Niedlugo po wykluczeniu rzeprowadzilam sie bardzo daleko od domu, za granice; mysle, ze spokojnie moglabym podjac studium i zostac SJ , oczywiscie pod warunkiem ze nie posiadaja moich danych.
Posiadaja. Wlasnie na wypadek takich sytuacji. Nie sadze aby byli tak glupi i nie trzymali takich danych. Za to klamia ze ich nie posiadaja. Gdy ktos chce sie przylaczyc po wykluczeniu z innym zborze komitet zna przebieg poprzedniego komitetu a wiec to gdzies musi byc przechowane (zbor wykluczenia + Nadarzyn).
przecież dowodu nie sprawdzaja, mozna podac innje nazwisko i jakby juz bardziej potrzebowali inna datę urodzenia...
naszła mnie następująca myśl:Mozna i tak.
ilu jest nieochrzczonych i ochrzczonych aktywnych głosicieli ŚJ, żyjących w konkubinacie?
jeśli ktoś przed rozpoczęciem studium biblijnego ugruntowałby w sobie pogląd, że "nieważne papiery ważne że obiecałem jej w 4 oczy" i że tak powiem "wbrew dokumentom" nazywałby konkubinę "swoją zoną", to nikt go nawet nie zapyta "panie Kowalski, czy pan napewno dopełnił wszelkich formalności związanych z zawarciem cywilnego związku małżeńskiego?". Studia biblijne kiedyś trwały długo, studiowało się dwie książki itd. itp. dzisiaj kilkanaście spotkań i można zakładać strój kąpielowy.
gdyby ktoś jawnie mieszkał sobie z partnerem homoseksualnym, wiadomo, nie dopuszczą go do chrztu, dopóki partner się nie wyprowadzi.
ale skoro nie starsi zboru sprawdzają aktu małżeństwa, to w sumie, nie bronią sie przed napływem heteroseksualnych rozpustników do organizacji...
Czy mam rację? A jeśli nie, to dlaczego?