Każda osoba, z którą w późniejszym czasie prowadzony jest wywiad wczesniej przygotowuje się z prowadzącym do takiego punktu i nie ma mowy o zaskakujących pytaniach czy glupim samopoczuciu.
Tylko co wtedy, jeśli taka osoba postępuje wbrew swej woli aby "być posłuszną Bogu" i godzi się na zadawanie nie tyle zaskakujących co drażliwych wobec niej pytań? Chyba nie wziąłeś pod uwagę osób które boją się odmówić aby nie zostać uznanymi za "odrzucających przywilej". Nie twierdzę, że wszystkie osoby z którymi przeprowadzano wywiady miały głupie samopoczucie. Wiele z nich zapewne odczuwało z tego powodu zadowolenie. Jednak bardziej chodziło mi o sam fakt opowiadania w szczegółach o tym co się kiedyś robiło - te szczegóły były moim zdaniem niepotrzebne.
Nikt tez nie jest namawiany by opowiadac o swoim poprzednim trybie życia jesli nie ma na to ochoty,
Cytuję wypowiedź starszego podczas przygotowań do wywiadu ze mną: "w tym wywiadzie potrzeba, abyś powiedział trochę o swojej przeszłości, co się w twoim życiu działo kiedyś, jaki prowadziłeś tryb życia". Są ludzie którzy nie mają ochoty słuchać w szczegółach co ktoś kiedyś tam wyczyniał "w świecie" bo jest to dla nich niesmaczne, a są namawiani do wysłuchiwania tego na zgromadzeniach.
a ci, którzy opowiadają publicznie jaki wpływ miała na nich Biblia, robią to by poświadczycć swoim przykladem jakich zmian dokonali.
Czy ja gdzieś to zanegowałem?
Najwyrazniej wydawalo ci sięe, ż ze jestes telewizyjnym bohaterem, kiedy zaproszono cię do punktu,
Nigdy nie miałem takich odczuć gdy byłem zapraszany do wywiadów. Wręcz przeciwnie - wolałem w nich nie uczestniczyć.
Nie jest to zadna forma spowiedzi.
Ale wygląda jak spowiedź. Bo jeśli ktoś szczegółowo opowiada o swoich grzechach których się dopuścił to tak właśnie to wygląda. Czy nie można po prostu powiedzieć, że ktoś kiedyś nie postępował jak prawdziwy chrześcijanin, zamiast wyciągać jego grzechy z przeszłości aby publicznie ich słuchano?
nikt też z słuchaczy nie oc enia delikwenta na podstawie tego jakim niegdyś był cżłowiekiem, skoro teraz zmienił swój sposób postępowania. To byłoby absurdalne. A twoja wypowiedź, że źle oceniłeś koleżankę, bo dowiedziałeś się, ze wcześniej (zanim poznała zasady Biblijne) źle postępowała świadczy najzupełniej jakimi kategorioami myślisz i jak rozumujesz. To wielce smutne, ze można nie lubić kogoś bo zmienił swoje postępowanie na lepsze po tym jak dowiedział się, że Stwórca nie popierał wcześniejszego trybu życia...
Gdzie ja napisałem, że oceniam delikwenta na postawie tego jakim niegdyś był człowiekiem? Gdzie źle oceniłem koleżankę? Gdzie napisałem, że nie lubię ŚJ którzy zmienili swoje postępowanie na lepsze? Proszę o uważne czytanie moich postów. Jak na razie to raczej ty sprawiasz wrażenie, że chcesz napisać dużo i bez sensu. Twoje zarzuty wobec mnie są bezpodstawne. Czy przedstawianie faktów jest zmyślaniem?
Użytkownik ble edytował ten post 2009-10-21, godz. 08:19