Skocz do zawartości


Zdjęcie

ŚJ a finanse rodziny


  • Please log in to reply
14 replies to this topic

#1 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2009-09-13, godz. 15:12

Jako ciekawostkę przypominam temat rozpatrywany przez „Strażnicę” wiele lat temu:



Pytania czytelników



  • Pracuję zarobkowo, podobnie jak mąż. Czy z uwagi na fakt, że wnoszę część pieniędzy, nie byłoby słuszne, abym również decydowała o ich zużytkowaniu?


Rozstrzygnięcie kwestii, kto ma decydować o czasie i sposobie wydawania pieniędzy zarobionych przez żonę, nie jest rzeczą łatwą. Wynika to choćby z okoliczności, że przepisy regulujące te sprawy w rozmaitych stronach świata bardzo się między sobą różnią. Są takie tereny, gdzie wszystko, co zarabia żona, należy praktycznie biorąc do męża, który zarobkiem tym rozporządza według swego uznania. W innych krajach tego rodzaju skrajności zostały złagodzone i prawo uznaje, że żona jest osobą dorosłą posiadającą swoje prawa, podobnie jak pewne prawa przysługują mężowi. Zatem poszczególne systemy prawne traktuje tę kwestię niejednolicie.

Wypada stwierdzić, że sytuacja byłaby nader smutna, gdyby dwie osoby, które są związane węzłem małżeńskim i które prawdopodobnie ślubowały sobie wzajemną miłość i przywiązanie, miały zacząć siebie uważać za strony przeciwstawne w świetle prawa. Według stanowiska Słowa Bożego mąż i żona 'już nie są dwoma, ale jednym ciałem'. (Mat. 19:6) Mają ze sobą współpracować, jednomyślnie starając się wspólnymi siłami o dobro i szczęście małżeństwa. Jehowa wyłuszczył w swym Słowie zasady, które potrafią zredukować albo zgoła wyeliminować takie problemy małżeńskie, jak wspomniany wyżej, jeśli będą ich przestrzegali zarówno mąż, jak i żona, pozostając na odpowiednim dla siebie miejscu w małżeństwie. Często można uzyskać dobre wyniki nawet w wypadku, gdy tylko jedna strona jest wierząca, czyli jest chrześcijaninem lub chrześcijanką.

Pismo święte radzi: "Mąż jest głową żony, jak i Chrystus jest głową zboru." (Efez. 5:23, 25, NW) Cóż to jednak oznacza w zastosowaniu do spraw finansowych rodziny?

Po pierwsze oznacza to, że na mężu ciąży zasadnicza odpowiedzialność za podejmowanie decyzji co do sposobu użytkowania pieniędzy, jakimi dysponuje rodzina. Kochający małżonek prawdopodobnie zechce omawiać takie sprawy z żoną, aby poznać jej zdanie i sugestie, ale szczególnie w sprawach większej wagi on ma ostatecznie zadecydować. Zależnie od czasu, zdolności i upodobań obojga mąż może upoważnić żonę do samodzielnych wydatków, zwłaszcza w sprawach życia powszedniego, takich jak zakupy żywności czy drobniejszej odzieży albo pokrywanie pewnych rachunków czy stałych opłat. Skoro od niej tego oczekuje, to oczywiście musi ją zaopatrzyć w odpowiednie fundusze. Gdzieniegdzie ustawy przyznają też żonie prawa do posiadanie pieniędzy "na drobne wydatki", czyli na artykuły osobistego użytku oraz na inne wydatki; na przykład związane z praktykowaną przez nią formą wielbienia Boga. Roztropni mężowie nie będą w takich sprawach nazbyt rygorystyczni wobec swych żon, natomiast będą z nimi postępować "z wyrozumiałością jako ze słabszym rodzajem niewieścim" (1 Piotra 3:7) Każda para małżeńska może w tych sprawach dojść między sobą do porozumienia.

Ale wróćmy jeszcze do zadań głowy rodziny: stanowisko męża nie uprawnia go do nieodpowiedzialnego dysponowania finansami rodziny. Ponadto głównie na nim ciąży obowiązek troszczenia się o utrzymanie rodziny. W normalnych warunkach nie od żony, lecz właśnie od niego oczekuje się zarabiania na potrzeby rodziny! Powinien się wczuwać w niezmierną powagę następującej zasady biblijnej: "Jeżeli kto o swoich, zwłaszcza o domowników nie ma starania, ten zaparł się wiary i jest gorszy od niewierzącego." — 1 Tym. 5:8.

Jak jednak przedstawia się sprawa w wypadku, gdy żona pracuje zawodowo i zarabia pieniądze? Czy sytuacja ulega wtedy zmianie? Wniknijmy w przyczyny, dla których chrześcijańska żona podejmuje taką pracę.

Dojrzała chrześcijańska małżonka z pewnością nie podejmie pracy zarobkowej dla samego uroku życia zawodowego ani dla podkreślenia swej niezależności i konkurowania z mężem, nie uczyni tego dla wykupienia się od swych podatkowych obowiązków ani po to, aby sobie kupować, "co dusza zapragnie". Kobiety świeckie, które w gruncie rzeczy nie potrzebują pracować zarobkowo, ale czynią to właśnie z powyższych względów, często ściągają sobie na głowę rozmaite kłopoty w sferze uczuciowej i stwarzają poważne trudności w małżeństwie. Jakże słuszna jest więc rada Pisma świętego, aby zamężna niewiasta raczej skupiła uwagę na swych najistotniejszych zadaniach, do których należy troska o dom i rodzinę. (Przypowieści, rozdział 31; 1 Tym. 5:14) Wtedy żona najprawdopodobniej będzie też miała więcej czasu na sprawy duchowe. Będzie więc mogła różnymi sposobami lepiej się przyczynić do szczęścia całej rodziny. — Prz. 6:20-22.

Załóżmy wszakże, iż z powodu jakich przeciwności losu zarobek męża nie starcza na pokrycie zasadniczych potrzeb (nie pragnień) rodziny. Po rozważeniu sprawy mogła zapaść decyzja, by i ona przejściowo podjęła pracę zarobkową. Czy jednak okoliczność, że żona będzie zarabiać pieniądze, zmieni pozycję męża w odniesieniu do funduszy rodziny! Nie! Jeżeli muszą pracować zarówno mąż, jak i żona, to powinno być rzeczą oczywistą, iż zarabiają pieniądze na wyżywienie, odzież i dach nad głową. Należycie podporządkowana małżonka chrześcijańska gotowa będzie uznawać, że na mężu spoczywa biblijny obowiązek kierowania rodziną pod tym względem, chociażby sama także wnosiła część pieniędzy.

Nie potrzeba, byśmy próbowali ustanawiać szczegółowe przepisy regulujące kwestię dysponowania finansami rodziny. Możemy tylko zachęcić tak mężów, jak i żony, aby każde z nich starało się wywiązać ze swych powinności wobec rodziny i jej spraw bytowych. Dobro małżeństwa wymaga, żeby małżonkowie współdziałali w duchu miłości. Jeżeli dążą do tego również w zakresie swoich wydatków, pozwoli im to utrzymać te sprawy na właściwym miejscu i zapobiegnie przesłonięciu ważniejszych, duchowych stron życia w związku małżeńskim.


--
źródło: „Strażnica” z 1969 roku, nr 11


Czy w rodzinach świadków Jehowy podobne dylematy w kwestiach finansowych można spotkać również obecnie?
.jb

#2 easypadcx

easypadcx

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 245 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-09-13, godz. 18:38

najsmieszniejsze jest to ze wiekszosc nadzorcow ich wlasne zony trzymaja twardo za pysk........a juz szczegolnie jesli idzie o pieniazki

#3 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-09-13, godz. 19:11

uprzejmie proszę przedmówcę o rozwinięcie tej myśli: co tzn. że żona "trzyma za pysk" swego męża w sprawach finansowych:

- zarządza środkami za zakup żywności i ubrań?
- domaga się złotej biżuterii o wartości 1 mln zł na każdą rocznicę ślubu?
- decyduje jaką markę samochodu wybrać i gdzie ubezpieczyć auto?
- cos innego?

#4 easypadcx

easypadcx

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 245 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-09-13, godz. 19:13

uprzejmie proszę przedmówcę o rozwinięcie tej myśli: co tzn. że żona "trzyma za pysk" swego męża w sprawach finansowych:

- zarządza środkami za zakup żywności i ubrań?
- domaga się złotej biżuterii o wartości 1 mln zł na każdą rocznicę ślubu?
- decyduje jaką markę samochodu wybrać i gdzie ubezpieczyć auto?
- cos innego?


odpowiedzi
-a
-b
-c
-a w szczegolnosci d

koniec rozwiniecia

Użytkownik easypadcx edytował ten post 2009-09-13, godz. 19:14


#5 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-09-13, godz. 19:24

ja w tym artykule zauważyłem inny szczególik: żona może podjąć pracę zawodową tylko i wyłącznie "przejściowo" i tylko wtedy gdy pensja męża nie wystarcza na zaspokojenie _zasadniczych_ potrzeb rodziny, z zastrzeżeniem że są one różne od "pragnień" rodziny. Domyślam się że chodzi o wyżywienie i dach nad głową ale sfinansowanie synowi czy córce studiów wyższych na prywatnej uczelni albo wyjście do teatru czy wyjazd na wczasy to juz fanaberie, nie uzasadniające aby żona pracowała zawodowo.

A co niepracująca żona powinna robić? Aqrat tutaj tego nie napisano ale domyślam się, że oczywiście: pionierować!

Drugi szczególik: mąż ma 'kierować' wydatkami na żywność i dach nad głową. I tak dobrze, że "łaskawcy" nie nakazali, że żona ma obowiązek uzyskać zatwierdzenie przez męża pełnego cennika kupowanych artykułów spożywczych :P

ten strażnicowy męski szowinizm jest po prostu żałosny...

#6 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2009-09-14, godz. 16:55

uprzejmie proszę przedmówcę o rozwinięcie tej myśli: co tzn. że żona "trzyma za pysk" swego męża w sprawach finansowych:

- zarządza środkami za zakup żywności i ubrań?
- domaga się złotej biżuterii o wartości 1 mln zł na każdą rocznicę ślubu?
- decyduje jaką markę samochodu wybrać i gdzie ubezpieczyć auto?
- cos innego?


No jasne, że tak. Może z wyjątkiem biżuterii o wartości 1.000.000,00 zł, ale o wartości kilkudziesięciu (czy kilkuset) złotych to już by się przydała :)

W większości znanych mi rodzin to babki decydują, na co idzie kasa i nie sądzę, żeby SJ byli pod tym względem wyjątkiem. Mężczyźni to w gruncie rzeczy pantoflarze :)

Użytkownik ewa edytował ten post 2009-09-14, godz. 16:56


#7 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-09-15, godz. 09:42

No jasne, że tak. Może z wyjątkiem biżuterii o wartości 1.000.000,00 zł, ale o wartości kilkudziesięciu (czy kilkuset) złotych to już by się przydała :)

W większości znanych mi rodzin to babki decydują, na co idzie kasa i nie sądzę, żeby SJ byli pod tym względem wyjątkiem. Mężczyźni to w gruncie rzeczy pantoflarze :)

Jeśli babka pracuje, zarabia i potrafi zarządzać majątkiem to proszę bardzo, niech wspólnie z mężem decyduje o budżecie rodzinnym, w przeciwnym wypadku niech pozostawi to tylko facetowi :)

#8 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2009-09-15, godz. 10:12

Jeśli babka pracuje, zarabia i potrafi zarządzać majątkiem to proszę bardzo, niech wspólnie z mężem decyduje o budżecie rodzinnym, w przeciwnym wypadku niech pozostawi to tylko facetowi :)

A co jeśli on pracuje i zarabia, ale za Chiny Ludowe nie potrafi tym zarządzać?
[db]

#9 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-09-15, godz. 10:34

A co jeśli on pracuje i zarabia, ale za Chiny Ludowe nie potrafi tym zarządzać?

Może zbytnio temat odnoszę do swojej sytuacji ale powiem tak: czynników warunkujących zarządzanie budżetem jest wiele, jeżli facet jest za przeproszeniem ofiara to siłą rzeczy rolę księgowego musi przejąć osoba bardziej kompetentna w tych sprawach, natomiast uważam że rozporządzanie finansami to część przewodnictwa w rodzinie, a to zdaje się powinien robić facet. Zdarza się też że kobieta pochodząca z niezbyt zamożnej rodziny, nigdy nie pracująca wychodzi za mężczyznę prowadzącego działalność, dobrze prosperującego, potrafiącego zarządzać własnym majątkiem. Wówczas często dochodzi do sytuacji którą potocznie nazywamy "z chama na pana". Pieniądze zaczynają uderzać do głowy i takiej kobiecie wydaje się że potrafi zarządzać finansami. No cóż, generalnie do pieniędzy trzeba dorosnąć, zarówno kobiety jak i faceci.

#10 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2009-09-15, godz. 19:01

ja myślę że tworzenie reguł w tej dziedzinie jest niewłaściwe: każda para małzeńska niech sobie ustali cokolwiek chce i jeśli ustalą sobie zgodny podzial kompetencji kto ile pracuje i zarabia oraz kto ile i na co wydaje to zbór niech nie ingeruje.

#11 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2009-09-16, godz. 15:07

Jako ciekawostkę przypominam temat rozpatrywany przez „Strażnicę” wiele lat temu:




Czy w rodzinach świadków Jehowy podobne dylematy w kwestiach finansowych można spotkać również obecnie?


Tak w ogóle to nie jest wymysł SJ. W wielu mniejszych ugrupowaniach chrześcijańskich, które przywiązują wagę do Biblii, można spotkać podobne poglądy.

O czym każdy, kto chodził lub nadal chodzi na nabożeństwa do innych zborów chrześcijańskich, raczej wie :)

A co jeśli on pracuje i zarabia, ale za Chiny Ludowe nie potrafi tym zarządzać?


Innymi słowy, jeśli koleś jest kumaty i potrafi zarobić, ale to, co zarobi, to przepierd ... li?

No to są dwa wyjścia z sytuacji: niech faktycznie żona weźmie sprawy w swoje ręce i niech trzyma budżet domowy. Nigdzie nie jest powiedziane, że ten, kto zarabia, ma też tymi pieniędzmi zarządzać. Pieniądze z wynagrodzenia za pracę tak w ogóle wchodzą w skład majątku wspólnego, nawet jeśli pracuje tylko jedna osoba.

Drugie wyjście z sytuacji: jeśli jeden z małżonków trwoni kasę, to druga strona może złożyć pozew do sądu rodzinnego, aby zakład pracy (tego trwoniącego) wypłacał pieniądze do jej rąk. I tyle :)

ja myślę że tworzenie reguł w tej dziedzinie jest niewłaściwe: każda para małzeńska niech sobie ustali cokolwiek chce i jeśli ustalą sobie zgodny podzial kompetencji kto ile pracuje i zarabia oraz kto ile i na co wydaje to zbór niech nie ingeruje.


I wydaje mi się, że tak właśnie jest, zarówno u SJ, jak i w innych zborach :)

Zbór udziela jakichś rad i wskazówek, ale jak kto sobie ułoży gospodarowanie budżetem, to już jego sprawa. Nie słyszałam jeszcze o zborze, który wtrącałby się komukolwiek w te sprawy :)

Użytkownik ewa edytował ten post 2009-09-16, godz. 15:48


#12 wojtek37

wojtek37

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 612 Postów
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano 2009-09-16, godz. 22:02

A Ja uważam,skoro Jezus ustanowił "głową rodziny" faceta, i tak to wyglądało w Izraelu, to chrześcijanin-mąż wierzący w Chrystusa, będzie rozsądnie i z "głową" zarządzał wydatkami.... więc nie przesadzajmy co....?

#13 easypadcx

easypadcx

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 245 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-09-17, godz. 07:34

no powinno byc... i dla mnie jest w porzadku jesli SJ mowi: " wiesz u nas nie zawsze tak jest ale my otrzymujemyw tej kwestii bardzo dobre rady ( pomijam te w straznicy zacytowenej przez jb) i staramy sie je wprowadzac w zycie. Tylko wiesz kolego jak jest, jestesmy niedoskonali i nie zawsze to wychodzi."
Mowienie ze : u nas jest tak a tak a wcale tak nie jest ..jest nadurzyciem . Ja osobiscie znam tylko nieliczne przypadki stosowania sie do rad biblijnych w tej materii. No bo wyobrazcie sobie nadzorce, ktory musi sie spytac zony czy da mu pieniadze by mogl na kurs dla starszych pijechac..... a to jest przyklad z zycia!

#14 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2009-09-17, godz. 14:09

No bo wyobrazcie sobie nadzorce, ktory musi sie spytac zony czy da mu pieniadze by mogl na kurs dla starszych pijechac..... a to jest przyklad z zycia!

A dlaczego miałby nie pytać skoro są ro ich wspólne pieniądze?
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#15 easypadcx

easypadcx

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 245 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-09-19, godz. 19:31

nie sadzisz ze powinno , przynajmniej teoretycznie , byc tak ze wspolnie ustala ile sa w stanie wydac na jego teokratyczne szkolenie? a w tym przykladzie bylo tak ze on prosil o pozwolenia czy wrecz o to by mu "dala " na bilet tam i spowrotem..... wiec bez przesady.....:)




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych