Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika Joachim

Odnotowano 27 pozycji dodanych przez Joachim (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2016-12-14 )



Sort by                Order  

#136274 Krzyż - czy zabija, czy ratuje życie?

Napisano przez Joachim on 2010-08-29, godz. 14:04 w Krzyż czy pal?

No dobrze, ale co to ma wspólnego ze Świadkami Jehowy?



#118749 “W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności”

Napisano przez Joachim on 2009-05-15, godz. 09:27 w Książki na temat ŚJ

Admin wybaczy słownictwo ale nie zdzierżę. 
 
To co ci ludzie zrobili przed Sądem to najzwyklejsze samobójstwo! Pozakładali sobie pętle na szyję i pociągnęli za dźwignie. 
Oni do jasnej cholery jawnie się przyznają do fałszywych proroctw, które głosili i g... sobie z tego robią!
Przecież w tych stenogramach ich tupet, zakłamanie, obłuda i fałszywość sięga zenitu! Ależ to popieprzona sekta. 
Obnażyli się doszczętnie. Bez dwóch zdań. Czytając to, ogarnia człowieka zgroza. 


Sekta jak cholera! Kiedyś jeszcze jako ŚW, czasem, choć nie zwykle rzadko, spotykałem w służbie ludzi którzy - jak wówczas mi się wydawało - dziwne niewiarygodne rzeczy mówili o "organizacji", aż włos mi się jeżył... Jako ŚJ pozwalałem sobie także na czytanie katolickich krytycznych opracowań, w których Strażnica była przedstawiana jako sekta - nie mogłem wówczas pojąć skąd autorzy czerpią podstawy do takich krzywdzących zarzutów wobec "prawdy". Nie mniej, miałem jakąś świadomość, że coś jest nie tak z tą całą "prawdą"... A teraz, gdy myślę o "jedynej prawdziwej" chce mi się rzygać..., aż trudno uwierzyć, że dałem się wmanipuować w te chore układy. Idea "organizacji" i "jedynej prawdziwej religii" zachowuje się jak wirus czy pasożyt żyjący własnym życiem w umysłach ŚJ a w szczególności w umysłach kierownictwa Strażnicy. Swego czasu wydawało mi się, że to Rutherford jest ojcem tych sekciarskich zależności w "organizacji", jednak sięgniecie do źródła - do Rusella i jego książek, uświadomiła mi, że jednak to wszystko zaczęło się od niego - jego "Wykłady" to jeden wielki dogmatyczny pseuodobiblijny bełkot. Od tego się zaczęło i poszło...



#115755 Świadkowie Jehowy wydają to czasopismo od 1879

Napisano przez Joachim on 2009-03-24, godz. 13:39 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

SJ nie istnieli w roku 1979, więc nie mogli niczego wydawać. Pismo wydawał je3den człowiek był nim Teodor Russel i jego współpracownicy, któzy się zmieniali. Po smierci Russela prawa "przejął" Rutheford przy czym to przejćie okręlił bym jako wrogie. Od tego momentu pismo to staje się organem prasowym jego zwoleników.


Bardzo istotna uwaga - wszystko wskazuje na to, że Rutheford dokonał tzw. wrogiego przejęcia Towarzystwa Strażnica, znanego ze świata dzikiego kapitalizmu. Nie ma to związku z tematem i nie wiem czy nie idę za daleko, ale prawdopodobnie zarówno on jak i wszyscy późniejsi prezesi i zarządy Towarzystwa są nielegalne...



#114449 Czy świadków Jehowy trzeba "ratować"?

Napisano przez Joachim on 2009-03-03, godz. 23:16 w Tematyka ogólna

Lektura powyższej dyskusji pozwala zaobserwować dwa wątki czy też dwie płaszczyzny przenikające się w wypowiedziach. Jedna płaszczyzna to płaszczyzna, w której religia Świadków Jehowy i kwestia ich "ratowania" jest rozpatrywana w aspekcie psychologicznym, drugi wątek to podejście to tytułowego zagadnienia, że tak powiem - na sposób religijny.

Czy "ratować" ŚJ pod względem religijnym poprzez próby zastępowanie jednej doktryny drugą (np. eksponowaniem roli Jezusa jako osobistego zbawiciela w kontraście do założenia, że to "organizacja" jest tym faktycznym zbawicielem)? Moim zdaniem, w ten konkretny sposób - nie. Dlaczego? Bo jest mało skuteczny. Uważam, że typowy Świadek pod wpływem takiego podejścia jeszcze bardziej zamknie się na alternatywne idee religijne. Sądzę natomiast, że jeśli pojawi się taka możliwość, warto wzbudzać wątpliwości, zadawać pytania, ukazywać niekonsekwencje w obrębie samej Strażnicowej doktryny, ale - podkreślę jeszcze raz - nie w zestawieniu z jakąkolwiek inną doktryną, ale wewnątrz niej samej.

Moim zdaniem, zdecydowanie lepszy sposób pomocy niektórym Świadkom to podejście, które prezentuje Nilrem0, czyli podejście, jak wcześniej je nazwałem - psychologiczne, podejście wyważone i rozsądne. Problem błędów doktrynalnych to problem każdego kościoła, natomiast problem natury psychologicznej - problem psychomanipulacji to przede wszystkim domena religii Świadków Jehowy.

Nie ma takiego kościoła chrześcijańskiego, który w całej pełni stanowiłby odtworzenie religii pierwszych chrześcijan (przy założeniu, że to oni byli tą "jedyną prawdziwą") Powodem dla którego nie sposób odtworzyć w 100% wierzenia pierwszych chrześcijan to niejednoznaczność Biblii i luki w poza biblijnym przekazie historycznym. Dlatego, w tym religijnym kontekście, zwrócenie uwagi na kwestie natury psychologicznej - indoktrynację i psychomanipulację Strażnicy, i w konsekwencji ograniczenie wolności osobistej jest dużo pilniejsze.

Niech człowiek - wyzwolony spod zniewalającego wpływu technik speców Towarzystwa Strażnica - sam decyduje o swoim światopoglądzie, bez względu na to czy ma to być światopogląd teistyczny czy ateistyczny, a jeśli teistyczny to również niech to będzie wybór maksymalnie osobisty i niezależny. Akcje "ratowania" o charakterze religijnym (emocjonalnym) nie pomagają w tym. Czy koniecznie musi to być jakiś kościół ewangeliczny? Czy nie może to być jakiś nurt chrześcijaństwa unitarnego? Uważam, że to może być dobra alternatywa dla Świadków Jehowy. W takim kościele dana osoba posiadałaby ciągłość podstawowych wierzeń: Bóg w jednej osobie, śmiertelność duszy i nadzieję życia na ziemi, jednocześnie nie będąc wystawioną na oddziaływanie Strażnicowych sztuczek psychomanipulacyjnych. Przy okazji - Strażnica dwoi się i troi, aby ukazać chrześcijaństwo unitarne jako wymarły zabytek przeszłości, ciekawe dlaczego? ;)

Moim zdaniem, bardzo dobrym - chyba najlepszym - przykładem pomocy Świadkom w spojrzeniu na własną religię - taką jaką ona w istocie jest, jest książka R. Franz'a "Kryzys sumienia". Oczywiście, nie weźmie jej do ręki osoba o usposobieniu ortodoksyjnym, przesiąknięta organizacyjną mentalnością. Są jednak, w religii Świadków Jehowy osoby, które zachowały resztki autonomii lub po iluś tam latach fanatyzmu obudziły się ale brakuje im czegoś wiarygodnego, czegoś na czym mogą się oprzeć czy też jakiegoś punktu odniesienia. I właśnie takim osobom warto próbować pomóc ("ratować je" ;) ) rozsądnie uderzając w podstawę siły Towarzystwa - psychomanipulację, poprzez ukazywanie mechanizmów i skutków jej działania.



#114258 Świadkowie Jehowy w Czechach

Napisano przez Joachim on 2009-02-27, godz. 19:58 w Świadkowie Jehowy i prawo

A czy informacja o tym jakoby do niemieckiego biura oddziału płyneła kasa niemieckich podatników jest 100% bzdurna (typu "dulary" albo "rajskie noce" i nie ma w niej krztyny prawdy) czy ktoś coś przekręcił ale na nieco innej zasadzie jednak kasa płynie?



Będąc jeszcze ŚJ, poznałem trochę niemieckich braci w Norymberdze i okolicach. Jeden pobyt spędziłem w domu starszego w zborze Rothenbach. Do dziś pamiętam, jak relacjonował audycję radiową, w której informowano na jakich zasadach Świadkowie są zarejestrowani w Niemczech. Brat ów w komentarzu użył wówczas porównania do klubu piłkarskiego, tz. że Świadkowie nie są zarejestrowani jako wyznanie religijne... Przyczyną miała być m.in. właśnie kwestia podatku kościelnego.



#113385 “W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności”

Napisano przez Joachim on 2009-02-10, godz. 19:14 w Książki na temat ŚJ

Samo tlumaczenie dobiega konca. Aktualnie kompletowane sa materialy zrodlowe WTS w jezyku polskim.
Jak sie okazuje, praca nad takim dzielem to dosc zmudne zadanie. Jednak jest juz blizej jak dalej...


Serdeczne dzięki za info - a więc światełko w tunelu nadal świeci. :) Przy okazji, czy wydanie tej książki w wersji drukowanej to jedyna możliwość, czy też realne jest pojawienie się tej publikacji w internecie w postaci legalnej wersji elektronicznej?



#113216 “W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności”

Napisano przez Joachim on 2009-02-07, godz. 16:43 w Książki na temat ŚJ

Cały wstęp jest już gotowy. Aktualnie prace trwają nad pierwszym rozdziałem. Całość tłumaczenia, jeśli czas pozwoli, gotowa bedzie jeszcze w tym roku. Możliwy delikatny "obsów", gdyż życie płata różne niespodzianki. Jak coś bedzie konkretniejszego, dam znać. :)


Mamy już rok 2009 i początek lutego. Co słychać w temacie prac nad tłumaczeniem "W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności"? Udało się tego dokonać? Czy coś wiadomo w kwestii wydania tej książki?



#107938 Co robią SJ w czasie tzw. "babilonskich" świąt!

Napisano przez Joachim on 2008-12-10, godz. 21:07 w Boże Narodzenie & Sylwester

Uff, czytam te posty i aż gorąco mi się zrobiło od tej zgęstniałej atmosfery wigilijno-choinkowej, ale z drugiej strony miło mieć świadomość, że osoby powyżej żywią do siebie "tą" wzajemną życzliwość, no i poza tym są wolne i mogą przedstawiać swój punkt widzenia bez narażania się na poważne konsekwencje ze strony odpowiedniego komitetu... :ph34r:



#106631 "Chrześcijanski Kościół Głosicieli Dobrej Nowiny"

Napisano przez Joachim on 2008-11-23, godz. 19:36 w Ogólne

Ten Kościół nie powinien nazywać się chrześcijański.

Dlaczego?



#105891 Moje małe katharsis.

Napisano przez Joachim on 2008-11-13, godz. 23:37 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

A ja moich 17-letnich zapasów nie spaliłem (chociaż mam gdzie) i nie wywaliłem na makulaturę (a to wskazane z uwagi na dobro naszych lasów) tylko trzymam w wielgachnym kartonie bo zamierzam się z tego G...A habilitować :) (tylko promotora jeszcze nie mam).



#105282 Spacer z psem

Napisano przez Joachim on 2008-11-06, godz. 23:35 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Pięknie opisana smutna prawda... Drogi Szperaczu i ja również praktycznie codziennie przeżywam to samo w Sandomierzu, bywają dni kiedy faktycznie spotykam w miejscach publicznych 2-3 osoby, które na moje pozdrowienie reagują dokładnie tak samo jak twoi dawni kieleccy współbracia. Czasem jestem wkurzony i biłbym po mordzie za to "tępactwo", a czasem jest mi wyjątkowo smutno i ciężko się pozbierać... No cóż, "niewolnik" "pamięta" o nas nawet gdy jesteśmy po drugiej stronie, "doceniajmy jego troskę o naszą duchową pomyślność" - brrr... A tak poważnie, tak działa fobia, skutecznie wszczepiona głęboko w podświadomość, odbierająca, często inteligentnym ludziom, resztki przynależnej im wolności w myśleniu. Trudno się z tym pogodzić...



#105022 Ilustracje Trójcy Świętej w przyrodzie

Napisano przez Joachim on 2008-11-04, godz. 11:19 w Trójca

Co do teraźniejszości – czy jest czy jej nie ma – to problem można zamknąć w pytaniu: jak zmierzyć teraźniejszość albo jaki ułamek czasu trwa? Nie ma możliwości jej zmierzenia, jest to subiektywne poczucie umysłu na styku przeszłości i przyszłości (możliwych do zmierzenia). Coś jak zero na osi pomiędzy nieskończonością liczb dodatnich i ujemnych.

W Twoim poście na temat trzech aspektów wszechświata jako ilustracji Trójcy, we fragmencie: ”Gdybyśmy mieli spojrzeć we wszechświat i dostrzec te jakości w nim to czy uczciwie moglibyśmy powiedzieć, że są to odciśnięte na stworzeniu palce Boga? Myślę, że tak.” daje się zauważyć pewne założenie. Otóż w Twoim ujęciu wszechświat (czy też wskazane przez Ciebie jego aspekty) byłby czymś w rodzaju „obrazu” Boga, w szczególności jego natury, a jeśli tak, to pojawia się zasadnicze pytanie: dlaczego Bóg zawarł obraz swojej natury w nieożywionej części stworzenia a nie w człowieku, o którym Biblia mówi wprost, że jest jego obrazem? A zatem jeśli Bóg faktycznie byłby Trójcą trzech osób w jednym Bogu, to i człowiek, jako jego obraz, byłby trójcą trzech osób w jednym człowieku.

Wyobrażasz sobie trzech Iszbinów w jednym Iszbinie?;)

A teraz co do przestrzeni i materii – pojęcia szerokość, wysokość, długość, za pomocą których możemy rozumnie orientować się w przestrzeni, posiadają charakter umowny i mam wątpliwość czy można je traktować podobnie jak komponenty czasu czy materii. Moim zdaniem przestrzeń nie posiada żadnych komponentów. Jeśli chodzi o materię to zapomniałeś o czwartym stanie skupienia: plazmie. Tak więc, moim zdaniem, przykład materii dla zobrazowania Trójcy jest nie trafny.

Podsumowując, z trzech aspektów wszechświata zrobiło się w sumie dwa:
czas - brak teraźniejszości (zostają dwa komponenty 66%)
przestrzeń (bez komponentowa 0%)
materia (cztery stany skupienia 133%)
Razem: 200%:)

Aha, byłbym zapomniał, poza czasem, materią i przestrzenią, sądzę, że jest jeszcze czwarty aspekt wszechświata – energia (prawdopodobnie pierwotna w stosunku do materii). A ją na jakie trzy komponenty byś ją podzielił?

Pozdrowienia


Przy okazji - niechcący wstawiłem sobie cytat z własnego postu, jak można edytować własny post? (Kliknij na Dołączona grafika, opcja jest aktywna przez 6 godzin po wysłaniu danego posta. | Moderator)



#102730 Poszukiwani wszelcy konwertyci religijni

Napisano przez Joachim on 2008-10-04, godz. 12:06 w Szukam kontaktu

Drogi Pawle R. - czy w adresie Ewy "evaviktoria(at)wp.pl", nie ma błędu?



#102456 Jedna Owczarnia i Jeden Pasterz

Napisano przez Joachim on 2008-09-28, godz. 19:48 w Tematyka ogólna

Dyskusja zeszła na boczne tory, proponuję wrócić do tematu założonego wątku: "Jedna Owczarnia i Jeden Pasterz". Poniżej wklejam fragment listu jaki przedłożyłem kiedyś mojemu zborowi opuszczając religię ŚJ. Fragment dotyczy błędów interpretacji Strażnicy, jakie zauważyłem oraz zawiera próbę mojego wyjaśnienia tej przypowieści:

"Temat „wielkiej rzeszy” wiąże się bezpośrednio z zagadnieniem „drugich owiec”. Nauka ta utożsamia obie grupy ze sobą i przypisuje im nadzieję ziemską. Posiada ona swoje źródło w Ewangelii Jana 10:16, gdzie Jezus Chrystus wypowiada znamienne słowa: „A mam i drugie owce, które nie są z tej owczarni: te również muszę przyprowadzić, i będą słuchać mego głosu, i będzie jedna trzoda, jeden pasterz”.
Omówienie oficjalnego stanowiska Towarzystwa Strażnica w kwestii tożsamości „wielkiej rzeszy” i „drugich owiec”, możemy znaleźć w Strażnicy z 1 lutego 1995 r. w artykule „Skąd przybywa wielka rzesza prawdziwych czcicieli Boga?” oraz w Strażnicy nr 16/1984 r. w artykułach „Właściwy pasterz i „ta owczarnia”” oraz „Nowa zagroda dla „drugich owiec””. Zechciejmy przypomnieć sobie te artykuły (zachęcamy do ich przeczytania).
Obiektywna lektura tych artykułów - szczególnie odnosi się to do Strażnicy nr 16/1984 r., pozwala zauważyć, że wywody w nich przedstawione są niesłychanie skomplikowane. Argumenty „wskakują” w poszczególnych akapitach znikąd. Uderza rozbieżność pomiędzy prostotą przypowieści Jezusa z Ewangelii Jana 10 rozdz., a zawiłością omawianych artykułów. Skąd ta różnica? Dlaczego są one tak skomplikowane?
Objaśnienia zawarte w artykule „Właściwy pasterz i „ta owczarnia”” spróbowaliśmy uporządkować i sprowadzić do podstawowych myśli. Przedstawiają się one następująco: „owczarnia” to postanowienia przymierza Prawa dotyczące narodu izraelskiego, czyli w skrócie „owczarnia” Izraela, Jan Chrzciciel to „odźwierny”, „pasterz” to Jezus Chrystus, „obcy” to fałszywi Mesjasze.
Kolejne myśli artykułu to: Jehowa Bóg zastępuje „owczarnię” Izraela „czymś innym”; Jezus jest drzwiami „wspomnianej zagrody dla owiec, która jest owczarnią Pasterza Najwyższego, Jehowy Boga” – czyli „owczarnia” to „zagroda” (sformułowanie „wspomniana zagroda” wskazuje na to, że już nadmieniono o niej wcześniej w przypowieści Jezusa lub w artykule – pytanie gdzie? – nie możemy odnaleźć tego miejsca, natomiast pytanie po akapicie 15 sugeruje, że chodzi tu już o inną „owczarnię” niż wcześniej nadmienioną - jak to możliwe?).
Następne twierdzenia artykułu: Jezus nie był „drzwiami” do „owczarni” cielesnego Izraela; Jezus wprowadza „owce” na specjalne „pastwisko” i „odtąd (...) najwidoczniej zaczął już mówić o nowej owczarni”(czyli pastwisko to owczarnia?); „Jezus miał być drzwiami w trwałej zagrodzie, która zastąpiła poprzednią owczarnię” oraz, że powstała ona poprzez przelaną krew Jezusa w dniu wylania ducha świętego. Akapit 20 artykułu cytuje w powyższym kontekście werset 10:16 odnosząc określenie „tej owczarni” do kolejnej, drugiej „owczarni” – zakładając, że to Jezus właśnie miał na myśli.
Zgodnie z artykułem „Nowa zagroda dla „drugich owiec” Chrystus posiada jeszcze jedną „owczarnię” (zagrodę), w której znajdują się „drugie owce”, które razem z pierwszymi „owcami” tworzą „jedną trzodę”, co oznacza, że nie posiadają one nadziei niebiańskiej, ale ziemską. W artykule tym, ponadto, przedstawiono historię pojawienia się w XX wieku tej grupy ludzi, zwanych w latach 30-tych „Jonadabami” oraz różnymi sposobami argumentuje się, że takie zrozumienie pojęcia „drugie owce” „nie z tej owczarni” jest jedynie poprawne, a główną przesłanką dla tej argumentacji jest założenie z poprzedzającego artykułu, że w przypowieści Jezusa jest mowa o co najmniej dwóch „owczarniach” – cielesnej żydowskiej i duchowej pomazańców.
Wreszcie trzeci artykuł ze Strażnicy z 1 lutego 1995 r. próbuje przypomnieć główne aspekty nauki o dwóch klasach chrześcijan, m.in. omawia znaczenie „owczarni”, podobnie jak czyniły to wcześniejsze artykuły, ale z jedną szczególną różnicą – czy zauważyliście ją podczas jego lektury? Czy nie wywołała ona waszego niepokoju? (nieco dalej ją omawiamy).
W związku z powyższymi artykułami pojawia się pytanie, czy słuszne jest założenie, że Jezus faktycznie mówił o dwóch, a nawet o trzech „owczarniach”? (Myśl o trzeciej „owczarni” może być zaskakująca, ale zwróćmy uwagę na książkę „Największy ze wszystkich ludzi”, rozdz. 80 „Owczarnie i Pasterz” - w jednym z akapitów pojęcie trzeciej „owczarni” pojawia się wprost). Takie namnożenie „owczarni” wywołuje zamieszanie, jednoczesne opuszczenie wątków „pastwiska” i wyprowadzenia na nie „owiec”, budzi podejrzenie, że artykuły te, być może, próbują udowodnić coś, czego nie ma w przypowieści Jezusa? Czy podejrzenie to jest uzasadnione? Sprawdźmy.
W Strażnicy z 1 lutego 1995 r. w akapicie 3, czytamy, że Jezus „wspomniał o owcach, które zastał w symbolicznej owczarni (...). W ustępie tym nie wyjaśniono, czym jest ta symboliczna owczarnia. Przypis do akapitu odsyła raczej do wyżej omówionej Strażnicy nr 16/1984 r. gdzie można znaleźć, jak powiedziano „szczegółowe i aktualne objaśnienia dotyczące owczarni”. Kolejne wzmianki o owczarni znajdujemy w akapicie 4 i 5, gdzie czytamy m.in., że uczniowie „podążając za Jezusem, (...) udowodnili, że znajdują się we wspomnianej przez niego owczarni”, że w poczet grona tej symbolicznej „owczarni” z przypowieści Jezusa wchodzi 144 000 Żydów i ludzi z narodów oraz, że chodzi tu o duchowego Izraela Bożego.
Z powyższego wynika, że „owczarnia”, o której czytamy w Jana 10:1 to nowo utworzona „owczarnia”, czyli Izrael Boży, do której Jezus kieruje swoich uczniów. Jednakże, w związku z takim wytłumaczeniem znaczenia pojęcia „owczarnia” powstaje pytanie – jeśli Jezus rzeczywiście kieruje swoich uczniów do nowoutworzonej „owczarni”, to dlaczego w Jana 10:4 powiedziano coś przeciwnego, a mianowicie, że wypuszcza on swoich uczniów?
Zwróćmy teraz uwagę na podtytuł „Czy „drugie owce” to chrześcijanie pochodzenia pogańskiego?”. Akapit 7 i 8 próbuje odeprzeć myśli o tym, że „drugie owce” to „chrześcijanie pochodzenia pogańskiego (...)” i że w „(...) owczarni znajdują się Żydzi, którzy podlegali przymierzu Prawa” dwoma argumentami - - po pierwsze twierdzi, że jest to niemożliwe, ponieważ Jezus jako Żyd sam był objęty przymierzem Prawa, i po drugie, – że takie postawienie sprawy „pomija ważny aspekt zamierzenia Bożego” ”by cała ziemia została zaludniona i przekształcona w raj”. Czy faktycznie przynależność Jezusa do narodu żydowskiego nie pozwala utożsamić „owczarni” z cielesnym Izraelem? Nie widzimy żadnej zależności pomiędzy tymi dwiema myślami. Czy twierdzenie, że obie te grupy, żydowska i pogańska, idą do nieba przekreśla zamierzenie Boże, co do życia wiecznego na ziemi? Również tutaj nie zauważamy związku – sądzimy raczej, iż wiele wskazuje na to, że przed chrześcijanami, bez względu na ich przynależność narodową, postawiono tylko jedną nadzieję - niebiańską – w nagrodę za to, że w niesprzyjających okolicznościach rozpoznają głos „pasterza”, natomiast zgodnie z Ps 22:28-30 (i wieloma podobnymi wersetami, o czym dalej w liście) to dla całej pozostałej ludzkości, otwiera się perspektywa życia wiecznego na ziemi, pod władzą Królestwa Bożego, tworzonego przez tych chrześcijan powołanych do nieba, wespół z Chrystusem.
Czy Strażnica nr 16/1984 r. zawierająca, jak podkreślono w przypisie „szczegółowe i aktualne objaśnienia dotyczące owczarni” popiera rozumienie pojęcia „owczarni” przedstawione w Strażnicy z 1 lutego 1995 r.? Zechciejmy to sprawdzić. W artykule „Właściwy pasterz i „ta owczarnia”” w akapicie 5 na s. 8 i 9 znajdujemy, po wywodzie przedstawionym w akapicie 4, następujący wniosek „Czy to znaczy, że „owczarnia” wspomniana w Ewangelii według Jana, rozdział 10, werset 1, wyobraża postanowienia wynikające z Przymierza Prawa? Otóż tak!”(patrz cały następny akapit „Nowa owczarnia pod opieką właściwego pasterza”). Co za zaskakujące odkrycie!
Jak to jest możliwe, że Strażnica (z 1 lutego 1995 r.) twierdząca jedno, odsyła do drugiej Strażnicy (nr 16/1984 r.), jako zawierającej „szczegółowe i aktualne objaśnienia dotyczące owczarni”, która twierdzi coś całkiem przeciwnego?!
Podkreślmy to raz jeszcze. Strażnica z 1 lutego 1995 r. twierdzi, że „owczarnia”, o której wspomniał Jezus, to nie cielesny Izrael, ale zbór 144 000, czyli „Izrael Boży” i że potwierdzeniem tego, że naród izraelski nie mógł stanowić „owczarni” z przypowieści Jezusa jest fakt, że Jezus był członkiem narodu izraelskiego. Natomiast Strażnica nr 16/1984 r. twierdzi, że „owczarnia” to właśnie Izrael pod przymierzem Prawa i popiera to argumentem, że przecież Jezus był członkiem tego narodu! Co za niesłychana sprzeczność! Jak redaktorzy Strażnicy mogli coś takiego przeoczyć?
Wróćmy wreszcie do książki „Największy ze wszystkich ludzi”. Zastanówmy się jak we wspomnianym rozdz. 80 tej pozycji, w komentarzu na temat przypowieści Jezusa zbudowane są akapity. Najpierw omówiono tę przypowieść. W omówieniu tym, jak i w cytowanych Strażnicach praktycznie w ogóle pominięto zasadniczy wątek „pastwiska” i stwierdzono, że Jezus to „drzwi” do „nowej owczarni” – o czymś takim on jednak nie mówił. Następnie przytoczono Łk 12:32 i stwierdzono, że mała trzódka ‘wchodzi do tej owczarni’, chociaż w przypowieści wyraźnie widzimy, że ‘owce wchodzą na pastwisko’. Potem przytoczono Jana 10:16 i powiedziano, że drugie owce nie są ‘z tej owczarni’ i wprowadzono pojęcie ‘trzeciej owczarni’ (o którym wspomnieliśmy wcześniej), by wreszcie przejść do myśli że ‘dwie owczarnie’ to ‘dwie różne zagrody’ o różnym przeznaczeniu. Czy ma to coś wspólnego z przypowieścią Jezusa?
Zatrzymajmy się chwilę – ponownie rodzi się nieodparta refleksja, że w wymienionych artykułach dzieje się coś bardzo dziwnego. Dlaczego zawarte tam wyjaśnienia są tak złożone i nie czytelne? Co za gimnastyka i męczarnia intelektualna. Ponownie pytamy: czy aby przypadkiem nie próbuje się udowodnić czegoś, czego nie ma w Biblii? Naprawdę, trzeba się wyjątkowo wysilić, aby pojąć tę wykładnię. Co mówi przypowieść Jezusa, a co wynika z komentarza Strażnic i książki „Największy ze wszystkich ludzi”?
Aby upewnić się co do tej nauki, szczególnie w związku z zauważonymi różnicami pomiędzy księgą Objawienia, a obowiązującym zrozumieniem „wielkiej rzeszy”, czuliśmy się zobowiązani zbadać bezpośrednio Ewangelię Jana w zakresie kontekstu, w którym padła powyższa wypowiedź Jezusa. Wątek związany z pojęciem „drugich owiec” bierze swój początek począwszy od 1 wersetu 10 rozdz. tej Ewangelii. Istotne jest również zapoznanie się z końcówką rozdz. 9, szczególnie wersetami 39-41, ponieważ pozwalają ustalić, do kogo Jezus skierował swoje słowa, a skierował je do faryzeuszy oburzonych wcześniejszym jego cudem uzdrowienia człowieka ślepego od urodzenia. Zapraszamy wszystkich czytelników tego listu do przypomnienia sobie 10 rozdz. Ewangelii Jana, samodzielnego zastanowienia się nad jego treścią oraz rozważenia w swoim sumieniu, z modlitwą, jego rzeczywistego znaczenia (wersety 10:1-18 postanowiliśmy poniżej przytoczyć w całości ze względu na ich wagę). Ponadto, jak zwykle postawiliśmy kilka pytań, na które każdy powinien, jak sądzimy, spróbować sobie odpowiedzieć – my wszakże na nie sobie odpowiedzieliśmy.
W wersecie 10:1-6 czytamy: „Zaprawdę, zaprawdę wam mówię: Kto nie wchodzi do owczarni drzwiami lecz się wspina w jakimś innym miejscu, ten jest złodziejem i grabieżcą. Ale kto wchodzi drzwiami, jest pasterzem owiec. Temu odźwierny otwiera i owce słuchają jego głosu, a on woła swoje owce po imieniu i je wyprowadza. Kiedy już wszystkie swoje wypuści, idzie przed nimi, a owce podążają za nim, ponieważ znają jego głos. Za obcym na pewno nie będą podążać, lecz będą od niego uciekać, ponieważ nie znają głosu obcych. Jezus opowiedział im owo porównanie, ale oni nie wiedzieli, co znaczy to, o czym do nich mówi.”
O jakiej „owczarni” Jezus mówi? Kto jest „pasterzem” a kto „złodziejem”? Które „owce” należą do „pasterza” a które nie, kim one są i ile ich jest? Skąd i dlaczego „pasterz” wyprowadza, wypuszcza swoje „owce”? Kim są „obcy”?
W wersetach 10:7-15 czytamy: „Jezus zaś znowu rzekł: „Zaprawdę, zaprawdę wam mówię: Ja jestem drzwiami dla owiec. Wszyscy, którzy przyszli zamiast mnie, to złodzieje i grabieżcy, lecz owce ich nie słuchały. Ja jestem drzwiami; kto wejdzie przeze mnie, ten będzie wybawiony i wejdzie oraz wyjdzie i znajdzie pastwisko. Złodziej nie przychodzi w innym celu, jak tylko po to, żeby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem, by miały życie i by miały je w obfitości. Ja jestem wspaniałym pasterzem; wspaniały pasterz daje swą duszę za owce. Najemnik, który nie jest pasterzem i do którego owce nie należą jako jego własność, widzi zbliżającego się wilka, porzuca owce i ucieka – a wilk porywa je i rozprasza – ponieważ jest najemnikiem i nie troszczy się o owce. Ja jestem wspaniałym pasterzem i znam moje owce, a moje owce znają mnie, tak jak Ojciec zna mnie, a ja znam Ojca; i daję swą duszę za owce.”
W tym fragmencie Jezus sam podaje klucz do zrozumienia swojej przypowieści. Dzięki niemu zauważyliśmy kilka rzeczy. „Pasterz” to oczywiście Jezus Chrystus. „Złodzieje i grabieżcy” to fałszywi Mesjasze. „Owczarnia” to, jak widać, nikt inny tylko cielesny Izrael. Wszyscy Żydzi to owce w „owczarni”. Ale czy wszyscy Żydzi to owce pasterza? Owce pasterza to tylko mała garstka Hebrajczyków posłuszna głosowi pasterza. Nie wszystkie owce są posłuszne jego głosowi – tylko te, które znają ten głos. Pasterz zabiera swoje owce i je wyprowadza z „owczarni” na zewnątrz. Kiedy wszystkie swoje wyprowadzi z „owczarni” poprzez drzwi, czyli samego siebie, wtedy pójdzie przed nimi, a one podążą za nim, a nie za obcymi pasterzami (owce w owczarni stoją, nie mogą niegdzie się udać – pasterz nie chodzi z nimi w kółko wewnątrz owczarni). Co oznaczają słowa, „kto wejdzie przeze mnie, ten będzie wybawiony i wejdzie oraz wyjdzie i znajdzie pastwisko.”? Mamy tu serię słów: „wejdzie – wybawiony – wejdzie”, „wyjdzie i znajdzie pastwisko”. Czy Jezus nie zaprzecza sam sobie? Albo się wchodzi albo wychodzi, a Jezus mówi wejdzie i wyjdzie. Ta część jego wypowiedzi jest szczególna. Wyobraźmy sobie, że jesteśmy owcą wewnątrz owczarni i od środka widzimy drzwi – jeśli owca wychodzi na zewnątrz wówczas stosuje się do niej słowo „wyjdzie”. A jak widzi tę sytuację pasterz, który patrzy na owczarnię od strony pastwiska – otóż z jego punktu widzenia owca „wejdzie” na pastwisko. Czyli, można wobec tego powiedzieć, (10:9): kto „wejdzie (na pastwisko), ten będzie wybawiony”, bo „wejdzie (poprzez mnie - Mesjasza) oraz wyjdzie (z owczarni izraelskiej) i znajdzie pastwisko (chrześcijańskie).
Przejdźmy teraz do zagadnienia „pastwiska”. Jezus w przypowieści kieruje stopniowo naszą uwagę od „owczarni” do „pastwiska”. To „pastwisko” i wyprowadzenie „owiec” na „pastwisko” z „owczarni” jest głównym motywem jego opowieści (nie zaś domniemane druga i trzecia „owczarnia”). Pastwisko jest celem jego pasterskiej misji, ponieważ jest tożsame ze zbawieniem jego „owiec”. „Pastwisko” jest głównym tematem jego nauczania i celem, który stawia swoim owcom. Pasterz nie mówi, że zakłada nową „owczarnię”, ale że wyprowadza lub wypuszcza owce na pastwisko, a one je znajdują. Czym jest to pastwisko? „Pastwisko” jest przeciwstawione „owczarni”. Owczarnia w potocznym i słownikowym rozumieniu to pomieszczenie, budynek lub ośrodek hodowli owiec (patrz „Mały słownik języka polskiego”). W zakresie pojęcia owczarnia może również mieścić się zagroda. W czasach biblijnych, jak dowodzą tego najnowsze odkrycia archeologiczne (za TV Discovery), funkcję inwentarską pełniły również partery domów w Izraelu. W każdym bądź razie, owczarnia to obiekt zamknięty o ograniczonej przestrzeni dla zwierząt. Aby zwierze właściwie odżywić konieczne było jego wyprowadzenie na łąkę. I dokładnie to Jezus czyni ze swoimi „owcami” - wyprowadza je. „Owczarnia” jednak pozostaje, a w niej owce, które nie należały do Jezusa. Już więcej nie interesuje się on „tą owczarnią” (Jezus na mocy swojej śmierci rozwiązuje przymierze Ojca z „owczarnią” Izraela cielesnego). Od teraz interesuje go „pastwisko”, które nie posiada sztucznych wygrodzeń - granic (powołuje do istnienia Izraela duchowego w nowej przestrzeni wolności chrześcijańskiej bez sztywnych ogrodzeń na wzór „owczarni” żydowskiej). „Pastwisko” jest synonimem wolności, jest również pełne pokarmu niedostępnego dla owiec pozostających w owczarni tj. nauk Jezusa i pokarmu w postaci jego ciała i krwi, dlatego Jezus mówi, że owce będą miały życie w obfitości – życie wieczne. Wokół wolnej przestrzeni pastwiska koncentruje się wiele zagrożeń, np. złodzieje czy dzikie zwierzęta. Pomimo tego, pasterz nie buduje wokół niego żadnych zasieków. Owce są bezpieczne dopóki pozostają przy nim. Prawdziwego pasterza możemy rozpoznać po tym, że daje swoje życie za owce. Bez względu na to, co się dzieje, nigdy nie zostawi swoich owiec – taki jest Jezus! Fałszywi Mesjasze, przeciwnie, przychodzą w konkretnym celu, by kraść owce pasterza, by je zabijać i by niszczyć stado, a najemnicy – fałszywi pasterze – przychodzą z myślą o zrobieniu interesu na pasieniu owiec, a w razie niebezpieczeństwa nie mają nic im do zaoferowania – uciekają, a drapieżnik, Diabeł, je rozprasza. Złodzieje i grabieżcy są przedstawieni jako z gruntu źli - kierujący się najniższymi instynktami, mordercy. Najemnicy są natomiast przedstawieni jako tchórze.
W końcu Jezus mówi, w 10:16: „A mam i drugie owce, które nie są z tej owczarni: te również muszę przyprowadzić, i będą słuchać mego głosu, i będzie jedna trzoda, jeden pasterz”. Kim są „drugie owce”? Czym jest „ta owczarnia”? Co to znaczy jedna trzoda? Teraz sprawa jest zupełnie prosta. „Drugie owce” to po prostu poganie – ludzie z narodów, którzy nie pochodzą „z tej owczarni”, czyli z Izraela – narodu wybranego. Innymi słowy Jezus powiedział: „Mam jeszcze inne owce (ludzi z narodów) – nie z tej owczarni (Izraela) - przyprowadzę je tu, do siebie, na pastwisko, i razem połączę je wszystkie (Żydów i pogan) w jedną trzodę”.
W świetle powyższego doszliśmy do zaskakującej konkluzji: nie ma już ani „pierwszych” ani „drugich owiec” - Jezus już je przyprowadził, nie ma już żadnej „owczarni” – jest po prostu jedno „pastwisko” z jednym „wspaniałym pasterzem” i jedną „trzodą” - stadem, grupą „owiec”.



#102397 “W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności”

Napisano przez Joachim on 2008-09-28, godz. 08:17 w Książki na temat ŚJ

Poproszę o więcej szczegółów na ten temat.


Szczegółów nie znam, przekazałem tę garść informacji jaką otrzymałem w odpowiedzi na pytanie o wydanie "W poszukiwaniu..." skierowane do "Berei". W kwestii szczegółów proponuję skontaktować się bezpośrednio lub elektronicznie z "Bereą". Mam nadzieję, że w tak dużym kraju jak Polska znajdzie się ktoś zainteresowany wydaniem tej ważnej książki (gdybym posiadał odpowiednie środki i wiedzę sam bym ją wydał :-). Rozumiem, że rekomendacja "Berei" jest konieczna z racji posiadania przez nią praw do publikacji tej książki na terenie Polski. P.S. Do zobaczenia Adelfosie w Karpaczu.



#102353 Nowa religia: forum

Napisano przez Joachim on 2008-09-27, godz. 07:32 w Oceń forum

duzo w tym prawdy... no moze z wyjatkiem tego fragmentu o tym ze Bog...moze istnieje.....


Hubercie684 jedna prośba - jeśli wypowiadasz się w kwestii swojego teistycznego światopoglądu, nie zapomnij dodać: ja wierzę, że Bóg istnieje... (nie zaś: Bóg istnieje) albo: z mojego punktu widzenia sprawa wygląda tak i tak... (nie zaś: sprawa wygląda tak i tak). Dzięki.



#102352 “W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności”

Napisano przez Joachim on 2008-09-27, godz. 07:28 w Książki na temat ŚJ

Zgodzę się z tobą, że to jedna z najpowazniejszych luk w literaturze krytycznej WTS.
Ten lepszy obrót o którym mówisz... Znalazłem kogoś, kto to zrobi nie odpłatnie i "przywiozłem" niemalze pod dzwi Berejczykom. Jestem gotów wesprzec to przedsiewziecie w bardziej wymierny sposób i zapewniam cię, ze te 15 - 20 tys są kwota nieco przesadzoną. Jestem SJ i uważam, ze ta ksiązka pomoze w nieco innym spojrzeniu nie tylko moim braciom, ale i wielu innym szczerym osobom, które dopiero szukaja okreslenia się na swej drodze. Zapewniam cię jednak, ze ta książka wydana bedzie, w taki czy inny sposób...

pozdrawiam cieplutko wszystkich oczekujacych polskiego wydania. ;)


Okazuje się, że tłumacz to nie wszystko, potrzebny jest jeszcze wydawca. "Berea" nie wyda "W poszukiwaniu...", wycofała się i nie zmieni swojej decyzji (wg zapewnień jej przedstawiciela). Natomiast, jeśli pojawi się inna instytucja lub osoba chętna wydać tę pozycję, "Berea" zarekomendują ją R. Franz'owi.



#101926 “W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności”

Napisano przez Joachim on 2008-09-21, godz. 15:18 w Książki na temat ŚJ

Pozdrowienia dla forumowiczów!

Istotnie, sprawy przybrały po opublikowaniu ogłoszenia przez ośrodek "Berea" ogłoszenia o rezygnacji z wydania "W poszukiwaniu..." lepszy obrót. Zgłosiła się osoba która dokona nie odpłatnego tłumaczenia tej książki (a zatem jeszcze nie istnieje jej tłumaczenie). Koszt wydania 1000 egzemplarzy to rząd wielkości 15 - 20 tys zł. Powyższe informacje pochodzą ze źródła, z "Berei".

Dotychczasowy brak tej książki w naszym języku to chyba najpoważniejsza luka w literaturze krytycznej działań TS-u. Książka traktuje m.in. o podstawowych błędach doktrynalnych oraz, co najistotniejsze, na temat psychomanipulacji i indoktrynacji stosowanej przez TS. Jest znakomitym uzupełnieniem "Kryzysu...". I, wbrew temu co chcieliby niektórzy, jest w pełni wiarygodna.



#50854 w ZAWIESZENIU

Napisano przez Joachim on 2007-01-24, godz. 19:49 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

„Tylko wiecie czego mi najbardziej "szkoda?" Tej nauki o życiu w raju na ziemi. Zawsze marzyłam by ze swym mężem mieć takie słodkie gniazdko w pięknym zakątku, drewniany domeczek, winnica i ogródek i piękne konie i kosz owoców i że będę tak sobie wiecznie z moim mężem ukochanym tam żyła w spokoju i miłości. A życie w niebie jakoś mnie nie pociąga i nie ma tam takich możliwości jak tu, na ziemi. W koncu czemu Bóg ta naszą planetę tak pięknie uczynił, skoro mielibyśmy z niej skorzystać tylko 70lat? No i Boga pierwotnym zamierzeniem było by Adam z Ewą żyli w raju na ziemi. A co Wy, kochani o tym myślicie?”

Droga Janno, przykuło moją uwagę powyżej zacytowane twój stwierdzenie. Sądzę, że dalej masz prawo żywić nadzieję co do życia wiecznego na ziemi i masz prawo zabrać tę nadzieje ze sobą opuszczając „Organizację”.

Po pierwsze dlatego, że nadzieja ta nie jest własnością wyznania ŚJ. To nie STRAŻNICA jest autorem tej doktryny i nie posiada na nią wyłączności. Nauka o życiu wiecznym na ziemi jest obecna w wierzeniach wielu innych religii chrześcijańskich (Unitarianie, Badacze Pisma Świętego i ruch Epifania, Adwentyści czy Chrześcijanie Dnia Sobotniego). Nawet, jak się okazuje (patrz post Haael’a), coś takiego, choć w osobliwej formie, funkcjonuje w KrK.

Po drugie jest to nadzieja rzeczywiście biblijna. Pismo Święte faktycznie mówi o życiu wiecznym na ziemi dla prawie całej ludzkości. Zwróć uwagę na Rzym. 8:14-25, w szczególności na wr. 20, 21 – jak ludzkość z woli Boga i aktem jego decyzji została poddana (dopuszczona) „znikomości” (umieralności), tak i z jego woli, decyzji i dzięki działaniu jego Królestwa zostanie wyzwolona z niewoli skażenia (śmierci).

Ludzkie zabiegi nie mają tu znaczenia (tz. to co wmawia WTS tzw. „drugim owcom”). Bóg tak postanowił, i jak nie mieliśmy wpływu na to, że żyjemy teraz tak krótko, tak i Bóg poprzez Jezusa, adekwatnie do tego, obróci ten przykry stan rzeczy w taki, który przyda mu chwały.

Wracając do zagadnienia życia w niebie. Faktycznie nie jest ono dla wszystkich, ale ta specjalna nadzieja jest nadal otwarta – Bóg nadal powołuje swoich „wybranych”. Po latach bombardowania strażnicową wizją raju, nie musisz się czuć jednym z nich, ale chyba nie zadawałaś sobie jeszcze pytania czy i Ty nie jesteś „nasieniem Abrahama”?, a istnieje duże prawdopodobieństwo, że niebiańskie powołanie dotyczy także Ciebie – czyli wr. 14-18 i 23-25.

I ostatnia rzecz, polemizowałbym ze stereotypowym używaniem określenia „raj” na oznaczenie doskonałych warunków które mają nastąpić na ziemi. Zastanawiam się skąd w publikacjach Strażnicy wzięła się myśl o tzw. rozszerzaniu raju przez Adama i jego potomków na całą ziemię – ziemia wówczas była doskonała, nie objęta „klątwą”. Ogród Eden zasadził sam Bóg – czy Adam faktycznie miał go powiększać, czy strzec? I wreszcie czy Eden nie był wówczas czymś w rodzaju „sanktuarium” w którym Adam z Ewą mogli spotykać się z Bogiem i z Nim rozmawiać? (o Edenie powiedziano, iż Bóg w „powiewie wiatru” przechadzał się w nim, Rodz. 3:8).



#50763 SJ w ONZ

Napisano przez Joachim on 2007-01-24, godz. 10:56 w Poszukuję materiałów, mam do zaoferowania...

Gdy dotarły do mnie informacje o przynależności WTS'u do ONZ zwróciłem się o bezpośrednie potwierdzenie do oddziału ONZ w Warszawie, do jego polskiego Osrodka Informacji i takie potwierdzenie otrzymałem a także kopie dokumentów ONZ o których mowa w poście powyżej. Poniżej podaję adres Ośrodka Informacji ONZ w Polsce:

UNIC/Warsaw
Skr. p. 1
02-514 Warszawa 12
www.unic.un.org.pl



#50073 jak sobie poradzić z psychiką

Napisano przez Joachim on 2007-01-18, godz. 19:49 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Witaj Klopsiku1

Pozwól że i ja podzielę się z tobą kilkoma myślami.

Człowiek jest stworzony do życia w wolności, w tym w wolności myśli. Doktryna Strażnicy natomiast powoduje radykalne zmniejszenie tej wolności. Pozostawia ona poszczególnym osobom bardzo wąską przestrzeń w której ciężko się poruszać. Ktokolwiek będąc ŚJ zaczyna myśleć, wkrótce natrafia na mur, i jest zdziwiony i zaskoczony, krzyczy – jak tu ciasno! Naturalną wolność możemy porównać do przebywania w dużym salonie z dużymi oknami, substytut wolności oferowany przez Strażnicę to zaś sytuacja w której zatrzasnęliśmy się w wąskim i niskim kibelku bez okien pod schodami. Jeśli ktoś nam nie pomoże otworzyć zepsutych drzwi albo sami ich nie wyważymy to dalej tak będziemy siedzieć.

Tak więc kiedy pozostajemy w tej ciasnej Strażnicowej przestrzeni i zaczynamy myśleć pojawiają się pierwsze wątpliwości. Jeśli podejmiemy decyzję, że trwamy tak nadal, to albo doczekamy się w najlepszym przypadku nerwicy - czego doświadczasz – lub innej ciężkiej choroby psychicznej, albo wchodzimy na ścieżkę utraty wiary w Boga.

Jedna z pierwszych wątpliwość dotyczy sprzeczności, którą wkrótce zaczynamy zauważać, z jednej strony intuicyjnie wyczuwamy, że przestrzeń wolności może być dużo szersza i że mamy do niej prawo, i że tak naprawdę jej pragniemy, bo tak jesteśmy stworzeni (nie mylić z nabytym grzechem), z drugiej strony widzimy przypisywany Bogu organizacyjny rygor, przymus, nacisk, które, niby w imię naszego dobra, poddają nas w niewolę i obierają radość życia i służenia Bogu. Pytamy dlaczego Bóg postępuje z nami wbrew naturze którą stworzył? Tylko że to nie Bóg za tym stoi, tylko człowiek, albo ktoś jeszcze.

Tylko wyjście poza sztuczne granice ustanowione przez Strażnicę pozwoli pozbyć się raz dostrzeżonych wątpliwości. Zaraz po takim kroku, okazuje się, że można być wolnym i szczęśliwym, wierzyć w Boga i służyć mu zgodnie z tym co czytamy w Piśmie Świętym, i nie ma w tym żadnej sprzeczności. Szybko wygasają się depresje i nerwice, wraca spokój i równowaga.

Co do twojego pytania: „co z życiem doczesnym?”, to jest to kolejne pytanie które pojawia się u myślącego ŚJ. Wewnątrz doktryny Strażnicy nie znajdzie się na nie odpowiedzi. Ona jest po prostu tak skonstruowana, że nie ma w niej miejsca na życie doczesne. Gdzieś w latach 30-tych, 40-tych, może 50-tych, kiedy panowie z Brooklynu ją formowali, zapomnieli o Świadkach żyjących na zewnątrz w świecie. Im zamkniętym w samowystarczalnym klasztorze ten problem nie zaprzątał już umysłów. Najważniejsza była ich matka - „Organizacja”.



#50011 Książka "Objawienie" będzie znów studiowana

Napisano przez Joachim on 2007-01-18, godz. 10:25 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Drogi Kloo napisz coś więcej na temat tego "nowego światła" ze Strażnicy nr 1/2007.



#49111 List Pawła i Ingi do zboru Sandomierz Wschód

Napisano przez Joachim on 2007-01-11, godz. 00:32 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Olo. Podziwiamy osoby które odeszły nie mając dostepu do internetu i obiektywnej krytyki. Chyba w naszym przypadku brak kontaktu z taką krytyką nie pozwalał nam przez długi czas ostatecznie zedrzeć zasłony z oczu. Chociaż także mamy satysfakcję z wielu rzeczy zauważonych samodzielnie (np. autotransfuzja czy drugie owce). Jakaż to przyjemność czytać teraz Biblię bez opieki "niewolnika". Koniecznie spisz i rozwiń toki myślowe o których wspominasz. Zasadę krytycznego myślenia i badania 'czy tak się rzeczy mają' odnosimy również do pozostałych religii a nie tylko do WTS. Staramy się uważać na "głosy" innych obcych.

Maryna. Jeeeeeeeeeeeeeeeaaaaah! :)



#49107 List Pawła i Ingi do zboru Sandomierz Wschód

Napisano przez Joachim on 2007-01-11, godz. 00:10 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Terebicnie. Miło spotkać zgodną duszę. W zborze ŚJ moja żona spędziła 11 lat, ja zaś 17-naście. W liście o tym nie pisaliśmy. Poza zborem jesteśmy już 7-dni i... nie wiemy komu i na jakim formularzu złożyć sprawozdanie :D

Sebastianie. Dzisiaj dostaliśmy dwa e-maile w których ŚJ będący na krawędzi "organizacji" piszą właśnie o zagadnieniu zbawienia poza "organizacją", jakże ciężki to problem dla wielu osób i jak wiele osób tym błędnym założeniem jest trzymana w niewoli Strażnicy.

Profanko. Dwa pytania do Ciebie - jak byś opisała przyczynę dla której świadomie wypierałaś swoje wnioski? Jak udaje ci się łączyć pozostawanie w zborze posiadając tak odmienne zapatrywania od ogółu braci?

Abriello. Zaglądnij do PM. Do zobaczenia na starówce.



#48618 List Pawła i Ingi do zboru Sandomierz Wschód

Napisano przez Joachim on 2007-01-06, godz. 10:39 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

P.K.Dick. W naszym liście w tym konkretnym miejscu na które się powołujesz zastanawiamy się nad istotą „wielkich znaków” z Mt 24:24 i tożsamością fałszywego proroka. Wniosku tam zawartego nie wycofujemy - jako chrześcijanie mamy strzec się błędu, bez względu jaką formę by przybrał. Ktoś większy nas osądzi za te przypuszczenia i ktoś większy osądzi Świadków Jehowy za oskarżenia kierowane w imieniu w Boga pod adresem innych religii i ludzi. W tym miejscu przypisujesz nam braku szacunku do, jak to piszesz, braci. Określ co masz na myśli mówiąc „bracia”. Trudno w ogóle odnieść się do tak postawionej przez ciebie sprawy. Wydaje ci się, że jesteś pewny, bardziej niż my sami, naszych intencji i naszego stosunku do braci – to źle ci się wydaje i nic nie wiesz o naszym stosunku do braci. Sądzimy że pytanie należy odwrócić – czy to „niewolnik” szanuje braci?

Sebastianie zgadzamy się z tym o czym piszesz. Takie niebezpieczeństwo jest realne. Nie zamierzamy budować naszej nowej duchowej tożsamości jak antytezy do wykładni WTS’u. W liście daliśmy wyraz wielu nagromadzonym uczuciom i uważamy, iż naszym zdaniem zrobiliśmy słusznie. Wiemy, że niektóre jego słowa mogły kogoś zaboleć, nie zamierzamy jednak za to przepraszać. Co do przyszłości zachowujemy pozytywne nastawienie i pragniemy ją oprzeć na wierze w Boga nie zaś na niewierze w WTS.

Olo. List jest z jednej strony owocem okresu moich poszukiwań i wątpliwości gdy byłem ŚJ, świadomości która przez ten czas się rodziła oraz spojrzenia i doznań mojej żony - przez ten okres (za wyjątkiem książki Gunter’a von Pape którą czytałem kilkukrotnie przed chrztem) nie mięliśmy sposobności spotkać się z jakimikolwiek opracowaniami na temat nauk WTS’u. Z drugiej strony list powstał, jak wskazaliśmy w e-mail’u przewodnim do „Brooklyn sp.b.o.” dzięki ostatnio napotkanym: opracowaniu Marka Boczkowskiego i książce Raymonad’a Franz’a „Kryzys sumienia” a także dzięki rozdz. na temat krwi z jego drugiej książki „W poszukiwaniu chrześcijańskiej wolności”, następnie dzięki pomocy książek „O jakim Królestwie nauczał Jezus?” (Tadeusz Półgensek), „Kwestia czasów pogan” (Carl O. Jonsson), „Trzydzieści lat w niewoli Strażnicy” (William Schnell) oraz „Jak mówić aby Świadkowie Jehowy słuchali” (Dawid A. Reed), oraz oczywiście dzięki nieścisłościom w literaturze Strażnicy.