Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika mihau

Odnotowano 285 pozycji dodanych przez mihau (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-15 )



Sort by                Order  

#62214 ZABAWA

Napisano przez mihau on 2007-05-08, godz. 07:58 w Humor

Niestety nie mam takich informacji, a szkoda.......

Osoba pode mną cieszy się życiem każdego dnia.


Naturalnie, ze tak.

Osoba pode mną lubi platki owsiane.



#35029 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez mihau on 2006-09-11, godz. 22:20 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Ha!
ja tez nie pale ani (prawie wcale) nie pije
nie jestem cud dziewczeciem
tylko cud chlopakiem
dobro ze mnie plynie
i mam fajne jajka
koniec cudojajkoprezentacji
ajajaj!
:D

A tak w ogole, to dlaczego nie ma tematu
moj chlopak/moja dziewczyna jest ex-Swiadkiem?
No, ale wtedy my, exy, mielibysmy sie z pyszna!



#40949 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez mihau on 2006-11-14, godz. 00:33 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Tak mysle sobie, ze lepiej cos przezyc, niz nic nie przezyc. Mozna oczywiscie oczekiwac, ze od razu "to bedzie to" jadnak zwykle najpierw jest zielona milosc, pozniej jeszcze kilka zwiazkow, przyjazni, znajomosci, dzieki ktorym poznajemy samych siebie i uczymy sie jak byc dla drugiej osoby partnerem. Zreszta... kazdy jest niepowtarzalny, no i kazdy zwiazek jest niepowtarzalny.



#40981 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez mihau on 2006-11-14, godz. 12:03 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Mihau
Oczywiście można szukać i przeżywać miłostki. Tylko to niekoniecznie jest bezpieczne dla tej drugiej osoby. Oby nie kończyło się to tak jak ostatnio słyszałem, skokiem z dziewiątego piętra.

mialem na mysli dojrzewanie a nie milostki



#34048 moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ

Napisano przez mihau on 2006-09-02, godz. 16:46 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Moc wspolczucia, to musi byc bardzo dla ciebie trudne, nie ma latwej odpowiedzi dlaczego, nie latwo uporac sie z bolem, nie wiem, czy potrafie cos doradzic gdyz zycie oszczedzilo mi takich doswiadczen,
a w takich sytuacjach czujemy sie zupelnie bezradni,
czego potrzebujesz to znalezc sens (dlaczego ona przepowiedziala ci wlasna smierc?)
nie uciekaj od tego bolesnego doswiadczenia, poczuj i przezyj je, z bolu tez sie rodzimy,
nalezy zyc dalej bogatszy o to doswiadczenie,
skoro dobre rzeczy potrafimy od Boga przyjmowac to dlaczego zlych nie potrafimy, czy znamy ich sens?

Dla Ciebie i innych polecilbym ksiazke ktorej wprawdzie jeszcze nie czytalem - zreszta nie chcialem jej czytac, gdyz ta ksiazka mowi ni mniej ni wiecej, tylko o wielkiej milosci i smierci, o raku, walce o zycie i smierci zony i o bolu autora.
Autorem tej ksiazki jest niebagatelna postac, Ken Wilber, a tytul to "Smiertelni niesmiertelni"
wydawnictwa Santorski i Sp-ka (a to wydawnictwo wydaje swietne ksiazki).
Czytalem jednak recenzje i opinia ludzi, ktorzy goraco rekomendowali te ksiazke
To autentyczna historia, Ken przezyl tragedie i pamieci jego zmarlej zony poswiecona jest wspomniana ksiazka.

http://www.dobreksia...esmiertelni.htm
http://www.nokaut.pl...smiertelni.html

Mozna zobaczyc tez inne propozycje na http://www.biblionet...&...1&aid=36573



#40945 Podprogowy przekaz w publikacjach Towarzystwa!

Napisano przez mihau on 2006-11-13, godz. 23:29 w Tematyka ogólna

Wiem, ze o Szatanie jak lwie ryczacym, szukajacym kogo by pozrec, mowi Biblia, ale to akurat wydaje mi sie szkodliwym przekonaniem. Osobiscie wole zyc z przekonaniem, ze caly wszechswiat mi sprzyja i ze tak naprawde wszystko jest dobrze i coraz lepiej. Abstrahujac od tego, kore przekonanie lezy blizej prawdy, to moje jest pozytywnie wspierajace, a to o lwie ryczacym wyzwala po prostu strach. Dlatego jesli chodzi o mnie, to lew ryczacy dostal czerwona kartke i poszedl sie pasc.



#121156 JESTEM GEJEM I ŚWIADKIEM JEHOWY

Napisano przez mihau on 2009-06-22, godz. 21:50 w Dyskusje moderowane

Ktosia,
To twoje skormne zdanie i wiki, ale nie Biblii. Ja tam wierzę Bogu nie ludziom, być może tekst powyższy napisali jedni z nich ?
Skoro Bóg to potępia, to znaczy że skaza jest ich własna. Nie potępiałby czegoś co sam stworzył bo to byłoby nielogiczne, a więc powstało to w umysłach ludzi..


P.K.Dick, to nie Bóg potępia homoseksualistów, to tylko ludzie napisali w Biblii, że Bóg ich potępia.
Bóg nikogo nie potępia. Uwierz mi na słowo, gdyż już nie chce mi się tyle pisać.
Po prostu zafiksowałeś się na Biblii, cóż wstyd, ale kiedyś i mnie się to zdarzyło.
Ponieważ ty nadal jesteś zafiksowany a ja już nie, więc to najlepszy dowód, że to ja mam rację.
I proszę, nie kłóćmy się już o to. (Uśmiecham się teraz, gdyż zabrzmiało to gejowato) :)

W rzeczywistości, mam wrażenie że Bóg bardzo im błogosławi. Sam poznałem kilku gejów i im zazdroszczę dobrego gustu w kwestiach ubioru, doboru perfum i wystroju mieszkania, tego, że potrafią się świetnie bawić i ciekawie rozmawiać. Jakoś są społecznie i towarzysko bardziej przekonujący niż heteroseksualni macho.

Na podstawie specjalnego wydania Scientific American Mind - wiem, że fakty naukowe nie robią na Tobie większego znaczenia, no chyba że zdarzy się, że zgadzają się z Biblią - jednak nie ty jeden to czytasz - to powiem Wam, że pismo to podaje iż (tłumaczę z angielskiego):

Homoseksualizm daje się zaobserwować u około 1500 zwierząt.
Zwierzęta mogą to robić z różnych względów - również dla przyjemności

Natomiast co do ludzi to naukowe pisemko podaje że:
Niektórzy ludzie którzy uważają siebie za homoseksualistów jest w stanie szczęśliwie żyć jako heteroseksualiści.
Seksualna orientacja u ludzi zdaje się stanowić pewne continuum, to znaczy niektórzy odczuwają pociąg seksualny tylko i wyłącznie do członków tej samej płci, inni tylko i wyłącznie do członków przeciwnej płci, a jeszcze inni są gdzieś pośrodku.
Społeczna presja może popchnąć tych pośrodku w kierunku heteroseksualności, jednak ci, którzy mają silny pociąg do tej samej płci raczej nie mogą zmienić swojej orientacji.

Dlatego w obliczu tych faktów już od siebie ujmę tak:
To nie ci ludzie są zboczeni.
Należy uznać, że to Bóg ich takimi stworzył.
A zatem nasuwa się wniosek, że są to ludzie jak najzupełniej normalni.
To społeczeństwo i Biblia są zboczone w tym względzie. QED



#121190 JESTEM GEJEM I ŚWIADKIEM JEHOWY

Napisano przez mihau on 2009-06-23, godz. 14:28 w Dyskusje moderowane

Patrzysz na to po ludzku, nie po Bożemu.


Ojej, chyba się rozpłaczę.

Po pierwsze:
Natura musi być zgodna z Bogiem, gdyż Bóg ją, jak powiadacie, stworzył.
Stąd Bóg jest zgodny z naturą a natura z Bogiem.
Skoro różne orientacje seksualne występują powszechnie w naturze
to oznacza to, że są one zgodne z wolą Bożą.
A zatem to ja patrzę się na tę kwestię po Bożemu,
a TY PO LUDZKU
ucząc nauk pochodzących od ludzi,
ucząc nauk niezgodnych z naturą i niezgodnych z Bogiem.



#121158 JESTEM GEJEM I ŚWIADKIEM JEHOWY

Napisano przez mihau on 2009-06-23, godz. 02:56 w Dyskusje moderowane

http://sivis.salon24...,homoseksualizm

Homoseksualizm jest zprzeczny z biblijną antropologią i z naturą.
Jeśli uznajesz homoseksualizm za dobry, któremu należy się taki sam statut jak heteroseksualizmowi, nie możesz nazywać się chrześcijaninem.
Z kolei oczywiście w Kościele jest miejsce dla homoseksualistów, jak i pozostałych grzeszników (wszak wszyscy zgrzeszyli). Kościół może być przestrzenią ich zbawienia, ale potrzebna jest wiara i wola z ich strony.


Oj, kłania się czytanie ze zrozumieniem...
Z antropologią biblijną - tak, to się zgodzę, z naturą jednak - jak wykazałem powyżej - nie.

Biblia potępia tych co to ""porzucili normalne współżycie z kobietą".
Tym gorzej dla Biblii.
Dlaczego?
Homoseksualizm występuje powszechnie w przyrodzie pośród ludzi i pośród zwierząt.
A więc homoseksualizm jest naturalny.
W dodatku ludzie takimi się rodzą i nie mają wpływu na swoją preferencję seksualną; nauka to uznaje.
A więc homoseksualizm jest normalny.

Więcej o tym: http://pl.wikipedia..../Homoseksualizm

Początkowo psychologia zakładała, że homoseksualność jest stanem patologicznym. Przekonanie to zaczęło być kwestionowane wraz z prowadzeniem pierwszych obiektywnych badań empirycznych dotyczących homoseksualności. Badanie amerykańskiego psychologa z 1957 wykazało brak różnic między homo- i heteroseksualistami w testach projekcyjnych[33]. Kolejne badania wykazały brak różnic w zdolnościach poznawczych[34] i potencjalnie w poziomie poczucia własnej wartości czy ogólnego funkcjonowania psychologicznego[35][36][37]. Jedyne różnice, jakie zaobserwowano, stanowiły typową reakcję na wykluczenie społeczne, marginalizację i stygmatyzację: zwiększone ryzyko samobójstwa, nadużywanie alkoholu i innych używek, depresja[38][39][40]. W związku z tym psychologowie postawili wniosek, że nie ma żadnych różnic między funkcjonowaniem psychicznym osób homo- i heteroseksualnych przy zapewnieniu takich samych warunków środowiskowych[41][42][43][44].

W literaturze, która klasyfikowała homoseksualność jako zaburzenie, znajdowano poważne błędy metodologiczne: wprowadzanie nieostrych terminów, głównie związanych z ideologiami religijnymi, posługiwanie się nieadekwatnymi klasyfikacjami przedmiotowymi, badania na grupach niereprezentatywnych, niezrandomizowanych (badano głównie pacjentów szpitali psychiatrycznych wykazujących orientację homoseksualną, a następnie generalizowano wyniki na całą populację homoseksualną), ignorowanie negatywnego wpływu wykluczenia społecznego na mniejszości seksualne, błędne interpretacje wyników eksperymentów[45].


A zatem
Biblia potępia homoseksualizm.
To fakt naukowy że homoseksualizm jest normalny, naturalnie występujący w przyrodzie.
Z tego wynika, że Biblia jest nienaukowa i nawołuje do nietolerancji.
QED

Innymi słowy, Biblia jest winna winy krwi z powodu śmierci setek i tysięcy osób zabijanych w przeszłości jak i teraz, którzy z powodu prześladowań i uprzedzeń wywołanych w społeczeństwie przez "antropologią biblijną" - czyli nauki biblijne - popełnili samobójstwa lub próbowali żyć wbrew sobie, rujnując życie nie tylko własne ale i swoim wymuszonym heteroseksualnym partnerom.

Skoro miłosierny Bóg stwarzając ludzi i zwierzęta obdarzył ich również darem homoseksualizmu,
co jest bezspornym faktem, ( i dlaczego homo nie mieliby być z tego faktu dumni? ) :)
to znaczy, że tak ma być
GDYŹ JEST TO FAKTEM
a zatem TO BIBLIA MUSI SIE MYLIĆ.
Gdyż nie może się kłócić z faktami.

Gdyby to jednak Bóg potępiał tych ludzi za to że narodzili się tak jak ich stworzył, to ich krew byłaby na jego rękach i moglibyśmy go nazwać złośliwym tyranem. A tak przecież być nie może.
Dlaczego Bóg miałby kogoś karać tylko dlatego, że się akurat tak narodził jak go sam Pan Bóg zaprojektował?

Dlatego przyjmij do wiadomości, że gej to również twój bliźni którego Pan Bóg kocha.
I to bez względu na to, co o tym mówi Biblia.
Gdyż Biblia jest wtórna do dzieła stworzenia i była spisywana przez ludzi. Stawiam dolary przeciwko orzechom, że to oni musieli coś sknocić.
Quod erat demonstrandum



#37871 Kres religii fałszywej jest bliski!

Napisano przez mihau on 2006-10-18, godz. 10:41 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Tak mihau, tak właśnie uważam. zgodzę się, że u ŚJ też pojawiają się zwroty typu "swiatusy", "klecha" lub podobne. tego naturalnie również nie pochwalam. cóż ludzie :(
ale tak jak wspomniałem różne sformułowania się tutaj pojawiające nie zachęcają mnie do dalszej bytności. wręcz odwrotnie. język chociaż nie wulgarny, to wielu wypadkach pogardliwy. jeżeli do tego zestawię to sobie z faktem, że większość piszących to ex głosiciele to raczej małoprawdopodobne, żebym miał podchodzić do "rad tutaj zawieranych" poważnie.

A widzicie, rozmaici tropiciele i demaskatorzy?



#37879 Kres religii fałszywej jest bliski!

Napisano przez mihau on 2006-10-18, godz. 11:09 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

aha zapewne Ci wszyscy, którzy byli obecni w środku "ciałem", ale "duchem" na zewnątrz. słuszna uwaga

Chyba nie sadzisz, ze ktos z nas zostawal Swiadkiem bez glebokiego przekonania? Wielu ludzi na tym forum przez wiele lat udzielalo sie bardzo szczerze i gorliwie.



#38235 Kres religii fałszywej jest bliski!

Napisano przez mihau on 2006-10-20, godz. 14:28 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Niestety, obawiam sie ze nie mozna liczyc na to, ze nastapi kres religii falszywej, ani tym bardziej, ze nastapi w ogole kres religii (tej plytkiej, ograniczonej, waskiej).
Jak mianowicie dowodzi Ken Wilber, nawet w najbardziej rozwinietym spoleczenstwie, kazdy zaczyna swoj rozwoj od pierwszej fali rozwoju (instynktownej) a pozniej dorastajac przechodzi przez kolejne fale rozwojowe i osiaga rozne stopnie rozwoju w rozmaitych dziedzinach (zaleznie od srodowiska itd.). Dlatego zawsze spora czesc populacji bedzie pozostawac na magicznych i mitycznych falach/poziomach rozwoju, zwiazanych glownie z religiami tradycyjnymi. Dlatego wlasnie modernizm nie byl w stanie calkowicie usunac religii i dlatego po dzis dzien religia stanowi hamulec dla rozwoju w wielu regionach swiata (np prawa czlowieka np w krajach islamskich).
Zagrozenie z tym zwiazane jest takie, ze np religijnym ekstremistom o zabarwieniu etnocentrycznym moze wpasc do rak bron masowego razenia, ktora jest produktem wyzszego poziomu rozwoju, naukowo racjonalnego (a osoby owladniete ideologia nie zachowuja sie racjonalnie - stad uzasadniona obawa).
Oczywiscie wszedzie na swiecie ludzie, ktorzy nie potrafia wyzwolic sie z ciasnych pogladow przeznaczaja duzo energii na spory bez sensu, tworza podzialy, wypieraja rozne wewnetrzne tresci ich osobowosci, nieswiadomie soba manipuluja, oddaja sie rozmaitym szkodliwym iluzjom, itd.



#37868 Kres religii fałszywej jest bliski!

Napisano przez mihau on 2006-10-18, godz. 10:30 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Maciej to co piszesz jest niesamowite. Nie zauważyłeś może przypadkiem, kto tak naprawdę najczęściej pozwala sobie na takie "strzały w stylu: religia fałszywa, babilon, itp."?

Z calym szacunkiem, ale uwazam, ze wielu forumowiczow istotnie "uzywa sobie" - jakie jest serce takie i sa slowa...
Mackowi chodzi tutaj jak mysle, o dosc chorobliwa zjadliwosc, ktora co poniektorzy w niewybredny sposob na forum przejawiaja.
I watpie, aby tym pomogli samym sobie (nawet jak im chwilowo ulzy), a tym bardziej, aby komus tym pomogli. Raczej zaszkodzili.

Jest jakas niepisana granica pomiedzy poczuciem humoru i dobrym smakiem, a tego brakiem.

A wreszcie trzeba sobie uswiadomic, ze to forum to nie jest odstepczym, antyswiadkowym, antyzborowym forum wzajemnej adoracji... i ze wielu Swiadkow i osob zainteresowanych rowniez tutaj zaglada.
Chocby juz nie jak dla wlasnego zdrowia i pokoju duchu, to chociaz dla nich mozna by sie postarac o staranniejszy dobor slow.
(nie, oczywiscie, rozumiem, ze wszystkim i tak sie nie dogodzi, ale tutaj chdzi o szacunek dla samego siebie)

PS: Ta uwaga oczywiscie nie dotyczy Ciebie, Terebint :)



#37864 Kres religii fałszywej jest bliski!

Napisano przez mihau on 2006-10-18, godz. 10:16 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

tak Czesławie. tyle tylko, że jak sądzę Twój sposób postrzegania się zatrzymał na tym jak wielu ludzi to postrzega: nie może być jednej jedynej religii, bo liczy się człowiek. Bo gdyby była i byłoby to również Twoim przekonaniem, to będąc w jakiejś grupie wyznaniowej i mając przekonanie, że Tylko Wy głosicie prawdziwą naukę robiłbyś wszystko, aby i inni mogli tę "Prawdę" poznać. jak się Tobie wydaje jak się czuli Żydzi, kiedy stracili status "narodu wybranego". też im nie było przyjemnie. posłuchać ex - świadka. fajnie powiedziane. Przyjaciel dołożyłby starań, aby pomóc bliźniemu, ale "przyjaciel" ten robi to bardzo skutecznie: określenia typu brooklin, WTS, straszni, Strasznica to nic innego jak "uzywanie sobie". jak myślisz, jak by się czuł np. katolik z którym ktoś prowadziłby dialog w sieci, a w swoim nicku miałby napisane: "jan paweł 2". tak trzeba przyznać, że jeżeli ludzie na forum chcą komukolwiek pomóc to powinni zacząć od zmiany nastawienia. ale w moim przekonaniu nie ma takiej możliwości, bo im zależy na czymś zupełnie innym. ja nigdy w rozmowie z kimś nie pozwoliłbym sobie na strzały w stylu: "religia fałszywa, babilon itp.". takim zachowaniem zraziłbym do siebie rozmówcę. ale przecież koledzy ex-i wiedzą jak mówić, żeby ludzie słuchali.
a tak już zupełnie na marginesie: w co ty Czesiek wierzysz ? lub też co jest dla Ciebie sensem Zycia ? pozdrawiam

To Twoj udany, bardzo udany strzal, Macku.
Pozdrawiam



#33111 Kres religii fałszywej jest bliski!

Napisano przez mihau on 2006-08-24, godz. 16:37 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Witam!
Jestem tu nowa ale już jakiś czas obserwuję wszystkie tematy.
Po pierwsze chciałabym zaznaczyć, że nijaki gryff144 ma chyba jakieś dziwne powiązania z jakimiś siłami.
Może jakiś kabalista czy scjentolog? Wyczuwam złe "fluidy" gdy czytam jego posty.

Po drugie chciałabym Wam zadać pytanie. Czytając te wszystkie Wasze posty i pościki rzuca mi się zawsze w oczy to, że temat dotyczący Armagedonu itp. jest zawsze na maxa wyśmiewany, a fakt że ŚJ głoszą to już 100 lat i cały czas konca świata nie widać jest jeszcze bardziej wykpiony. Otóż zgadzam się z tym że oni naprawdę długo o tym głoszą i głoszą, i to jest wkurzające. Ale zapytam Was:

A JAK BYŁO PRZED POTOPEM?
ZNACIE TĘ HISTORIĘ KIEDY NOE CAŁY CZAS CIERPLIWIE WSZYSTKIM WOKÓŁ GŁOSIŁ, ŻE BÓG SPROWADZI ZAGŁADĘ A TYLKO CI CO WEJDĄ DO ARKI OCALEJĄ?
JAKI BYŁ TEGO EFEKT? OPRÓCZ NOEGO, JEGO RODZINY I PARU ZWIERZAKÓW NIKT NIE WSZEDŁ DO ARKI BO NIKT NIE UWIERZYŁ. WRĘCZ PRZECIWNIE - LUDZIE Z NIEGO DRWILI I WYŚMIEWALI GO AŻ...
ICH ZMIOTŁO Z POWIERZCHNI ZIEMI. PRZYKRE ALE PRAWDZIWE.

Co sądzicie na ten temat?

Jestem bardzo ciekawa :)

A nie opowiesc? Pomysl, jak Noe z rodzina (8 osob) mogli zbudowac taka duza skrzynie, aby tam pomiescic wszystkie zwierzeta? Czy wiesz, ile jest gatunkow zwierzat? Kto je wszystkie do arki spedzal? I co one tam jadly? A co z rozmaitymi owadami? Nic dziwnego ze zapomniano o dinozaurach. I o wielu innych zwierzatkach. Oczywiscie katastrofa miala miejsce w przeszlosci, jednak opowiesc biblijna o potopie jest tylko jedna z jej wersji i wcale nie najstarsza. Hipotetyczne przypuszczenia mowia o przyczynach klimatyczno-kosmicznych, jak wytracenie Ziemi z jej orbity przez inne cialo niebieskie, zmiana ziemskich biegunow magnetycznych, itd.
W kwestii konca swiata: ludzie zawsze byli sklonni oczekiwac konca swiata. W niektorych religiach wierzy sie nawet ze istnialo przed nami mnostwo wszechswiatow, ktore juz nie istnieja. W dzisiejszych czasach jedne z najbardziej popularnych przepowiedni dotycza kalendarza Majow i roku 2012 lub 2013.
Osobiscie nie sadze, aby w bozym stylu bylo urzadzenie krwawej jatki wszystkim inaczej wierzacym, inaczej myslacym, czy nawet grzeszacym. Jezeli okaze sie inaczej, okazaloby sie, ze ludzkosc - a przynajmniej spora czesc ludzkosci potrafila sie wzniesc wyzej pod wzgledem etycznym niz Bog. Dlatego tez slowa o czczeniu Boga w duchu i w prawdzie powinny miec glebsze znaczenie od utozsamiania ich li tylko z jakas organizacja religijna. Na glebokim poziomie duchowosci nie ma zadnych podzialow, a nawet jak sa to sa zupelnie nieistotne. Jednak jak historia czlowieka dluga, tak zawsze staral sie zawlaszczyc Boga, bogow, i boska racje po swojej stronie. No bo przeciez Bog tak chcial. I on jest nasz, a my jestesmy Jego. A ci tam, to grzesznicy, balwochwalcy i odstepcy. Nizsza kategoria (jeszcze?) czlowieka.
Dla wielu uczestnikow tego forum (zarowna SJ jak i ex-SJ oraz innych) problemem jest tak naprawde nie wiara czy nie-wiara w Jehowe i Biblie, tylko nieumiejetnosc spojrzenia z dystansu na samych siebie i zainfekowanie umyslu koncepcjami rodem z epoki patriarchalnej. Wiekszosc dyskusji tutaj to zwykle pyskowki. Inteligencja tych ludzi jest wykorzystywana, mowiac jezykiem Biblii, o spory o slowa. Jak myslisz, po czyjej stronie stoi Bog? Czy myslisz, ze stawia on na pierwszym miejscu drugorzedne kwestie o trzeciorzednym znaczeniu? I czy tak naprawde jest sens mowienia tyle o straszaku - o koncu swiata? Przeciez jak przezyjez swoje zycie i umierasz to jest to nic innego jak 'koniec swiata'.
O wiele wieksza krzywde sobie mozesz wyrzadzic przyjmujac pochopnie jakas skrajny poglad, niz majac otwarty, a nawet nieco sceptyczny umysl. Moze nawet uda ci sie dojsc do tego, ze bedziesz potrafila trzymac w swojej jednej glowie kilka sprzecznych koncepcji bez szkody dla twojego zdrowia psychicznego zamiast jednego "prawdziwego". Tego ci zycze, gdyz taki pomieszany obraz bedzie lepiej odwzorowywal rzeczywistosc niz ladnie namalowany obrazek. Natura nie zna kiczu. To ludzie maja tendencje do wieszania kiczu w pokojach swojego umyslu. Czy tez w otaczaniu swojego umyslu kratami.
A co do potopu, i innych boskich interwencji, w ktorych gineli zli - czy to nie zenujace, ze odsetek nieposlusznych ginacych z gniewu bozego ludzi oraz zwierzat zawsze byl tak zastraszajaco wysoki? A w ST krew lala sie czesto i gesto, czesto z blachych, niezrozumialych powodow. Wydaje sie ze dopiero wlasnie Jezus zdolal zmienic te krwawa koncepcje zazdrosnego Boga. Po tym forum widze, ze nie do konca mu sie to udalo.



#37777 Kres religii fałszywej jest bliski!

Napisano przez mihau on 2006-10-17, godz. 10:21 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

rzeczywiście wygląda to dość ciekawie. swoją drogą zastanawia mnie, dlaczego w Polsce i nie tylko przykłada się tyle wagi i wkłada tyle pracy, aby udowodnić, że ŚJ głoszą nauki niezgodne z Pismem Świętym. czy jest jeszce gdzieś na świecie wyznanie, któremu poświęca się również tyle czasu i energii, aby pokazać, że jego nauki są niezgodne z Pismem Świętym i jego Autorem. zaiste bardzo ciekawa myśl mi się tutaj nasuwa.

taaak... spisek... ogolnoswiatowy spisek.... spiskowa teoria dziejow...
to pewnie robota Szatana.



#33128 Kres religii fałszywej jest bliski!

Napisano przez mihau on 2006-08-24, godz. 18:19 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Dzięki mihauku za swą opinię.

Masz bardzo ciekawe podejście do tematu.

Zgadzam się zwłaszcza z tym, że to czym mamy zaśmiecany umysł od urodzenia ( i to niekoniecznie potrzebnie ) ma wpływ na nasz sposób myślenia w dorosłym życiu i postrzeganiu Boga oraz świata.
Historia mimo że już dawno przeszła, wciąż nam ciąży w życiu teraźniejszym - w główce.
Jednak nie tak łatwo, jak napisałeś jest mieć kilka koncepcji na życie, gdyż wtedy to jest oszukiwanie siebie. Każdy człowiek ZAWSZE pragnął w głębi duszy PRAWDY czyż nie?

Pozostaje być wiecznie poszukującym...

Ale chyba tak ma być, że na samym końcu się dopiero dowiemy "od czego muchy zdychają" tak naprawdę.

Pozdrawiam ;)


Jak to milo, ze odpisujesz...
Zauwaz jednak, ze ludzie, ktorzy w ciagu stuleci twierdzili, ze posiedli PRAWDE z MILOSCI do tej PRAWDY dopuscili sie szeregu najgorszych i najkrwawszych czynow. Wykazywali sie zdumiewajaca nietolerancja i zaslepieniem. Przekonanie o PRAWDZIE moze wiec byc niebezpieczne zarowno dla nosiciela PRAWDY jak i dla otoczenia. W obecnych czasach szczegolnie dla nosiciela.
Wiem, ze od dnia narodzin rodzice i cale nasze otoczenie sadzi nam w glowie rozmaite kwiatki. Dorastamy i kwiatki te podlewamy gorliwie.
Matrix, matrix nad matrixami, wszystko Matrix - jak powiada kaznodzieja. :)
Podlewamy, gdyz boimy sie utracic PRAWDE. Gdyz PRAWDA jest wszystkim, co znamy.
O, malo jest takich, co piela ogrodki wlasnego umyslu. Wiekszosc powtarza, tylko powtarza za innymi.
Podlewamy, gdyz boimy sie ZWATPIC.
No bo jak to tak mozna, dajmy na to, nie wierzyc? Albo inaczj wierzyc? Albo zdradzac?
Wypierac sie PRAWDY? No tak przeciez nie moze byc!
Ale jak sie wsluchasz gleboko wewnatrz, w swoje serce (mimo ze zdradliwe) mozesz znalezc prawde.
Bedzie to sie Twoja prawda i bedzie dorastac wraz z Toba.
Znajdziesz wiecej ukojenia niz w kolektywnej jedynej slusznej PRAWDZIE.
Czy w bojkach z przedstawicielami innych PRAWD. Chociazby to miala byc tylko bojka na wersety.
A nawet jezeli Poszukiwaczem, to co? Czyz to nie tworcze i interesujace zajecie? Prawdziwa intelektualna przygoda? Poszukiwacz jest o cale niebo lepszy od Znajdowacza. Gdyz poszukiwanie wymaga pokory i inteligencji.

Jezeli twoja herbata jest zimna, nie podgrzewaj jej, nie dolewaj cieplej wody. Po prostu wylej i zaparz nowa herbate.
Pozwol aby w ogrodzie Twego umyslu rosly kwiaty podlewane duchem i prawda. Twoje, nie czyjes.
A wtedy zniknie przymus i ten wewnetrzny i ten zewnetrzny; i wtedy poznasz prawde ktora wyswobadza. I to wtedy bedzie tak naprawde POCZATEK swiadomej wedrowki.
Ty decydujesz.



#37814 Kres religii fałszywej jest bliski!

Napisano przez mihau on 2006-10-17, godz. 13:49 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Jaka fascynujaca, owocna dyskusja, a wlasciwie licytacja, w ktorej religii bylo wiecej meczennikow!!!
Gdzies przy tym wszystkim zgubione chyba zostalo meritum sprawy. I o co w ogole w tej dyskusji chodzi?
No, ale tak przy tej okazji, zastanawiam sie, gdzie w tym bilansie umiescic Sokratesa, ktory przeciez wielkim czlowiekiem byl, choc zaden z niego byl Swiadek i zaden katolik.



#34664 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez mihau on 2006-09-08, godz. 06:53 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Dobry tekst Tomaszu naprawde i bardzo szczery, palasz wiara i miloscia do Boga, czego nie chcialbym burzyc, co wrecz pochwalam, a milosc, wdziecznosc, mocne fundamenty, itd to bardzo piekne i sluszne bardzo. Ciesze sie, ze znalazles wiare w swoim zyciu.

Jak jednak przyznajesz, kiedys tez miales pytania, na ktore odpowiedz byla nielatwa.
Szukales, jak kazdy inny czlowiek, szukales odpowiedzi.
Ty odpowiedziales sobie akurat tak, jak sobie odpowiedziales. Uwierzyles, zaufales. Mogles. Wolna wola. Zyskales dar wiary.
Jednak twoj brat blizni odpowiedzial sobie inaczej na to samo pytanie. Nie uwierzyl. Nie zaufal. Wolna wola. Zyskal dar niewiary.

'Jacy ludzie sa slabi' - narzekasz - 'jacy maloufni.' Ze przestaja wierzyc.
Czyzbys byl lepszy od swego niewierzacego blizniego? Czyzbys go osadzal?
Czy nie wiesz, ze nabycie wiary jak i jej utrata sa... aktem wiary?
Albo przekonaniem?
I ze to wymaga ogromnego trudu - uwierzyc jak i zwatpic?

Ponadto czy mozesz obwiniac blizniego, ze zle zgadl? Tak, ze zle zgadl, ze zle (nie)uwierzyl?
(Zreszta tak po prawdzie, on tez wierzy, tylko wierzy, ze nie wierzy - to taka jednosc przeciwienstw)

A Biblia mowi, ze Bog to literalnie olewa. Bog spuszcza deszcz i na ciebie i na twego niewierzacego blizniego.
I co Mu zrobicie?

Czym sie roznicie? Chyba niczym tak naprawde.
Jeden stara sie przekonac samego siebie, ze nie wierzy, a drugi podobnie, ze wierzy.
Kazdego z was to boli, kazdy z was wypiera.
To o co sie naprawde troszczycie to wlasne samopoczucie, wlasne ego, a nie o prawde tu chodzi.

Kto wie, moze jedno i drugie jest szeroka droga?

Wiesz, to co napisalem jest przewrotne, ale tym co nam przeszkadza jestesmy my sami.
Moze trudno jest Bogu dotrzec do kogos, kto juz wierzy, ze wierzy w ostateczna prawde na temat rzeczywistosci i wszechswiata.



#34442 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez mihau on 2006-09-05, godz. 20:35 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Mnie wydaje się, że wpływ Boga na ludzi był bardzo chaotyczny. Jednym się objawiał, innym nie, jednym dawał prawa innym nie. Interpretacje pozostawił ludziom, co z tego wynikło wiemy z historii. Czy ci co dostali prawo, objawienie, biblię, koran, itd mieli to przekazać innym jak ŚJ od domu do domu?

Gdzie po smierci trafi półnagi dzikus, który np. biegał po lesie w naszych stronach 3 tys. lat temu, uważał się za walecznego wojownika i cieszył się szacunkiem swego plemnienia, a o współczesnych bogach nie słyszał. Czy świadkowie będą mu to tłumaczyć przez tysiąc lat, czy bezpośrednio bóg/aniołowie/swięci w niebie po kolei, czy odrazu go przeprogramuje na dobrego chrześcijanina, znawcę bibli itd. A jak taki dzikus po wielu tłumaczeniach uzna, że woli swą dzikość od bibli, koranu i innych reguł to co? Czy w niebie/ na ziemi będą takie enklawy/ rezerwaty dla niechcących się przystosować "indian"?

Pytam poważnie tych co wierzą w życie po śmierci na ziemi/ w niebie.


Dlatego mysle ze cos jest nie tak z koncepcja dobrotliwego i milosiernego Ojca Boga (pomijajac fakt ze taka koncepcja pachnie grubym uczlowieczeniem Boga.
Bog powinien dac rowne szanse na poznanie go - tymczasem najwiecej SJ jest w krajach zachodnich (USA) i w tych w ktorych jest demokracja lub kultura chrzescijanska. A co z krajami muzulmanskimi, itd? Oczywiscie wiem, ze dla Bga wszystko jest mozliwe, ALE... wydaje sie, ze NIE WSZYSCY maja takie same szanse na poznanie prawdy. Czy Bog mialby uzalezniac poznanie go od li tylko przyjecia intelektualnego jakis doktryn na jego temat?



#120881 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez mihau on 2009-06-18, godz. 10:03 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Ja wypracowałem sobie inne podejście, które jak dla mnie fantastycznie działa, jest skuteczne i daje poczucie swobody i wolności takiej, o jakiej brak wyobrażenia ludzim wierzącym i niewierzącym. Szczególnie tym mocno wierzącym. Wiąże się to z tym co pisałem w tym oto wątku: http://watchtower.or...s...st&p=120718 , ale tam nie przedstawiłem tego do końca i tylko w jednym kontekście - jakby z punktu widzenia osoby wierzącej w Boga. Ale jak się w to wczytacie, to zauważycie tezę, że w gruncie rzeczy zadajemy sobie błędne pytania ponieważ nie wychodzimy poza schematy znanego nam myślenia i nie podważamy założeń na jakich budujemy swoje przekonania. Nie widzimy lasu spomiędzy drzew. Na dodatek sami nie znamy samych siebie i nasze postrzeganie jest z natury ograniczone. Ta masa informacji która w każdej sekundzie dociera do twojego mózgu i którą twój mózg przetwarza, to tylko drobny wycinek odbieranej przez twoje zmysły rzeczywistości. Czyli dla ciebie realne jest to co ci mózg w głowie wyświetla, a nie to co naprawdę jest realne. (Jesli ktoś oglądał film Matrix to jest tam scena, w której Morfeusz pyta się Neo: What is real?)
Tak więc wypowiadamy się na temat rzeczywistości, której nie znamy i tworzymy sobie błędne założenia na których budujemy kolejne błędne poglądy.
No to jednym z takich podstawowych założeń jest błędne przekonanie, że MUSIMY znać prawdę. To błędne założenie opiera się z kolejnym błędnym założeniu, że ISTNIEJE ta jedna i jedyna prawda, którą powinniśmy znać.
Jak pisałem, tworzymy sobie koncepcje, które są MAPAMI, modelami rzeczywistości - a raczej tego, co jako rzeczywistość postrzegamy. Gdyż mapa nie jest terenem, jest modelem, mapą terenu, a więc zawsze będzie stanowiła tylko jakieś tam przybliżenie, uproszczenie.
Nawiasem mówiąc, gdy nasza wiedza i nauka się rozwija, to budujemy coraz to lepsze, coraz to wierniejsze mapy, modele, koncepcje rzeczywistości.
Koran jest mapą rzeczywistości sprzed ponad tysiąca lat - i zobaczmy jakie problemy na świecie powoduje fakt, że tak wielu ludzi tak kurczowo i dosłownie się go trzymają.
Napisałem o Koranie, żeby mniej bolało. Gdyż Biblia jest mapą rzeczywistości sprzed ponad 2 tysięcy lat i też swoje ma na koncie. Społeczeństwo zachodnie tak sobie poradziło z problemem, że doprowadziło do rozdziału kościoła od państwa, dzięki czemu zarówno stare jak i nowe koncepcje mogą współistnieć. Co prawda nie wszystko ma sens, ale spełnia swoje społeczne funkcje. Religie wpajają wartości które mają wartość w danym społeczeństwie i tak dalej, a wszystko w takiej lub innej otoczce.
A więc co, być ateistą? Jak pisałem, niekoniecznie.
Znaczy, jeśli się określisz jako ateista, to nie jest to ani słuszne, ani niesłuszne i nie ma to żadnego znaczenia, gdyż nadal żyjesz w takim samym ekosystemie. Jedyne co sobie zmieniasz to swój system przekonań - a więc koncepcji na temat tego, co twój stymulowany przez otoczenie za pośrednictwem twoich zmysłów mózg ci produkuje. To samo, gdy określisz się jako człowiek wierzący w tego czy w innego boga - wszystko to samo.
Co robisz jedynie, to ograniczasz dostępną sobie liczbę sposobów oglądu świata, przez co możliwe, że w taki czy inny sposób czynisz swe życie uboższym. Tak więc, jak pisałem, wybór pomiędzy taką a taką koncepcją odzwierciedla jedynie stopień naszego zniewolenia, stopień naszego samoograniczenia. A ograniczenie dotyczy naszych umysłów, naszych mózgów które wydajemy na pastwę takich czy innych koncepcji, takich czy innych przekonań, wierzeń, poglądów.
Wolność to nie wolność od błędnych poglądów, wolność to wolność od poglądów.
Czy to znaczy, że nie można mieć poglądów? Nie. Poglądy mieć trzeba. Tak jak masz poglądy na temat tego, kim jesteś. To, co o sobie myślisz, to twój pogląd, twoja koncepcja na temat samego siebie. Oczywiście błędna. Ktoś myśli o tobie i ma zupełnie inną na twój temat koncepcję - i czasem jest ona bardziej trafna niz twoja własna.
A kiedy zmieniasz myślenie o samym sobie - voilà! - od razu sam się zmieniasz.
A więc sztuką jest, aby umieć dobierać sobie poglądy.
Jednak większość ludzi daje poglądom wartość najwyższą, wyższą od nich samych. Zamiast ludziom służyć, poglądy ludzmi rządzą i wykorzystują ludzi w walce pomiędzy sobą. W rezultacie ludzie popełniają najrozmaitsze zbrodnie sami przeciwko sobie i przeciwko swym bliźnim. Oczywiście, mówiąc (słowami Biblii): znają Boga, jednak swymi uczynkami temu przeczą.
Tak więc nie tylko twoja religia lub przekonanie jest błędnym poglądem. Również to, co o sobie myślisz jest poglądem i sumą wypadkową tego, co myśleli twoi rodzice, nauczyciele, znajomi i tego co cię spotkało w życiu. Ale to nie ty, to tylko twój pogląd na temat tego kim jesteś. To twoje ego. Kiedy byłeś niemowlakiem jeszcze tego ego nie było, ono się dopiero rozwijało. Nie miałeś swiadomości, ta świadomość się dopiero budowała. To kim jesteś? Możliwe, że jesteś po prostu częścią życia. Możesz to sobie nazwać, że jesteś częścią Boga, częścią rzeczywistości. I już sobie stworzysz pogląd, ale pamiętaj, ze to nie ty, i że żyjąc w swiecie używasz map, to ich używaj, ale nie pozwól się mapom wykorzystywać i ograniczać.



#34974 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez mihau on 2006-09-11, godz. 12:03 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

na pewno trzeba wyjsc poza kartezjanskie i mechanistyczne myslenie.



#35034 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez mihau on 2006-09-11, godz. 23:35 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

' date='2006-09-12 00:16' post='35033']
Samo pojęcie istnienia jest związane z czasem. Coś istnieje (teraz), istniało, lub będzie istnieć - w zależności od czasu. A jeśli coś nie podlega czasowi, to może równocześnie istnieć i nie istnieć (jak kot Schroedingera ;) ).


No to moze Bog istnieje jednoczesnie nie istniejac, cokolwiek by to znaczylo?
Moze to po prostu jego odmienne stany swiadomosci?
Tak sobie dywaguje czysto teoretycznie.
Poza tym nie istnieje czas oddzielny od przestrzeni, dlatego mowimy czasoprzestrzeni.
No to jezeli jest Bog to moze istneje poza czasem?
Ach te paradoksy, cos jest i nie jest



#35032 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez mihau on 2006-09-11, godz. 22:58 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

A moze zadaniem komputerowych ludzikow jest zakonczyc gre, to znaczy obudzic sie, przypomniec sobie, kim sa?
ze tak naprawde nie ma komputerowych ludzikow, tylko sa Istoty ktore pochlonela gra tak dalece, ze chwilowo zapomnialy kim sa i wydaje im sie ze sa Ludzikami?



#34971 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez mihau on 2006-09-11, godz. 11:46 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Chciałbym tu zaznaczyć że Tomasz przyznał że się trochę za galopował i pod pewnymi kwestiami się nie podpisuje tylko podal takowe informacje choć pochopnie za bardzo pochlebnie się o nich wypowiedział. Dlatego proszę o trochę wyrozumiałości bracia i siostry ;)


Tak, zaprezentowal postawe niegodna filozofa, ale wlasnie, czy nigdy tacy nie bywaliscie? Z tego jednak dzieki Bogu(?) sie wyrasta - mowie o sobie.