witam
mam podobny problem co wiekszosc osob tutaj ...
poznalem piekna pod zwgledem intelektualnym dziewczyne okazalo sie po pewnym czasie ze jest sw. jehowy .
bylismy z soba ponad rok czasu ... i bylo wsztsko ok az poki nie poslismy ze saba do lozka ... po czym zaczelo sie wszystko psuc...
chcieli ja z zboru wydalic ... poszedlem na rozmowe i uprosilem ze to nie jej wina i zeby ja nie wyrzucali ... dzis juz mija pol roku odkad sie z nia nie spotykam ... ale zaczelem uczeszczac na zebrania i zaczelem studiowac pismo sw... moim zdanie jesli sie kocha naprawde osobe to mozana dla tej osoby duzo zrobic a jesli ona jeszcze prowadzi cie do twojego szczescia to tyb bardziej powinnismy sie z postarac ...
przytoczylem swoj przyklad poniewaz na poczatku przeklinalem sw. jehowy za ich postepowania , a teraz sie z nimi zgadzam procz z jedna rzecza mianowicie za duzy strach jest wsrod braci i siostr ktory ukrywaja i wiekszsc osob alwczy z depresja ... co sadzicie na ten temat .
pozdrawiam
ps. mam nadzieje ze w przyszlosci dobrze sie to skonczy i ze bedziemy razem
Szczezrze Ci zycze, zeby sie dobrze skonczyło, ale gdybys sie wkrecił w ich "religie", to ogólnie klops.
W ogole zauwaz: co zborowi do tego z kim ona jest i z kim spała? Z butami weszli raz i beda wchodzic zawsze.