpetki i sie bawi nimi nie można kochac, to tak samo jak prostytutke nie można kochać.Dopiero teraz otworzyły mi sie oczy i widze jaka ona jest - szmul i blachara  :ph34r: Niechce juz wierzyć w miłośc bo miłosc tylko bół przynosi. Jestem sam, jest mi dobrze i sie ciesze zyciem, tym swiatem.

Pozdrawiam

:blink: :blink: :o czytając twoją wypowiedź , tak zastanawiam się, gdzie się podział ten Tomasz O., który napisał ...

Wreszcie ciesze sie zyciem .Uświadomiłem sobie ze nie warto przezywać. Poprostu to nie była kobieta dlamnie.Znajde inną, lepszą, ładniejsza, mądrzejszą... Wykasowałem jej numer gg i kom. bo każda rozmowa z nią daje mi nadzieje, a to juz nigdy nie powróci.Więc po co mam sie dołowac? Jestem młody i jeszcze całe zycie przedemną... Nie jest pierwsza i nie jest ostatnią moją dziewczyną.Ciężko mi było... Poprosiłem Jezusa aby wskazał mi droge.Jezeli jednak będe z nia, to dalej bede sie męczył, a jezeli juz nigdy nie bede z nią to zeby Jezus mi zabrał ten ból. Bo tylko On zna moją przyszłość i tylko On wie co ja naprawde czuje, co mysle... Nastepnego dnia sie obudziłem i jakby na nowo sie narodziłem.Teraz to tylko uświadamiam sobie ze ją kocham ale czuje ze juz nic nie czuje do niej.Tak jakby wyleciała z mojego serca. Teraz jestem szczesliwy smile.gif Pozdrawiam . Trzymajcie sie.Pamietajcie że Bóg jest najważniejszy w zyciu a nie jakas dziewczyna czy chłopak.Tylko Bóg wszystko rozumie, zna wszystkie nasze uczucia i myśli.Tylko On nas zawsze wysłucha i pomoże.Bóg nas nigdy nie zostawi, zawsze bedzie z nami.Zawsze nas kocha. Tylko Bóg...


Jeszcze niedawno prosiłeś Jezusa aby wskazał Ci drogę, a dzisiaj ... :(

#322 W SZOKU8-0

W SZOKU8-0

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 57 Postów

Napisano 2006-05-31, godz. 17:26

......................to .........................smutne jest...........................................
[B][COLOR=blue]

#323 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-05-31, godz. 18:41

Ktoś - ja niewiem co ze mną jest. Czuje sie juz dobrze, jest mi lepiej ale mam złosc do niej ze przez nią tyle cierpiałem, musze pokonac ta złość.Mogłem i moge sie zemscic ale zawsze mnie cos trzyma - "nie rób tego co niechciałbyś aby tobie zrobili".

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:19


#324 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-05-31, godz. 18:45

ja, w przeciwieństwie do ktosi, nie widzę sprzeczności między oboma wypowiedziami Tomasza. Myślę, że w człowieku toczy się walka wewnętrzna, raz górę biorą zranienia, a raz ufność wobec Jezusa.

czytając, ile goryczy jest w duszy Tomasza, każdy z nas powinien się poważnie zastanowić zanim zdradzi partnera czy partnerkę. I podjąć właściwą decyzję: nie zdradzać.

Oczywiście, oni byli przed ślubem i to nieco gmatwa sprawę. Ale czy to tak dużo zmienia? Ludzkie uczucia trzeba szanować. I trzeba sobie ufać wzajemnie. A warunkiem koniecznym jest wierność intymna. Idealnie byłoby gdyby oboje byli sobie wierni i wytrwali w czystości do ślubu. Trochę gorzej, jeśli już coś zrobili wspólnie, ale później byliby wierni sobie wzajemnie do końca życia. Najgorzej jest, że jedno z nich zdradziło partnera. Lepiej oszczędzić sobie i bliskiej osobie tego bólu.

#325 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-06-01, godz. 08:59

Dzięki Sebastianie że mnie rozumiesz :)

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:20


#326 George

George

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 17 Postów

Napisano 2006-06-01, godz. 12:35

Hi LYNN !..Wlasciwie to powinnas byc dla nas ekspertem..Jezeli piszesz ze bylas SJ to musisz duzo wiedziec na ten temat...
Nie chodzi mi o obalanie czegokolwiek, chcialbym najwiecej wiedziec,co robic jak sie zachowywac w ekstremalnych sytuacjach.Jak ty jako kobieta to odbieralas,jak czulas i czego oczekiwalas?. Kobiece odczucia ,oczekiwania , przeciez myslalas........W jakis szczegolny sposob czulas tego ukochanego.Byly oczekiwania z Twojej strony.Chcialas zeby w danych sytuacjach ,zachowal sie tak czy tak.....


Pisz wszystko.Wszystko moze byc wazne.
Jak sie kocha to nie ma wazniejszych i waznych spraw.Wszystko jest rownie wazne.

Mysle ,ze wszyscy czekamy na Twoj post/posty/

Pozdrawiam G.

#327 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-06-02, godz. 16:25

Rozumiem Tomasza...

Mnie tez coś takiego dopadło...

Zbudowała między nami dystans, a ja go szanowałem i nie próbowałem go na siłe złamać. czasem facet musi zachowywać sie jak facet, a ja musiałem się zachowywac jak idiota z szacunku do jej poglądów. Nie latałem na siłe za nią... szanowałem to ze ona nie moze byc ze mną normalnie...

Aż przyszedł taki leszcz i zrobił z nia co chciał, dosłownie i w przenośni. Wielka Księżniczka ha ha... przerobił ją jak chciał... Gdyby to był facet z willą i ferrari, albo jakiś macho, to bym rozumiał, ale tu nic nie rozumiem...

On tez nie był ochrzczony, ale za to nie zadawał zbednych i trudnych pytań...?

W SZOKU8-0, jesli mówi ze cię kocha to juz go masz. To facet. Albo juz by zniknał z twojego życia albo juz "wpadł" :D

danielqwerty, pomysle z ta moja twórczościa. Ale to dziwne, cos mnie napadło i zacząłem pisać, a teraz juz to znikło. Czy to było natchnienie? :blink: :)
Chyba muszę isć na jakiś mecz, bo sie ha ha delikatny robię...
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#328 dariusz

dariusz

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 148 Postów
  • Lokalizacja:ślońcsk górny

Napisano 2006-06-03, godz. 09:07

Mam przyjaciela który sympatyzuje z Ś.J. do tego stopnia że wpłynął na swoją żone żeby została Ś.j..Poznałem ich jakieś 13 lat temu .Zaprzyjażniliśmy się.

Moja młodość to był sztorm jeśli nie cyklon na oceanie , ale to inna chistoria.
Przyjaciel pomógł mi wypłynąć na spokojne wody.

Od kiedy jego żona została Ś.J. ich znajomi i przyjaciele zaczęli się od nich stopniowo odsuwać . Czare goryczy przelał fakt że jego bratową wykluczyli a jego brat 3 lata póżniej stał się zaciekłym przeciwnikiem Ś.J.
W taki oto sposób nie utrzymuje już on kontaktu z całą rodziną od kilku lat.

Paradoksem jest to, że on sam w szeregach organizacji się nie widzi - myśle że ,nawet by nie pasował ze swoją filozofią tam. Tak więc myśle ,że wpadł we własne sidła. Trudna sprawa!. Nie bardzo wiem jak mu pomóc.

Próbowałem delikatnie wejść w temat nakierowujący już niejeden raz, ale to jest
ciężki przypadek.Podejrzewam że , około 25 lat obcowania z ludżmi i literaturą Ś.J.

Obawiam się że gdybym wrzucił mu bombe myślową to mogłoby to się żle skończyć . Pomużcie szkoda chłopaka - jak to ktoś powiedział
"śmierć milionów to tylko statystyka, ale śmierć jednostki to już tragedia ".
Visit My WebsiteHi38-14" Aby się odmieniła jak glina pod pieczęcią i przyjmowała barwę jak odzienie"
[email protected]/Prz9-5 "Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałam".

#329 zbigniew1971

zbigniew1971

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 24 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-06-03, godz. 09:52

To rzeczywiście bardzo trudna sprawa. Najlepszą "odtrutką" na 25 lat obcowania z tzw. "literaturą" jest oczywiście lektura samego Słowa Bożego czytanego osobiście, bez ukierunkowywania w stronę jakiegokolwiek wyznania.
Duch Święty pozwoli mu dostrzec rozmijanie się interpretacji WTS z tym co prezentuje sama Biblia oraz "złe owoce" wśród jego najbliższej rodziny spowodowane tą indoktrynacją.
Bo czyż przecież studium Biblii nie powinno zacieśniać i budować więzi rodzinnych a nie je niszczyć?!

#330 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-06-05, godz. 17:22

No własnie. Opowiem wam historyjkę...

Była sobie Dziewczyna uzalezniona od Narkotyku serwowaneo przez pewnego Dilera.
Był sobie Chłopak, który zakochał się w Dziewczynie i chciałał ją wyciągnąc z nałogu.
Wziął porwał Dziewczynę do innego miasta, żeby nie mogła kupić Narkotyku od Dilera. Przez jakiś czas wszystko było dobrze ale pewnego dnia Dziewczyna będąc na głodzie i nie mogą wytrzymać bez Narkotyku, popełniła samobójstwo.
Zwracam uwage żę Narkotyk nie prowadził np do śmierci, jedynie wpływał destrukcyjnie na psychikę.
Kto jest winien śmierci dziewczyny? Tylko Diler? a Chłopak który nieumiejętnie próbował jej pomóc?
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#331 Asiunia

Asiunia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów

Napisano 2006-06-05, godz. 22:13

Witajcie :)
Wlasnie przeczytalam wszystkie posty tego tematu, nie powiem, zajelo mi to troche :)
Wszystkie te rady, to co robiliscie, co chcieliscie robic, mozna zamknac w jednym. Potrzeba niesamowitej cierpliwosci do osoby bedacej sJ, jesli sie ja/go kocha.
Wiem to na 100% z wlasnego doswiadczenia.
Bedac jeszcze sJ(zaznacze ze cala moja rodzina jest "w prawdzie", ja jestem "od urodzenia"), poznalam wspanialego chlopaka-katolika. Na poczatku nic mi nie przeszkadzalo, jak kazdy sJ, chcialam byc "czysta", szybki slub, pewnie gromadka dzieci i wieczne zycie. No ale.. zakochalam sie i... niejedna noc sie poplakalam, ze ja bede zyc wiecznie a On nie, bo skoro nie jest sJ, to mu nie bedzie dane. A ja tak bardzo kochalam. Mialam takie doly ze az dzis sie dziwie. On byl bardzo za mna, wiec znosil moje humory i dziwne zachowania. Ja nie chcialam Go zranic, nie potrafilam powiedziec "odchodze", jednoczesnie nachodzily mnie rozne mysli, moze odejde, poznam kogos "w prawdzie", wtedy w "nowym swiecie" bede miala te bliska osobe, a nie bede sama, skoro Jego i tak Bog zniszczy w armagedonie. Teraz uwazam ze to paranoja, no ale wtedy... nie mialam wtedy takiej swiadomosci jak dzis :)
Ale On wytrwal :) Do niczego mnie nie naklanial, dzis mowi, ze wiedzial ze by to odnioslo odwrotny skutek :) Ale jednoczesnie wiedzialam napewno ze On nigdy nie bedzie sJ, powiedzial mi to od poczatku otwarcie. Mysle ze to duzo zdzialalo. No i tak trwal przy mnie.... 5,5 roku :) Moja wiara stopniowo sie oslabiala, w sumie pomogl tez wyjazd na studia, powoli zrywalam kontakt ze zborem. Ale to co w srodku we mnie bylo to moze kiedy indziej opisze, bo mi zaraz dlugasny monolog wyjdzie :) No i nie jestem juz sJ, zostalam oficjalnie przyjeta do KK, ale to juz chyba inna historia :)
Pozdrowienia dla wszystkich mniej lub bardziej szczesliwych :)
Asia

#332 Tomasz O.

Tomasz O.

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 310 Postów

Napisano 2006-06-05, godz. 22:47

Czesc Asiu i witam Cie w naszym gronie, w dobrym sercu Koscioła Katolickiego !
Pozdrawiam serdecznie.

Użytkownik Tomasz O. edytował ten post 2006-09-12, godz. 14:20


#333 lantis

lantis

    www.brooklyn.org.pl

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 668 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:śląsk

Napisano 2006-06-06, godz. 07:29

Witajcie :)
Wlasnie przeczytalam wszystkie posty tego tematu, nie powiem, zajelo mi to troche :)
Wszystkie te rady, to co robiliscie, co chcieliscie robic, mozna zamknac w jednym. Potrzeba niesamowitej cierpliwosci do osoby bedacej sJ, jesli sie ja/go kocha.
Wiem to na 100% z wlasnego doswiadczenia.
Bedac jeszcze sJ(zaznacze ze cala moja rodzina jest "w prawdzie", ja jestem "od urodzenia"), poznalam wspanialego chlopaka-katolika. Na poczatku nic mi nie przeszkadzalo, jak kazdy sJ, chcialam byc "czysta", szybki slub, pewnie gromadka dzieci i wieczne zycie. No ale.. zakochalam sie i... niejedna noc sie poplakalam, ze ja bede zyc wiecznie a On nie, bo skoro nie jest sJ, to mu nie bedzie dane. A ja tak bardzo kochalam. Mialam takie doly ze az dzis sie dziwie. On byl bardzo za mna, wiec znosil moje humory i dziwne zachowania. Ja nie chcialam Go zranic, nie potrafilam powiedziec "odchodze", jednoczesnie nachodzily mnie rozne mysli, moze odejde, poznam kogos "w prawdzie", wtedy w "nowym swiecie" bede miala te bliska osobe, a nie bede sama, skoro Jego i tak Bog zniszczy w armagedonie. Teraz uwazam ze to paranoja, no ale wtedy... nie mialam wtedy takiej swiadomosci jak dzis :)
Ale On wytrwal :) Do niczego mnie nie naklanial, dzis mowi, ze wiedzial ze by to odnioslo odwrotny skutek :) Ale jednoczesnie wiedzialam napewno ze On nigdy nie bedzie sJ, powiedzial mi to od poczatku otwarcie. Mysle ze to duzo zdzialalo. No i tak trwal przy mnie.... 5,5 roku :) Moja wiara stopniowo sie oslabiala, w sumie pomogl tez wyjazd na studia, powoli zrywalam kontakt ze zborem. Ale to co w srodku we mnie bylo to moze kiedy indziej opisze, bo mi zaraz dlugasny monolog wyjdzie :) No i nie jestem juz sJ, zostalam oficjalnie przyjeta do KK, ale to juz chyba inna historia :)
Pozdrowienia dla wszystkich mniej lub bardziej szczesliwych :)
Asia

Chociaż jeden happy end :) I początek czegoś nowego...
Oby więcej takich wiadomości...

Pozdrawiam
Dołączona grafika lantis(at)brooklyn.org.pl

#334 danielqwerty

danielqwerty

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 67 Postów
  • Lokalizacja:Świętokrzyskie

Napisano 2006-06-06, godz. 11:48

Asiunia "moja" dziewczyna własnie będzie szła na studia i sam też otwarcie jej powiedzialem że nie będe SJ, wyczuwam że jej jest ciężko i staram się być ciepły i delikatnie okazać że wciąż ją kocham chociaż czasami naprawde jest ciężko.... wiesz ile mi nadziei dałaś tym postem?? dziękuje :)
Strumień ostry jak nóż
spowija nutami policzki
jak wąż - Szatan to gra
na fortepianie życia...
wije sie łzami po twarzy
odwodząc serce od szczęścia
szyderczo - w Twych oczach
w grzech mnie otulił...

#335 dariusz

dariusz

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 148 Postów
  • Lokalizacja:ślońcsk górny

Napisano 2006-06-06, godz. 11:54

ALLELUJA

DZIŚ MAMY ŚWIĘTO
Jak będziecie brali ślub dajcie znać - musze wiedzieć gdzie wysłać prezent ślubny
Visit My WebsiteHi38-14" Aby się odmieniła jak glina pod pieczęcią i przyjmowała barwę jak odzienie"
[email protected]/Prz9-5 "Chodźcie, nasyćcie się moim chlebem, pijcie wino, które zmieszałam".

#336 Asiunia

Asiunia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 223 Postów

Napisano 2006-06-06, godz. 14:57

Czesc!
Cieszy mnie bardzo Wasza reakcja na moja historie, dziekuje za kazde mile slowo :)
Nie powiem, dlugo sie zbieralam zeby to napisac, w sumie nie wiem dlaczego :)
Trzymam za Was wszystkich kciuki i serdecznie pozdrawiam, jakbym mogla komus w czyms pomoc, nie krepujcie sie :)
Asia.

#337 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-06-06, godz. 16:55

Cieszę się Asiuniu że udało ci się, znaleźć tego jedynego...

Nie cieszę sie że znalazłaś "w dobrym sercu KK". Ale to nie temat na to forum, w kazdym razie jeszcze szukaj, jeśli ci zależy żeby znaleźć...

Przykład chłopaka Asiuni dodaje skrzydeł. Jemu zajeło 5,5 roku? to mnie jeszcze zostały prawie 2 lata he he :angry: :( :blink: :)
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#338 W SZOKU8-0

W SZOKU8-0

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 57 Postów

Napisano 2006-06-06, godz. 18:34

Cze!! Asiuniu ... mysle ze swoja wypowiedzią poprawiłas nastroj niejednej osobie na forum mnie :D też :D wiec :D cieplutko :D pozdrawiam.buziole :D
[B][COLOR=blue]

#339 Kris

Kris

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 201 Postów

Napisano 2006-06-06, godz. 18:36

Jak bedę o Nią walczył to mogę jej zrobic krzywdę...

Jak nie będę o Nią walczył to stracę ją na pewno i na zawsze tam pozostanie, choc zawsze jest szansa że kiedys zapuka do moich drzwi...

Zawsze wyznawałem zasadę że przyjacielowi trzeba pomóc nawet jak on dzisiaj tego nie rozumie i trzeba mu połamać ręce i nogi. Ale w tym wypadku nie wiem co robić...

Może odejść...

Jak myslę żeby tak zrobic to zaraz przychodzi myśl: "i co zostawiasz swoja Istotkę, bo chcesz mieć swięty spokój"

Jak pomyśle żeby walczyc to przychodzi myśl: "co? koniecznie chcesz udowodnic że to ty masz racje"
gdzie jest
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...

#340 W SZOKU8-0

W SZOKU8-0

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 57 Postów

Napisano 2006-06-06, godz. 18:36

ALLELUJA

DZIŚ MAMY ŚWIĘTO
Jak będziecie brali ślub dajcie znać - musze wiedzieć gdzie wysłać prezent ślubny;-))))))))))))))))))

chętnie sie dozuce ;-))))) B)
[B][COLOR=blue]




Użytkownicy przeglądający ten temat: 5

0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych