Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika natalia

Odnotowano 14 pozycji dodanych przez natalia (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-11 )


Sort by                Order  

#141795 Coś o sobie

Napisano przez natalia on 2010-12-11, godz. 20:46 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Nie mam teraz potrzeby przynależeć do żadnej organizacji religijnej zakończyłem już swoje poszukiwania, nie interesują mnie kwestie doktrynalne, czy Jezus umarł na krzyżu czy na palu, jak teraz wygląda kwestia pokolenia 1914, czy jest trójca... Po co mi to! Czy w życiu nie chodzi o to, aby być dobrym człowiekiem, przestrzegać jakiejś podstawowej moralności, zachowywać się altruistycznie? Czy Bóg wymaga ode mnie tego, żebym znał jakąś durną chronologię, potrafił przytoczyć z pamięci wersety biblijne? Myślę, że nie! Bądźmy dobrymi ludźmi, szanujmy się wzajemnie, niech w nas zagości tolerancja, empatia i wtedy będziemy mogli liczyć na "zbawienie".

To chyba byłoby na razie na tyle.

Pozdrawiam gorąco wszystkich użytkowników forum. Piszecie bardzo ciekawie, niesamowicie miło mi się was czyta. Życzę szczęścia i samorealizacji.


Ciekawe spojrzenie. Nigdy nie patrzałam na te szczegóły w ten sposób. Dzięki za cenne spostrzeżenia.Chyba nie ma co rozważać nic nieznaczących szczegółów pal czy krzyż itd. one nie maja wpływu na nasze życie.
Gratuluję odwagi i silnej osobowości :)
Z Twojej wypowiedzi czuć siłę i zdecydowanie. Dobrze że udało Ci się wszystko poukładać.



#141704 Wspólne zamieszkiwanie rodziny podzielonej wyznaniowo, prawa lokatorów

Napisano przez natalia on 2010-12-08, godz. 20:17 w Świadkowie Jehowy i prawo

Zgadzam się z opinią zawartą na tamtym forum prawnym ze to zależy od człowieka. Sama znam ludzi, którzy nie są ŚJ ale jak coś nie jest po ich myśli to manipulują, szantażują. Oczywiście ŚJ narzucili sobie taki poziom i wśród nich nie powinno być takich zachowań. Osobiście jako odłączona mieszkam pod jednym dachem ze ŚJ i nie mogę powiedzieć że ze względu na to mnie źle traktują. Wydaje mi się że nie ma co w tym przypadku zwalać niczego na nauki ŚJ - należy najpierw uświadomić starszych i jeżeli oni nie poradzą sobie z tym problemem to wówczas można zwalać to na organizację i jej nieskuteczność, jeżeli nic z takim osobnikiem nie zrobią.



#141583 Gabinet zwierzeń

Napisano przez natalia on 2010-12-07, godz. 17:14 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Masz rację Caius-zastanawiam sie nad tym świadkowskim "fenomenem"-Teraz totalna niechęć,brak zwykłej życzliwości,nie mowiąc już o normalnej miłości małzenskiej.
A potem jak za dotknięciem różdżki-och jak kocham,dam ci wszystko i będziemy zyć długo i szczęśliwie :lol:
Jak ja nie znosze tej hipokryzji-tej udawanej miłości do Boga-mając gdzieś zwykłego,często niedawno bliskiego człowieka :(


Masz rację widzę to teraz na własne oczy osoba z mojej familii wróciła i została "ciepło" przyjęta. Wszyscy ją kochają itd. Wcześniej o niej źle mówili a teraz... wiadomo. Dla mnie to też wielka hipokryzja. Najdziwniejsze dla mnie jest to, ze mówię tej osobie o swoich obserwacjach a ona nic, czasem nie ma nawet argumentów i wtedy się strasznie denerwuje bo żadne logiczne argumenty nie przemawiają, a zazwyczaj przecież zadaję łatwe pytania.
Teraz z bliskiej osoby stała się to osoba za ścianą, której boję się zaufać - nagle gdy powróciła powstała granica i teraz ja jestem ta "zła". Myślę o tym, że ŚJ stawiają sobie takie wymagania i sami od innych wymagają że jest to nieludzkie. Dlatego próbują potem tuszować swoje błędy, albo te same błędy ludzi z poza organizacji uważać za gorsze niż ŚJ. Wydaje mi się że skoro Bog jest miłością to nie nakładałby na ludzi ograniczeń pod karą śmierci, jak już samo życie zawiera w sobie tyle cierpień.



#141506 Gabinet zwierzeń

Napisano przez natalia on 2010-12-05, godz. 18:25 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Racjonalnośc to wolnośc od ograniczeń i barier,które stawia nam życie i nasze wrodzone lęki personifikujące boga na różne odmiany,a i nasza racjonalnośc również zawodzi jeżeli tylko na niej się skupiamy,a nie analizujemy rzeczywistości,która zmienia się w mgnieniu oka.Biblia stała się bestsellerem i Wielkim Autorytetem,ale rownież wielkim problemem,bo społeczny dowód słuszności,że większośc ma rację to droga do samozatracenia i jak powiedział Walter Lipppmann : " Gdzie wszyscy myślą tak samo,nikt nie myśli zbyt wiele".

Tu przytaczam cytat mojego kolegi z pracy, jeśli większość ma rację to jedzmy g..., w końcu muchy jedzą g... (sorka za przekleństwo, nie w moim stylu, ale dobitne). Ta troszkę dziwna metafora oddaje to samo caius, ale trochę w inny sposób hehe.

Świadkowie działają utomatycznie i wybierają "przejścia na skróty" w pojone mechanizmy i narzędzia wpływu CK to automatyzmy .... Klik,wrrr - aytorytet rzekł klik,świadkowie odpowiadają wrrr ( Robert B .Cialdini - Wywieranie wpływu na ludzi),wszyscy traktują wykluczonego po kliknięciu tak jak auterytet wyrzekł ... wrrr (ostracyzm) żyje własnym życiem.


Święta prawda. Pamiętam, że kiedy następowałao zawieszenie, zastanowienie się, pytanie... wówczas automatycznie były wyrzuty sumienia - "myślę inaczej jak organizacja, grzeszę, jak taka myśl mogła powstać?...".



#141483 Gabinet zwierzeń

Napisano przez natalia on 2010-12-04, godz. 19:33 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Jak dla mnie jest to logiczne rozumowanie i można się skłaniać ku ateizmowi, jednak myślę że jest to zbyt krótki okres czasu od odejścia. Rozum to dopuszcza ale serce jeszcze nie:)



#141476 Gabinet zwierzeń

Napisano przez natalia on 2010-12-04, godz. 17:04 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Rozmawiałam dziś z osobą z mojej rodziny, która jest ŚJ że jak będzie brać ślub to nie będę mogła przyjść.
Zrobiło mi się bardzo smutno bo po pierwsze nie wiem skąd nagle z tym tematem wyszła a po drugie że jest to bliska mi osoba.

Z jednej strony wiem dlaczego Oni tak postępują, ale z ludzkiego punktu widzenia nie rozumiem. Bardzo podobają mi się te słowa

miłość jest niezmienna.
bóg? jest zmienny jak ludzkie emocje, jest tak diametralnie inny porównując go sprzed kilku tysięcy lat, że gdyby nie akrobatyczna teologia, nie można by go łączyć w jednym ciągu jako pojedyńczej osoby.

a miłość to miłość, jest stała i zawsze wyznaje tą samą zasadę.


Co to za miłość? Co to za więź? jestem rozżalona...



#141312 Walka z shunningiem w Polsce: ULOTKA

Napisano przez natalia on 2010-11-29, godz. 18:12 w Świadkowie Jehowy i prawo

Ludzie nie rozumieją , co to jest "Shunning" . Taka ulotka , jest "nowością" , ale wykona swoją pracę , jak trafi do właściwych rąk . A , że osoby postronne , sugerują , że edukacja nauk i doktryn świadków jest korzystna dla społeczeństwa , czyli ulotki wykonują dobrą pracę . Znam wspaniałe przysłowie , cyt.-"niewielkie próby stale powtarzane , złożą się na całość każdego przedsięwzięcia" . :) :) :)


To prawda gdy tłumaczyłam znajomej jak traktuje się byłych ŚJ nie mogła tego ogarnąć, że nawet "Dzień dobry" nie mogą powiedzieć, że pousuwali mnie na NK, że przejdzie się na ulicy obok i nic jakbym jakąś kryminalistką była. Ludziom trudno to zrozumieć, bo takie zachowanie wymarło już dawno temu. Myślę ze nawet czytając tę ulotkę (choć dla mnie oki) mogą mieć problem ze zrozumieniem tego zjawiska.



#141311 Czy i jak obchodzicie święta?

Napisano przez natalia on 2010-11-29, godz. 18:05 w Boże Narodzenie & Sylwester

Dla mnie to okres odpoczynku od pracy, lenistwa:) spotkań rodzinnych, ale nie ma w tym aspektu religijnego. Fajnie że jest taki czas kiedy można odetchnąć i pobyć z bliskimi. Kolęd, choinki i tym podobnych klimatów nie ma, bo wciąż jest we mnie niechęć i uprzedzenie do tego, ale cieszę się że podchodzę do tego okresu normalnie a nie ze strachem ze jak odwiedzę w tym okresie bliskich obchodzących Boże Narodzenie to zrzeszę.



#140895 wybierzmy optymalną NAZWĘ

Napisano przez natalia on 2010-11-21, godz. 17:43 w Świadkowie Jehowy i prawo

Jak najbardziej to jest priorytetowe zadanie,aby takie ulotki czy banery przygotowac,bo samo pojęcie nie ma aż tak wielkiego znaczenia.


Bardzo podoba mnie się ta akcja:) Ważne żeby ludzie poznali prawdę o ŚJ i może niektórzy ŚJ przejrzą na oczy.



#140696 Tutaj można przedstawić swoją historię

Napisano przez natalia on 2010-11-18, godz. 21:34 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Ale aspiryna naprawdę pomaga i jest medycznie z weryfikowana pozytywnie,a poglądy WTS-u ... strażnicowe z weryfikowane naukowo jako szkodliwe i mające zgubny wpływ na racjonalnośc i psychikę.(sic!)


Tak wydaje mi się że racjonalność jest tu istotna.
Odnośnie tego co mówi lam to twierdzę że każdy zdobywa w życiu jakąś wiedzę i ta wiedza oddziałuje na człowieka. Będąc dzieckiem, młodą osobą wiedza ŚJ była mi wystarczająca, odpowiadała moim ówczesnym potrzebom. Jednak z czasem pojawiały się pytania w związku z tym zdobywało się odpowiedzi... Ta zdobyta wiedza spowodowała że zaczęło się spoglądać na życie, ŚJ z innego punktu widzenia. Myślę że życie może polegać na zastoju, ale na odkrywaniu różnych punktów widzenia bo każdy patrzy na życie z innego poziomu, ale wszyscy opisujemy to samo tylko swoim językiem.



#140595 Tutaj można przedstawić swoją historię

Napisano przez natalia on 2010-11-17, godz. 06:45 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Wiem, nie każdy chce wracać.
Ale ty mnie zdziwiłaś jednym zwrotem, rzadko kto z "pogniewanych na zbór" o tym mówi, napisałaś że wierzysz w Boga i sie do niego modlisz.
Mam więc kilka pytań retorycznych.
W jakiego Boga wierzysz?
Skąd czerpiesz wiarygodne informacje o nim?
Czy go kochasz i chcesz aby on sie "tobą" cieszył? Sprawiasz mu radość swoim życiem?
Czy w świetle odpowiedzi na powyższe pytania "masz swobodę mowy" w modlitwach?

Jakże trudno odgadnąć co w waszych sercach siedzi, jakże trudno trafić do tych serc ze szczerością a nie obłudnymi i gładkimi pochlebstwami.
Niestety "każdy własny ciężar poniesie".


Bardzo wnikliwe pytania:) Teraz odpisuję spontanicznie, ale się nad nimi na spokojnie zastanowię:)

Myślę że wiara w Boga a pogniewanie się na zbór to dwie rózne sprawy :)
Wierzę w Boga bezimiennego, wierzę że jest jakaś większa siła nad nami - nie jest to Bóg z Biblii - jest to Dobroć. Wierzę że każdy z nas ma zaszczepione sumienie - prawo - lepiej lub gorzej rozwinięte i ono nas osądza, karze - wyrzutami sumienia. Moze każdy z nas jest dla siebie Bobgiem. Nie wiem, nie odkryłam jeszcze tego, ale dzięki modlitwie, może afirmacjom czerpię jakąś siłę i poczucie bezpieczeństwa.
Po głębszym zamysleniu na pytanie:
Skąd czerpiesz wiarygodne informacje o nim?
Z siebie? Może jest jeszcze we mnie to czego mnie uczyli ŚJ ale widzę, że juz coraz bardziej to wszystko zanika - może kiedyś się od tego uwonię. Czasem trzeba użyć racjonalnego myslenia i sprowadzic siebie na ziemię hehe :) Może z wiekiem zmieni mi się pojęcie Boga, zobaczymy.

Myslę że mojemu Bogu nie sprawiałam radości swoim zyciem, ani będąc ŚJ ani przez moje pierwszy rok po odejściu, ponieważ postepowałam wbrew sobie. Teraz zmieniem swoje życie tak, abym to była z siebie zadowolona. Przychodziły do mnie mysli (w sumie nadal przychodzą ale już mniej) może wrócę do ŚJ będę mieć proste życie, bez starania sie o znajomych, zaakceptowana, ale myślę ze jakbym miała tak "ściemniać" to byłaby niezadowolona z siebie, poszłabym na łatwiznę, i czułabym się wobec siebie nie fair, ponieważ zdążyłam juz przeczytać o machlojkach ŚJ.
Póki co staram się żyć tak, aby zaspokajać swoje obecne potrzeby i zyć zgodnie ze swoim obecnym stanem wiedzy i ducha:) Może muszę rozprawić się jescze ze swoją przeszłością, bo nie jest mi tak łatwo usunąć coś co było we mnie tyle lat i jestem swiadoma że ma to wpływ na mój sposób myslenia, postrzegania swiata.



#140573 Tutaj można przedstawić swoją historię

Napisano przez natalia on 2010-11-16, godz. 18:09 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Życie z kimś to bardzo poważna sprawa. Trzeba zdawać sobie sprawę, że to może skończyć się związkiem na całe życie, a wtedy trzeba mieć świadomość, że liczą się sprawy nie tylko te na dzisiaj, ale takie, które przyjdą jutro i że kłopotów Ci nie braknie. Dlatego nie warto się spieszyć.


Tak to już przerobiłam niestety bądź stety. Można powiedzieć że na początku zachłysłam się tą wolnością.
Po odejściu od ŚJ trzeba było znaleźć nowy cel inny niż nabijanie godzin, a to nie było takie łatwe. Dopiero teraz po dwóch latach po odejściu skrystalizowało mi się czego chcę czego nie. Co jest dla mnie ważne i jak widzę swoje życie. Choć czuję, że jeszcze długa droga przede mną:)

Z mojej strony: jeśli masz jakieś stare kwiatki literaturowe towarzyszy strażniczych - nie wyrzucaj i nie niszcz, nam się przydadzą na pewno B) .


Przykro mi :( już wszystko dawno wylądowało w kontenerze na śmieci, a były tam ładne oprawione tomy hehe :)
A jesli można wiedzieć po co Tobie one Rhundz?



#140569 Tutaj można przedstawić swoją historię

Napisano przez natalia on 2010-11-16, godz. 17:36 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Dziękuję Wam wszystkim za dobre słowa :):):)

Iam
Napisano dziś, 14:47
Zobacz jak dużo ludzi w koło. I brak ci znajomych, studia, praca, sąsiedzi.

Mimo że jesteś ŚJ i nie nawiązuje zbyt bliskich znajomości to bez problemu mam kolegów ze świata. Z podstawówki, ze studiów, z pracy, sąsiadów aktualnych lub byłych. Przecież tyle ludzi wokół.


To nie jest tak że mam zero znajomych ale z nikim z tzw "świata" boję się do końca otworzyć. Jest we mnie taki wewnętrzny hamulec, który powstrzymuje mnie przed otwarciem się. Będąc w zborze miałam sporo "przyjaciół", ale byłam tak fanatycznie zaślepiona że nie otwierałam się na innych ludzi wokół mnie. Znajomych to mam sporo, ale nie przyjaciół, a to dzięki nim mamy to ciepło.

qwerty

Napisano dziś, 15:26

Witaj Natalia,
bo widzisz nikt kto swiadkiem nie był nie zrozumie Ciebie, twoich rozterek.... w ostatnim czasie wielu psychologów interesuje się świadkami i ich sekta, gdyż aby pomóc swiadkom zgłaszającym się na terapie musza mieć wiadomości.
Jest kilka osób na forum, które nigdy nie były swiadkami, bardzo wnikneli i zrozumieli ale to nieliczne jednostki.
Najlepiej byłoby znaleźc kogos z okolicy , kto jest exem i wtedy można tłuc tematy, oczyszczając się......
Takie rozmowy naprawdę wiele wnoszą, kiedy mówisz a druga osoba Cię rozumie.
ze "swiata" niewielu zrozumie......


To prawda mało kto jest zrozumieć, ten strach przed końcem że może się zginie, to że nie ma się kontaktu z osobami które były Ci bliskie... Próbowałam to wytłumaczyć mojej znajomej z pracy, ale ciężko było jej to ogarnąć, wiem że było to dla niej jak nie z tego świata. Ale opowiadając jej o tym widziała jakie było to środowisko nienormalne. Słysząc własne słowa, aż dziwnie było mi, ze ja w te bajki wierzyłam.

Nik

Napisano 17 minut temu
Cześć Natalka. Nic się nie bój. Świat po wyjściu z "matrixa" wcale nie jest straszny. Spokojnie poukładaj swoje sprawy. Z zaufaniem bądź rzeczywiście ostrożna żeby siebie i kogoś nie poranić.



Muszę powiedzieć, że to co mówisz Nik jest bardzo ważne, niestety muszę powiedzieć, że próbowałam, już układać sobie życie mając niepoukładane swoje sprawy. Przy tym zraniłam nie tylko siebie ale i innych. Teraz postanowiłam w końcu poukładać najpierw sprawy w sobie a potem może życie z kimś.



#140505 Tutaj można przedstawić swoją historię

Napisano przez natalia on 2010-11-15, godz. 18:50 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Witam Wszystkich,

już od kilku lat czytam to forum i muszę powiedzieć, że bardzo mi pomogły Wasze spostrzeżenia w podjęciu wielu decyzji. Jakieś 2 lata temu wypisałam się od ŚJ – napisałam list bo stwierdziłam, że nie mam zamiaru się „płaszczyć” przed czyhającymi na mnie starszymi, a fałszywej skruchy nie będę okazywać.

Zostałam wychowana na ŚJ. Wczesny chrzest, ośrodki pionierskie... Przez ostatnie 5 lat mojego świadkowania czułam to ograniczenie, że świat wokół mnie jest mądrzejszy od ŚJ (okres studiów)... Dręczyło mnie wiele wątpliwości – skoro coś jest prawdą to dlaczego nie wolno rozmawiać z odstępcami? - prawda w moim rozumieniu jest niezaprzeczalna. Może gdyby nie przywłaszczyliby sobie monopolu na prawdę to miałabym inny stosunek. Ale skoro tyle wymagają to daję z siebie wszystko. Byłam dość gorliwa. Ale ciągłe wyrzuty sumienia – może za mało robię, może częściej być pionierką... to było nie do zniesienia.

Poza tym zauważyłam że w zborze są kliki, brak sprawiedliwości, fałszywe zainteresowanie – byle się dowiedzieć i Cię oplotkować. Choć nie powiem, że było kilka bliskich mi osób za którymi do dzisiaj bardzo tęsknię.

Pierwsza praca i poznałam wielu inteligentnych ludzi z zasadami, oczytanych... a podobno wśród ŚJ ludzie są dobrzy a Ci inni bleee. Było mi się wstyd przyznać do bycia świadkiem, bo uważałam to za coś zacofanego i niedouczonego.

Pozostali członkowie mojej rodziny którzy byli wykluczeni powrócili – zostałam sama jako wykluczona, ale nie ma na szczęście szantażu. Na dodatek, nie wszyscy Ci co powrócili prowadzą się moralnie do końca i powinni na samym wstępie znów być wykluczonymi, ale pozostawiam to ich sumieniu (komedia hehe :D), na dodatek widzę te obłudę i jeszcze sobie myślę, że inni pewnie też tak robią to całą tą religię mam za wielką jedną szopkę i grę pozorów.

Chcę jednak powiedzieć, że ciężko mi się odnaleźć to znaczy znaleźć jakiś przyjaciół, znajomych. Często myślę o moich świadkowych byłych przyjaciółkach, które teraz nawet by się mną nie zainteresowały gdyby się coś mi stało – a niby prawdziwy przyjaciel nie opuści nas w czasach udręki. Tęsknię bardziej za tym ciepłym klimatem jaki był na spotkaniach, na zebraniach książki... Brakuje mi tego, ale wiem że NIE CHCĘ tam wracać. Ta przeszłość jest jednak we mnie i ciężko mi się od niej odciąć. Jestem raczej introwertyczką i nie jest mi łatwo nawiązywać kontakty.
Może ktoś miał podobnie? Jak Wy się odnaleźliście po odejściu?
Jestem młoda i chciałabym się pozbyć tego strach mieć odwagę żyć tak jak wszyscy wokół mieć znajomych, a nie bać się ludzi. Ciężko tak po wyjściu od ludzi z którymi spędziło się naście lat...

Czy po takiej decyzji istnieje potrzeba szukania Boga prawdziwego, czy następuję ogólne zniechęcenie i odsunięcie się od religii całkowicie? Co wtedy czujecie?


W moim przypadku zniechęcenie do religii, ale do Boga nie, modlę się często.

Pozdrawiam N.