Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika yogiii

Odnotowano 514 pozycji dodanych przez yogiii (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2016-12-14 )



Sort by                Order  

#98791 POZNACIE PRAWDĘ a prawda Was wyswobodzi.....

Napisano przez yogiii on 2008-08-13, godz. 08:08 w Tematyka ogólna

>> Ludzkich argumentow? a jakie inne argumenty masz na mysli?
Moje serce kocha kogoś… i jedynym dla mnie szczęściem jest widzieć jak ona się uśmiecha. Nie muszę przysiadać się do tego „obiektywnie” i pomyśleć co ja z tego będę miał. Uwielbiam ją kochać i uwielbiam się o nią martwić, nie liczę pieniędzy… nie liczę złych momentów… robię to bezinteresownie. Uwielbiam jak jest chora i muszę się nią zajmować i wycierać gile. Czy ja muszę być logiczny? Czy ja jestem wtedy WOLNY? :) Czy jest ładna formułka w książeczce na ten temat o treści „Otóż zachowanie Yogiiiego było spowodowane typowym odruchem tegoż gatunku… bla bla bla”. Musimy sobie zdać sprawę że to nie wiedza kieruje nami tylko my nią kierujemy, i kierujemy ją albo tak żeby myśleć o sobie i mieć swoje cele i skupiać się na sobie albo … pomyśleć o innych. Jak ktoś napisze „byłem ŚJ ale poznałem prawdę” to… no błagam co to jest? Wiedza … to tylko interpretacja. Tylko. Ważniejsze są uczucia ludzkie. Ważniejsze jest to żebyśmy zdali sobie sprawę z tego że każdy z nas jest inny i wyjątkowy. Każdy z nas ma swoje głębokie uczucia i nie jest kawałkiem mięsa testowanym przez całe życie żeby napisano o nim w książce o socjologii. Nie żyjemy po to by powiedzieć sobie „YES, jestem WOLNY, wierzę w PRAWDĘ i wiem kto KŁAMIE”, a wydaje mi się że jesteśmy po to by oglądać czyjś przepiękny uśmiech na twarzy. Czy człowiek urodziłby się w środkowej Azji czy w USA i tam nadadzą mu religijne bądź ateistyczne podejście do głowy – trzeba samemu pomyśleć o tym jak takie narzędzie obrócić w dobro… bo jeśli my tego nie zrobimy to kto.
Uwielbiam taką dziecięcą szczerość której często nadaje się miano „naiwność”. Nie podoba mi się to. Ja poświęciłem sporo czasu, także na tym forum… na sam temat imienia Bożego. Zdaję sobie sprawę z tego że teraz jestem bardziej cwany i nie dam sobie kitu wcisnąć, ale ja takiego życia nie chcę. Nie biorę mojej wiedzy na serio tak samo jak nie czytam czegokolwiek z wiarą że to jest „prawda”… co nie oznacza że te rzeczy są bądź nie są prawdziwe.
Przestańmy się wzajemnie bombardować definicjami „psychomanipulacji” i interpretacjami. Może warto po prostu żyć i zobaczyć jak wiele czasu trzeba poświęcić żeby mieć dobry kontakt z ludźmi.


>> Nie jest prawdą to że tylko czerwone jabłko jest smaczne.
Nie jest wolnością to że nie mamy swobody w wyborze jabłka.

Ciekawy przykład.



#98742 POZNACIE PRAWDĘ a prawda Was wyswobodzi.....

Napisano przez yogiii on 2008-08-12, godz. 17:03 w Tematyka ogólna

Nilrem0, w sumie chyba pozostaje mi się zgodzić z większą częścią tego co napisałeś. Faktycznie, osoby będące „poza” szukają tych którzy odeszli i chcą zobaczyć czy inni przeżyli podobne akcje. Ja akurat nie wierzę w psychologię to jednak myślę że mnie z czasem nie uspokoiła wiedza tyle co szerszy kontakt z ludźmi.
Dobrze że zwracasz uwagę na to że „nie wszyscy”. Cieszę się bo to boli gdy wszystkie osoby zagarnia się pod jeden wniosek (typu Polacy=złodzieje). I teraz jest odwet że nie wszyscy Ci którzy piszą tu na forum mają takie samo zdanie i takie same intencje. Co innego jednak gdy mowa jest tu o świadkach Jehowy – wszyscy są „tacy tacy tacy i tacy”, potem pojawi się jakiś świadek Jehowy na forum który zrobi o to burzę… palnie w emocjach kilka głupot, które będą wykorzystane przeciw niemu i na koniec będzie argument ze strony anty-ŚJ „a nie mówiliśmy?”.



#98739 POZNACIE PRAWDĘ a prawda Was wyswobodzi.....

Napisano przez yogiii on 2008-08-12, godz. 14:01 w Tematyka ogólna

>> Twój żal na ludzi atakujących Twoją religię jest uzasadniony. Znajdziesz tyle samo wad ich religii co oni Twojej, ale finalnie to nie ma większego sensu. Twoja religia kłamie, innych religie kłamią i robią ludziom wodę z mózgu więc dociekanie która jest lepsza - jak już wpsomniałem - mija sie z celem.

Skoro znajdę tyle wad w ich religii i nie ma to sensu to po co wypisujesz że "Twoja religia kłamie"? Nie lubię bezsensownego gadania.

>> Jeśli masz coś ciekawego do powiedzenia w kwestiach przez nas poruszanych, to chętnie poczytam.

No ja zdaję sobie sprawę z tego że musi być to popis intelektualny żeby zrobiło wrażenie bo pisanie monosylabami było by nudne. Nie bardzo zrozumieliśmy się i mój post dotyczył raczej robienia wody z mózgu na tutejszym forum w taki sam sposób jak ludzie potrafią to robić przy pomocy religii. Pisząc "Twoja religia kłamie, innych religie kłamią i robią ludziom wodę z mózgu" nie różnisz się absolutnie niczym od tych samych stosujących podobną metodę będąc czy to ateistami czy to świadkami Jehowy czy katolikami.

>> Poświęciłeś swój cenny czas i nawet nie mogę podjąć z Tobą polemiki

Jak Twoim zadaniem jest polemizowanie na forum to faktycznie jest to strata czasu. Takie zabawy które mają na celu pokazać kto inteligentniej zacytował bawiły mnie 3 lata temu. Teraz patrzę na to kto jaki jest w życiu osobistym i wystarczą 2 minuty rozmowy na żywo żebym wiedział czy ktoś mówi żeby inni słyszeli czy też mówi bo jest sobą. Sorry gregory ale cały mój poprzedni post tyczył się tego prania mózgu jaki jest tu stosowany wobec religii a głównie Świadków Jehowy. Czyli Ci piszacy na forum o prawdzie vs Ci którzy mają zaćmienie na oczach bo siedzą w zborze. Ohydne stwierdzenia ze strony piszących tu "a łuni są zamroczeni, ja też byłem zamroczony ale teraz znam prawdę" pokazują tylko że te osoby niczego się nie nauczyły i nadal niczym się nie różnią od tych których krytykują... jest tylko zmiana pozycji "ja wiem więcej i ja mam coś na nich"... wszystko jest natomiast tak samo jak było. Bardzo jest to przykre że większość rzeczy tu jest wręcz wmuszana poprzez np. ironię ... co sprawia że czytający tu ludzie są pod presją typowo ludzkich argumentów które da się przerzucić na każdą religię i każdą ideę.



#98686 POZNACIE PRAWDĘ a prawda Was wyswobodzi.....

Napisano przez yogiii on 2008-08-11, godz. 15:28 w Tematyka ogólna

>> czy nie macie takiego poczucia, że KAŻDA religia czy wyznanie w jakiś sposób zniewala?
Wow, już tyle postów. Ostatnio sporo pisałem bo byłem chory (heh… przeziębiony w lato). Jestem pod wrażeniem że tak wiele osób ma czas by tutaj pisać dalej posty. Ja żebym czegokolwiek nowego się nauczył w swoim fachu to muszę siedzieć po pracy i ledwo co mam czas na cokolwiek. W każdym bądź razie w tej całej werwie emocji tutaj rzuconych dorzucę swoje pięć groszy… by pokazać że: „patrzcie mam swoje zdanie”, „jestem obiektywny”, „jestem wolny”. To ostatnie, mam nadzieję że brzmi to ironicznie z moich ust, rozbawia mnie najbardziej. Lubię to przyklepywanie po ramieniu z tekstem: „no rozumiem że nie możesz wejść na forum, nie wszyscy mogą, bo tam dowiedziałbyś się prawdy o swojej religii i organizacji”. Zabawię się trochę w obgadanie i powiem wam tak. Na dole co tydzień zjeżdżają się sąsiedzi do naszego ogródka. Śliczne malutkie dzieci, z głosikami takimi że aż się buzia uśmiecha, bombardowane są starymi złośliwymi uwagami starszych które prują w te dzieci swoimi problematycznymi życiami z tekstami typu: „przestań biegać i się zamknij” sprawia że ta wrażliwość się niszczy. Chociażby tak chwilę poświęcić temu dziecku, uśmiechnąć się, powiedzieć coś milutkim głosem, zainteresować się czymś… cokolwiek poza zgarbionym siadaniem noga na nogę z petem i opowiadaniem „która to zła” i „ile teraz co kosztuje”. Oczywiście niektórym już gniecie się wniosek „no właśnie tak jest ze ŚJ”. „Oczywiście że ludzie robią błędy no ale religia Świadków Jehowy jest oficjalnie zła, natomiast moja religia jest oficjalnie cacy”. Aha i jak ludzie z religii ŚJ coś źle zrobią to i tak też oficjalna wina religii. Czyli wniosek z serii „pijak… i złodziej, bo każdy pijak to złodziej”. I tak też każdy wrażliwy jelonek który odwiedzi tutejsze miejsce zostanie obłaskawiony darem „samodzielnego myślenia” na temat „najczystszej i świętej religii” … nie chcesz wejść i przeczytać? Ah to pewnie starsi Ci nie pozwolili samodzielnie myśleć. I bum bum bum w głowę encyklopedyczną wiedzą popartą przecież przez wszystkich profesorów na świecie i ja mam dowody i patrzcie że przecież cytuję wszystko i wszystkich i udowodniłem.
Powiem tak, jeśli coś się dzieje złego w religii Świadków Jehowy, to tu będzie takie samo witrynowe odbicie w lustrze. Zasady oparte na logice typu: „czy ona jest głupia? … udowodnij że tak bądź nie”, i potem tak spoglądasz na nowych ludzi zaczepiasz ich „przepraszam czy Ty jesteś głupia czy też nie? Dowiedzmy się prawdy? Jest jakiś artykuł przeciw Tobie, bo jeśli nie to musimy poczekać na polemikę w innym wypadku nie będę z Tobą rozmawiał”. Aż czekam na tekst „jak Ci się nie podoba yogiii to nie musisz pisać”.
A zatem, zniewala chyba wszystko… powietrze, grawitacja i chęć jedzenia. Może warto zastanowić się co nie zniewala?


>> Ja poznałam prawdę o organizacji przynależącej do ONZ, organizacji manipulującej swoimi wyznawcami i ta prawda mnie wyswobodziła......
Tak jak kiedyś mieliśmy zainteresowanego który poprosił o biblię świadków Jehowy aby ją przeanalizować. Została nam zwrócona po tygodniu z wypisanym na pierwszej stronie markerem: „udowodniłem że Świadkowie Jehowy nie mają racji”. Można i tak.

Walenie w głowę to taka prosta rzecz. Jestem tolerancyjny, dobry, superowy, szanuję, kocham, ale jak mi nadepniesz na moją stopę ... to będę gorszy niż Ty. Taki to wniosek



#97699 Znamię Bestii

Napisano przez yogiii on 2008-07-27, godz. 16:49 w Ogólne

Pozyton, obejrzałem dziś ten dokument który zaproponowałeś na video.google. Dziś podchodzę do jakichkolwiek dokumentów z dystansem, ponieważ wiem że wiele rzeczy można mi dość łatwo wmówić. Dlatego cokolwiek oglądam to nie staram się tego krytykować czy wierzyć w to, tylko po prostu zbieram informacje. Ja nie siedzę w polityce więc tym bardziej łatwo mnie otumanić :) z religią już było by inaczej - dlatego staram się w każdej kategorii podchodzić do wszystkiego z "ok". Ostatnio wypisuję sporo na tym forum bo akurat jestem chory, jestem przeziębiony (w lato... heh). Ja osobiście zajmuję się grafiką i ... porównując ten film wiem co wprowadza się do mojej branży żeby przynosiło to zyski. W każdym bądź razie czytając między wierszami to nowości w grafice mają za zadanie zrobić wrażenie na ludziach i robione jest to pod presją - czyli ważne są pieniądze a jakaś taka wrażliwość człowieka na to co ogląda ... jakoś się psuje. Oczywiście są ludzie którzy walczą z tym aby "migające reklamy" na internecie nie irytowały człowieka, mimo tego jednak... masowa ilość grafik która nie pozwala na to żeby człowiek mógł docenić co to widzi a projektanci wiele rzeczy robią na urra. Co doprowadza nas do systemu w którym coś co jest bardziej szokujące staje się zauważalne. Chociażby te półnagie kobiety na reklamach po całym mieście są dziś normalnością to nie byłyby normalnością 50 lat temu. Ostatnio miałem przyjemność wysłuchania utworu "nuclear war" w którym chór dzieci powtarzał za śpiewającym tekst w którym kilkakrotnie wykrzykiwano matkojXXXXa. Wypadało by również zwrócić uwagę na to że polskie bluźnierstwa są bardziej ordynarne niż amerykańskie z uwagi na przyzwyczajenie. Otępienie uczuć ... być może... doprowadzi do tego ze za 50 lat na ulicach normalnością będzie babka na reklamie bez stanika.

Chcę powiedzieć że bez względu na to jak bardzo jesteśmy bombardowani takimi "faktami" przez internet, czy takie rzeczy są prawdą czy nie... czy ktoś nami manipuluje... czy kiedyś było lepiej czy teraz jest gorzej... to uważam że co pokolenie rodzą się na ziemi ludzie którzy mimo takiej presji zewnętrznej są... takimi oryginałami uczuciowymi... skupiają uwagę na zupełnie inne rzeczy w życiu, bez względu na zewnętrzny chaos. Po godzinach pracy w których klikam myszką i muszę się dobrze wysławiać.... nie ma nic piękniejszego jak oglądanie w ciszy mojej kobiety. Nie potrzebuję nic więcej, nie muszę wtedy myśleć... po prostu... wtedy dopiero żyję. Wtedy lubię wieś i nawet nie chce mi się rozmawiać...jest mi cudownie.



#97690 Znamię Bestii

Napisano przez yogiii on 2008-07-27, godz. 13:04 w Ogólne

Uważam ze Internet absolutnie nie pochodzi od diabła, bo takim tokiem myślenia można by dojść do wniosku że sam człowiek pochodzi od diabła. W każdym bądź razie człowiek wymyślił wiele pięknych rzeczy godnych oglądania i pokazujących jakim cudownym stworzeniem może być ta istota. Czy możemy powiedzieć że nóż należy do zabijania? Wszystko … zależne od celu w sercu.
Oczywiście niektórzy na widok samego portala powiedzą „o, tak wygląda demon”, przez co Ci którzy stoją obok pomyślą że jak jesteś wierzący to tak właśnie myślisz. I to mnie bardziej martwi.

Jeśli chodzi o Twoją zbieżność to ... ok... tyle że skrót www bierze się z angielskiego.



#97641 Opętanie i demoniczne historie

Napisano przez yogiii on 2008-07-26, godz. 09:42 w Tematyka ogólna

To było do mnie?


Nie, ja mam na imię Paweł :)



#97639 Opętanie i demoniczne historie

Napisano przez yogiii on 2008-07-26, godz. 09:27 w Tematyka ogólna

Gdybym był demonem to myślę że wpoiłbym ludziom wiarę w demony zależnie od religii, co sprawi że co wiara to inny demon. Dla każdego miałbym coś dobrego tak by każdy tkwił w swoim przekonaniu - dla tych którzy chcą ufo, dałbym ufo, dla tych którzy wierzą w Boga atakowałbym tylko wierzących żeby niewierzący mieli argument że, tak jak to ładnie ujął bury "opętany może być tylko człowiek wierzący w demony". Innymi słowy, zrobiłbym z siebie banał tak żeby ludzie myśleli że coś wiedza i są inteligentni. Myślę tak... a mam przeżyte dopiero 26 lat na tej ziemi.

Tak więc, przepraszam że zabrzmi to tak ironicznie ale - dobrze że my jesteśmy tacy "clever" bo przecież demony takie nie są, my myślimy o sobie że jesteśmy "clever" bo przecież potrafimy to omówić na forum i możemy się z tego pośmiać, natomiast demony to są po prostu łuuuubudubu w nocy i... "ha! Masz niewierzyć w Boga Pawelcze ja Ci tak powiadam" (jeszcze z takim archaicznym akcentem jak z the King James Bible).

Co nie oznacza oczywiście że demony w ogóle istnieją, ale omawianie demonów na poziomie wiary w Boga typu "łolaboga piorun strzelił i to był Bóg"... no to sorry gregory.



#97462 Ludzie przewrotni są odrazą dla Pana

Napisano przez yogiii on 2008-07-24, godz. 13:17 w Tematyka ogólna

>> No oki, zrozumiałam, że Ty zrozumiałes że każdy jest inny i indywidualny i kontakty międzyludzkie kosztują dużo zaangażowania aby zrozumieć drugiego człowieka, albo go nie rozumieć kiedy nie musisz. Jak najbardziej oczywista prawda - dla mnie. Ja tylko się starałam odnieśc do tematu.

A ja np. tego nadal nie rozumiem. W życiu już setki razy słyszałem o miłości i przytakiwałem, bo to są tylko słowa. Kochać bliźniego? Dla mnie to bije taką jakąś dziwnością tak jak powiedzenie do kogoś „fajny jesteś” – które, przynajmniej u mnie w mieście, wypowiadane jest w sensie ironicznym. Każdy jest "inny i indywidualny" zależnie od naszego pojęcia co to takiego.

>> Tobie WTS krzywdy nie zrobił, mnie tak, ponieważ nie wierzyłam , a udawać że wierze juz dłużej nie mogłam. Straciłam całą rodzinę. Krzywda jest niewymiernie wielka, detrminująca całe moje życie. Nie potrafię uporac się z faktem utraty rodziny. I nigdy nie pogodze się z obłudą Organizacji i jej członków.

Bardzo mi przykro, wiem że Cię nie znam ale przepraszam że tak się stało. Jeśli mnie nikt nie skrzywdził a Ciebie tak to oznacza to tylko że religia w odpowiednich dłoniach stała się narzędziem do uzyskania takiego celu. Jeśli małe dziecko będzie katowane przez ojca który nadaje temu aktu nazwę „szczęście” to potem słowo to albo straci na znaczeniu albo będzie się nam kojarzyć z bólem – co nie oznacza że szczęście w życiu nie istnieje. Tak samo takie pojęcia jak dom, rodzina, ojciec, ciepło. Jak Twój chłopak Cię zdradzi to nie oznacza że wszyscy w około są teraz zdrajcami. Mój kolega po zdradzie, mając nową dziewczynę zastanawiał się czy kiedykolwiek pokocha tę drugą przynajmniej w połowie jak tę pierwszą. Pokochał jeszcze mocniej.
Myśląc o jakiejś rzeczy możemy nadać odpowiednie znaczenie – negatywne bądź pozytywne. Myśląc o KK nie myślę już o inkwizycji jak kiedyś, tylko o braterstwie i o zasadach. Znam też wielu hindusów, wielu z nich nie myśli źle o ludziach, wręcz przeciwnie ich uśmiech jest nawet szerszy niż mój. Co oznacza że wszyscy KK i Hindusi są dobrzy? Nie muszę odpowiadać na to pytanie bo nie potrzebuje statystyk, nie potrzebuję książek… nie potrzebuję już tego wszystkiego. Uczyć mogę się od KAŻDEGO, staram się już nie dostrzegać tyle zła wokół siebie bo wiem w każdej osobie czy tez w każdej religii – jeśli tylko będę chciał – zobaczę zło.



#97455 Ludzie przewrotni są odrazą dla Pana

Napisano przez yogiii on 2008-07-24, godz. 09:59 w Tematyka ogólna

>> Ale Stary smile.gif Po owocach poznacie smile.gif Powiedz ilu członków zboru aktywnie UCZESTNICZY w zebraniach zborowych smile.gif 8 osób? Reszta RAZ się zgłosi żeby odbębnić i żeby nikt się nie doczepił. A ilu członków zboru regularnie widujesz na zbiórkach? 15? Oj pewnie przesadziłam....... No to wszyscy widza jakie MAJĄ intencje służenia smile.gif A twojego następnego postu jakby nie bardzo rozumiem. Co ma stara Panna do wiatraka?

Wiesz, to jest tak, ja w ostatnich swoich postach po prostu przedstawiam swoje myśli jak spoglądam obecnie na ludzi i życie. Nawet jakby ktoś wrzucił komuś ?a łun jest gupi? to? nie potrzebuję już z tym walczyć tak jak kiedyś. Możesz myśleć i mówić jak tylko Ci się podoba, że ? wszyscy widza jakie MAJĄ intencje służenia? mając na myśli swoje rozumienie wersetu o owocach. Moim zdaniem nie ma jednoznacznej odpowiedzi na ?prawdę?, prawdy się nie czyta tylko się czuje. Samo pojęcie prawda jest też w gruncie rzeczy niepotrzebna człowiekowi. Ostatnio jakoś napisałem że, w wypadku gdy ktoś podejście do nas na ulicy i kopnie nas w twarz, ? zawsze jest to prawda, nie trzeba debatować nad prawdziwymi intencjami takiego zachowania. Natomiast jeśli ktoś podejdzie do Ciebie z uśmiechem? to kwestia prawdy już powoli zanika, no bo? nie masz pojęcia jakie intencje ma dana osoba, czy coś chce, czy jest to fałszywy uśmiech. Obcowanie z ludźmi wymaga zawsze wysiłku i podobnie jest z nauką. Uczenie się było zawsze czymś dla mnie trudnym z uwagi na ? chyba wrodzone lenistwo. Jednak, wyćwiczenie sprawiało że potem szybciej potrafiłem się orientować w oprogramowaniu do mojej pracy. Nie wierzę w wiedzę którą w sobie zapamiętałem, wiedzę mam po to by szybciej i lepiej z niej korzystać w nowych warunkach. Nie muszę myśleć nad prawdziwością tej wiedzy, po prostu korzystam z pewnych rzeczy by skuteczniej pracować. I podobnie jest z ludźmi, nie poznaje ich się po to by potem ich obmówić czy w nich wierzyć. Obcuje się z nimi żeby ćwiczyć samego siebie jak i? swoim podejściem? wpłynąć jakkolwiek pozytywnie na nich. Siedzieć na kamieniu i pokazywać palcem ?ten to to a tamten to tamto?, jest dla mnie tym samym co osoba która nie lubi się uczyć, zasłyszy coś w telewizji, wyjdzie na podwórko i powie wszystkim żeby przywiesić sobie flagę ?uwaga jestem, patrzcie?.
Uważam że każda osoba ma w sobie nadzwyczajną i jedyną osobowość, którą oczywiście łatwiej nam udusić pod kloszem naklejek, bo tak jest prościej. No i jeśli teraz mi ktoś odpowie : ?no właśnie tak Świadkowie Jehowy robią? to ? nie zrozumieliśmy się... i nie problem w tym czy to jest prawda czy nie... tylko po prostu... inaczej myślimy.


PS Sorki ale jak edytuję posty to cudzysłów czy myślnik zamienia się na znak zapytania :/



#97409 Ludzie przewrotni są odrazą dla Pana

Napisano przez yogiii on 2008-07-23, godz. 19:41 w Tematyka ogólna

>> Chodzenie po domach nie jest aktem miłości - jest to tak tłumaczone przez Niewolnika. To zwykłe pozyskiwanie wyznawców najtańszym kosztem dla WTSu, a dla członków OBOWIĄZEK!!!

To jakby powiedzieć że ludzie są tak naprawdę źli i żyją tylko po to by przeżyć. To jak, pamiętam gdy pół wsi mówiło że musiała wyjść już za mąż bo była stara, miała 29 lat i nie było nikogo innego jak on. Nie liczy się jej zdanie, nie liczy się niczyje zdanie. Liczy się tylko jak mi się widzi innych prawda? Mam argument to wykorzystam go przeciw innym. Nie jestem nikim… wyjątkowym, czasem zastanawiam się czemu ktoś mnie pokochał… nawet gdy byłem słaby i robiłem głupoty… nigdy mi ich nie wypomniała i nigdy nie wskazywała na mnie palcem. Nie znałem czegoś takiego wcześniej, teraz gdy tylko ona jest słaba to zaciskam zęby i robię wszystko żeby się nie smuciła. Dla mnie to ciężka praca ale teraz jest mi już lżej. Tutaj denerwuję się że czasem napotykam takie posty ale… już nie wybucham w środku tak jak kiedyś… bo wiem że jeśli nie teraz padnie taki komentarz na który odpowiedziałem… to wiem że jeszcze będą setki takich samych i … będą zawsze.



#97403 Ludzie przewrotni są odrazą dla Pana

Napisano przez yogiii on 2008-07-23, godz. 19:08 w Tematyka ogólna

>> To klasyczny przykład rozdarcia wewnętrznego pomiędzy tym, co zakazuje WTS-u ( czytania odstępczych stron ) a co podpowiada rozum.
WTS przeciw Rozum brzmi jak jeszcze stare debaty ewolucja przeciw religia tyle że podpisane na reklamie „Nauka przeciw religia”. Klasyk.

>> Być może po latach indoktrynacji budzą się u Qwaza lęki, gdy myśli inaczej niż każe niewolnik.
I mówi się że to świadkowie Jehowy stosują psychomanipulację? A może mylę pojęcia.

Qwaz
>> A co do argumentów - jesli 99% osób w zborze postępuje słusznie a 1% nie to chyba słuszność jest po stronie tych 99%.
Piszesz tak bo w to wierzysz?

>> Znam tych ludzi wiele lat i nie są źli , pomagają innym, niosą ewangelię, naśladują Chrystusa. A wielu tych którzy nigdy nie byli ŚJ to tacy są największymi wrogami. Dlaczego?
Dla tych którzy próbowali być naśladowcami Chrystusa? Nie zaobserwowałem takich zachowań w zborze.

>> Przeraża mnie to , bo może to doprowadzić do drugiej Jugosławi.
Sensacji nigdy dość, to forum jeszcze długo będzie istniało.


>> Wybacz, ale to kolejne przekłamanie. Głównym motywem tego jest obowiązek (bo tego wymaga ode mnie Jehowa - czytaj Ciało Kierownicze), oraz strach, że jak tego nie będę robił to zginę w Armagedonie. Bo gdyby nimi kierowała miłość i chęć służenia Bogu, to ich nastawienie do człowieka nie zmieniałoby się z chwilą, kiedy usłuszą słowa: "ale to co pan (pani) mówi jest sprzeczne z Biblią, bo tam jest napisane to i to"

"Przekłamanie, fakty, prawda, kłamstwo"... te słowa są już tak zszargane że powoli ścierają swoje znaczenie. Wpychanie w ordynarny sposób wszystkim jakie mają intencje służenia, to jakby powiedzieć że kochanie Boga to obowiązek bo inaczej idziesz do piekła. Stara i oblatana metoda. Pisząc tak nie różnisz się niczym od tych którzy stosują tę samą metodę będąc Świadkami Jehowy.



#97180 Czy Świadkowie Jehowy to sekta?

Napisano przez yogiii on 2008-07-21, godz. 20:29 w Tematyka ogólna

>> Jednak jeśli widzę krzywdzącą zabawę to niestety nie potrafię przejść obok udając że nie widzę.
Heh… ależ to życie jest głębokie. Te rozmowy są jak logiczna układanka. Nilrem0 to nie jest tak że ja się nie zgadzam i przychodzę z krytyką, mnie po prostu chodzi o to że ludzie komplikują sobie niepotrzebnie życie. Zatem odnośnie powyższego – oczywiście że jak ktoś będzie bił kogoś obok mnie to ja będę udawał że nie widzę. Mam wymyśleć inny kontekst mojego przykładu? :) Chłopiec stoi cały dzień nad bawiącymi się i woła: „Ale głupia zabawa, ale głupie… dlaczego głupio się zachowujecie? Oja, patrzcie na nich ale się głupio zachowują”. Podkreślę że samo to że chłopiec wykrzykuje że zabawa jest głupia nie oznacza że w rzeczywistości tak jest. Możemy tak w nieskończoność. A przecież całe życie nam pokazuje ile razy ludzie wytykają innych i mówią „debil”. Te nasze tu wywody udowadniają że rozwiązywanie czegokolwiek na forum jest kruche. Niektóre argumenty tu są żenujące, nawet z niektórymi starymi swoimi się już nie zgadzam, niektóre okazały się inne mimo że wniosek był prawidłowy to wiele rzeczy jest do zmiany, ale ktoś to może przeczytać i w to wierzyć. Stare rozmowy z weteranem JL przypominają mi tylko że te rozmowy to była fascynacja wiedzą – mimo że się nie zgadzaliśmy.
Nie wiemy nic, wszystko jest interpretacją i każde zdanie jest uprzedzone hektarem własnego doświadczenia. Jak ktoś mi napisze że jest wolny od wierzeń i jego wiedza jest czysto naukowa to biorę takie rzeczy z przymrużeniem oka. Jedyną ważną rzeczą jest to jak wykorzystujemy tę wiedzę.
Wiesz, wierzę że skoro ludzie rozmawiają tu o krzywdzie to tak naprawdę chcą dobrze. Być może każdy z nas chciałby skończyć w ogródku będąc na biwaku ze znajomymi – nie wadząc nikomu, ciesząc się po prostu chwilą. Każdy chce po prostu spokojnie żyć. Są też tacy którzy mają wszystko i wszystkich gdzieś i nawet nie argumentują tylko podchodzą i w pysk a jak jeszcze masz coś do powiedzenia to będą Ci skakać po głowie.

>> Jak już napisałem ludzi po prostu rozmawiają - Tylko Tyle.
No właśnie...„Tylko Tyle” :) Zaraz napiszesz że pewnie uważam że teraz nie można mówić, więc od razu odpowiem tylko że tak nie uważam tyle że nie jest to "TYLKO TYLE", i dlatego się wypowiadam.



#97166 Czy Świadkowie Jehowy to sekta?

Napisano przez yogiii on 2008-07-21, godz. 17:22 w Tematyka ogólna

>> Im nie, bo oni i tak zrobia swoje. Za to innym ktorzy chcieliby sie przylaczyc mozna powiedzec zawczasu na czym tak naprawde polega "zabawa".
- Mówiąc innym o tym jak Świadkowie Jehowy uczą się wyższości nad innymi? Nie przypominam sobie by ktokolwiek mnie tego uczył, widziałem w swoim zborze wiele przykładów czegoś zupełnie odwrotnego. Dużo się z tego nauczyłem. Oczywiście znalazły by się i złe przykłady… a jeśli tak to… no właśnie… to Ty się tym zajmujesz.

>> Nie widzę nic nienormalnego w nazywaniu kogoś złodziejem jeśli ta osoba kogoś okradła.
- Przechodzimy ze skrajności w skrajność. Teraz możecie napisać że pedofil dotyka moje dziecko a Paweł (yogiii) spokojnie mówi „nie wolno krzyczeć”. Nikt nie mówi że to nienormalne, możesz sobie nawet wytatuować „złodziej to złodziej”. Odnoszę wrażenie że atmosfera tego forum kręci się wokół opowieści o sąsiedzie który codziennie ogląda przez płot jak żona kolegi zabawia się z innymi gdy kumpel pracuje… zastanawiając się czy powiedzieć koledze prawdę że żona go zdradza czy też nie psuć mu tego pięknego świata w jakim żyje.

>> Zupełnie poprawne wydaje mi się zachowanie dziecka które widzi grupkę złodziei zwracając się do nich : "ja się z wami nie bawię ale powiem wam co myślę o tej głupiej zabawie”.
- A ja widziałem dzieci które widząc głupią i krzywdzącą zabawę nie uczestniczyły w niej, komentarze były dla nich zbędne – wolały zająć się swoimi zabawami.

>> Tak prosto i łatwo to wygląda
- Ale nie jest to łatwe i proste.

>> jednak zawsze znajdą się tacy którzy dodadzą że trzeba coś jeszcze - otrzymać specjalny dar, mieć świadomość czegoś..., robić dokładnie to i w ten sposób, być tu i tu ... tak jak oni to robią.
- Dokładnie, i co Ty z tym robisz w życiu? Pokazujesz że jest „łatwo i prosto”?



#97120 Czy Świadkowie Jehowy to sekta?

Napisano przez yogiii on 2008-07-21, godz. 08:58 w Tematyka ogólna

>> Obserwuje jak to, co dzieje sie w moim zyciu jest konsekwencja moich decyzji, a nie jakiegos ponadnaturalnego spisku czy kwestii spornej. Jestem w stanie wziac odpowiedzialnosc za moje postepowanie, za to co mi sie przydarza, bez zwalania na szatana, boga, przesladowania, zly swiat, ducha swietego, etc. Moje postepowanie nie jest uwarunkowane ani doktrynami, ani rychlym nadejsciem Armagedonu, ani zaleceniami wypisywanymi przez ludzi mieniacych sie rzecznikami boga w jakims pismie religijnym, ani grozba wykluczenia ze spolecznosci. Czytam to na co mam wlasnie ochote, decyduje czego chce sie nauczyc, co chce ogladac, jak i o czym rozmawiac, z kim sie przyjaznic, jak spedzac wolny czas, co swietowac i nie mam wyrzutow sumienia z tego powodu . Nie prowadze zadnej „wojny duchowej”. Sama wybieram reguly, ktorymi chce sie kierowac w zyciu, moge w kazdej chwili je zmienic lub nie przestrzegac.

Brzmi jak taki samotny wilk. Mam takiego znajomego który kroczy swoimi drogami tyle że mając swą ścieżkę nie wytyka palcami na innych za co wielki respekt. Natomiast tu mi się rzuca obraz dzieci bawiących się w piaskownicy a z boku przygląda się inny i mówi „ja się z wami nie bawię ale powiem wam co myślę o tej głupiej zabawie”.

>> Nie wiem jaki procent odchodzacych ma powazne problemy ze zdrowiem psychicznym, dopiero na podstawie konkretnych danych moznaby okreslic szkodliwosc organizacji SJ pod tym wzgledem.

Po jakimś czasie obcowania tu nabrałem taki tik że cokolwiek ktoś coś rzuci na talerz to, żeby mieć „obiektywne spojrzenie”, potrzebowałem artykuł który będzie z tym polemizował. Czyli ktoś ma jakąś teorię ale bez krytyki to ja tego nie przyjmę. Uformowały się w głowie slogany „WTS czyli super organizacja w sensie ironicznym”, „forum – masz pytania? Tu możesz je zadać” – zupełnie zbędne poszerzanie problemu tych którzy polecą za lepszym argumentem jak wiatr. Nie potrzebuję czegoś takiego. Po studiach zdałem sobie sprawę z tego że wiedza była mi potrzebna tylko po to by myśleć szybciej, a nie by wierzyć w to co tam wykładają. Zdałem sobie też sprawę z tego że zaniedbałem zupełnie inną stronę swojego ja. Myślę że zadaniem człowieka na ziemi jest wydobyć z siebie wszystko co najpiękniejsze niezależnie od tego w jakiej jest się wierze – nie by inni zobaczyli lecz zupełnie bezinteresownie.



#95330 Czy świadków Jehowy trzeba "ratować"?

Napisano przez yogiii on 2008-06-27, godz. 15:19 w Tematyka ogólna

>> No wiesz, część z nas to już się dała "uratować" Świadkom Jehowy i więcej się na to nie nabierze.

Pisząc o uratowaniu nie mamy na myśli tego samego.



#95313 Czy świadków Jehowy trzeba "ratować"?

Napisano przez yogiii on 2008-06-27, godz. 08:19 w Tematyka ogólna

>> Czy świadków Jehowy trzeba "ratować"?

A teraz pytanie: ?Czy my damy się uratować przez Świadków Jehowy??. Na samą myśl przychodzi mi do głowy film ?Believer?, który ogólnie w pewnych momentach jest szokujący ale ostateczny przekaz filmu pozostawia w głowie pytanie. Młody skinhead który przez całe swoje życie walczy z Żydami stosując mocne argumenty staje pewnego dnia przed innymi rasistami i mówi: ?Wiecie co musimy zrobić? Musimy ich kochać?. Ostatnio byłem w swoim sklepiku i przy okazji była tam rodzina świadków Jehowy z którą raczej nigdy nie gadałem. Odszedłem od organizacji i oni o tym wiedzieli i już myślałem jakie będą mieli między sobą komentarze ? a tu co? Powiedzieli mi coś miłego, tak na szybko, to było takie ? bardzo prawdziwe i szczere że aż mnie zatkało. A ja jak zwykle, PEŁEN SUPER PRAWDY, KOCHAJĄCY PRAWDĘ i WALCZĄCY O PRAWDĘ cyniczny, pozbawiony już uczuć ale przecież walczący o prawdę, mający zawsze tyle do powiedzenia, mający naj naj naj zawsze super odpowiedź argument dla wszystkich i wszystko? byłem po prostu jak nic. I już piszę o tym na forum, bo na to mnie stać. Super prawda.
Moja dziewczyna bardzo się starała żebym przestał być taki zawsze srogi i więcej się uśmiechał. Zawsze miałem o sobie mniemanie ?obiektywnego, gotowego do potyczki na słowa? ? to była dla mnie prawda. I oczywiście że myślałem o sobie że ?jestem poza Matrixem?. Nic bardziej mylnego, jedynie co się dla mnie teraz liczy, to uśmiech, bycie prawdziwym ? prawdziwym w swoich uczuciach wobec innych ? uczę się tego jak dziecko. Szczerość, prostota, niewypominanie. Dopiero teraz dostrzegam że każdy człowiek jest inny. Dopiero teraz dostrzegam że w życiu słyszałem tyle haseł ?kochaj, szanuj dbaj? na które zawsze przytakiwałem najgłośniej? ale to wszystko była totalna bzdura. W życiu trzeba się zmienić i pracować nad sobą i myśleć o innych bo jak się myśli tylko o sobie i robi wszystko z myślą o sobie to człowiek naprawdę wiele traci. Po co każdy z nas ma sobie przypiąć nalepkę ?żyję poza matrixem? ? co to komu da?



#95195 Czy Świadkowie Jehowy to sekta?

Napisano przez yogiii on 2008-06-24, godz. 20:37 w Tematyka ogólna

Sebastian pisze:

>> Moim zdaniem religia ŚJ uśrednia to co człowiek może w życiu osiągnąć. Podnosi tych którzy leżeli na podłodze, ale utrudnia kroczenie do celów życiowych osobom które w innej religii osiągnęłyby więcej.

Nie mogę się zgodzić, znam osoby które marzyły o tym żeby zostać nauczycielem, kończyły ze mną studia, mogły ze swoim poziomem znajomości angielskiego na wielkim luzaku zostać tłumaczem przysięgłym a poszły uczyć do szkół w których zarabia się po 700 zł, gdzie po robocie trzeba przygotowywać kolejny materiał i przez pierwsze trzy lata trzeba robić codziennie raporty z każdych zajęć. Wszystko to żeby spełnić swoje marzenia, jeśli Tobie wydaje się że za każdym razem trzeba być na topie żeby być szczęśliwym to niestety ale zawężasz swoje pole widzenia. Ja nie kwestionuję powołania księży i czy sióstr zakonnych ? każdy człowiek ma prawo wyboru ? mimo że różnych rzeczy nasłuchałem się na wsi ? nie myślę o tym i nie muszę się karmić nalepkami na ludzi. Każdy ksiądz czy każda siostra zakonna to dla mnie nie ?statystyka? tylko osoba która ma swoje uczucia i ma swoje powody ? nie oceniam tego z góry.

Agape pisze:

>> Dla mnie idea zycia wiecznego jest niczym w porownaniu z wolnoscia umyslu.

Ten zwrot "wolność umysłu" jest obładowany postem zdań które go ograniczają. Nie ma czegoś takiego jak wolność umysłu. Chyba że wyjaśnisz co rozumiesz przez pojęcie wolność umysłu.

Kaśka pisze:

>> Patrząc na ilość osób które gdy odeszły od SJ musiały stoczyć walkę z samym sobą , pozyskac nowych przyjaciół, które utraciły rodziny, musiały umordowac sie z przywróceniem swego zycia na własciwe tory (ja nie znam żadnej osoby która by odeszła bez konsekwencji bądź z nikłymi konsekwencjami), przyjmując jako fakty z doswiadczenia "odstępców" opisane na tym forum czy w innych róznych miejscach to uważam, że SJ sa bardzo niebezpieczną sektą.

No ale to tak brzmi jakby należało przyklasnąć każdy powód odejścia Świadka Jehowy, "ważne że odszedł już nieważne dlaczego". Ja np. znam ŚJ którzy przeszli do innej wiary (nie katolickiej) i miały ku temu naprawdę dobre powody, tyle że dla ateisty taki argument już jest NIJAKI. Aha i ja osobiście odszedłem bez konsekwencji, nikt nawet palcem mnie nie wytknął.



#95116 Czy warto polemizować z ŚJ?

Napisano przez yogiii on 2008-06-24, godz. 07:21 w Tematyka ogólna

>> Yogii, Ty uwazasz ze warto polemizowac ze szperaczem i dlaczego?
Nie patrzę na to w takich kategoriach. Zadałem po prostu pytanie po co z kimś polemizować.
>> Oczywiście, że warto polemizować ze świadkami Jehowy. To wzbogacające dla obu stron.
Mam inne odczucia, wyjaśnię niżej.
>> Każda dąży do przekonania samej siebie, że ma rację.
Po pewnym czasie wnioski się zmieniają i każdy z nas widzi inaczej. Po co skupiać uwagę na swoich racjach skoro pewne rzeczy albo są czy w to wierzymy czy nie albo nie są czy mamy wyrecytowane ładnie argumenty czy też nie. Lepiej skupić uwagę na prawdzie która dotyczy każdego z nas. Nie na prawdzie którą mogą zrozumieć tylko Ci po studiach wyższych albo Ci którzy przeorali książkę „The Gentile Times Reconsidered” tylko na prawdzie którą zrozumie każdy z nas – czy to starzec czy malutkie dziecko. Warto się nad tym zastanowić.
>> Najczęściej jest tak, że odstępca wie wiele więcej o WTS-ie niż śJ, a śJ niczego nowego się nie chce dowiedzieć. To taka jednostronna dysputa ze swoim duchem z przeszłości. Ale i tak warto. Z budującego egoizmu.
Tzn. wie więcej w jakim sensie? Że przeczytał książkę Carl-a O. Jonsson-a? Ja przeczytałem pozycję Gertouxa na temat imienia Bożego i jedyną tutaj osobą z która przygotowywała się starannie do tematu to był Janek Lewandowski… do dziś na tym forum nie pojawiło się coś co zrobiłoby nam nie w tym temacie jakiekolwiek wrażenie. Kiedyś oczywiście musiałem z nim emocjonalnie prowadzić te debaty. I dziś nie myślę sobie „o… gdyby każdy przeczytał to co ja to by miał prawdę przed oczami”. Mogę żyć z tą wiedzą i nie muszę jej mieć, nikomu nie wskoczę do gardła z argumentami z tej książki bo ta książką nie jest dla mnie jakimkolwiek autorytetem. Nie jestem po przeczytaniu kimś lepszym niż „szeregowy świadek Jehowy”, bo nie tak kategoryzuję ludzi. Dla mnie większe wrażenie zrobi starsza osoba która mimo 60-tki w ogóle nie narzeka na swoje stare schorowane kości tylko potrafi jeszcze z uśmiechem zapytać się jak się czują młodzi z takim bezinteresownym tonem. To na mnie robi wrażenie, to jest dla mnie jakiś skrawek prawdy, a nie argumenty z książki które mogą być prawdą a może mylną interpretacją. Ważniejsze są relacje między ludźmi, nie oceniam innych po poziomie wiedzy – że przeczytali wszystkie pozycje anty-ŚJ i ŚJ i wtedy są git. Jakkolwiek nie uważam że te pozycje są budujące, budujące są relacje między ludźmi – a te niestety, moim zdaniem, są znacznie trudniejsze.
>> Sam czynisz cos, co masz innym za zle. Wytlumacz mi roznice miedzy Twoim polemizowaniem ze szperaczem, a czyims polemizowaniem ze SJ.
W sumie nie ma żadnej. Powinienem był to zachować w swoim prywatnym życiu i być może ktoś by to zauważył z mojego działania a może by i nie zauważył tylko wywnioskował zupełnie inaczej i nie zrozumiałby mojego toku myślenia i tak bym sobie umarł naznaczony etykietką przez innych… ale tak było by trudniej, znacznie łatwiej jest wejść na górkę i wykrzyczeć wszystko z siebie żeby inni usłyszeli i mnie zrozumieli… i jestem tu gdzie każdy może to przeczytać ale przyznam szczerze że takich rzeczy nie zrozumie się przez Internet i ja nawet wiem że sam siebie bym nie zrozumiał gdybym czytał moje myśli będąc młodszym o 5 lat.
>> To, co piszemy to nie tyko argumenty, to czesc naszych przemyslen i odczuc, a wiec jakas tam czesc nas. Dla tych, ktorzy czuja potrzebe wyrazania (takze tutaj) swoich mysli i wrazen to wlasnie jest byciem soba. Forum internetowe to tylko jedna z form komunikacji z innym czlowiekiem. I nie ma w tym nic zlego, czlowiek to towarzyskie zwierze, nawet nawigujac po internecie szuka kontaktu z innymi osobnikami. wink.gif
Ok. Odniosłem wrażenie ze odpowiedź na pytanie do tematu jest albo „czerwony” albo „zielony”. Ja wpadłem zapytać czy jest może „niebieski”.



#95070 Czy warto polemizować z ŚJ?

Napisano przez yogiii on 2008-06-23, godz. 16:24 w Tematyka ogólna

>> Tak. Jak i wiele innych for i stron w sieci.
No mam kolegę punka który wykrzykuje oi oi oi i butować… dlaczego? No bo trzeba.
>> Internet rzadzi sie swoimi prawami.
Jak ulice i butowanie.
>> Widze ze lubisz przesyd slodkosci prowadzacy do wymiotow. A zatem smacznego!
Czemu, ja coś takiego napisałem? Ale jak Cię razi bycie miłym dla drugiej osoby, no to cóż, to jest właśnie wolność wyboru.
>> Pytanie jak każde jest poparte intencja poznania odpowiedzi.
No ale nie każdy zastanawia się zanim zada pytanie, niestety jakaś tam część ludzi zadaje je z „myślą o sobie” krzywdząc innych. Nie powiedziałem że to pytanie jest złe, tylko… po co je zadawać? To jakby moje dziecko bawiło się w piaskownicy i przy okazji będzie tam czarnoskóry chłopaczek. Dzieci nie mają takich etykietek jak my i bawią się bez względu na kolor skóry. Natomiast tatuś może zabrać swoje dziecko na bok i filozoficznie wydebatować temat „czy możemy się bawić razem z czarnoskórymi dziećmi”. Można sobie i tak pokomplikować życie.
Pytanie jak każde jest poparte intencją poznania odpowiedzi? No wiesz, tak jak przepite pół życia też jest poparte intencją spełnienia potrzeb. Pytanie tylko czy warto.
>> W dzisiejszych czasach Internet to tez swego rodzaju zycie miedzy ludzmi. Poglady i swoje zdanie mozna wyglaszac wszedzie. Wolnosc slowa wszak jest w naszym kraju czyz nie?
Ludzie sami nadają znaczenie i definicje, nie mam zamiaru z tym polemizować. Możesz robić co zechcesz, są tacy którym jak się powie „nie” to zrobią „tak”. Nie mam zamiaru nikomu mówić co ma robić, zadałem tylko proste pytanie po co komuś zadać pytanie jakie zawidniało w temacie. Twoja reakcja bardzo jasno naświetliła mi odpowiedź, jeśli dobrze Cię oczywiście zrozumiałem – „chce to robię” – z tym to nie mogę polemizować :)
>> Ocena konczy sie po analizie i zestawieniu wielu argumentow. Natomiast wybor po jego dokonaniu.
Moje zdanie jest inne, w życiu liczą się tylko intencje i szczerość z myślą o innych. Argumenty to tylko iluzja, prawda to tylko słowo. Ważne jest tylko to co możemy zrobić na żywo.


>> Agape:
Yogii, Ty uwazasz ze warto polemizowac ze szperaczem i dlaczego?

Ze szperaczem? Tzn?



#95061 Czy warto polemizować z ŚJ?

Napisano przez yogiii on 2008-06-23, godz. 14:43 w Tematyka ogólna

>> Ale czy wtedy zaistniałoby to forum?
A potrzebne jest to forum?
>> Czy byłoby tak popularne?
A popularność to autorytet?
>> Na ilustracjach strażnic też życie jest piękne, kwiatki są piekne, ludzie są mili, a jednak tylko jeden na tysiąc reaguje pozytywnie.
Dokładnie, ale nawet jeszcze niech będzie i lepsza sytuacja ? niech nikt nie reaguje pozytywnie. Nie musi.
>> To pytanie jest potrzebne i z pewnością nikogo nie krzywdzi. Krzywdzić może odpowiedź.
Jak już wcześniej napisałem, warto by się zastanowić nad intencją takiego pytania niż nad odpowiedzią.
>> Na forum każdy może zaprezentować swoje ja
Ok., mnie, być może mylnie, nie wydaje się że można tu zaprezentować swoje ja. Swoje ja wychodzi tylko na zewnątrz jak ludzie żyją z dnia na dzień między sobą.
>> i pokazać jak piękne i różnorodne jest życie, dając innym możliwość samooceny i wyboru. Pomijam przykłady skrajne.
Samoocena i wybór kończy się wraz z pytaniem ?czy warto polemizować ze ŚJ??



#95012 Czy warto polemizować z ŚJ?

Napisano przez yogiii on 2008-06-23, godz. 07:38 w Tematyka ogólna

Bardzo krzywdzące pytanie. Dlaczego sobie tak komplikujemy życie? Dlaczego ludzie tacy muszą być? Bo myślą o sobie?

Wiecie, na mnie największe wrażenie zrobiły osoby które jak oberwały to nadal były sobą. Dla mnie to było zawsze normalne że jak ktoś mi dokopał to trzeba było zezwierzęcić się do końca żeby komuś niemalże w gardło wejść.

Czy warto z kimś rozmawiać? - moje odczucia? Takie pytanie centruje na samego siebie.
Polemizować? - To jakby rozpoczynając z kimś rozmowę zakłada się że będzie bitwa.

Lepiej się zastanowić nad takimi rzeczami: Moje ja jest przykładem dla innych, wszyscy mogą kraść, kłamać... ale ja będę zawsze sobą niezależnie od innych i ja mogę sprawić że inni mogą się zmienić ... i zrobię to bezinteresownie nikomu nigdy niczego nie wypominając, doceniając jedynie byt życia bez tych koszmarnie skomplikowanych debat ponieważ życie jest piękne, kwiatki są piękne i pięknie jest jak ludzie są wzajemnie dla siebie mili.

Spróbuj tego.



#83333 Kochani Bracia Starsi

Napisano przez yogiii on 2008-01-25, godz. 20:16 w Tematyka ogólna

Duchowy człowieku? Ou a co to oznacza? :)

Eh... czasem wpadnę dodać koloru czerwonego poza mazią czarno biało, tylko jakos już od 2 lat me posty są delikatnie ignorowane :)



#83293 Kochani Bracia Starsi

Napisano przez yogiii on 2008-01-25, godz. 10:59 w Tematyka ogólna

Nie chcę oceniać intencji Twojego tematu ? czy były to szczere słowa, ironiczne, czy z wiarą, ale wydaje mi się że niewiele to zmieniło. Naszło mnie pytanie o cel Twojego postu. Ta taktyka która padła tu już nie pierwszy raz łudzi się o łzę w oku i gratulacje z okrzykiem ?Przecież to prawda!?. Nie ma problemu z religiami, jest tylko problem z człowiekiem. Najbardziej cenię sobie szczerość, bo tego mi zawsze brakuje w moim zachowaniu. Znam kilka osób które nigdy by nie napisały postu z wewzwaniem o zmianę zachowania innych. Wolałyby umrzeć niż zwrócić uwagę, coś wypomnieć. Raczej, całą swoją siłę poświęcają się żeby inna osoba czuła się dobrze. Nie jest to poprzedzone kłamstwem, chęcią zdobycia czegoś, samotnością, słabością... tylko takim dziecięcym i prawdziwym zachowaniem. Jesteś tym tak bombardowany że po czasie albo trzeźwiejesz jak po wódce albo pozostajesz w tej samej roli. Co lepsze! Odpowiedź z ignorancją i agresją absolutnie ich nie zmienia. Ja byłem uczony żeby zawsze trzymać się swojego ja i mówić innym o swoim ja, że tu moje ja i nikt nie może wkroczyć w moje ja bez mojego pozwolenia. Gdy tylko ktoś mi coś powiedział złego to potrafiłem się zmienić i być nawet jeszcze gorszą wersją tej osoby która mnie krzywdzi. Nigdy nie potrafiłem być sobą, teraz jeszcze też. Ale znam ludzi którzy mimo to zawsze pozostają sobą, to jest potężne... i w cokolwiek by wierzyli, czy w Buddę czy w naukę... ich przesłanie jest miażdzące. W pewnym momencie dostrzegasz ich błędy, ale to już tak zmienia Twój tok myślenia że nie masz ochoty im tego wypomnieć tylko... hm... jest Ci żal że stają się momentami słabi i wtedy Ty zbierasz siły żeby ich podnieść. To działa w obie strony ? nie musi działać w obie strony. Nikt od nikogo niczego nie oczekuje, nie nakazuje. Po prostu jest to .... proste. Nie ma za tym jakiegoś haczyka.
?Kierowanie się miłością do innych? ? to brzmi dla mnie już tak... obco, jak jakaś baśń. Jednak takie osoby sprawiają że samo słowo ?fajnie? brzmi w ich ustach... jak coś wielkiego. To sprawia że człowiek nie musi robić ?IMPREZY?... wystarczy tylko być. Ale w sumie... wydaje mi się że sam siebie bym nie zrozumiał gdybym to napisał do mojej osobowości powiedzmy naście lat temu. Czemu? Bo takie rzeczy trzeba odczuć. Prawdy się nie wypowiada, bo prawda nie istnieje, my nadajemy jej sens, znaczenie. Prawda możę być faktem, prawda może być poświęceniem, czym tylko zechcemy żeby zadowolić swoje ja.
Jakiś czas temu widziałem taki przedsmak reklamy na ulicy (teraz często wpadają na pomysły by robić po kilka reklam do tego samego produktu ? wpierw zaciekawienie jakimś hasłem a następnie już przedstawienie produktu). Padło kiedyś na ulicy takie fajne hasło, do którego sam sobie nadałem interpretację: ?Wszyscy biorą a Ty??. Oczywiście z czasem wyszło że chodzi o kredyt, ale ta pierwsza odsłona podobała mi się. Wszyscy są źli? A ja? Wszyscy obgadują, kradną, mordują? Ok, będę sobą, niezależnie od innych, nawet jeśli ktoś nie zauważy tego, nawet jeśli wszyscy będą kraść ? ja nie ? i mimo mojej woli i tak zostanę przypisany przez wszystkich że kradnę... to OK, nie zmienię się, nie wybuchnę gniewem, nie będę walczył, będę sobą tak długo aż ktoś to zauważy.
Może właśnie problem dla mnie z reklamą jest taki że reklama jest na ?szybko? ? szybko jest, szybko nie ma, następna następna następna. To nawet nie pozwala nauczyć się doceniać czegoś, tylko hop hop hop i następne które zrobi wrażenie. Podobnie trochę z ludźmi, kto najgłośniejszy ten zauważony, reszta która się nie odzywa to pewno jest słaba.
No więc, tak naprawdę nie powinienem był tego pisać a napisałem tylko po to by pokazać że są na świecie jeszcze inne wyjścia, multum o których ja nie mam pojęcia. To jakby patrzeć na różę i zacytować ksiązkę od biologii ... następnie skomentować prawda. Taka róża dla poetów była czymś znacznie więcej niż tylko łodyga liść, kwiat i kolce. Człowiek jest studnią która nigdy nie zostanie zgłębiona, takie jest moje zdanie.

P.S. dawno nie pisałem, mam nadzieję że nie narobiłem za dużo błędów
Pozdrawiam, PC



#76546 Argumenty "przeciw" przemyślenia...

Napisano przez yogiii on 2007-09-16, godz. 07:51 w Tematyka ogólna

>> Yogiii Na czy polega dyskusja, wiesz?

Raz że każdy widzi inaczej i za pomocą paru argumentów które dla nas są „faktami” / „super oczywiste” dla innych mogą nie być (najczęściej to my zakładamy że nasze „fakty” są prawdziwe). Dwa, niektóre rzeczy nie są konieczne do omawiania. I teraz kto i co ustala że to jest ok. a tamto nie do omawiania to już kolejny ocean rozmów. Temat tak wychodzi poza forum że nigdy nie bylibyśmy w stanie tego tutaj omówić ponieważ Internet daje może 1% pola manewru do pokazania czym i kim jest człowiek i kto to jest Bóg i jaka jest prawda.