Struktura i zasada działania Towarzystwa Strażnica

Motto: ,,Nie pora teraz na niezależne myślenie[...]'' [,,Zorganizowani do pełnienia naszej służby'' str. 8]

Autor: Jan Lewandowski

Nowy kontakt: [email protected]

W artykule tym, przedstawię podstępne zasady socjotechniczne stosowane przez przywódców religijnych Świadków Jehowy, mające na celu złowienie nieostrożnych w swe sidła. Rzeczą chyba najbardziej drażniącą badaczy metod działania Strażnicy, jest fakt krytykowania przez nią zasad działania Kościoła katolickiego w zakresie jego organizacyjnej struktury, przy jednoczesnym zakamuflowanym stosowaniu przez Strażnicę tych samych zasad w swojej własnej strukturze organizacyjnej. Dotyczy to takich zagadnień jak:

1)     Hierarchiczny porządek struktury Organizacyjnej,

2)     Zasada posłusznego podporządkowania się jednemu kierownictwu religijnemu,

3)     Interpretacja Biblii, ale z uwzględnieniem jednej odgórnie narzuconej metody tej interpretacji

Powyższa lista oczywiście nie wyczerpuje zagadnienia podobieństw i wielu badaczy tematu wskazuje na więcej zbieżności. Ja jednak ze względu na ograniczoną ilość miejsca zajmę się przykładami najistotniejszymi. Przyjrzyjmy się zatem jak Towarzystwo Strażnica powiela krytykowane przez siebie zasady działania innych Organizacji religijnych.

Kwestia lojalności wobec swoich przywódców religijnych

Na przykład, Towarzystwo Strażnica bardzo często zachęca wiernych z Kościoła katolickiego, do nieokazywania lojalności swemu Kościołowi i do jawnego kwestionowania jego nauk, jeśli ktoś z nich ma wobec tych nauk
wątpliwości.
W jednym z numerów Przebudźcie się ! (nr 2 z lat 1970 - 79), zamieszczono spektakularny artykuł pt. List otwarty do szczerych katolików, w którym zachęca się ich do sprzeniewierzenia swej wierze w imię Jedynej Prawdy, która "jest" oczywiście tylko u świadków Jehowy. Natomiast w wydanej pod koniec lat 60 - tych książce pt. Prawda, która prowadzi do życia wiecznego, świadkowie po stwierdzeniu, że musimy badać czy nasza religia uczy prawdy i nie bać się takiego badania (str. 14, par. 5, cytat przytaczam niżej) i po nieustannym zasypywaniu czytelnika przez ponad 150 stron wykoślawionymi od wyrywania z kontekstu wersetami z Biblii jako "argumentami" przeciw nauce chrześcijańskiej, taką oto
dali "radę" czytelnikom, którzy jeszcze nie są w ich szeregach, będąc za to członkami innych organizacji religijnych: "Musimy powiadomić tę organizacje, że się z nich wycofujemy" (str. 159, par. 10). Podobnie w Strażnicy rok XCVI, nr 3 (str. 17 - 21) zachęca się do porównywania tego co mówi Biblia z naukami Kościoła, a następnie do opuszczenia Go:


"....przekonawszy się teraz na własne oczy, że nauki Kościoła katolickiego nie pokrywają się z Biblią, powinieneś powziąć pewną ważną decyzję" (str. 21). "Kościół rzymskokatolicki nie jest dla tych, którzy się domagają jasności i konsekwencji" "Jeżeli jesteś zwolennikiem ścisłej konsekwencji w myślach słowach i czynach, to najprawdopodobniej wystąpisz z Kościoła"

 (Strażnica, rok CII, nr 18, str. 23).

Jeśli już mowa o tym, kto jest konsekwentny, a kto nie jest, to warto przypomnieć, że świadkowie "niejednokrotnie przyznali się do popełnienia błędu w interpretacji proroctw" (Strażnica, rok C, nr 13, str. 29, par. 15).
Jeśli oni - jak piszą - wielokrotnie popełniali błędy przy podawaniu swych nauk o proroctwach, to czy ich Organizacja religijna jest miejscem, gdzie znajdziemy tą konsekwencję ?

Ale wróćmy do tematu. Czy zalecenia i zachęcenia do wolności w myśleniu dawane przez Strażnicę członkom innych Organizacji religijnych są takie same jak te dawane ich własnym wiernym? Otóż nie ! Jeśli świadkom Jehowy
przydarzy się, że znajdą w Biblii jakąś naukę niezgodną z nauką Strażnicy wtedy już nie zachęca się ich - jak robiono to wcześniej wobec katolików - do tak pochopnych decyzji jak zmiana wyznania, zalecając raczej ślepe zaufanie do Organizacji. Dajmy cytaty z ich publikacji, które jasno to ukazują:

"Przypuśćmy, że w publikacjach Towarzystwa ukazało się coś, czego w pierwszej chwili nie rozumiemy lub z czym się nie zgadzamy. Jak postąpimy ? Czy się obrazimy i opuścimy organizację?
Niektórzy tak się zachowali," "Gdyby te osoby były lojalne względem organizacji oraz swych braci, poczekałyby na wyjaśnienie powyższych spraw, do czego Jehowa rzeczywiście w stosownym czasie doprowadził. Tak więc lojalność wyraża się cierpliwym czekaniem, aż niewolnik wierny i
roztropny opublikuje pełniejsze zrozumienie"

(Strażnica 15 III 1996 r ;str. 16 -17, par. 9)

Inna Strażnica dodaje:

 "Niekiedy jednak może nam się zdawać, iż jakieś wyjaśnienie jest spóźnione. Jeżeli nie przychodzi wtedy, gdy nam by to odpowiadało, czy jesteśmy gotowi czekać?  Pamiętajmy, że Jehowa uznał za stosowne wyjawiać "świętą tajemnicę o Chrystusie" stopniowo, przez ponad 4000 lat.... Czy mamy więc jakiś powód by się niecierpliwić? Czy wątpimy, iż "niewolnik wierny i roztropny" został ustanowiony w celu dostarczania ludowi Jehowy "pokarmu we właściwym czasie"? ...Czemuż mielibyśmy się ograbiać ze zbożnej radości tylko dlatego, iż nie wszystko dokładnie rozumiemy?" 

(Strażnica, 1 września 2000, str. 12). 

Świadkowie oczywiście nie mają wyjścia i ulegają tym rozkazom.

Oto przykład tej postawy:
Strażnica z 1 grudnia 1991 roku, cytuje jednego ze Świadków: "Mój stosunek do Organizacji był podobny. Wiedziałem, iż krzewi ona prawdę, choć niekiedy nie pojmowałem wszystkiego, co podano na łamach naszych publikacji Nawet jeśli coś było dla mnie niejasne nigdy nie próbowałem tego podważać. Z czasem jedne sprawy wyjaśniano, a inne korygowano.
Zawsze byłem rad, że cierpliwie czekałem na dokładniejsze zrozumienie" (str. 25). Zatem Towarzystwo Strażnica stosuje te same metody, które stosuje według nich (por. niżej cytat ze Strażnicy, rok XCVI, nr 3, str. 18) Kościół katolicki: Zaleca bezwzględne posłuszeństwo wobec swej Organizacji religijnej i jej nauk, nawet wtedy, gdy któraś z tych nauk nie jest słuszna i zrozumiała dla niektórych - nie zaleca jednak już takiego posłuszeństwa wobec Kościoła katolickiego katolikom, dla których
jakaś nauka wydaje się niezgodna z Biblią lub nie jest dla nich jasna. Czyż to nie jest hipokryzja ?

Strażnica, z 15 X 1999 r str. 11 podaje natomiast: "W pewnym zborze na dalekim Wschodzie jest starsza siostra, która otrzymała bardzo skromne wykształcenie. ....Szczerze przyznaje, że na przykład nie potrafi wykazać na podstawie Biblii i historii, iż Czasy Pogan zakończyły się w roku 1914." Ten cytat to kolejny przykład, że dla Świadków jeśli Organizacja powie, że coś jest nauką biblijną, to jest to wystarczającą gwarancją na to, że tak jest. W rzeczywistości nawet tego
dokładnie nie sprawdzają ponieważ, jak widzieliśmy wcześniej, i tak nie mogliby tego zakwestionować oraz dlatego, że wierzą Organizacji na ślepo. A podobno tylko my katolicy - jak to twierdzi Strażnica - na ślepo wierzymy swym Papieżom, nie sprawdzając nawet dokładnie w Biblii czy to co mówią ma w niej swe poparcie. Zatem niech najpierw od swych
wyznawców Strażnica wymaga gruntownego porównania nauk swej religii z Biblią.

Hierarchiczna struktura i zasada bezwzględnego podporządkowania się

Po omówieniu powyższych mechanizmów, przejdźmy do ujawnienia kolejnych, które są następstwem tych pierwszych:

Struktura hierarchiczna. Oczywiście, nie występuje u nich podział na laików i duchownych, jak w Kościele katolickim. Nie przeszkadza to jednak w stwierdzeniu, że pewni ludzie w ich Organizacji mają więcej do powiedzenia od drugich, na temat tego w co i jak wierzyć. ".....brat Russell początkowo sądził, że w okresie żniwa nie jest konieczne ustanawianie starszych, jak to było w zborach chrześcijańskich w I wieku. Jednakże wzrost liczby Badaczy Pisma Świętego uświadomił bratu
Russellowi, iż Pan kieruje sprawami inaczej, niż on to przewidywał. Trzeba było zmienić zapatrywania." "Biorąc to pod uwagę, w Strażnicy oświadczono: <<Kościołom w każdym miejscu, czy są liczebnie duże czy małe, bez wahania polecamy apostolską radę, żeby we wszystkich zastępach wybrano spośród siebie starszych, którzy będą paść trzodę i obejmą nad
nią nadzór>>" (Świadkowie Jehowy głosiciele Królestwa Bożego, str. 205 - 206).

Tak wyglądały początki tworzenia się u nich szeroko rozbudowanej struktury hierarchicznej, która jest po prostu odpowiednikiem naszej katolickiej hierarchii, którą oni tak chętnie krytykują, za to, że tak nas sobie podporządkowuje, pod względem tego w co i jak wierzyć. Świadkowie Jehowy jednak nie chcą zauważyć, że - jak widzieliśmy wyżej - sami są jedynie ślepymi wykonawcami woli swych przywódców religijnych. Najwięcej do powiedzenia ma u nich Ciało Kierownicze. Samozwańczy Niewolnik wierny i roztropny, któremu trzeba się bezwzględnie podporządkować. "Niewolnik ten nawet jak się myli pozostaje pod kierownictwem Boga" - zdaje się wynikać z publikacji jehowickich. Nie istnieją więc żadne podstawy, czy to biblijne, czy logiczne, do krytykowania go. Strażnica z 15 sierpnia 1997 roku podaje:

"Podobnie współczesna klasa strażnika musi czasem uściślić swe poglądy. Czy można jednak wątpić, że Jehowa błogosławi `wiernemu niewolnikowi`?"

     (Strażnica 15 VIII 97 str. 16, par. 17)

Jeszcze bardziej paradoksalnie wyjaśnia to książka Świadkowie Jehowy głosiciele....., która podaje: "Nie twierdzą, że klasa niewolnika jest nieomylna, ale uznają ją za jedyny kanał, jakim Pan posługuje się w dniach ostatnich tego systemu rzeczy" (str. 626). Z tego wynika, że Pan posługuje się nieudolnie swym "kanałem". Czy oni nie robią tu z Pana Boga niezdary ? A może istnieje bardziej logiczne wytłumaczenie tego problemu ? Po prostu, może Towarzystwo Strażnica wcale nie jest "narzędziem" w rękach Boga, służącym mu do przekazywania informacji ?!?

Ale niech ktoś tylko w to spróbuje zwątpić, to zaraz zostanie odgórnie zdyskwalifikowany. Były już takie przypadki (Strażnica z 15 listopada 1992 r str. 20, par. 7). Prawda o Bogu jest więc dostępna u przywódców
religijnych Świadków Jehowy i tylko u nich, o czym również przekonują:

"Każdy kto chce zrozumieć Biblię, powinien zdawać sobie sprawę, iż <<wielce różnorodną mądrość Boga>> można poznać tylko dzięki  ustanowionemu przez Jehowę kanałowi łączności, którym jest niewolnik wierny i roztropny"

(Strażnica 1 X 1994 r str. 8 tabela).

Inna ich publikacja posuwa się jeszcze dalej, ukazując nam, że w rzeczywistości u nich nie liczy się to co mówi Biblia, tylko to co mówi Strażnica:

"Kto nie nawiąże kontaktu z tym kanałem łączności, którym się posługuje Bóg, ten nie zrobi postępów na drodze życia, niezależnie od tego jak często by czytał Biblię"

  (Strażnica, rok CIII, nr 18, str. 20, par. 4).

Ten ostatni cytat jako godny naszej uwagi omawia w swej książce David Reed, (How to Rescue Your Loved Ones from The Watchtower, wyd. Baker Book House, Michigan, 1989 r str. 75), zamieszczając też jego fotokopię ze str. 27 z ang. Strażnicy z 1 XII 1981 r. (str. 81, por. ten cytat też w jego Index of Watchtower errors, wyd. Baker Book House 1990 r str. 53, 67, 71).

W broszurze świadków wydanej w latach sześćdziesiątych pt. Czy współpraca międzywyznaniowa jest drogą Bożą ? czytamy nawet, że niewolnik ma prawo - uwaga !! - odrzucać przez jakiś czas prawdę religijną, a jeśli ktoś wie o tym, to nie ma prawa się sprzeciwiać w obronie tej prawdy i pokornie ma czekać na nowe światło od Jehowy, nie
próbując samemu nic korygować.
Cytuję:

"Rzecz jasna, że niektóre osoby mogą mieć myśli, które dopiero później zostają opublikowane; ta rzecz podana wcześniej byłaby przedwczesna, nie byłaby w czasie słusznym. Czekajmy na Pana !" " Niewolnika prowadzi i w razie potrzeby koryguje Jehowa i Chrystus, a nie my jako jednostki"

(str. 20, por. prawie identyczne stwierdzenie w ang. Strażnicy z 1 II 1952 roku, str. 79, cytowanej u D. Reeda w Index of...., str. 31).

Podobnie wypowiada się Strażnica z 1 września 2000, która gani odstępców:

 "Niektórzy z późniejszych odstępców nie chcieli czekać. Może uważali, że trzeba coś skorygować bądź to w zrozumieniu Biblii, bądź też w sprawach organizacyjnych. Nie uznali jednak faktu, iż do wprowadzania takich zmian duch Boży pobudza niewolnika wiernego i roztropnego w czasie obranym przez Jehowę, nie zaś wtedy, gdy nam się wydaje to konieczne. Ponadto każda taka zmiana musi być zgodna z wolą Jehowy, a nie z naszymi poglądami" 

(Strażnica 1 wrzesień 2000 str. 13).  

To wyraźnie wskazuje, że u Świadków Jehowy istnieje zasada bezwzględnego podporządkowania się naczelnej interpretacji Biblii dokonywanej w gmachu ich kierownictwa religijnego.

 

Kwestia interpretacji Biblii


Podobnie wygląda sprawa interpretacji Biblii. Zanim przejdę do szczegółów, warto nadmienić, że Strażnica twierdzi, iż żadna Organizacja religijna na świecie nie ma prawa interpretować Biblii. Arthur Barret i Duane Magnani w swej książce pt. The Watchtower Files; Dialogue with a Jehovah's Witness, zamieścili na stronie 73 fotokopię strony 202 z ang. The Watchtower z 1 lipca 1943 roku, gdzie Towarzystwo Strażnica stwierdziło, że żadne stworzenie na ziemi, czy jakakolwiek Organizacja
nie ma prawa ogłaszać siebie autorytetem w kwestii interpretacji Biblii (por. ten cytat też w D. Reed, Index of....., str. 30, patrz tamże str. 65, podobna wzmianka ze str. 201 tej The Watchtower).

Piszą tak, mimo iż ich przywódcy religijni sami roszczą sobie pretensje do jedynie słusznej i poprawnej interpretacji Biblii (Strażnica, 1 X 1994 r str. 8 tabela, patrz wyżej cytat). Natomiast przeciętni Świadkowie Jehowy często zarzucają katolikom w rozmowach, że oni - w przeciwieństwie do nich - nie mają prawa czytać i interpretować w dowolny sposób Biblii. Nic
dziwnego, że zarzucają, skoro w tym niesłusznym przekonaniu często utwierdzają głosicieli publikacje Strażnicy. Na przykład Przebudźcie się ! nr 6 z 22. III 1999 r daje wyraz takiego przekonania u jednej z byłych katoliczek, dziś jehowitki:

"Uczono mnie, że katolikom nie jest potrzebna Biblia, że zasiałaby im tylko zamęt w myślach oraz, że mogą ją
czytać i wyjaśniać jedynie księża. Chciałam być lojalną katoliczką, więc jej nie miałam"
(str. 21). Po pierwsze, publikacje Świadków Jehowy też uczą, - czego wyżej cytowana nawrócona na jehowizm, była katoliczka, nie ma zamiaru nam powiedzieć - że Świadkom Jehowy też nie jest potrzebna Biblia, bo Towarzystwo Strażnica zinterpretuje Ją lepiej od nich !

Mianowicie, D. Reed w swoim Index of....., na stronach 38, 66 i 75 przypomina, że ang. Strażnica z 1 VI 1967 roku, na str. 338 uczyła, że czytelnikowi nie jest już potrzebne badanie Biblii, ponieważ Strażnica zrobi to za niego i raczej korzystne będzie gdy poprzestanie on na czytaniu Strażnic i Przebudźcie się ! lub nowych książek Towarzystwa Strażnica (patrz też wyżej, o tym, że tylko Niewolnik ma prawo interpretować Biblię). Na stronach 20 i 64 powyższego IndeX...., Reed cytuje też ang. Strażnicę z 15 IX 1911 roku (str. 4885) redagowaną wówczas przez pierwszego prezesa Towarzystwa Strażnica - Russella.  Czytamy tam: "Potrzebujemy raczej szukać uzależnienia się od jakiegoś studium Biblii, niż raczej studium niezależnego." Po drugie, jest to studium całkowicie pozbawione dowolności w wyciąganiu wniosków i uzależnione od tego, co powie Towarzystwo Strażnica. Popatrzmy, co pisze jedna z ich nowszych publikacji: "Dlatego starsi powinni bez wahania
wykonywać wszelkie polecenia otrzymywane od teokratycznej organizacji Bożej" (Straznica, 1 X 1990 r str. 31, patrz też wyżej, cytat z z broszury Czy współpraca międzywyznaniowa....., str. 20).

Jedna z kobiet, która studiowała kiedyś Biblię ze Świadkami Jehowy pyta: "......ale jak mogłabym korzystać z mojej niedawno kupionej Biblii, gdyby nie Strażnica, która ją wyjaśnia ?" Pytanie to opublikowała Strażnica, rok CIV, nr 21 na str. 11 (notka u dołu strony). Zatem studium Biblii u Świadków Jehowy wygląda dokładnie tak samo, jak - zdaniem wyżej cytowanej byłej katoliczki nawróconej na jehowizm - u nas katolików: jest całkowicie zależne od odgórnie narzuconej interpretacji ich zwierzchników religijnych. Dlaczego więc mają pretensję do nas, o to co sami czynią u siebie ? Mimo tego powielania przez Strażnicę metod znienawidzonego Kościoła katolickiego, Strażnica na początku próbuje udawać, że nie podziela tych metod, a nawet sprzeciwia się im. Co więc mówią oni na początku katolikom, o metodach interpretacji Biblii ? Czy zdradzają, że według nich każdy człowiek nie ma prawa samodzielnie nterpretować Pisma Świętego ? Otóż nie ! Na początku mówią coś zupełnie odwrotnego. Mówią, że katolikom powinno być wolno interpretować samodzielnie Biblię i sugerują nam, że nie potrzebujemy do tego żadnej pomocy z zewnątrz, ponieważ Biblia jest samowystarczalna w sobie, jeśli chodzi o jej interpretację !

Jedna z ich publikacji przekonuje nas o tym:

"Niektórzy w tym miejscu gotowi będą zapytać: Czyż nie jest prawdą, że Biblię można wykładać na wiele sposobów ? Gdybym ją sam czytał, czy naraził bym się na możliwość mylnego zrozumienia ? - Sama Biblia wskazuje jak ominąć tę pułapkę. W księdze Rodzaju 40:8 czytamy: <<Bożą rzeczą jest wykład>> (Wk). Jak można w dobie obecnej stosować tą zasadę ? Oczywiście nie znaczy to, że Bóg zejdzie z nieba , aby porozmawiać z tym, kto akurat czyta Biblię. Ale można otrzymać objaśnienie od Boga, gdy się pozwoli, by jedna część Jego natchnionego Słowa tłumaczyła inną. Słowo Boże w znacznej mierze samo siebie wykłada." Po tym stwierdzeniu zadają katolikom pytanie: "...Jeżeli jesteś katolikiem, to czy ksiądz nakłaniał cię do czytania Biblii i do porównania tego co przeczytałeś z naukami Kościoła ?"

(Strażnica, rok XCVI, nr 3, str. 18).

"Każdy szczery człowiek musi się więc wyzbyć wszelkich uprzedzeń i sam sprawdzić o czym mówi Pismo Święte......"

  (Przebudźcie się ! rok LXV, nr 12, str. 12).

W rzeczywistości jednak namawianie tu katolika do "samodzielnej" interpretacji Biblii nie jest szczere, bowiem nakłanianie go do tego było Świadkom Jehowy potrzebne jedynie w osiągnięciu zupełnie innego ukrytego celu. Gdy już uda się im przekonać go, że nie powinien słuchać on księdza przy czytaniu Biblii, wtedy dowiadujemy się, o jaki cel tu chodzi. Jedna z ich publikacji wyjawia to:

"Do lepszego zapoznania się z Biblią będziesz jednak potrzebował pomocy. Dlaczego nie miałbyś jej przyjąć od Świadków Jehowy, którzy okazali się wiernymi obrońcami Słowa Bożego >?"

(Przebudźcie się ! j.w.)

Myśl tę kontynuuje książka Świadków Jehowy, pt. Bądź wola Twoja na ziemi: "Do zrozumienia Słowa Bożego i rozpoznania woli Bożej potrzebna nam jest pomoc. prócz modlitwy potrzebujemy Jego świętego ducha. Potrzebna nam jest ponadto pomoc ze strony Jego oddanego Mu, zorganizowanego ludu" (str. 395). Zatem całe to namawianie na początku katolika do "samodzielnej" lektury Biblii było obłudne, bo w rzeczywistości nie chodziło o to, ale chodziło o oderwanie go spod wpływu katolickiej wykładni Biblii. Wszystko to po to, żeby uzyskać wolne pole działania i narzucić mu nowych "wyjaśniaczy" Pisma św., co jak widzimy z "samodzielnym" czytaniem Biblii nadal nie ma nic wspólnego.

Gdy pewnego dnia katolik ten zostanie Świadkiem Jehowy, to wtedy może on już całkiem zapomnieć o tym, do czego Towarzystwo Strażnica zachęcało go w powyższej Strażnicy z roku XCVI, nr 3 - o możliwości samodzielnej interpretacji Biblii i konfrontowania tego z nauką jego nowego "Kościoła" jakim jest teraz Strażnica. Poniższe cytaty z ich publikacji,
nie pozostawiają nam co do tego żadnych wątpliwości: ".....choćbyśmy nie wiadomo jak długo czytali Biblię, nigdy nie poznalibyśmy prawdy samodzielnie" (Strażnica, 1 XII 1990 r str. 19). "Spotyka się i teraz osoby posuwające się do tego, że sobie `biorą za podstawę' prywatną interpretację Pisma Świętego; Ktokolwiek szerzy prywatne poglądy, stawiając w niekorzystnym świetle rady `wiernego niewolnika' ustanowionego przez Chrystusa, ten nie trzyma się mocno <<głowy>>"
(Strażnica, rok CVII, nr 1, str. 14, par. 17). Inna ich publikacja dodaje: "Nie pora teraz na niezależne myślenie" (Zorganizowani do pełnienia Naszej Służby, str. 8). "Jak się uzewnętrznia takie niezależne myślenie ? Jego podstawową oznaką jest kwestionowanie rad udzielanych przez widzialną organizację Bożą" (Strażnica, rok CIV, nr 10, str. 12,
par. 21, por. D. Reed, Index of...., str. 54, 67 i How To Rescue...., str. 35, który cytuje ten tekst z ang. Strażnicy z 15 I 1983 r str. 22).

Niesfornych zaś przestrzega inna publikacja: "Wydaje się jednak, że poszczególni Świadkowie niekiedy muszą umocnić swe zaufanie. Towarzystwo od czasu do czasu otrzymuje listy, które wyrażają zastrzeżenia co do wyjaśnień podawanych w publikacjach. Takie wątpliwości mogą być reakcją na skorygowanie zrozumienia....." (Strażnica 15 VIII 1998 r str. 15, par. 2, por. Strażnica, rok XCVII, nr 13, str. 11, par. 19, Strażnica, rok CVII, nr 21, str. 16, par. 2, Strażnica rok CVII, nr 15, str. 12, par. 8, 9).

A zatem do niezależnego myślenia, czytania Biblii i "kwestionowania rad" swych przywódców religijnych Strażnica zachęcała
katolików wtedy, gdy trzeba było ich zniechęcić do ich dotychczasowej wiary. Teraz już gdy są Świadkami Jehowy, mogą się tylko bezmyślnie podporządkować, i zapomnieć o "kwestionowaniu rad", do którego wcześniej tak nachalnie ich Strażnica namawiała, bo ona teraz lepiej od nich "wie", co Biblia mówi.

Świadkowie doskonale wiedzą jak powinna wyglądać zasada poprawnej interpretacji Biblii. Piszą bowiem:

"Jeżeli więc chcemy zrozumieć jak na daną kwestię zapatruje się Autor Biblii, to musimy zebrać wszystkie wersety związane z omawianym tematem"

   (Strażnica 15 XII 1988 r str. 3).

Niestety tej zasady świadkowie nigdy nie stosują przy swej interpretacji Biblii. Jedna z ich publikacji zachęca prowadzących Studia biblijne z zainteresowanymi: "Nie próbujmy odczytywać i omawiać wszystkich wersetów, na które powołano się w danej publikacji......" (Strażnica z 15 III 1999 r str. 17). Widzimy więc, że "studiując" z nimi Biblię,
popadniemy w interpretację wybiórczą, a więc na pewno zafałszowaną, bowiem wybierają oni tylko niektóre teksty Biblii do budowania swej teologii. Rzeczywiście, najczęściej ograniczają się oni do przytoczenia tylko kilku wyrwanych z kontekstu wersetów przy "udowadnianiu" jakiejś "biblijnej" nauki (doskonały przykład tego np. Wspaniały finał Objawienia bliski, str. 139 - tabela) lub rzadko kiedy większej ilości wersetów (Prowadzenie rozmów na podstawie Pism, str. 369 - 391), ale
nigdy nie przytaczają wszystkich tych, które miały by wpływ na omawiane zagadnienie w sposób niekorzystny dla nich
. A takich wersetów jest dużo, z czego wielu z nich nie zdaje sobie sprawy przy wybiórczym czytaniu Biblii, przez "okulary" Strażnicy, a szkoda (por. D. Reed, How to Rescue......, str. 28 - 29).

Kwestia rozumienia Biblii

Postanowiłem poruszyć ten wątek, ponieważ Towarzystwo Strażnica stwarza pozory. Raz przekonuje ludzi, że Biblia jest łatwa do zrozumienia (zwłaszcza wtedy, gdy trzeba przyznać, że chrześcijaństwo uznaje, że coś jest niewyjaśnialną tajemnicą), a kiedy indziej, że nie. Piszą oni:


"Biblijne nauki o Bogu i Jego zamierzeniu są jasne, logiczne i łatwe do zrozumienia. Niestety nie można tego powiedzieć o naukach kościołów chrześcijaństwa"

(Na czym polega sens życia ? Jak go odnaleźć ?, str. 18, par. 9).

"Ale czy Biblia jest rzeczywiście trudna do zrozumienia ? Czy trzeba przejść specjalne szkolenie, żeby przeniknąć prawdy zawarte w Słowie Bożym ? Bynajmniej!"

  (Strażnica, rok XCVI, nr 3, str. 18).

Oczywiście zwykli Świadkowie Jehowy też są zwolennikami takiego poglądu, czemu często dają wyraz w publikowanych życiorysach (np. Strażnica, 1 IX 1998 r str. 24). Tak jednak piszą dla tych, którzy nie są jeszcze w Organizacji. Ci, którzy są już w Organizacji mogą się przekonać, że rzeczywistość jest dokładnie taka jak przedtem - Biblia nadal nie jest
łatwa do zrozumienia, choć Towarzystwo Strażnica obiecało, że taka właśnie będzie gdy przystąpi się do Organizacji
Jedna z ich publikacji podaje: "....apostoł Piotr mówi o <<rzeczach trudnych do zrozumienia, które - podobnie jak pozostałe Pisma - niedouczeni i nieustaleni przekręcają ku własnej zgubie>> (2 Piotra 3:16). <<Rzeczy trudne do
zrozumienia>> łatwo zrozumieć źle." "Nic więc dziwnego, że ludzie tak samo traktują Biblię" (Strażnica, 15 XII 1988 r str. 4). Na tym jednak nie koniec, bowiem okazuje się, że na zrozumienie niektórych rzeczy może wcale nie być szans. Wtedy "najlepiej będzie to odłożyć" przekonuje Strażnica z 15 VII 1996 r str. 17, par. 7, por. Strażnica, rok XCVII, nr
12, str. 18, par. 17. Inna ich publikacja dodaje: "Są i tacy, co stale wynajdują pytania na które Pismo św. nie udziela odpowiedzi, a kiedy starsi lub inni członkowie zboru nie mogą im odpowiedzieć,
zaczynają wątpić w spełnianie się proroctw, jak również w to czy istotnie Jehowa posługuje się dziś Swoją Organizacją" (Strażnica, rok XCVII, nr 13, str.11, par. 19). Nic dziwnego, że ludzie ci zaczynają wątpić w to czy Bóg rzeczywiście posługuje się Organizacją. Przedtem łudzono ich, że
Niewolnik wszystko im objaśni, bo to przecież kanał Jehowy. Uczono ich, że tylko Babilon Wielki czyli Odstępcze chrześcijaństwo ma tajemnice na temat niektórych spraw Bożych
(por. Czy wierzyć w Trójcę, str. 4; Będziesz mógł żyć......, str. 39) co sugerowało, że ten odstępczy system religijny jest niezaradny i błądzi A teraz ludzie ci zobaczyli, że oszukano ich, wszystko to za co krytykowano Babilon, znajdują oni tu u siebie, w religii, która miała być ich duchowym schronem do końca życia. Wtedy niektórzy z nich w milczeniu akceptują ten rozdźwięk, między tym co widzą, a tym co im mówiono (por.
D. Reed, How to Rescue......, str. 17), a inni nadal próbują znaleźć odpowiedzi na nurtujące ich pytania w Biblii. Pastor Russell nie widział jednak trudu dociekania nad niektórymi sprawami Bożymi i wolał głosić bez uprzedniego gruntownego
przygotowania. Polecał on: "Jeśli chcesz czekać, aż się wszystkiego dowiesz, to nigdy nie rozpoczniesz służby, natomiast jeśli wyruszysz, będziesz stale pogłębiać wiedzę" (Świadkowie Jehowy głosiciele...., str. 285). Wysyłał ich zatem na głoszenie nie przygotowanych, a więc prowadził ślepy ślepego. "Zdawali sobie sprawę, iż o wielu rzeczach jeszcze nie wiedzą, ale to ich nie powstrzymywało od głoszenia z całym przekonaniem tego, co już poznali z Biblii" (j.w., str. 121).

Myślę, że ten przekrojowy przegląd metod stosowanych przez Towarzystwo Strażnica, niejednego bezkrytycznie i naiwnie nastawionego wobec nich człowieka skłoni do głębszego zastanowienia się nad tym, czy te metody są uczciwe.

Jan Lewandowski

 

BROOKLYN