Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika MadHamish

Odnotowano 112 pozycji dodanych przez MadHamish (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-04 )



Sort by                Order  

#31211 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez MadHamish on 2006-06-12, godz. 09:37 w Imię Boże

Ja osobiscie tak wlasnie traktuje JHWH. Jako Imie Boga Ojca, ktore nie przysluguje nikomu innemu.

Ty duzo tutaj wspominales o znaczeniu. Mowiles, ze z powodu znaczenia tego Imienia przysluguje ono kazdemu, kto w jakis sposob jest z Bogiem Ojcem zwiazany. Na innych forach dowiedzialam sie, ze przysluguje ono nawet, o zgrozo, szatanowi! Poparto to zawilym wywodem teologicznym.

Poniwaz ja zawsze mysle najprosciej, jak sie da, zaczelam sie zastanawiac, czy, jesli moje prawdziwe imie, w jezyku, z ktorego pochodzi, oznacza wonny fiolek, to czy zdanie: Wonny Fiolek przeprowadza sie do nowego mieszkania, odnosi sie do mnie, czy tez do wszystkich fiolkow na swiecie, albo tez do wszystkich, ktorzy sa ze mna zwiazani, np. do mojej rodziny, ktora aktualnie mieszka w innym kraju niz ja? Czy to imie przestaje oznaczac mnie?

Pozdrawiam,
Mad :D



#31083 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez MadHamish on 2006-06-10, godz. 09:45 w Imię Boże

Drogi Gonzalo, mielismy dyskutowac o tym, czy tetragram pojawial sie gdziekolwiek w NT, a zabrnelismy w nieroztrzygalny spor trynitarzy z unitarianami (ja meandruje w kierunku tych ostatnich :) ). W takim wypadku nie pozostaje mi nic innego, jak zaproponowac przeniesienie sie z nasza dyskusja do do zbioru watkow pt. Trojca.

Do poczytania jutro,
Mad :D



#30967 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez MadHamish on 2006-06-09, godz. 10:28 w Imię Boże

Gonzalo napisal:

Imieniem w Biblii nie jest słowo-dźwięk, lecz jego znaczenie. W przypadku Boga sprawa się nieskończenie komplikuje, bo istoty Boga, jako nieskończonej, nie da się wypowiedzieć, czyli zawrzeć w jakimś pojęciu. I w tym sensie Imię Boga jest „niewymawialne”.

W takim sensie imie Jezusa Chrystusa tez powinno byc niewymawialne, gdyz nie da sie ogarnac, ani zawrzec w jakims jednym pojeciu wszystkiego, co reprezentuje swoja osoba Chrystus. Jakos jednak nikt nie podwaza tego, ze Jezus Chrystus to imie wlasne Zbawiciela.

Pozdrawiam,
Mad :D



#30866 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez MadHamish on 2006-06-08, godz. 13:55 w Imię Boże

Gonzalo

Zdaję sobie oczywiście sprawę z istnienia myślicieli religijnych, którzy z faktu, iż katolicy nabożnie latają do figur i obrazów Marii, matki Jezusa, gotowi są wysnuć wniosek, że w autografach NT był tetragram.

Hihihihihihihi. :lol:

Przesłanka hipotetyczna nr 1: Gdyby w autografach występowało Imię i
Przesłanka hipotetyczna nr 2: gdyby było Ono istotnym elementem wiary, to
Wniosek: Jego brak w kopiach zaprzeczałby założeniu, że „całe Pismo jest natchnione”.

Nie powiem, ze calkowicie odrzucam aksjomat, ze cale pismo jest natchnione, ale powiedzmy, ze traktuje go troche frywolnie. ;) Jak bowiem wytlumaczyc fakt, ze starotestamentowy Bog nie zadbal, aby jego imie znalazlo sie w dzisiejszych kopiach (wydaniach) Biblii? Moze byl nieprawdziwy, albo jego wlasne imie nie mialo dla niego znaczenia? Jesli nie byl prawdziwy, to marnujemy czas i lepiej bysmy zrobili idac na piwo, jesli na tomiast byl prawdziwy, to trzeba go potraktowac powaznie i uznac fakt, ze Stary Testament bardzo wyraznie podkresla znaczenie imienia Jahwe dla Boga. Jednak mimo to, imie to usunieto nie tylko z katolickich wydan Biblii, ale rowniez z protestanckich i swieckich. Albo wiec pismo jest natchnione i wydania bez imienia nie istnieja, albo tez w owym natchnieniu chodzi o cos innego niz tylko o pilnowanie, zeby przepisywacze dobrze przepisywali. :)

To, czy cos jest istotnym elementem wiary, w bardzo duzej mierze zalezy od ludzi. Gdyby bylo inaczej, nie mielibysmy takiej roznorodnosci religii chrzescijanskich, ktore Biblie deklaruja jako fundament swoich doktryn. Tak wiec to, czy imie Boga jest istotnym elementem wiary, zalezy od naszej interpretacji.

Ponadto, troche dla rozluznienia atmosfery, podam pewien zartobliwy wywod myslowy.
Aksjomat wiary:Na swiecie nic sie nie dzieje bez woli lub dopuszczenia Boskiego.
Obserwacja nr 1: Ludzie nie maja skrzydel.
Wniosek nr 1: Gdyby wola Boga bylo, by ludzie latali, to by im dal skrzydla.
Obserwacja nr 2: Ludzie lataja, gdyz zbudowali maszyny latajace.
Wniosek nr 2: Ludzie lataja wbrew woli Bozej,
ergo na swiecie dzieja sie rzeczy wbrew woli Bozej, wiec wspomniany wczesniej aksjomat jest nieprawdziwy. ;)

Pozdrawiam,
Mad :D



#30839 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez MadHamish on 2006-06-08, godz. 09:19 w Imię Boże

Drogi Gonzalo,
Istnieje bardzo prosty i namacalny dowod na to, ze pomawiany o wszystko Pan Bog nie pilnuje kazdego przecinka, kazdej kropki, czy kazdego slowa w Biblii. Wezmy do reki trzecie wydanie Biblii Tysiaclecia. Ile razy w Starym Testamencie wystepuje tam slowo Jahwe? Dwa? A ile razy wystepuje w tekscie oryginalnym? A przeciez na pierwszej stronie owego wydania czytamy, ze jest to tlumaczenie z jezykow oryginalnych. Czyzby Benedyktyni z Tynca posiadali jakowes inne, nieznana nam teksty oryginalne? Nie. Najzwyczajniej w swiecie usuneli imie Boze, bo wbrew temu, co twierdzi Sebastian Andryszczak, Kosciol katolicki nie zajmuje sie wyslawianiem Jahwe, ale raczej dzieciatka Jezus i tzw. Krolowej Niebios.

Istnieje wiec niepodwazalny historycznie dowod na to, ze imie Jahwe jest usuwane z kolejnych wydan Pisma Swietego. To, jakimi przeslankami kieruja sie ci, ktorzy to imie usuwaja, to ich sprawa, ale dla mnie jest to przeslanka, ze w pierwszym wieku po Chrystusie mogli pojawic sie ludzie, ktorzy tak samo usuneli tetragram z tekstu biblijnego.

Powiedzmy sobie jeszcze jedna rzecz. W tamtych czasach nie bylo druku, a kopie wszelkich pism sporzadzano recznie i z wielkim mozolem. To moze nam uswiadomic, ze nie kazdy posiadal pelny odpis tekstu, a kopie tekstow ewangelii na pewno nie szly w miliony. Przypuszczam, ze jesli jakas gmina posiadala ich chocby kilka, to byl to juz sukces.

Z tego toku rozumowania nie wywodze jeszcze dowodu na to, ze tetragram znajdowal sie w autografach, bo dowodu namacalnego nie ma, ale wydaje mi sie wielce nieprawdopodobne, aby tam nie wystepowal. Dlatego zachecam do dalszego drazenia tematu i stawiania pytan.

Pozdrawiam,
Mad :D



#30771 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez MadHamish on 2006-06-07, godz. 14:50 w Imię Boże

Haael

A ja nie muszę przedstawiać dowodu. To Gonzalo powinien obronić swoją rację.


To tylko kwestia Twojego punktu widzenia, ktory nie jest obowiazujaca doktryna na tym forum. Poza tym, nikt Cie do niczego nie zmusza. :P



#30726 Imię Boże Jahwe. Czy na pewno nie było go w NT?

Napisano przez MadHamish on 2006-06-07, godz. 09:31 w Imię Boże

W omawianym temacie mozna sobie roznie pojmowac i stosowac brzytwe Ockhama.

Dla Haaela nie istnieje potrzeba udowodnienia, ze imie Boze znajdowalo sie w oryginalnych tekstach Nowego Testamentu, wiec idac za arystotelesowska zasada ekonomii myslenia, odrzuca on calkowicie teze, ze tetragram wystepowal w autografach. W tym miejscu brzytwa Ockhama wspaniale dziala na jego korzysc.

Ale, o paradoksie, zasada ta dziala rowniez na korzysc Gonzalo, gdyz widzi on potrzebe sprawdzenia tezy o istnieniu tetragramu w autografach. Innymi slowy, jesli sparafrazujemy brzytwe Ockhama, bedzie ona brzmiala: nalezy tworzyc byty, gdy istnieje taka potrzeba. :D Dla Gonzalo, Olo, dla mnie i dla wielu innych istnieje potrzeba sprawdzenia, czy tetragram wystepowal w autografach, wiec utworzenie odnosnej tezy i przeprowadzenie dowodu na nia jest jak najbardziej na miejscu oraz jest zgodne z zasada ekonomii myslenia. :D

Podrawiam,
Mad :D



#25022 Zatwardziałość warunkiem zbawienia cudzołożnika?!

Napisano przez MadHamish on 2006-04-19, godz. 08:54 w Tematyka ogólna

Sebastian Andryszczask napisal:

Jeśli do zboru powraca narkoman, musi odrzucić narkotyki...
Powracający alkoholik, musi przestać się upijać...
Powracająca prostytutka, musi przestać się prostytuować...
Powracający złodziej, musi przestać kraść...
Powracający hazardzista, musi przestać uprawiać hazard...
Itd. itp. i to mi się bardzo u śJ podoba...

Ale dlaczego powracający cudzołożnik nie musi zaniechać cudzołóstwa?...



Brawo, brawo, Sebastinie! Coz za logika! Coz za myslenie! Doprawdy, wspanialosc i genialnosc Twojego odkrycia powalila mnie na kolana. Malzenstwo dwojga ludzi wrzuciles do jednego worka z narkotykami, alkoholizmem, prostytucja, zlodziejstwem itp. Doprawdy slicznie! Moze wstap na wydzial filozofii na ktoryms z uniwersytetow. Z taka logika z pewnoscia zrobisz tam karirere. B)

Fly napisal:

No cóż... ponieważ to nie jest forum o KK, to wstrzymam się od dalszej dyskusji.

Jest to duzy blad, kochany Fly! Dopoki to nie swiadkowie Jehowy dyskutuja tu na forum o roznych religiach, uzywajac ich jako przykladow do porownan z Wts wypadajacych na niekorzysc tego ostatniego, wtedy jest cacy. Ale jak tylko jakis swiadek Jehowy zabiera sie za podobne porownania, wtedy sie krzyczy: Stop! To jest forum o swiadkach Jehowy i tylko o nich!

Drodzy swiadkowie Jehowy obecni na tym forum, pamietacie moze czasy cenzury? Wtedy tez sie pisalo wszystko, co sie chcialo, tylko trzeba bylo to napisac tak, zeby nikt sie nie przyczepil. Bierzcie z tego przyklad i nie pozwolcie sobie zamknac ust.

A ja? No coz, od tej pory zaczne wlasnie w duchu tego forum porownywac swiadkow Jehowy z innymi religiami, zwlaszcza z kosciolem katolickim, ktory wedlug Sebastiana Andryszczaka jest jedyna religia, ktora czci Jehowe Boga w sposob wlasciwy. :ph34r:

Ale wracajac do tematu, zadales pytanie, drogi Fly:

Ktoś ożenił się w wieku 18 lat, nie wyszło... po 3 miesiącach - rozwód. Wkrótce ożenił się ponownie - tym razem szczęsliwie. Dziś ma lat 50 i trójkę dzieci. Są szczęśliwą rodziną. I w tym momencie życia człowiek ten chce zostać katolikiem albo wrócić do praktykowania tej religii. I co powinien zrobić wg ciebie? Rzucić w cholerę swoją żonę, dzieci i przekreślić kawał życia swojego i tych ludzi i wrócić do osoby, która jest mu już całkiem obca i która dawno o nim zapomniała?! Tego właśnie wymaga od niego Bóg?!

Czy Sebastian Andryszczak lub Haael udzielili odpowiedzi na Twoje pytanie? Nie! Jeden i drugi zaczeli klepac wyuczona formulke o nierozerwalnosci malzenstwa. (Swoja droga, trudno powiedziec, ktory z nich to mistrz, a ktory padawan.)

Rozpatrzmy zatem nastepujacy przypadek. Ania byla praktykujaca katoliczka i regularnie chodzila do kosciola. Pewnego dnia spotkala na swojej drodze przystojnego Tomka, zakochala sie, on sie oswiadczyl i postanowili sie pobrac. Byl piekny slub, suknia, bialy welon, zlote obraczki, Ave Maria i dzwony. Wszystko cacy. Jednak, gdy Ania skladala przed oltarzem przysiege malzenska, nie wiedziala, ze Tomek jest alkoholikiem i babiarzem. Z poczatku jej malzenstwo bylo calkiem udane. Tomek pracowal, czasem popijal, ale nic strasznego sie jeszcze nie dzialo. Urodzilo sie dziecko, sliczna Jagoda. Ania byla bardzo szczesliwa, ale niepokoily ja coraz czestsze alkoholowe ekscesy meza. Tomek zaczal przychodzic do domu pijany, potem zaczal przyprowadzac kolegow. Gdy zwrocila mu uwage, zachowal sie agresywnie. Coraz czesciej pil, stracil prace, zaczal sie zachowywac agresywnie w stosunku do niej i do dziecka. Wyzwiska byly na porzadku dziennym. Na dodatek, otoczenie zaczelo szeptac, ze Tomek sypia z innymi kobietami. Zwykly usmiech znikl z twarzy Ani. Chodzila zaplakana, czesto z podpuchnietymi oczami. Ktoregos dnia Tomek wrocil do domu, jak zwykle pijany, i szukal zaczepki. Ania nie wytrzymala i postawila mu sie (do tej pory siedziala cicho). W odpowiedzi Tomek ja uderzyl, a potem zgwalcil. Kiedy zasnal, Ania spakowala najpotrzebniejsze rzeczy i uciekla z dzieckiem do mamy. W tym miejscu popelnila pierwszy, wielki grzech, bo przysiegala przeciez przed oltarzem, ze nie opusci Tomka az do smierci. Wyobrazmy sobie, ze to ja ruszylo i wrocila do meza. Niby przez jakis czas byl spokoj, ale potem wszystko zaczelo sie od nowa. Tomek znowu wracal pijany, krzyczal, bil ja, a wreszcie zaczal oficjalnie oprowadzac sie z innymi kobietami. Ktoregos dnia zlapala go w trakcie kopulacji z inna kobieta w parku. Wyobrazmy sobie teraz, ze Ania szuka porady u ksiedza. Co ten jej powie? Bedzie musial powtorzyc przysiege o nierozerwalnosci malzenstwa. Ania powinna mieszkac z mezem i wszystko cierpliwie znosic. Za to czeka ja nagroda w niebie. Ale Ania nie radzi sie ksiedza tylko prawnika, odchodzi od meza, dostaje rozwod i alimenty. Jakis czas mieszka sama z dzieckiem, a potem spotyka Krzysztofa. Bardzo mily czlowiek. Milosc, slub i spokojne zycie u boku ukochanego faceta, ktory na dodatek jest doskonalym opiekunem Jagody. Ania znowu jest szczesliwa.

Rozpatrzmy teraz, jak na te sprawe beda sie zapatrywac swiadkowie Jehowy, a jak kosciol kat. Swiadkowie Jehowy uznaja nowe malzenstwo Ani. Jak kazdy normalny czlowiek, beda sie cieszyc jej szczesciem. Wedlug doktryny WTS Ania jest prawowota malzonka Krzysztofa i ma prawo do szczescia. Wedlug kosciola katolickiego, Ania nie ma prawa do szczescia, do ulozenia sobie zycia z innym, normalnym mezczyzna. Albo powinna mieszkac z potworem, albo, jesli juz od niego odeszla, czym zlamala sakrament malzenstwa, powinna zostac skazana na samotne wychowywnie Jagody i samotne zycie. A co w wypadku, gdy Ania jest juz zona Krzysztofa i chce sie pojednac z kosciolem kat.? Powinna zaprzestac wspolzycia malzenskiego, bo to przeciez i tak ruja i porobstwo, i grzech pierworodny.

Jak wiec widzimy, wedlug doktryny kosciola kat. jesli jedna osoba grzeszy i unieszczesliwia inna, to ta inna MUSI byc nieszczesliwa i nie ma nadziei na zadne zmiany. W przypadku Ani i Krzysztofa nieszczesliwe musza pozostac dwie osoby, bo Ania nie moze normalnie wspolzyc ze swoim mezem.

Powiem krotko. W tym wypadku, doktryna swiadkow Jehowy gora! :D

Pozdrawiam,
Mad :D



#24801 "To Jehowa prowadził samochód..."

Napisano przez MadHamish on 2006-04-17, godz. 12:23 w Nowości z kraju i zagranicy

Moi drodzy, alescie sie tu wszyscy niezdrowo podniecili. Jestem zniesmaczona! <_< Zwlaszcza, ze sprawa dotyczy tak swiezej tragedii.



#24791 porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym

Napisano przez MadHamish on 2006-04-17, godz. 06:23 w Obowiązki teokratyczne

...a na południu to kościół katolicki bronił praw indian. Choćby słynna sprawa zakładanych przez jezuitów gospodarstw rolnych, które były nawet przez Voltaira nazywane wzorcowymi...

Arturku, ja tylko tak w kwestii formalnej: Czy to nie Watykan poswiecil jezuickie misje dla swoich celow politycznych? Bo tak mi sie cos o uszy obilo.

Pozdrawiam,
Mad :D



#24166 Czy wierzysz w KONIEC ŚWIATA?

Napisano przez MadHamish on 2006-04-12, godz. 10:57 w Tematyka ogólna

Kiedyś mój kolega twierdził, że koniec świata będzie, jak przyjdzie Gorbaczow i powie "Zdrastwujcie riebiata" :D .

Ja znam troche inna przepowiednie o koncu swiata.

Po papiezu Niemcu nastanie papiez Murzyn, a gdy i ten odejdzie, zbierze sie konklawe i bedzie bardzo dlugo obradowac. Beda mijaly dnie i noce, a calyy swiat bedzie sledzil wypadki ze wstrzymanym oddechem. Wreszcie po wielu dniach nad stolica apostolska wzniesie sie bialy dym. Na Placu sw. Marka zbiora sie tlumy ze wszystkich narodow i wszystkich jezykow. Wreszcie ukaze sie nowy papiez odziany we wspaniale szaty i powie: Zdrastwujtie tawarisze!, a ludzie zakrzykna: Koniec swiata! ;) :lol:

Pozdrawiam,
Mad :D



#24113 Praca

Napisano przez MadHamish on 2006-04-11, godz. 20:24 w Szukam kontaktu

Dziwne to ogloszenie. Nie wiem, co sadzic o fakcie, ze Kloo zamieszcza go na Forum o sJ. Hmmmm... :blink:

Pozdrawiam,
Mad :D



#24107 MODLITWA

Napisano przez MadHamish on 2006-04-11, godz. 18:25 w Ogólne

Nie bede odbiegac od reszty i powiem, ze zaczales ciekawy temat, Terebincie.

Ja naleze do osob, ktore modla sie malo. Tak, przyznaje sie bez bicia, ze zdarza mi sie modlic w momentach zagrozenia. To jest jak odruch, jak wolanie o pomoc jedynej osoby, ktora w danej sytuacji moze mnie uslyszec.

Ale znacznie czesciej zdarza mi sie pomodlic, gdy wzruszy mnie cos pieknego, albo cos nad wyraz dobrego. Modle sie wtedy bez slow. Trwa to pewnie krocej niz sekunde, bo zwyczajnie posylam temu najwyzszemu bytowi, ktorego zwiemy Bogiem, swoje westchnienie zachwytu i wzruszenia. Mysle, ze tam jest wszystko, cale moje docenianie i podziw dla Boga i dla jego dziel.

Nigdy nie modle sie o to, by cos otrzymac. Jakos zwyklam sama sobie radzic w zyciu, wiec nie oczekuje, ze Bog bedzie cos za mnie zalatwial albo robil.

Modlitwy zbiorowe? Czasami ktos modli sie bardzo pieknie i poruszajaco. Dobrze jest wtedy podpisac sie pod taka modlitwa i glosno i wyraznie powiedziec "amen". Bylam ostatnio w katedrze w Salisbury i wysluchalam tam pieknej modlitwy duchownych anglikanskich. Podpisalam sie pod nia bez zadnych ale.

Co do radzenia sobie z problemem braku modlitwy w zyciu czlowieka, to powiem tak: Nie pomoga zadne nakazy ani wzorce, jesli ktos nie odczuwa wewnetrznej potrzeby skomunikowania sie z Bogiem. Taka potrzeba moze wynikac jedynie ze swiadomosci, a sama swiadomosc z edukacji. Warto wiec uczyc sie jak najwiecej o swiecie, bo im wiecej o nim wiemy, tym lepiej zdajemy sobie sprawe z tego, kim musi byc ten, ktory jest praprzyczyna wszystkiego.

Pozdrawiam,
Mad :D



#21715 Co pracodawcy powinni wiedzieć o świadkach Jehowy?

Napisano przez MadHamish on 2006-03-20, godz. 21:47 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Jako NOMINALNy sJ zastanawiam sie czasem, czy czegos nie zwedzic z miejsca przacy, ale skoro upewniono mnie tutaj wreszcie, ze jestem takim samym grzesznikiem, jak wszyscy pozostali, to bede chyba brala co popadnie. ;) (A moze powinnam zaznaczyc, dla co bardziej tepych jednostek, ze to byl zart...? :unsure: ;) :D )

Pozdrawiam,
Mad :D



#20593 avatary

Napisano przez MadHamish on 2006-03-06, godz. 20:43 w Do administratorów...

Chcialam sobie zaladowac animowany avatar. Rozmiar pliku i obrazu jest odpowiedni, ale wciaz wyskakuje mi blad. :( Bede wdzieczna za pomoc.

Pozdrawiam,
Mad :D



#19988 porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym

Napisano przez MadHamish on 2006-03-01, godz. 13:20 w Obowiązki teokratyczne

Kochana Sally :D , w szeregach sJ jestem tylko nominalnie, bo duchem jestem juz chyba calkiem gdzie indziej. Ze swiadkami tez nie mam specjalnego kontaktu. Ostatni raz bylam na zebraniu ponad pol roku temu. Czy zamierzam sie sama wypisac ze zboru? Nie. Beda musieli mnie wywalic, jak mnie nie chca. B) A nie wypisze sie sama, bo w mojej rodzinie bycie swiadkiem to tradycja, a tradycje rodzinne sie szanuje. ;) Zreszta flaga mojej odmiennosci nie musze powiewac, bo wszyscy znaja moje poglady. Powiedzialam dawno temu starszym, ze uwazam raportowanie godzin za niebiblijne i nikt komitetu na mnie nie powolalal wiec nie odnosze wrazenia, ze WTS chce wszystkich swoich czlonkow hurtem wywalic ze swoich szeregow. Tobie zas szczerze wspolczuje i mam nadzieje, ze ten samiec, ktory jest niegodny nazywania go mezczyzna, czy tez Twoim mezem, dostanie od zycia to, co mu sie nalezy! I ze go wykopia z WTS-u. Uwierz mi, ludzi takich jak on bardzo to boli.

Pozdrawiam,
Mad :D



#19983 porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym

Napisano przez MadHamish on 2006-03-01, godz. 11:58 w Obowiązki teokratyczne

Oczywiscie, ze komitet jest zyciowa koniecznoscia. Dla kapturowych z WTS! ;) :D



#19978 porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym

Napisano przez MadHamish on 2006-03-01, godz. 11:41 w Obowiązki teokratyczne

No prosze, jeden dzien mnie nie bylo, a juz biblioteke Kongresu Stanow Zjednoczonych napisaliscie. ;) :lol:

Powiedziano tu, ze to nie strach powoduje, ze ludzie ida do spowiedzi, a wrecz przeciwnie, strach powoduje, ze nie ida. Co w takim razie powiedziec o tych wszystkich, ktorzy ida do spowiedzi, bo ksiadz moze nie dac slubu koscielnego, a wiec nie bedzie welonu, Ave Maria, dzwonow itp? Wstyd przed cala okolica murowany, a wstydu ludzie boja sie bardziej niz najsurowszych wyrokow Bozych. W naszym religijnie homogenicznym spoleczenstwie odstawanie od reszty moze byc nieprzyjemne. Ludzie plotkuja smiejac sie w kulak, a to jest nam okrutnie nie na reke. B)

Brat Jaracz@2006-02-27

Heh, siostrzyczko, nareszcie się z Tobą zgadzam  . Wprawdzie nie jestem tak surowy w ocenie spowiedzi, ale myślę, że zasadniczo mogę Ci przyznać rację.

Kochany braciszku, ja wlasciwie nie jestem bardzo surowa w ocenie spowiedzi. Powiedzialabym, ze raczej mnie ona smieszy. Przypuscmy, ze nagle "w glebiach mej duszy i w snow mych bezdeni" urodzilaby sie potrzeba wyspowiadania sie przed ksiedzem z mojego zycia intymnego? To by dopiero byla trauma. Po stronie staruszka, oczywiscie, bo moglby albo na apopleksje zapasc, lub tez, co gorsza, miec mysli lubiezne i zgrzeszyc okrutnie. ;) ;)

Ewa@2006-02-28

u SJ możemy mieć komitet sądowniczy np. za pracę w stołówce garnizonowej (choć do emerytury brakuje nam pół roku) lub za rozmawę z własną żoną - odstępcą

Swieta racja! Chociaz mnie sie to jeszcze nie przydarzylo, ale to chyba dlatego, ze daleko mieszkam. ;)

Brat Jaracz@2006-02-28

Wrócę jeszcze do wątku "grzechów" wyznawanych na komitecie w kontekście spowiedzi. Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby katolik musiał spowiadać się z faktu, że np. sprząta salę u SJ

Katolik nie musi sie spowiadac z faktu, z e sprzata sale sJ, ale dewotki go zjedza na przystawke. ;)

Natomiast chore jest to, że W OGÓLE ISTNIEJĄ zalecenia co do odwracania się od człowieka. Nieważne, jakich poglądów.

Moja mama zajmuje podobne stanowisko od kilkudziesieciu lat i glosi je wszem i wobec. Dziw, ze jeszcze nie wyleciala z WTS. :) Ja natomiast odwracam sie z cala premedytacja od Homme i nie czytam jego postow, bo nie lubie, jak mi sie niesmak robi. B)


Sebastian Andryszczak@2006-02-28

słyszałem kiedyś wygłaszaną na zebraniu, na wykładzie, jawną herezję, jakoby za małżeństwo z osobą innego wyznania groziło wykluczenie (mimo że strażnica nigdy nie sformułowała takiego zalecenia), co było osobistym poglądem mówcy, (szyszki z 30 czy 40 letnim doświadczeniem w organizacji), a nikt nie protestował, to TYM BARDZIEJ możliwe jest stosowanie starego światła w procedurach sądowniczych

Na zebraniach mozna uslyszec duzo bardzo ciekawych rzeczy. Ja uslyszalam kiedys, ze malowania oczu swiadczy o kobiecie jako o prostytutce. Wzielam wiec jedno z kolorowych "Przebudzcie sie!", gdzie byly przezycia jednej siostry z Brooklinu oraz jej zdjecie (piekny makijaz, siostra albo kosmetyczka bardzo sie postarala), i zapytalam , czy owa siostra jest zdaniem wykladowcy prostytutka. I wiecie co? Bardzo sie usmialam z jego miny. :D A jeszcze bardziej z nieudolnej sofistyki, ktora probowal zastosowac, by mi dowiesc, ze siostry z Brooklinu moga sie malowac, a ja nie. :lol:

Sally@2006-02-28

Pomijam fakt ,że SJ nie rozmawiają z odstępcą na tematy doktrynalne,ale żeby do własnej żony zwracać się szanowna pani,albo w formie "niech ta lokatorka itp.?Ja z własnym mężem nie mogę porozmawiać na żaden temat.Zyjemy w nieformalnej separacji,nie liczy się z moim zdaniem wogóle,nawet w kwestii finansowej,nie je tego co gotuję,więc nie daje na zakupy.Synowi kupił kompa i komórkę,kupuje mu jakieś ubrania i do jedzenia słodkie bułki.A przecież w domu są jeszcze 2 córki,tylko,że one popadły w niełaskę,bo jedna chodzi do kościoła ewangelicznego,druga na religię w szkole.Więc powiedz, jak żyć dalej?dzisiaj rano już dostałam od niego "błogosławieństwa" i siedzę zdołowana,że tylko się pochlastać.

Bardzo Ci wspolczuje, Sally. Twoj maz to widocznie kawal drania. Nie bede Ci radzic, bys sie od niego jak najszybciej wyprowadzila (chociaz to cisnie sie na usta w pierwszej kolejnosci), bo nie wiem, jaka jest Twoja sytuacja finansowa i mieszkaniowa. Ale pamietaj, ze zawsze mozesz podac go do sadu rodzinnego za moralne i psychiczne znecanie sie nad rodzina. Naleza Ci sie takze alimenty na corki, jesli on nie daje na nie pieniedzy. I nie boj sie! Nie zalamuj sie! Najgorsze, co mozesz zrobic, to dac sie przygniesc czlowiekowi, ktory, z tego co piszesz, nie jest wart, zeby na niego splunac. Ci, ktorzy nie walcza, nigdy nie wygrywaja. W kazdym razie na tym forum jest wielu ludzi, ktorzy sa po Twojej stronie! Glowa do gory! :)

Artur Schwacher@2006-02-28

Jeżeli ta żałosna zafajdana wieżyczka uważa, ze odstępca jest ten kto podważa jej nauki to sama jest odstępczynia nauk Jezusa Chrystusa. Strażnica jest zdrajczynią nauk apostolskich, głosi kłamliwą ewangelię i nie będzie nikogo tutaj nazywać odstępcą. A ty broniąć jej kłamliwych nauk jesteś jej sługą, nikczemnikiem i lepiej zamilcz kiedy mówią ludzie ode Ciebie mądrzejsi.!

Na Odyna, Arturku, skad u Ciebie taki poryw namietnosci? :D :lol: Toz na sali sadowej przeciwnicy zezarliby Cie z butami, hihihi. Calkiem to nie po prawniczemu. ;) :D :lol:

Profanka@2006-02-28

Przeczytałam różne wypowiedzi Homme z różnych tematów i widzę , że On ma tutaj misję

Nie tylko on, Profanko najukochansza! Sebastian Andryszczak rowniez. Zreszta tych bez misji od tych z misja latwo kazdy odrozni. ;) :D

Pozdrawiam,
Mad :D



#19726 porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym

Napisano przez MadHamish on 2006-02-27, godz. 11:50 w Obowiązki teokratyczne

Wracam do tematu porownania spowiedzi z komitetami sadowniczymi.

Mial swieta racje Artur Schwacher mowiac, ze komitety sadownicze podobne sa do inkwizycyjnych sadow kapturowych. Poniewaz swego czasu mocno sie inkwizycja interesowalam, porownanie to uwazam za jak najbardziej trafne. Wykluczenie ze zboru sJ dziala w taki sam sposob, jak sredniowieczne ekskomunikowanie z kosciola kat. Na szczescie, w dobie dzisiejszej nikogo sie nie pali na stosach.

Czy jednak istnieje jakies podobienstwo pomiedzy katolicka spowiedzia a komitetami sadowniczymi? Spowiednicy wszak nikogo nie ekskomunikuja, natomiast komitety sadownicze tak. Moim zdaniem, cel, jaki przyswiaca zarowno komitetom jak i spowiedzi, jest taki sam. Obydwie te instytuje sprzyjaja bowiem utrzymaniu kontroli nad wiernymi. Komitety to doskonaly straszak dla tych wszystkich, ktorzy sie wykluczenia boja, natomiast spowiedz pozwala kaplanom katolickim na szybkie orientowanie sie, co w przyslowiowej trawie piszczy. Spowiedz zreszta tez jest forma straszaka, bo a nuz specjalista od laski sakramentalnej nie da nam odpuszczenia. Jesli kto uwaza, ze tak nie jest, to niech porozmawia ze swoimi katolickimi sasiadami. W przwazajacej wiekszosci boja sie oni, co ksiadz o nich powie, albo czy da im rozgrzeszenie. Mowie o tych wierzacych, bo ci niewierzacy robia, co chca, i tylko przez grzecznosc nie powiem gdzie maja ksiedza z jego laska sakramentalna. (Jak zreszta ja komitety sadownicze ;) )

Pozdrawiam,
Mad :D



#19724 porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym

Napisano przez MadHamish on 2006-02-27, godz. 11:22 w Obowiązki teokratyczne

Do przewielebnego, a urazonego Haaela!
Haael@2006-02-26

<ironia>No tak, tym stwierdzeniem z Bogiem i genitaliami to przygniotłaś mnie do ziemi.</ironia> Uraziłaś mnie tym, chociaż pewnie Cię to nie obchodzi.

Urazic chcialam Cie celowo, bo przybierasz mentorski ton, ktory jest jak najbardziej nie na miejscu na tym forum, a ktory drazni mnie i chyba nie tylko mnie. Zreszta, czy zadales sobie pytanie, dlaczego umieszczenie slowa "penis" w jednym zdaniu ze slowem "Sziwa" tak Cie poruszylo? Pewnie nie dlatego, ze Sziwa jest imieniem hinduskiego bozka, ale dlatego, ze katolicka doktryna ma chory, spaczony stosunek do seksu i wszystkich spraw z nim zwiazanych. Wiekszosc Twoich katolickich wspolbraci wciaz wierzy, ze grzech pierworodny zwiazany jest z rozpoczeciem wspolzycia plciowego miedzy Adamem i Ewa. Poza tym, uwazam, ze akurat ten watek nie jest odpowiednim miejscem na rozpatrywanie tego tematu. Jak chcesz go ciagnac, zaloz nowy watek.

Haael@2006-02-26

Pisanie z sensem to też trudna sztuka.

Z Twoich trudnosci ze zrozumieniem mojego tekstu wynikaja dla mnie dwa wnioski:
1. Warto by bylo, zebys sie troche douczyl jezyka polskiego. Jesli masz co do tego watpliwosci, zapytaj o interpretacje wspomnianego tekstu brata Jaracza. Jako polonista i czlowiek, ktoremu bystrosci umyslu odmowic nie mozna, moze bedzie mial ochote na udzielenie Ci kilku rad.
2. Jesli wszystkie teksty czytasz z takim zrozumieniem, to nie bede Cie juz w zadnym wypadku atakowac, gdyz nie zwyklam atakowac slabszych!

Na tym koncze dyskusje z Toba, a zycze Ci wszystkiego najlepszego w zyciu. Szczerze i bez ironii!

MadHamish



#19583 porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym

Napisano przez MadHamish on 2006-02-26, godz. 12:01 w Obowiązki teokratyczne

Mam za soba ciezka nocke, wiec wrzuce tylko kilka krotkich zdan. :)

Haael@2006-02-26

Życzę Ci, żeby Tobie też kiedyś przydarzyło się coś takiego,

No i juz wiem, jak mi dobrze zyczysz. ;)

moment uzdrowienia, przebudzenia

Dziekuje, jestem calkiem zdrowa, a przebudze sie dzis wieczorem. :P

Nie napisałaś. Skończyło się na tym, że ksiądz zadał pokutę. I co, wykonała tą pokutę czy nie?

MadHamish@2006-02-25

Dziewczyna nie przezyla wszak traumy, a wrecz odczuwala niewypowiedziane rozkosze, gdy cala okolica pokladala sie ze smiechu.

Czytanie ze zrozumieniem to jednak trudna sztuka. Nie dziwie sie, ze teraz egzaminuja z tego na maturze. B)
Haael@2006-02-26

Poniżej pewnego poziomu nie warto dyskutować.

Wybieg stary jak swiat, a stosowany przez wszystkich, ktorzy czuja, ze sie osmieszyli. Stosuje sie go rowniez przy braku argumentow. A sadzilam, ze stac Cie na troche sofistyki. B)

Do reszty wypowiedzi bede sie stosunkowac, jak sie wyspie. :)

Pozdrawiam,
Mad :D



#19511 porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym

Napisano przez MadHamish on 2006-02-25, godz. 13:10 w Obowiązki teokratyczne

Haael@2006-02-25

Tak, cud. Bez ironii. Wiem, że wolałabyś fajerwerki, chodzenie po wodzie, latanie itp., ale Bóg woli robić konkretne cuda, dla dobra ludzi.

Jesli takie cuda maja swiadczyc o apostolskim namaszczeniu duchem swietym, to sluchajta ludziska lekarzy we wszystkim, bo od Boga mowia. Zwlaszcza w kwestii badan prenatalnych, ktorym tak bardzo sprzeciwia sie kosciol! (To byl zart, Haaelku. Zebys sie nie pomylil, to Ci czarno na bialym zaznaczam ;) ) Bo opisany przez Ciebie cud, ktorego niby dokonal papiez Polak, nie jest niczym wyjatkowym dla kazdego dobrego psychologa, wiec jaki tu w koncu dowod apostolskiego dziedzictwa?

Terebint@2006-02-25

Bardzo piękny przykład i całe szczęście, że JPII miał taki wpływ na tą osobę, że odzyskała radość życia mimo tak chronicznego urazu. Jednak osobiście uważam, że jest to wpływ autorytetu na podświadomość, potęga sugestii.

Nic dodac, nic ujac! :) Pozdrawiam. :D

Haael@2006-02-25

Pokaż mi jakąś encyklikę papieską, gdzie papież mocą swej nieomylności stwierdził, że Ziemia jest płaska albo wskaż sobór, gdzie biskupi coś takiego ustalili. Tylko w ten sposób można w katolicyzmie ogłaszać dogmaty.

Poszukam, poszukam. A tak na marginesie, to Giordano Bruno zapewne zginal na stosie z powodu kaprysu jakiegos ciemnego ksiedza, a nie z powodu oficjalnej polityki kosciola w tamtych czasach.

Nigdy w szczególności nie posunąłbym się np. do tego, żeby w jednym zdaniu umieścić wyraz "penis" oraz imię Boga.

Popatrz, nie wiedzialam, ze "penis" to takie wulgarne slowo. Jeszcze mi powiedz, ze wierzysz, iz Bog, gdy stwarzal ludziom genitalia, to zamknal oczy! :o :blink: :lol: :wub:

Nie napisałaś, czy ta koleżanka ostatecznie wykonała tą pokutę, czy też nie.

Nie napisalam? :blink: Moze wroc jeszcze raz do tekstu? Uwazasz, ze "ciemny ksiadza" naprawde oswieca swoje owieczki tak, by znaly swoje prawa i daje im wolny wybor? Dopiero w tym miejscu zartujesz. Chyba... :unsure:



#19500 porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym

Napisano przez MadHamish on 2006-02-25, godz. 12:18 w Obowiązki teokratyczne

Sebastan Andryszczak@2006-02-25

tamten ksiądz był po prostu jakiś ciemny

Otos mnie puczyl, jak obywatel atenski Diogenesa, ale ja nie jestem taka glupia jak Diogenes i juz wiem, ze jeden ciemny ksiadz nie swiadczy o calym klerze katolickim, tylko o jenym ciemnym ksiedzu, natomiast jeden ciemny starszy swiadczy, ze wszyscy starsi to ciemna tluszcza i na pohybel im! B)



#19493 porównanie spowiedzi z komitetem sądowniczym

Napisano przez MadHamish on 2006-02-25, godz. 11:46 w Obowiązki teokratyczne

Calkiem sporo tu napisaliscie, gdy ja ciezko pracowalam. :) Do niektorych wypowiedzi z wielka przyjemnoscia sie ustosunkuje. Dla porzadku zaczne od konca. B)

Haael@2006-02-25

Apostolowie dalej sa na swiecie...Zwalszcza ten numer Jana Pawla z tym chopakiem, co wyszedl z depresji. To dopiero sztuczka na miare Davida Copperfielda.

No popatrz, Haaelku, jaki cud! Nigdy bym nie pomyslala. Ale pewna moja znajoma tez cudownie uleczyl z raka piersi pewien apostol. Za pomoca skalpela i chemioterapii. Cuda, cuda niewidy!

Haael@2006-02-25

Sprecyzuj, czy to dobrze czy zle, ze jakas religia wywodzi swoje korzenie od apostolow.

Precyzuje: to baaaardzo dobrze, wrecz fantastycznie, ze tyle religii wywodzi swoje korzenie od apostolow, zwlaszcza, ze ich wyznawcy, w imie chystusowej milosci blizniego, zra sie ze soba, ile wlezie. B)

Haael@2006-02-25

Chcesz udowodnić, że Świadkowie są dobrzy a katolicy źli, czy też że wszyscy są źli? I co to ma wspólnego z tematem?

Znajac mnie, raczej chce udowodnic, ze wszyscy sa jednakowo zli. B) A nie ma to nic wspolnego z tematem dlatego, ze przeciez rozwazamy tu... ostatni odcinek "Klanu"? :blink:

Haael@2006-02-25

A katolicy NIGDY nie wycofali się z żadnego dogmatu. Jak wprowadzają nowy dogmat, to raz na zawsze

My chyba zyjemy w dwoch roznych wszechswiatach. :rolleyes: W Twoim szerzona przez kosciol w sredniowieczu nauka, ze ziemia jest plaska, i ze jest w centrum wszechswiata, gdyz jest podnozkiem tronu Boga, w dalszym ciagu obowiazuje? :wacko:

Haael@2006-02-25

A czy wiesz, że podczas spowiedzi nie ma obowiązku odpowiadania na pytania księdza

Nie wiem, gdyz na szczescie nigdy sie nie spowiadalam i nigdy sie spowiadac nie bede. Ani przed ksiedzem, ani przed komitetem sadowniczym! B)

Haael@200-02-25

Nie naśmiewaj się z cudzej wiary.

Masz racje, bede sie nasmiewac z wlasnej, co Ty tez zapewne czynisz, podobnie zreszta, jak wiekszosc zalogowanych tutaj katolikow, ktorzy sie przeciez z katolicyzmu smieja, a nie ze swiadkow, czego swiadkowie nie potrafia pojac swymi tepymi umyslami. :ph34r:

Sebastian Andryszczak@2006-02-24

4) dużo lepsza tajemnica spowiedzi. Nie jest motywowana dobrem organizacji, ale dobrem grzesznika. "Dobro organizacji" oznacza, że w razie odejścia lub wykluczenia starsi mogą rozpowiedzieć praktycznie wszystko, co grzesznik wcześniej wyznał im w zaufaniu. "Dobro penitenta" oznacza, że nikt się nie dowie, choćby księdza solono i krojono

Wierze swiecie, ze Ty wierzysz w to, co mowisz. A pamietam w swym sercu, ze z wiara sie nie dyskutuje. B) Moja kolezanka zostala swiadkiem na wlasne zyczenie juz jako dorosla osoba, a po trzech latach zakochala sie na zaboj w katoliku i zapragnela wrocic na lono swej milosiernej matki, kosciola, aby moc zadowolic swego lubego koscielnym slubem. Wyspowiadala sie ksiedzu (czytaj: specjalista od laski sakramentalnej sluzacy penitentom pomoca teologiczna i psychologiczna), ktory kierujac sie dobrem jej zagubionej i znekanej duszy, kazal jej lezec w kosciele krzyzem podczas kilku niedzielnych mszy. Taka byla jej pokuta i warunek powrotu. Zapewne ksiadz nie musial niczego przed parafianami ukrywac i nie musieli go oni nawet solic, bo wszystkim jej grzech smiertelny byl wiadomy: poszla do kocikow! Zapewne tez ksiadz kierowal sie jej i tylko jej dobrem, gdy wyznaczal pokute. Okazal przy tym pelne, katolickie milosierdzie oraz prawdziwa maestrie z zakresu psychologi i zrobil wszystko, zeby powrot corki marnotrawnej byl jak najmniej bolesny. Dziewczyna nie przezyla wszak traumy, a wrecz odczuwala niewypowiedziane rozkosze, gdy cala okolica pokladala sie ze smiechu. Wierze zatem, ze ty wierzysz, ze spowiedz jest lepsza i mniej bolesna od komitetu. B)

Pozdrawiam,
Mad :D



#19417 "Witaj w piekle..."

Napisano przez MadHamish on 2006-02-24, godz. 10:38 w Zwyczaje Świadków Jehowy

miarą "jakości" religii jest, czy współwyznawcy potępią takiego delikwenta i pomogą jego ofiarom, czy będą go ukrywać.

Chcialabym, zeby to byla takie proste, jak nam tu zasugerowales!

Ludzie ze skrzywiona osobowoscia (nie mylic z choroba psychiczna!), jak sadysci i pedofile, potrafia doskonale manipulowac otoczeniem. Facet, ktory zneca sie psychicznie, moralnie, badz nawet fizycznie nad wlasna rodzina, potrafi uchodzic w otoczeniu za wzor wszelkich cnot. Bywa uprzejmy, grzeczny, ujmujacy, a nawet czarujacy. Lubimy go, odpowiada nam jego poczucie humoru, cieszy nas jego towarzystwo, podziwiamy jego osiagniecia itd. Czy latwo przyjdzie nam uwierzyc, ze jest sadysta i zwyrodnialcem, zwlaszcza jesli on sam z rozbrajajaca szczeroscia zapewni nas o swoich jak najlepszych intencjach, o swojej milosci do rodziny, o tym, jak bardzo zalezy mu na jej dobru? Jego zona, ktora od dawna po cichu cierpi, jest nerwowa, brak jej uroku osobistego, nie cieszy sie taka sympatia jak on i nie jest ulubienica otoczenia otoczenia. On jak piekny ptak, ona - szara myszka. Komu uwierzymy, majac tylko swiadectwo jednego przeciw drugiemu? Po czyjej stronie bedzie nasza sympatia?

To nie wyznanie, czy doktryna religijna decyduja o tym, czy ludzie potepia tych, ktorzy na potepienie zasluguja. Duzo zalezy od tego, czy ofiara potrafi przekonac otoczenie, ze wina nie lezy po jej stronie. Zreszta ludzie bardzo chetnie dopatruja sie winy w samych ofiarach. Nigdy nie slyszeliscie, jak dwie starsze babcie opowiadaly sobie na targu, jak to "ta Ewa z drugiej klatki" slusznie dostala od Tadzia "po nosie," bo niegospodarne toto, a na dodatek mini spodniczki nosi? Nie slyszeliscie? Czas sie wybrac na targ!

Pozdrawiam,
Mad :D