no to jestem w domu;) Najbardziej mnie wkurza to, że niewiele można zrobić, sama wyprowadzilam się z domu jak tylko skończyłam 18, wiem co jest 5. Ale o niego się martwie...
dzięki. Ukochany to brat-"literalny" nie duchowy i na oczy własne, choć młode jeszcze przejrzał. Zataił przede mną fakt, że się ochrzcił-brrr, dowiedziałam się po fakcie. Sistar na złą drogę młodą owieczkę sprowadzila... jest niepełnoletni i boję się, że będzie miał delikatnie mówiąc...pod górkę. Nie wiemy co ma robić, żeby go rodzicielka nasza wspólna do obłędu nie doprowadziła. bo póki co mieszkać z nią musi. Cholerka, no niefajnie jest
heh, nie do końca odstępcza, bo cyrografu nigdy nie podpisałam. ale swoje przeżyłam, żyję nadal. chcę pomóc bliskiej mi osobie, a nie za bardzo wiem jak...
powoli, bo się zamknę w sobie...
tak jakoś dziwnie- siedzę tu cały dzień, czytam, łykam wręcz wszystkie informacje, głowa mi pęka. I tylko jedno mi się ciśnie- jest nas więcej. To fajne uczucie jest...