Skocz do zawartości


Zdjęcie

Pomoc miedzy ŚJ


  • Please log in to reply
20 replies to this topic

#1 rafal66

rafal66

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:zabrze

Napisano 2006-03-19, godz. 01:36

jak to jest że ŚJ mówią dużo o miłosci, Jezusie i takich tam innych sprawach,a pomoc tylko ogranicza sie do przeprowadzenia rozmowy.
Zdziuwiło mnie gdy osoba która zoferowała swoja pomoc dla swojej siostry została nagle zaatakowana przez starszych że wpier****a się w nie swoje sprawy a ich pomoc ograniczyła sie tylko do przeprowadzenia rozmowy no i oczywiscie stwierdzenie starszego ze musi zaufac JEHOWIE
jesli tak wygląda pomoc braci i sióstr to ja dziekuję i zaczne się modlic do Jehowy o dobry gar zupy pomidorowej :D

#2 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-03-19, godz. 05:37

a o jaka tu pomoc chodziło ? pomoc duchową czy materialna?
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#3 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-03-19, godz. 12:46

a jak wg Was POWINNA wyglądać pomoc dla współwyznawców?

chcielibyście powołać "teokratyczne ośrodki pomocy społecznej"?
ustalić kwotę pomocy finansowej uzależnionej od dochodow głosiciela?
wtedy rozległoby się wołanie o prozelityzmie i uzależnianiu kogoś od zboru

Ja wiem, że pomoc dla współwyznawców funkcjonuje w zborach ŚJ dość dobrze

Pamiętam, że żyła kiedyś w Karpaczu sparaliżowana emerytka ŚJ, co tydzień ustalano dyżury, kto będzie jej robił zakupy sprzątał mieszkanie, itp.
Innym razem inna emerytka zgubiła całą swoją emeryturę. Starsi zboru
zaproponowali przyjecie przez zbór uchwały, o tym, aby pomóc tej osobie
ze środków zboru. Wszyscy byli za, jeden emeryt coś pyskował że to nie dobrze.

Najczęściej, każdy ŚJ ma kilku bliskich przyjaciół ŚJ i oni mu pomagają sami,
bez proszenia, od serca, a nie dlatego że tak trzeba. Dlatego najczęściej nie ma
potrzeby instytucjonalnego pomagania przez zbor.

Moim zdaniem, jest (pod tym względem) dobrze.

#4 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-03-19, godz. 16:17

Hmmm, znów będzie, że pluję jadem, ale znam liczne przypadki, gdy zasłużeni dla organizacji bracia umierali niemal w całkowitym zapomnieniu... I są to dość bliskie mi przypadki, niestety... Znam również i przykłady, gdy osoby zgorszone brakiem miłości bliźniego i wzajemnej pomocy opuszczały organizację.

Zdaje się, że przerabialiśmy już ten temat dość gruntownie. Powtórzę tylko: SJ stawiają sobie bardzo wysoką poprzeczkę morlności. Zbyt wysoką. I uważam, że sami wpadli w dołek wykopany własnymi rękami. Bo praktycznie NIE DA SIĘ być aż takim ideałem, jak chcieliby tego SJ...

Czy "jest dobrze" pod względem pomocy współwyznawcom...? Moim zdaniem — nie. Zastrzegam jednak, że to moja całkowicie subiektywna i oczywiście jadowita opinia ;) . CHoć mogę ją poprzeć wieloma przykładami... Owszem, zdarzały się JEDNOSTKI, którym szczerze zależało na pomocy innym. Cóż, jak mówią, jedna jaskółka wiosny nie czyni...
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#5 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-03-19, godz. 16:44

potwierdzam, że ŚJ nie sprostali wymogom własnej propagandy.
ale to co sami robią, jest normalne i przeciętne.
Nie są gorsi, bardziej nieczuli niż reszta.
W tym sensie jest dobrze.

#6 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-03-19, godz. 17:38

Ano tak, teraz wszystko jasne B) . I o tym trzeba właśnie mówić głośno — właśnie o przeciętności. A przeciętność, jak wiadomo, może mieć wahania w stronę + lub –. O przeciętności uczuciowej SJ należy zwłaszcza uswiadomić osoby z zewnątrz, które zbyt łatwo wierzą kolorowej (przerysowanej) propoagandzie wspaniałej organizacji, która jest "namiastką raju na Ziemi" <_< . Otwarte mówienie prawdy oszczędzi tym ludziom wielu rozczarowań. Skoro SJ wolę skrywać prawdę o sobie samych, możemy, a nawet powinniśmy ich w tym wyręczyć.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#7 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-03-19, godz. 18:50

Z tą pomocą faktycznie różnie bywa. Jeśli chodzi o pomoc materialną to nie powiem, jest dość dobrze. Kiedyś na zebraniu zginęła jednej siostrze kurtka. Siostra wyceniła stratę na 250 złotych i te pieniądze jej zwrócono.
Zdecydowanie gorzej sytuacja wygląda, gdy trzeba komuś poświęcić swój prywatny czas. Np. przy remoncie mieszkania, czy przeprowadzce. Wtedy chętnych jakby mniej, ale wynika to już z powodu braku czasu. Nie od dziś wiadomo, że przeciętny śJ ma więcej obowiązków od przeciętnego mieszkańca kraju nad Wisłą. :)
A już kompletnie jest źle, gdy chodzi o sprawy intelektualno-teologiczno-duchowe (pozwoliłem sobie na taką trochę skomplikowaną nazwę :) ) Wtedy dopiero na jaw wychodzi brak kompetencji starszych zborów (chyba zaraz HC mnie zruga :) ) Na samym początku, gdy starsi mieli w moich oczach zdecydowanie większy autorytet niż kiedykolwiek później, przychodziłem do nich z różnymi problemami. Naprawdę różnymi. A to natury duchowej, kiedy indziej moje pytania przybierały powłokę teologiczną, czasami psychologiczną i intelektualną. :) Właściwie do kogo bym nie poszedł i ile czasu by mi nie poświęcono to zazwyczaj kończyły się odpowiedzi starszych podobną konkluzją, typu: "z wyjaśnieniami trzeba poczekać na Jehowę"; "należy ufać Jehowie" itp. Później już zrezygnowałem z przychodzenia do starszych bo z góry wiedziałem jaka będzie odpowiedź. :( Zawsze taka sama, nigdy inna. :) Wydaje mi się, że JEHOWA stał się niezłą wymówką dla rozleniwionych /i lub zabieganych starszyzny (bywali i tacy i tacy :) ). Przecież takich porad to ja sam mógłbym udzielać wszystkim na około. :)

pzdr. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#8 homme_curieux

homme_curieux

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1274 Postów

Napisano 2006-03-19, godz. 19:49

Ja wiem, że pomoc dla współwyznawców funkcjonuje w zborach ŚJ dość dobrze

Pomoc dla wspolwyznawcow i nie tylko wspolwyznawcow funkcjonuje dobrze zawsze wtedy gdy jest milosc miedzy nimi .
Mozna ja zaobserwowac rowniez u innych grup religijnych , a nawet "niezrzeszonych" mam rowniez rodzine nie bedaca SJ i rowniez doswiadczam z ich strony tego pieknego uczucia :-)
Mam nadzieje ze moj glos na tym forum sprawi ze moze choc jednemu ziarnu zostanie oszczedzony ponizszy los :
Lk 5:5 Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je.

#9 homme_curieux

homme_curieux

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1274 Postów

Napisano 2006-03-19, godz. 19:57

Wtedy dopiero na jaw wychodzi brak kompetencji starszych zborów (chyba zaraz HC mnie zruga :) )

Dlaczego mialbym kogos zrugac ?
To sa tylko ludzie :)
jacy powinni byc starsi (biskupi )?

1Tymoteusza 3:1 Nauka ta zasługuje na wiarę. Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania. 2 Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, 3 nie przebierający miary w piciu wina, nieskłonny do bicia, ale opanowany, niekłótliwy, niechciwy na grosz, 4 dobrze rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością. 5 Jeśli ktoś bowiem nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż będzie się troszczył o Kościół Boży? 6 Nie [może być] świeżo ochrzczony, ażeby wbiwszy się w pychę nie wpadł w diabelskie potępienie. 7 Powinien też mieć dobre świadectwo ze strony tych, którzy są z zewnątrz, żeby się nie naraził na wzgardę i sidła diabelskie.

Jak zauwazamy powinni oni byc "sposobni do nauczania" co oznacza ze powinni miec wiedze ale nie musza przeciez w swietle tego i innych wersetow byc wszechwiedzacy ............. bo takich ludzi nie ma .
Mam nadzieje ze moj glos na tym forum sprawi ze moze choc jednemu ziarnu zostanie oszczedzony ponizszy los :
Lk 5:5 Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je.

#10 homme_curieux

homme_curieux

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1274 Postów

Napisano 2006-03-19, godz. 19:58

a nawet powinniśmy ich w tym wyręczyć.

a moze pozostawic im mozliwosc sprawdzenia osobiscie ?? :)
Mam nadzieje ze moj glos na tym forum sprawi ze moze choc jednemu ziarnu zostanie oszczedzony ponizszy los :
Lk 5:5 Siewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki powietrzne wydziobały je.

#11 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-03-19, godz. 20:41

potwierdzam,  że ŚJ nie sprostali wymogom własnej propagandy.
ale to co sami robią, jest normalne i przeciętne.
Nie są gorsi, bardziej nieczuli niż reszta.
W tym sensie jest dobrze.

ja to wiem, Ty to wiesz, a czy oni to wiedza? wątpie ! a obrazki rodem ze Straszaka dalej swoje : "siostra z ciastem u Twoich drzwi ;-) " a pod nim napis: "my się różnimy od świata bo miłośc u nas taka, że ah eh oh" - takie słodkie jak serial "Wszyscy kochamy Lucie" ;-)
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#12 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-03-19, godz. 21:20

Wtedy dopiero na jaw wychodzi brak kompetencji starszych zborów (chyba zaraz HC mnie zruga :) )

Dlaczego mialbym kogos zrugac ?
To sa tylko ludzie :)
jacy powinni byc starsi (biskupi )?

[...]

Jak zauwazamy powinni oni byc "sposobni do nauczania" co oznacza ze powinni miec wiedze ale nie musza przeciez w swietle tego i innych wersetow byc wszechwiedzacy ............. bo takich ludzi nie ma .

Ok. Ale cóż by im zaszkodziło tej wiedzy trochę więcej zdobyć? Ja nie odmawiam większości starszym ambicji sumiennego przodownictwa w zborach, chęci niesienia pomocy innym oraz bycia wzorowym przykładem dla innych. Ale dość często wszystko spełza na dobrych chęciach lub na wypaleniu i wynudzeniu stanowiskiem. Niestety wiem, że tak jest ponieważ 7 lat byłem śJ. :) W moim zborze było 4 starszych z wyższym wykształceniem (w tym dwóch nauczycieli). 1 ze średnim i dwóch z zawodowym (o ile dobrze wszystko pamiętam :) ) Muszę obiektywnie przyznać, że Ci z wyższym wykształceniem - jeśli porównać między starszymi ich wykłady - błyszczeli na tle tych z wykształceniem zawodowym. Piszę to naprawdę obiektywnie. Sam nie jestem człowiekiem jakoś specjalnie wykształconym, ale naprawdę różnicę pomiędzy starszymi było widać. Choć nie jest to kwestia tylko wykształcenia, ale chęci i umiejętności przyswajania wiedzy. Znałem kiedyś nadzorcę, który miał tylko "zawodówkę", ale zarówno intelektem i sposobem bycia przerastał niejednego "światowca". :) Jednak powrócę do mojego zboru. Starsi z wykształceniem zawodowym w swoich wykładach spełniali rolę "czepialskich". To znaczy nic im zazwyczaj nie pasowało. Ciągle wracali do utartych schematów o za krótkich sukienkach, o potrzebie noszenia marynarek na zebraniu nawet w najcieplejsze dni. Czasami, których wyleciał z jakimś "bzdetem" typu, że gra w piłkę nożną to szatańskie przedsięwzięcie. :) Natomiast Ci z wyższym byli bardziej kreatywni. Zwracali uwagę na to jak się można lepiej rozwijać, np. poprzez naukę języków obcych, języka migowego itp.

Co do I wieku. Ja to widzę tak. Apostoł Paweł w liście do Koryntian wspomina jak niewielu z braci zostało powołanych jako wykształconych, ze szlachetnych domów, czy bogatych. Pisze on, że Bóg wybrał to co słabe u świata, aby zawstydzić to co silne u świata. Jednak Bóg chrześcijanom z I wieku DAŁ cudowne DARY Ducha Świętego, które znakomicie zrekompensowały im gorsze pochodzenie i wykształcenie. Taki dar mówienia językami jest wspaniałym tego przykładem.

Dziś w zborach śJ nie ma takich darów. Do dobrego przewodzenia w "stadzie" jest potrzebna empatia oraz... poczucie humoru. :) Te przymioty są ważniejsze niż jakiekolwiek wykształcenie - to prawda. :) Lecz jeśli nie ma tych przymiotów to wyższe wykształcenie może stać się wspaniałą łatą. :) A dzięki dowartościowaniu (tak mi się wydaje) jakie ze sobą niesie zdobycie wyższego wykształcenia i poczucie humoru by się poprawiło, a dzięki poczuciu humoru, łatwiej jest nabrać dystansu do życia, a nie tylko posępnym wzrokiem każdego karcić kogo się da i wykluczać za byle co. :(

No nic, to tyle co mam do powiedzenia w tym temacie.

pzdr. :)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#13 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-03-19, godz. 21:47

Piszesz, Stefanie "sprawdzenia osobiście"... Czy zatem postulujesz, aby zainteresowani byli wprowadzani w bład na plus i potem przeżywali rozczarowanie?

#14 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-03-19, godz. 22:09

a nawet powinniśmy ich w tym wyręczyć.

a moze pozostawic im mozliwosc sprawdzenia osobiscie ?? :)

A co lepsze? Ostrzec kogoś, że w bagnie można się utopić, czy kazać mu wdepnąć w to bagno?
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#15 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-03-20, godz. 09:26

Pomoc u śJ istnieje tak samo jak w kazdej innej spolecznosci - nawet sąsiedzkiej.
Wszystko zalezy od tego jak mocne sa wiezi miedzy osobami potrzebujacymi i ofiarodawcami.
Jesli sie wogole nie znaja - pomocy nie bedzie, moze nawet potencjalny ofiarodawca nie bedzie wiedzial o potrzebie brata.
W takim przypadku do pomocy moze pobudzic odpowiednio nastawiony i zainteresowany problemami owiec starszy. Ale wtedy pomoc moze byc wymuszona postulatem - po milosci maja poznac, pokazmy, powinnismy, etc., albo ktos zrobi to z sympatii do wnioskodawcy.

Jednak w przypadkach normalnej zarzylosci, kolezenstwie, przyjazni śJ sa tacy sami jak inni ludzie ktorych lacza takie wiezi :)

Jak mialem wypadek i lezalem w szpitalu to przyszla zona, rodzice, najblizsi mi wujek i ciocia, najblizszy mi brat cioteczny z zona. Wszyscy śJ :) ale to rodzina z ktora mam najwieksze wiezi, czyli ich obecnosc nie jest niczym niezwyklym.
Z poza rodziny, przyszlo dwoch kolegow z podworka z ktorymi mam bardzo dobry kontakt (ludzie ze swiata ;) ) i za naturalne uznali odwiedzic kumpla w szpitalu po "dzwonie" ;)

Nikogo wiecej nie uswiadczylem, zona byla tylko pytana "czemu nie ma meza na zebraniu?, chory jest?"
"tak, w szpitalu, mial wypadek."
"aaa .... no to pozdrow go ..." :) :) :)

Moze wiecej braterskiej milosci odczul bym w przypadku koniecznosci zastosowania transfuzji krwi. Wtedy to okazuje sie milosc i zainteresowanie jak nigdy :) Pozdrowienia ze zboru, wizyty "wyksztalconych" w temacie braci, etc.

Co do pomocy materialnej, finansowej czy innej rzecz ma sie identycznie jak opisalem to wyzej.

Na zakonczenie doswiadczenie :)
Starszy zboru w ktorym bylem mial super kontakt z mlodzieza. Powiedzial kiedys do mnie i dwoch moich kolegow, mielismy po 17-18 lat, "chlopaki ten niepelnosprawny brat x, zyje w takich kiepskich warunkach, kawalerka jak melina, ci z pomocy spolecznej mu nie pomagaja, opiekunka z urzedu oporzadzi go i idzie. Wstyd.
Idziecie ze mna w weekend do niego? Odmalujemy mu mieszkanie i posprzatamy, a ja zorganizowalem mu nowe lozko, stare pogonimy na smietnik bo sie zapadlo"

No to my, "jasne ze idziemy".
No i odmalowalismy i bylo fajnie. Braciszek x sie poplakal i nam podziekowal. Milo mi sie wtedy zrobilo i ta akcje pamietam do dzisiaj.

Czy to wyjatkowa milosc śJ?
Ja juz wtedy nie kochalem Boga ani "jego" organizacji, ale bardzo lubilismy tego starszego :)
Mozna by to skwitowac farmazonkiem w stylu: "Bog posluzyl sie wami", etc. ale ja to mam w d..ie, swoje wiem ;)
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#16 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-03-20, godz. 13:18

Twój przykład Ojcze Antku pokazuje, że współczucie i szczodrość nie zależy od wyznawanej religii, ale od osoby której ta pomoc niesie. Wszędzie są ludzie i taborety ! Padalec, który biega z gazetkami od rana do wieczora, udziela się na zebraniach i kongresach, a zarazem jest znieczulony na potrzeby swoich współbraci jest niczym w porównaniu z siostrą lub bratem, który nie jest „przykładnym” SJ ale za to ma otwarte serce! Z własnego doświadczenia wiem, że takich gadów jest naprawdę dużo! ale jest to wynik tego, że WTS kładzie główny nacisk na głoszenie, a odsuwa na dalszy plan uczynki miłosierdzia!
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#17 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-03-20, godz. 13:47

WTS dość dobrze w moim mniemaniu dba o swój PR. W oficjalnej propagandzie często zwraca się uwagę na "ludzki" czynnik. Głosiciel musi być wzorowym człowiekiem i to pod każdym wzgledem. Stąd różne rygorystyczne zarządzenia. W ten sposób promuje swą "firmę". A gdy już zostanie głosicielem... Cóż, wtedy często okazuje się, że ważniejszy jest kolportaż padliny i pozyskiwanie nowych naiwnych.
Na ogół nie wiedzą o tym zainteresowani i często imponuje im sposób bycia SJ (uczynność, uczciwość, wzajemny szacunek...). To się nazywa sprzedaż image'u...

Oczywiście, znałem i znam wśród SJ ludzi godnych szacunku i zaufania. Ale ja mam chyba pecha w życiu, bo w najbardziej newralgicznych momentach pomagali mi nie bracia, ale "filistyny" B) . Zresztą nie tylko mi... Pewnie znów źle trafiłem ;)
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#18 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-03-20, godz. 14:07

to tak jak z tym becikowym, dostaniecie 1000 zł za sztukę dziecka a o resztę martwcie się sami, no ale dalismy, taki piękny rząd ;-)

a w WTS: dostajecie pokarm duchowy na czas słuszny, to o resztę powinniście się troszczyć sami no i głosić, głosić .... taka pikna ogranizacyje momy ;-)
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#19 aurora

aurora

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 116 Postów
  • Lokalizacja:poznan - czerwonak

Napisano 2006-03-20, godz. 15:13

kiedys podejmowalem ten temat ..[po innym nickiem]
swiadkowie Jehowy nie wyrozniaja sie jako grupa ,wspolnota [bo nia nie sa]
szczegolnym dbaniem o braci w wierze .

pomoc miedzy swiadkami istnieje tylko wowczs jesli zawiaze sie nic kolezenstwa ,przyjazni miedzy ludzmi .
reszta to fikcja lub dzialanie majace na celu korzysc taka czy inna .
jesli ktos ma watpliwosci bo na zebraniu bracia robia takie kochane miny to niech zrobi probe ,ale taka konkretna na pare tysiecy...[pozyczka]
blahahahahaha.
i koniec mrzonek o braterstwie .
jesli mysli ze jest wszystko OK .to niech poczyta o tym co robili pierwsi chrzescianie ...

#20 rafal66

rafal66

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 78 Postów
  • Lokalizacja:zabrze

Napisano 2006-03-20, godz. 15:42

no dobra dobra dziekuję za wszystkie przykłady i opowiesci dlaczego za co poco itd itd.
zastanawia mnie jednak to że wsród ŚJ jednak mozna wyczuć niechęc i stwierdzenia typu Jehowa ci pomoze, jest to bardzo bolesne gdy z problemem idzie się do starszego a ont może mówic takie coś, i jeszcze potrafi opier****ic osobe która naprawde wyciąga pomocna dłon.
czasem to mi sie smiac chce z tego wszystkiego, choc uważam ze i tak jestescie bardziej zorganizowani niz Katolicy i brawa wam za to ale za niektóre wasze przekonania to bym was spalił na stosie :D
pozdrawiam wszystkich serdecznie Rafcio




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych