Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika Emka

Odnotowano 146 pozycji dodanych przez Emka (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-05 )



Sort by                Order  

#139496 Forum Watchtower na Facebooku

Napisano przez Emka on 2010-10-26, godz. 08:15 w Szukam kontaktu

Dołączam, żebyście nie marudzili, że nie ma odważnych kobiet ;)

Gratuluję pomysłu, szukałam wcześniej czegoś takiego, a nie przyszło mi do głowy, żeby samej założyć.



#138971 wersy biblijne na ścianie zamiast "balwochwalstwa"

Napisano przez Emka on 2010-10-19, godz. 15:42 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Pamiętam, że swego czasu mój ojciec malował obrazy przedstawiające sceny biblijne i strażnicowe z wersetem. Jedna siostra dostała od niego płótno przedstawiające modlącego się mężczyznę z lwem rozdziawiającym paszczę za jego plecami (mnie się nawet podobało), ale ona bała się przy tym spać i w końcu schowała za szafą :P



#138739 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez Emka on 2010-10-15, godz. 16:52 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Fakt Emi... nie inaczej :)

Nie musisz należeć do żadnej "Organizacji" aby uwierzyć
w Jezusa i mieć go w swoim sercu...bez zobowiązań - bo
co my ludzie moglibyśmy mu ofiarować w zamian ?

Ale właśnie w tym tkwi problem ;) Z Twojej perspektywy Bóg istnieje i jest dostępny dla każdego z nas, jeśli tylko zechcemy w niego uwierzyć. Ale co taka deklaracja znaczy dla kogoś, kto w tego Boga nie wierzy i nigdy nie wierzył? Jak można w ogóle zacząć w coś wierzyć? I dlaczego ja mam w ogóle chcieć wierzyć w to coś? Może nie jestem po prostu warta tej łaski. W moich myślach ani sercu żaden bóg nigdy się nie objawił, ale skoro tak, to chyba znaczy, że wszelkie próby mojego uwierzenia są bezcelowe, bo i tak ten ktoś na górze (zakładając, że istniejący) spisał mnie na straty ;)

Oczywiście, mam na myśli prawdziwą wiarę, czyli coś, co się ma rzeczywiście w sercu, a nie jakieś fałszywe, czynione na siłę deklaracje.



#138735 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez Emka on 2010-10-15, godz. 16:04 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Wszyscy rodzimy się nadzy i bezbronni...raczej :)

a czy ateistami ? Tylko przy założeniu, że Boga nie ma -

Znasz Pismo więc wiesz, że parę osób już w łonie matki
było błogosławionych...

Do tego Bóg obdarzył nas już na Początku tak ulotnymi przymiotami
(bo niematerialnymi), jak świadomość, rozum, wola, bojażń, miłość..etc.
które nabywasz w genach i z mlekiem matki..

Ale tylko przy założeniu, że Bóg jest ;)



#138720 Hipokryzja

Napisano przez Emka on 2010-10-15, godz. 09:39 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Pawdob, tak jakoś wyszło ;)

SJ są hipokrytami jak my wszyscy, tylko ktoś im zafundował bardziej jaskrawe tło, obiecając za to raj. :(

Tak, dokładnie tak samo myślę. Wśród ŚJ jest tyle samo zła i dobra, co gdziekolwiek indziej, wszyscy jesteśmy ludźmi, popełniamy błędy i nie jest to nic nienormalnego, ale ciągłe słuchanie (i wręcz przymus powtarzania) o raju duchowym, braterskiej miłości i kryjówkach przed deszczem sprawiało, że to co bolesne, bolało jeszcze bardziej, bo trzeba było przy tym bólu szczerzyć zęby.

ojców takich jak Emki (nie umniejszając jej bólu, ktory byl zwielokrotniony jaskrawym tłem) jest miliony i żeby ich naprawić należałoby ich nawrócić.... na człowieka, a nie na uduchowionego krawaciarza, który zamalował własne kolce przeszłości, które i tak kłują i ranią jego, a potem rodzinę.

Mnie jest bardzo żal moich rodziców, mimo tego, że się ode mnie odwrócili i wiem, że oni gdzieś w środku czują, że z religią rozwalającą najbardziej naturalne więzy nie może być wszystko w porządku, ale są już przesiąknięci strażnicowym duchem, poza tym poświęcili organizacji wiele lat i pewnie wszelkie takie myśli oddalają od siebie czym prędzej, modląc się o pomoc w przetrwaniu ciężkiej próby :(



#138693 Stosunek do wykluczonych i odłączonych

Napisano przez Emka on 2010-10-14, godz. 20:43 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

mi rodzinka powtarza, że znałam zasady.....
ale kiedy znałam, jak miałam 12 lat to wtedy nikt nie doradzsił, nie bierz chrztu bo jak kiedyś zmienisz zdanie to stracisz rodzinę.....
znałam te zasady owszem bardzo dobrze, ale poznałam je dokładnie zbyt późno bo już po chrzcie......
no więc to moja wina, bo znając zasady nie powinnam była odchodzić :)

O, to to. Też sobie pluję w brodę, że się pochopnie zdecydowałam na chrzest. Gdzieś tam w głębi duszy czułam, że mi z tym nie po drodze, ale dobijałam szesnastki, a w zborze taki trend był, żeby właśnie w tym czasie się chrzcić. I żałuję, jasna cholera, żałuję. Bo teraz moi rodzice mogliby mnie traktować jak niewiadomą, a tak jestem odstępcą i wyrodkiem. Zresztą, sami mi to powiedzieli.



#138677 Hipokryzja

Napisano przez Emka on 2010-10-14, godz. 19:01 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Zycie w rodzinie takiej,gdzie jedno jest odstepcą,to jest poprostu paranoja,to ciagłe szarpanie,wytykanie,robienie wrecz na złość,a co najgorsze,to lekcewazenie wspólmalzonka,preferowanie we wszystkim wspólbraci,to obojetnosc wobec potrzeb zyciowych exa,a nawet rozmyslna nielojalnosć i szkalowanie jego imienia.Ale ,co najsmieszniejsze,wobec osób trzecich okazywanie exowi uczuć ludzkich,mile usmiechy ,brrr,obluda ,paskudna obłuda.

O tak, masz rację. Najgorsze, co pamiętam z domu, to była właśnie ta wieczna huśtawka i to, że nikt z zewnątrz nigdy nie widział, co się tam dzieje. A bywało różnie, awantury, inwigilacja na każdym kroku, zakazy i nakazy tak absurdalne, że nikt by nie uwierzył (na przykład nie było mi wolno być w kuchni razem z siostrą), picie, wrzaski i inne takie. Ale przy braciach zawsze było wzorowo, wręcz idyllicznie. Miałam ochotę wstać i wrzasnąć, co o tym naprawdę myślę. Pamiętam, że często nawiedzały mnie sny, w których wychodzę na mównicę i wyrzucam to wszystko z siebie, jako nastolatka obiecywałam sobie nawet, że kiedyś, już po wszystkim, to zrobię na serio ;) Ale doszłam do racjonalnego wniosku, że to niczego by nie zmieniło, a jeszcze bracia mieliby podkładkę, że Jehowa mnie pokarał chorobą psychiczną, bo od zboru odeszłam :P



#138651 Gabinet zwierzeń

Napisano przez Emka on 2010-10-14, godz. 16:59 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Miałam szczęście?

Urodziłam się tylko w rodzinie świadków jehowy....... mogłam trafić gorzej

O, a z tym też się zgodzę. Tak sobie właśnie ostatnio o tym myślałam, bo często zdarza mi się wiązać moje niepowodzenia z kiepskim startem życiowym. I owszem, mogłam urodzić się w rodzinie bardziej normalnej, kochającej się, może byłabym wtedy bardziej pewna siebie, może na więcej byłoby mnie stać. Ale z drugiej strony, może dzięki takiemu właśnie dzieciństwu jestem wrażliwsza, bardziej świadoma tego, co robię, może dzięki temu nie wpadłam w jakieś totalne bagno, z którego ciężko byłoby mi wyjść. Więc, tak, nie można całkowicie ocenić, co by było dla nas lepsze. Życie mamy jedno - w naszych rękach jest tylko przyszłość, przeszłość trzeba zostawić za sobą ;)



#138637 Gabinet zwierzeń

Napisano przez Emka on 2010-10-14, godz. 14:03 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

A moja wściekłośc na WTS i cały system władzy CK,jest tak wielka,żebym chciał,aby zdelegalizowano WTS i aresztowano całą szajkę oszustów i "zbrodniarzy" ... tak - lepiej nazwac ich po imieniu,bo przez okrutny proceder zakazu transfuzji nie odzyskamy straconych dzieci,przyjaciół,braci!!!:( :( :(

Też mnie szlag trafia, jak o tym myślę, ale z drugiej strony - pomyśl o bliskich ofiar zakazu transfuzji, teraz taki ktoś uważa, że zdobył się na ogromne poświęcenie, że pozwolił na śmierć ojca/żony/dziecka w imię czegoś ważniejszego, że to była ofiara. A co będzie czuł, kiedy się dowie, że to wszystko w imię polityki WTS? Taki ktoś na pewno nigdy już nie zaufa Towarzystwu, zapewne stanie się z miejsca wrogiem Brooklynu, ale będzie także musiał żyć ze świadomością bezsensownej straty i pewnie nigdy sobie tego nie wybaczy :(



#138630 Hipokryzja

Napisano przez Emka on 2010-10-14, godz. 12:40 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Ale jakoś innym religiom udaje się przetrwać bez takich zabiegów, a przynajmniej nie na taką skalę. Nigdzie indziej nie widzę aż takiej obłudy, a jeśli już to jednostkowo, a nie jako odgórne przekonanie. Możliwe więc, że ten mit o własnej wyjątkowości i cnocie jest jednym z głównych filarów, na których utrzymują się ŚJ.



#138622 Gabinet zwierzeń

Napisano przez Emka on 2010-10-14, godz. 11:53 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

A powiedzcie, czy Wam też zdarza się marzyć, myśleć o tym, co by było, gdyby to wszystko się rozpadło? Gdyby tak nagle WTS popełnił jakiś poważny błąd, który pociągnąłby ze sobą masowe odejścia, gdyby nie dało się już ukrywać fałszywych doktryn, gdyby po prostu stało się coś, co doprowadziłoby do ruiny całego tamtego porządku? Wiem, mało realne, ale czasem o tym myślę. I wiem także, że jest to krzywdzące, bo dla wielu ludzi wiara w boga według wykładni ŚJ jest jedynym, co trzyma ich przy życiu. To oczekiwanie na Armagedon, zmartwychwstanie bliskich i życie w ziemskim raju jest dla nich największą nadzieją i gdyby nagle tego brakło, pewnie wiele osób by się po prostu załamało. Ale, z drugiej strony, myślę o tych wszystkich ludziach, ciemiężonych przez niepotrzebne nakazy i zakazy, marnujących najlepsze lata swojego życia, tych, którzy wiedzą, że coś z tym wszystkim jest nie tak, ale nie mających siły/odwagi/warunków uwolnić się spod presji. Myślę o tym, przez co sama przeszłam, o doświadczeniach R. Franza i wszystkich Was, i czasami nawiedza mnie takie gniewne pragnienie, żeby tak to wszystko kiedyś w diabły wzięło :angry: Też tak czasem macie?



#138621 Hipokryzja

Napisano przez Emka on 2010-10-14, godz. 11:41 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Tak sobie tu piszemy o tym w tonie żartobliwym :) Jednak temat jest smutny, bo dotyczy osobistych tragedii bardzo wielu osób.Życie w permanentnym kłamstwie przez wiele lat odbija się na zdrowiu psychicznym prędzej czy później.Moje małżeństwo to był jeden wielki koszmar, gorszy niż samo bycie ŚJ. Chyba jakiś zwierzęcy niemal instynkt mną kierował,że się z tego dość szybko wyrwałam.Czułam,że będzie bardzo źle,jeżeli szybko nie ucieknę.Gdybym jednak była ŚJ nie mogłabym odejść od męża, bo akurat mnie nie zdradzał.Aż boję się pomyśleć kim bym była dziś, gdybym została w organizacji i z nim...Cieszę się Emka, że i Tobie się udało.Jednak przy okazji takich tematów zawsze myślę,o osobach, którym się nie udało.

To fakt. Żeby odejść trzeba mieć odwagę i świadomość, że to zawsze niesie ze sobą straty. Ja zapłaciłam za odejście sporą cenę - nie mam już rodziny. Nigdy, absolutnie nigdy nie cofnęłabym tej decyzji, bo wiem, że była słuszna. Ale rozumiem tych, którzy tkwią w tym bagnie latami i mam tylko nadzieję, że oni też kiedyś znajdą w sobie tyle sił.



#138616 Hipokryzja

Napisano przez Emka on 2010-10-14, godz. 10:49 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Dodam jeszcze,że mój tato w ogóle jest świetny w tłumaczeniu sobie i radzeniu z tymi "podwójnymi miernikami" :lol:

O tak, mój też zawsze był, z tego, co pamiętam ;) Zawsze potrafił znaleźć uzasadnienie dla ulegania swojej słabości, przecież napić się to nie grzech, nawet głosić od drzwi do drzwi udawało mu się unikać, bo przecież miał kolegów w pracy, z którymi czasami rozmawiał. A już najlepsze było, jak kiedyś nagrał sobie na video jakiś nocny program i przypadkiem kaseta się włączyła, to się tłumaczył, ze pomylił programy, bo chciał nagrać serial "Columbo" :D (Od tej pory, widząc sympatycznego porucznika w swoim szarym prochowcu, nie mogę odpędzić brzydkich skojarzeń :lol: )

Ja, po latach spędzonych na kręceniu, udawaniu i ukrywaniu własnych myśli, nabrałam wstrętu do jakiegokolwiek kłamstwa i teraz odbijam sobie to wszystko, mówiąc zawsze to, co naprawdę myślę. Może czasem trochę z tym przesadzam ;) Ale czuję się z tym tak cholernie wolna, jakby mnie ktoś cały czas podduszał pod wodą, aż nagle udało mi się z tej wody wynurzyć i mogę wreszcie odetchnąć pełną piersią. I wiem, że nigdy do tej wody już nie wejdę.



#138611 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez Emka on 2010-10-14, godz. 10:20 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Ja mam do tego wszystkiego dość proste podejście. Ale ja w ogóle jestem prosta, niewykształcona, głupia baba ;) Nigdy w życiu nie spotkałam się z jakąkolwiek nawet przesłanką istnienia jakiejś wyższej siły. Nie widzę w świecie żadnego mistycyzmu, nie dostrzegam żadnego dowodu na to, że ktoś nad tym całym pier****nikiem czuwa. Uważam też, że ludzie nigdy nie będą w stu procentach pewni tego, jak i kiedy to wszystko zaczęło się kręcić. I może nie ma sobie co nad tym głowy łamać, bo tak naprawdę wcale nam to w niczym nie pomoże, a tylko bajzlu w tej głowie narobi. Jeżeli komuś wiara w coś czy kogoś robi dobrze, to jego sprawa. Ja nie widzę sensu wierzyć w coś, co nigdy samo nie usiłowało mnie znaleźć, bo w ten sposób to ja mogę równie dobrze wierzyć w dobrotliwe liliowe rajstopy o smaku poziomkowym i, jeśli moja wiara będzie prawdziwa, to mi to sprawi tyle samo radości, co innym wiara w JHWH. Najwidoczniej nie spłynęła na mnie łaska wiary, więc - bez łaski. ;)



#138607 Hipokryzja

Napisano przez Emka on 2010-10-14, godz. 09:58 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Wiadomo, jest wszędzie. Gdyby wszyscy wierzący stosowali się do zasad panujących w swojej religii, to w więzieniach gniliby sami ateiści, a sprzedaż prezerwatyw w naszym kraju byłaby znikoma :P Świadkowie często lubią podkreślać, że u nich jest inaczej. I faktem jest, że o ile wśród znajomych katolików otwarte przyznawanie się do olewania sobie niektórych zasad jest na porządku dziennym i nikt tego nie piętnuje, to w zborze, jak pamiętam, zawsze panował ten zarozumiały duch pod hasłem "my jesteśmy inni". A łamanie zasad przecież też jest, tylko znacznie sprytniej ukryte.

Mam wrażenie, że w zborach panuje takie ciche przyzwolenie na hipokryzję, innymi słowy, dulszczyznę. Dopóki jakaś sprawa nie wychodzi poza rodzinę, można ją tolerować. Dopiero, gdy smrodek zaczyna drażnić nozdrza innych braci (a już, niedajboże, ludzi ze świata), wtedy należy się sprawą zająć. Znałam wiele takich przypadków, drobnych, niewinnych, a także całkiem hardkorowych, jak np. brata starszego, który wiedział o pewnych paskudnych praktykach we własnym domu, ale nic z tym nie robił, a jego syn był nawet pomocniczym. Podobnie zachowywali się moi rodzice. Był taki czas, kiedy przebywałam w pewnym związku, dość, hmm, sprzecznym z naturą ;) I moja mama o tym wiedziała, bo miała zwyczaj przeglądać moje rzeczy. Rzucała jakimiś aluzjami, nagle zaczęła się interesować, gdzie wychodzę, ale na poważnie tematu nigdy nie ruszyła. Mimo że przecież chyba powinna. Ale wszystko było w porządku, dopóki nikt nie powiedział niczego wprost. Normalnie z nimi mieszkałam, chodziłam na zebrania i nikt tej sprawy nie ruszał. Po czym wyprowadziłam się z domu (o czym już kiedyś pisałam), zostałam odłączona w sposób zaoczny i dopiero wtedy, kiedy powiedziałam rodzicom wprost, że do ŚJ nigdy nie wrócę, zerwali ze mną całkowicie kontakt. Bo wreszcie powiedziałam im prawdę, jak teraz żyję, jak się czuję, co o tym wszystkim myślę. Wydawało mi się, że tak będzie w porządku. Tymczasem widzę, że wśród Świadków prawda wcale nie jest tak cenna, jak mogłoby się wydawać. Czasem lepiej milczeć i udawać, robić nadzieję, że może kiedyś. Jasne postawienie sprawy, przyznanie się do własnych poglądów skutkuje taką właśnie reakcją - odcięciem się, odwróceniem, tekstem "rób co chcesz, my nie chcemy mieć z tym niczego wspólnego". I, mimo że teraz jestem całkowicie grzeczna i mieszkam z moim własnym prawowitym mężem, to jestem dla nich gorsza niż wtedy, kiedy kryłam się po kątach, oszukiwałam i kłamałam, ale chodziłam na zebrania.

Identycznie było z moim ojcem, o czym też już chyba pisałam. Wszyscy wiedzieli, że za kołnierz nie wylewa, że gołe babki na RTLu ogląda (a mnie blokował kanały muzyczne, bo duch tego świata :P), ale nikt nic nie mówił. Kiedy mi popełnił śliwkę pod okiem, też wykluczyli go tylko dlatego, że się wydało, bo powiedziałam o tym rodzicom koleżanki (a starszy zboru jeszcze do mnie wydzwaniał, że nie powinnam tego robić). Już nie mówiąc z o tym, że po cichu spotykał się z wykluczonym kumplem. A teraz mi strzela tekstem, że nie będzie utrzymywał ze mną kontaktów, bo prawo boże, bo lojalność. Ich sprawa. Nie mówię, że już się z tym pogodziłam, ale wolno im, choć ja tego nie rozumiem. Ale to przyzwolenie na hipokryzję, ta tendencja do upychania wszystkiego pod dywan i obłudy przy jednoczesnym zadzieraniu nosa, że jest się lepszym, sprawiła, że mam znacznie większy wstręt do ŚJ niż do każdego innego wyznania.



#123020 Stare i nowe światła: gwałt jako cudzołóstwo

Napisano przez Emka on 2009-07-24, godz. 10:27 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

A to długie spódnice nie mogą być seksowne? Moim zdaniem właśnie są, na zasadzie większej tajemniczości, chęci odkrywania... ale fakt, w dobie seksualnego fast-foodu seksowny jest lateks i ubranie, którego nie ma :P Jak tak dalej pójdzie, seksowne kobiety będą musiały obedrzeć się ze skóry, żeby być jeszcze bardziej nagie :P

A poza offtopem, słusznie ktoś kiedyś zwrócił uwagę, że ubiór prowokujący nie dla każdego znaczy to samo. Dla jednych krotka spódniczka będzie wystarczającym "powodem", ktoś inny zwróci uwagę na długie włosy, pomalowane paznokcie albo gołe stopy. Każdy ma swój fetysz :P I owszem, kobieta może, a nawet powinna dla swojego bezpieczeństwa dobrze się zastanowić nad tym, co ma na sobie, ale szukanie u niej jakiejkolwiek winy za gwałt jest kolejnym pogwałceniem jej prawa do nietykalności osobistej. Choćby nago wyszła na ulicę, nikt nie ma prawa jej tknąć. Poza policjantem wypisującym mandat za sianie zgorszenia, oczywiście :P



#122977 Stare i nowe światła: gwałt jako cudzołóstwo

Napisano przez Emka on 2009-07-23, godz. 15:01 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Naprawdę, ciśnienie mi się podnosi, jak to czytam i mam ochotę sama zrobić komuś krzywdę. Sam sposób, w jaki to jest opisywane, jest obrzydliwy, sama idea rozważania, czy kobieta popełniła grzech, jest wstrętna, szowinistyczna i absolutnie nieludzka. Dokładne przesłuchiwanie kobiety po gwałcie i analizowanie, czy przypadkiem nie zrobiła czegoś nie tak, uważam za przejaw egoizmu i pie...one nadużycie władzy. Gdybym została w taki sposób potraktowana przez braci z komitetu, to... nie chciałabym być w ich skórze :angry:



#122695 Mantry brooklińskiej mandali

Napisano przez Emka on 2009-07-19, godz. 09:27 w Zwyczaje Świadków Jehowy

I na wszystkie wątpliwości jedna i ta sama odpowiedź "nie jesteśmy ze świata". W ogóle ten "świat" jako określenie na wszystko, co jest inne, złe i niebezpieczne. Ludzie sami zaczynają się czuć jak kosmici i, co najgorsze, sami się wzajemnie utwierdzają w przekonaniu, że to jedyna i słuszna droga.



#121732 Budujące doświadczenia

Napisano przez Emka on 2009-07-01, godz. 15:22 w Strony Świadków Jehowy

Potworna jest ta strona, niektóre doświadczenia czytałam z obrzydzeniem, zwłaszcza te, w których wyraźnie podkreślano wyższość ŚJ nad katolikami i innymi ludźmi. I pomyśleć, że dla kogoś takie historyjki są budujące :angry: Ale i tak najbardziej rozwala mnie atmosferka tej strony, dopiski w stylu "czyż nie jest to budujące?" oraz masa błędów ortograficznych: "podporzątkować", "pobież plik" itd. Zaiste, teokracja zapewnia najlepsze z możliwych wykształcenie :P

Propaganda pełną gębą, zwłaszcza z tą muzyczką na głównej.



#121669 Dzieci-głosiciele

Napisano przez Emka on 2009-06-30, godz. 12:56 w Obowiązki teokratyczne

Potwierdzam, z takich nadętych małych bufoników wyrastają świetni odstępcy, wiem, bo sama mam to za sobą :D Miałam trzy lata, jak zaczęłam czytać, popisywałam się tym na zebraniach, dostawałam wcześnie punkty i wprawiałam swoimi odpowiedziami w zachwyt starsze siostrzyczki. Dość szybko mi przeszło ;)



#121597 Onanizm

Napisano przez Emka on 2009-06-29, godz. 21:19 w Seksualność

Faktycznie to pisemko nieźle daje, o masturbacji także jest, a jakże: http://www.rcs.org.p...odeprawuja.html Najbardziej mi się podoba głos na temat czasopism w stylu Bravo: "TE CZASOPISMA TO BROSZURY REKLAMOWE DEMONÓW" :D



#121539 Uczciwy jak Swiadek Jehowy? - GW

Napisano przez Emka on 2009-06-29, godz. 07:22 w Świadkowie Jehowy i prawo

No to jest frajerem, jeżeli publicznie ogłasza swoje preferencje w ogłoszeniu. Ale w takim razie zamknijmy też wszystkich, którzy aaaatrakcyjne młode panie zatrudnią. Niech się zgłosi facet z łysinką albo gruba babka i niech się kłócą, że dyskryminacja. Pracodawca ma prawo wybrać sobie pracownika z wielu zgłoszeń, nie odpowiedzieć na CV i odmówić zatrudnienia kogoś, kogo uważa za nieodpowiedniego na dane stanowisko. Oczywiście, jeśli jest mądry, jakoś to sensownie uzasadni.



#121537 JESTEM GEJEM I ŚWIADKIEM JEHOWY

Napisano przez Emka on 2009-06-29, godz. 07:11 w Dyskusje moderowane

Najbardziej obrzydliwy to jest argument o obrzydliwości gejowskiego seksu właśnie. Jakoś "normalni" faceci nie uważają kobiecych tyłków za zbyt obrzydliwe, by ich... hmm, używać, mimo iż mają większy wybór w ilości dostępnych otworów. Tak samo jest cała masa "normalnych" facetów, którym wcale nie przeszkadzają dwie panienki w łóżku (oczywiście pod warunkiem, że dadzą popatrzeć), ale na widok dwóch mężczyzn deklarują oburzenie, obrzydzenie i nagle wyciągają Biblię. Mój poziom tolerancji jest raczej wysoki, ale takich ludzi nie mam zamiaru tolerować i najchętniej sama zamknęłabym ich w łaźni z kilkoma znudzonymi skazańcami i śliską podłogą :P

Bogu dzięki, nie wierzę w boga i dla mnie stara księga jest argumentem równie przekonującym, co Kajko i Kokosz. Ktokolwiek napisał kiedyś tę księgę, nie jest uprawniony do tego, by decydować o życiu ludzi w naszych czasach. Tym, którzy dzisiaj grzmią na homoseksualistów, nazywając ich nienormalnymi, zboczeńcami, chorymi ludźmi, powiem tylko - ludzie, macie cholerne szczęście, że urodziliście się tacy, a nie inni. Skoro uważacie ich za chorych i z tego powodu za gorszych, to proszę, przejedźcie się też po szpitalach i komentujcie z niesmakiem zniekształcone chorobą twarze ludzi i naśmiewajcie się z dzieci z wodogłowiem. Argument, że homoseksualizm jest zły, bo nie prowadzi do rozmnażania, jest równie durny. Bo co, każdy człowiek ma gdzieś tam przykazane, że ma być reproduktorem i już? Możliwość rozrodu jest przywilejem i możliwością, a nie obowiązkiem. Jeśli ja, heteroseksualna kobieta, nie mam ochoty i zamiaru się rozmnożyć, to mnie też trzeba leczyć?

Stamaim bardzo mądrze napisał o obnoszeniu się ze swoją seksualnością. Osobiście uważam, że wszelkie publiczne namiętne gesty i oblizywanie się na ulicy nie są wyrazem dobrego smaku. Nie mam ochoty oglądać namiętnie całujących się ludzi w restauracji, sklepie, autobusie, niezależnie od rozkładu płci w związku. Ale widok dwójki ludzi trzymających się za ręce chyba nie jest dla nikogo obrzydliwy? Kiedy widzicie parę mieszaną, która tak idzie, raczej nie myślicie o tym, jak wyglądają w łóżku? Dlaczego więc widok dwóch gejów z natury sprawia, że myślicie o seksie?

Wśród zwierząt również zdarzają się zachowania seksualne, ale zwierzęta nie urządzają krucjat przeciwko takim osobnikom. Wygląda na to, że są bardziej myślące i wyrozumiałe od ludzi. Nikt nie budzi się rano i nie stwierdza "a od teraz będę sobie gejem, a co, zrobię bogu na złość". Zakładając, że jesteśmy dziećmi jakiegoś kochającego boga, to rzeczywiście byłoby to cholernie sprawiedliwe, gdyby bóg dopuścił możliwość wystąpienia zachowań i uczuć homoseksualnych, a potem karał śmiercią tych, którzy by ich nie zwalczali. Jestem matką. Gram w rosyjską ruletkę i rodzę dzieci. Jeżeli urodzi się białe, to wszystko w porządku, ale jeśli będzie czarne i się nie przemaluje, to do piachu, bo jest nieposłuszne. Nie wierzę w takiego boga i nie chcę być dzieckiem takiego boga.



#121535 Uczciwy jak Swiadek Jehowy? - GW

Napisano przez Emka on 2009-06-29, godz. 06:31 w Świadkowie Jehowy i prawo

Heh, też to widziałam i Twoje komentarze również :) Jak dla mnie, sprzedawca ma prawo zatrudniać, kogo chce - niepalących, blondynki, miłośników szachów. Nie przesadzajmy z dyskryminacją. Jeżeli przez własne poglądy nie zatrudni naprawdę wartościowego pracownika, to już jego problem. Nie twierdzę oczywiście, że ŚJ są z natury bardziej uczciwi niż inni ludzie, moim zdaniem większość ludzi jest na tyle uczciwa (a przede wszystkim mądra), żeby nie kraść w dużych sklepach, w których wszystko obserwują kamery. Aczkolwiek uważam, że ŚJ mogą być postępować bardziej uczciwie ze względu na to, by "dawać świadectwo" - czyli niekoniecznie z powodu swojego sumienia, ale mimo wszystko ma to jednak jakiś pozytywny efekt.



#121527 Onanizm

Napisano przez Emka on 2009-06-28, godz. 21:10 w Seksualność

Organizacja zwykle błyska intrygującym spojrzeniem na różne sprawy, ale w tej kwestii naprawdę serwuje braciom bzdury wyssane z... hmm, palca. :P W końcu nic tak nie odpręża i nie poprawia nastroju jak dobry orgazm. I usnąć po tym łatwiej :P Powszechnie wiadomo, że bezpośrednio po seksie człowiek przestaje o tym gorączkowo myśleć, natomiast niewyżycie zawsze prowadzi do frustracji i żadna Strażnica w tym nie pomoże, chyba, że ktoś ją zwinie sobie w trąbkę. :P Gdyby nie instytucja masturbacji, to rzeczywiście większość wykluczonych mogłaby się poszczycić niemoralnością w kartotece.