Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika yogiii

Odnotowano 514 pozycji dodanych przez yogiii (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-14 )



Sort by                Order  

#3273 JESTEM GEJEM I ŚWIADKIEM JEHOWY

Napisano przez yogiii on 2005-02-03, godz. 16:38 w Dyskusje moderowane

Lila, ciekawie ujęte. Zgadzam się.

Martwi mnie tylko jaki ŚJ ma w zwyczaju w ogóle tak mówić, tj: "Czy mozna być świadkiem Jehowy, bedąc gejem?". To daje do myślenia...



#3265 JESTEM GEJEM I ŚWIADKIEM JEHOWY

Napisano przez yogiii on 2005-02-03, godz. 09:12 w Dyskusje moderowane

Homosexualizm to sprawa genów czy ... po prostu wyuczona przez dzieciństwo przypadłość interesowania się tą samą płcią?



#12585 Onanizm

Napisano przez yogiii on 2005-10-21, godz. 17:03 w Seksualność

Ciekawy ten artykuł z 1 września 1959. Daje do myślenia.



#12395 Onanizm

Napisano przez yogiii on 2005-10-18, godz. 19:06 w Seksualność

yoggi, jeśli cię wykluczono i jesteś wolny, to nie wracaj na nowo do niewoli, z której się wyrwałeś...

Bardzo 'przekonywująca' diagnoza. W większości to implikacja wniosków.



#12142 Onanizm

Napisano przez yogiii on 2005-10-15, godz. 17:41 w Seksualność

Przeczytałem sobie Twoją wypowiedź - masz rację.

>> wg mnie, Organizacja stosująca metody represyjno-donosicielskie, promuje właśnie strach przed represją a nie przestrzeganie zasad i kierowanie się sumieniem. Przez wielu ŚJ, niestety, Stwórca nie jest postrzegany jako Ojciec, który chce naszego dobra, ale jako sędzia rzucający piorunami.

Być może tak jest, że w jakimś tam wypadkach ludzie mają swoiste wyobrażenie o Bogu. Nawet jeśli ktoś odczytuje strażnicę na zebraniu w odpowiedni sposób [ton/głos/pauza] - to też może przyczynić się do odpowiedniego rozumienia kontektu, natomiast ta osoba która go oryginalnie napisała mogła by go odczytać tak, że wnioski wynieślibyśmy inne niż na zebraniu. Z mojego doświadczenia widzę że większość ludzi nie rozumie Boga dlatego skraca go do własnych substytutów, żeby mu było łatwiej. Przecież wiemy oboje iż są ludzie na lewelu typu: "A czemu Bóg nie może teraz zrobić raju na ziemi [na pstryknięcie palca]?" - rozumiesz o co mi chodzi... zanim się wyjaśni że takie musi być życie bo nigdy nie będziemy szczęśliwi to mija wiele czasu nie wyplenić wszelki wpływ swojej przeszłości. Może ktoś tak myślał będąc Katolikiem a następnie ŚJ, sądzisz że organizacja ŚJ jest w stanie zmienić nastawienie umysłu za pomocą chrztu? Absolutnie nie, to nie czar magii który na nas pryska gdy wchodzimy do sali / kościoła... to my o wszystkim decydujemy... Więc nie pozostawię ostatecznie osądu że to 'źli katolicy taką propagandę wszczeli' bo znam paru całkiem ciekawych chrześcijan którzy widzą Boga jako miłość (w inny sposób niż ja) - bo to było by głupie, lecz po prostu powtórzę że ludzie nierozumiejący Boga stawiają go na negatywnej pozycji ex cathedra. Wszystko zależy od nas samych - punktu widzenia, a nie czy mamy żółty kolor skóry i jesteśmy mormonami.

... mam nadzieję że nie nadziubdziałem zbyt chaotycznie

>> Cieszę się, że ja i Ty, postrzegamy Boga nie jako tyrana rzucającego piorunami, ale jako Ojca. Smucę się, ze większość ŚJ tak nie czyni.

Szczerze, też się cieszę. Ale nie wszystko jeszcze rozumiem, tak więc, wiele przed nami! :)



#12292 Onanizm

Napisano przez yogiii on 2005-10-17, godz. 18:12 w Seksualność

postaram się być



#12125 Onanizm

Napisano przez yogiii on 2005-10-15, godz. 11:18 w Seksualność

>> Seksu uprawiać się boi, bo Jehowa mógłby rzucić piorunem i zabić

Nie zdziwiło by mnie gdyby ktoś odszedł od organizacji przez właśnie takie wnioski - i tak w rzeczywistości jest moi drodzy państwo!

>> Według moich obserwacji wstrzemięźliwość zachowuje jakieś 50%, i to wcale nie dlatego, że takie mają zasady, ale ze strachu — albo przed ciążą, albo przed tym, że sprawa się rypnie, będzie komitet itd.

Podobnie. Jak małe dziecko które nie rozumie że zęby myje się dla jego własnego dobra a nie dlatego że mama tak kazała, interesujące nieprawdaż?

>> największym wynaturzeniem moralnym ŚJ jest zawieranie małżeństw TYLKO po to, aby wreszcie zacząć uprawiać seks.

Największym wynaturzeniem człowieka jest jego spadek moralny i ta ślepa chęć zaspokojenia co raz to nowszych emocji, czego dowodem są choćby reklamy półnagich kobiet na ulicach.

>> Wielokrotnie dochodzi do zawierania małżeństw przez osoby, które się nie kochają, a nawet nie chodzi im o to, by kogoś mieć (tzn. nie chodzi im o lęk przed staropanieństwem lub starokawalerstwem) ale chodzi im o (przepraszam za brzydkie wyrażenie) dziwkę w abonamencie ("będę co prawda musiał oddawać żonie wypłatę, ale wreszcie sobie poc****iam").

Bo to jest absolutne niezrozumienie tego czym jest człowiek, co także ma związek z niedocenianiem życia samego w sobie.

>> W świetle najnowszych doniesień z dziedziny seksuologii wynika, że onanizm przynosi więcej korzyści niż szkód.

Niestety z mojego doświadczenia: onanizm bardzo mnie zrujnował [psychicznie/fizycznie], miałem z tym spore problemy. Na szczęście kogoś pokochałem i ktoś mnie pokochał i zrozumiałem ideę tego wszystkiego.



#10520 Wykształcenie, oficjalny pogląd SJ

Napisano przez yogiii on 2005-09-15, godz. 09:13 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Wpisy co poniektórych osób pokazują, że stawiają się wyżej nad resztę myśląc że wiedzą dużo.



#10417 Wykształcenie, oficjalny pogląd SJ

Napisano przez yogiii on 2005-09-13, godz. 12:14 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

I pytanie było czy zgadzasz się z takim poglądem?

Aha. Odpowiedź brzmi: Nie, bo nie wydaje mi się, żeby Twój komentarz był adekwatny do tego akapitu. Podpisuję się pod wypowiedzią: „Nawet tam, gdzie studia są bezpłatne, w grę mogą wchodzić rozmaite zobowiązania.”. Akapit dziewiąty natomiast, odzwierciedla mniej więcej to samo, co ‘pojechał’ Vienio z Molety [Molesta Ewenement, Taka Płyta, 2000]: „Coś za coś, chcesz mieć lepsze wykształcenie? Jeden warunek napełnij cudze kieszenie. To nie przeraża, wiarę w bezinteresowność podważa. Coś za coś na każdej ulicy w każdym mieście, mała cena za sławe dla każdego nareszcie, dają bieżcie, to uczucie niż dawanie lepsze. Chłopaku, dziewczyno - hajs jest upadku przyczyną! Dają coś - wyciągasz rękę - w porządku, gdy nie ma korzyści robisz miejsce dla rozsądku, czy tak cię wychowali w chrześcijańskim obrządku? Nie mam pytań mnie też szatan kusi, coś za coś, chyba tak być musi.”. Wspieraniem „obecnego systemu rzeczy” wydaje się być skupianie na wiedzy świeckiej, która niestety nie zawsze wychodzi wszystkim na dobre :)



#10414 Wykształcenie, oficjalny pogląd SJ

Napisano przez yogiii on 2005-09-13, godz. 11:48 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

To jest pytanie tego samego typu co Lis w programie „Co z tą Polską” zadał Tuskowi: „Czy pan będzie lepszym prezydentem” – odpowiedź ma paść tak lub nie. Nie odpowiada mi takie podejście. Jak przeczytam jakąś książkę komentując że mi się podoba to nie oznacza to że każde tam podane słowo jest odzwierciedleniem moich myśli bądź idei w które wierze. Patrząc na punkt dziesiąty, odpowiedziałbym Twoim językiem, [na pytanie: „czy wyższe wykształcenie jest ściśle związane ze wspieraniem obecnego systemu rzeczy?”] że taka myśl nie jest mi obca a wspieranie ‘obecnego systemu rzeczy’ robi się raczej mimowolnie, nawet nie będąc na Oxfordzie. Nie jestem w stanie podpisać pod akurat tą myślą bo nie mam takiego doświadczenia z Oxfordu, proste.



#10406 Wykształcenie, oficjalny pogląd SJ

Napisano przez yogiii on 2005-09-13, godz. 10:58 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi, zadaj inaczej to pytanie.



#10397 Wykształcenie, oficjalny pogląd SJ

Napisano przez yogiii on 2005-09-13, godz. 08:39 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Niegłupi ten artykuł, spodobał mi się. Dodałbym że całkiem dobrze przemyślany. Sam jestem studentem i obserwuję dokładnie to, co dzieje się w moim środowisku. Ehomo dobrze zakomunikował - przede wszystkim zainteresować się jakie są tego „korzyści i zagrożenia”.

Pozdrawiam, wasz Paweł ;)



#15882 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez yogiii on 2006-01-05, godz. 08:34 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Chory jestem, przyglądam się wam i tak sobie myślę – dopiszę coś, może ktoś będzie miał podobne odczucia.
Ostatnio miałem okazję rozmawiać przez telefon. Nie jest to dla mnie sprawa prosta bo telefonu nie używałem od około 10 lat, a jeśli już to dochodziło do telefonicznej dyskusji to z komórki rodziców, stacjonarnego nie mam w ogóle. Anyway... przyszedł czas na to że mama mi kupiła telefon [którego zbytnio nie chciałem, stereotypowo kojarząc ludzi siedzących i grających w wężyka], a że pewna firma przez połowę roku zaoferowała darmowy telefon to rzecz jasna non stop dzwoniłem pod jeden numer, godzinami! Budzę się pewnego dnia i nie wiem gdzie jestem. Czuję że mam iść na uczelnię i wychodzę z domu ale nie wiem gdzie iść – AUTENTYCZNIE! Nie mogę się skupić na czymkolwiek bo mój obszar rozumowania nie wychodził poza metr mojej rzeczywistej osoby. Gdy pomyślałem o szkole, nie mogłem w ogóle sobie poradzić z tą myślą – jak ja w ogóle się tam znalazłem, jak ja się tam uczyłem i co ja teraz zrobię? Nie mogłem sobie poradzić z myśleniem, cały czas tylko się skupiałem na prostej egzystencji, jak zwierzątko… wszystko w około było powierzchowne i wręcz lapidarne. Stałem na przystanku i nie wiedziałem gdzie mam jechać. Miałem też myśli żeby zakończyć to perfidne istnienie. Moje pierwsze wyjaśnienia? Demony rzecz jasna. Oczywiście że telefon używany pół godziny dziennie i już wszystko było dobrze. I co to zmienia? Udowodniłem że demonów nie ma? See my point? Jeśli usiądę z babcią i wyjaśnię jej „prawdę” że niestety ale pioruny to nie Bóg to nie zmienia to absolutnie żadnej rzeczywistości.
Niektórzy całkiem owocnie potrafią sobie oznajmić: „byłem Świadkiem Jehowy, ale znalazłem w internecie wyjaśnienia i teraz już wiem że oni są w błędzie” albo „jestem Świadkiem Jehowy i wiem że mam rację”. Ale co to zmienia?

dlatego...

Życzę wam dobrego serca i jego użytku w rzeczywistości. To dla ludzi którzy siedząc tu, tą wiedzę czują jedynie jako skromny dodatek do tego co potrafią wynieść z miejsca gdzie są... przejrzeć na oczy, bo wszystko już było.



#16067 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez yogiii on 2006-01-07, godz. 21:41 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

>> Zgadzam się, ale gdyby ludzie tylko na żywo rozmawiali sami z sobą to żylibyśmy pewnie dalej w jaskiniach.

Skąd ten wymysł jaskiniach? :) Ale ok, wolę jaskinie niż betonową dżunglę. A patrząc przez pryzmat prostego realizmu - Nie obraziłbym się gdybym mieszkał na wsi i buraki przesadzał - prosto, z żonką, z paroma książeczkami, godnie żyć i pracować nad swoim charakterem. Dbać i doceniać to co się ma. Mnie więcej nie trzeba.



#16047 Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści

Napisano przez yogiii on 2006-01-07, godz. 13:06 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

>> Yogii - nie do końca rozumiem wniosek jaki wyciągasz z tego co piszesz.

Na odpowiedź odniosę się do swojej wcześniejszej wypowiedzi [2005-08-23]*:

">> Ghost In the Shell autorstwa legendarnego już Mamoru Oshiii, […] główne pytanie „między wierszami”: Jeśli jesteśmy w stanie stworzyć roboty które mogą nas przewyższać intelektualnie i jakościowo, to jaką wartość mamy my?"

I tak naprawdę siedząc tu powoli zacieramy pewne aspekty prawdy - jak dla mnie – to co jest chyba najważniejsze. No więc, nie zawijając i nie plącząć się niepotrzebnie w wypowiedziach: człowiek na żywo może sobą o prawdzie powiedzieć znacznie więcej niż tutaj. To oczywiście moja opinia, nie wolna od błędu. Ten temat jest bardzo głęboki, dużo można by o tym dyskutować, ale myślę że najlepiej wyjdzie jak każdy sam dojdzie do odpowiednich wniosków poprzez normalne życie. Obstawanie przy wnioskach czytanych na internecie jest moim skromnym zdaniem - niedobre.





* Na szerszy kontekst zapraszam do:
http://watchtower.or...p?showtopic=906



#17050 Nie macie alternatywy

Napisano przez yogiii on 2006-01-22, godz. 09:16 w Oceń forum

>> "Mierniki i zasady" - może nawzijmy je po imieniu czyli "Nakzay i zakazy" są sprzeczne z Bożym postanowieniem by ludzie mieli wolną wolę.

Ja widzę to troszeczkę inaczej. Do Ciebie należy wybór czy podpiszesz się pod swoimi zasadami czy pod zasadami Boga bądź kogoś innego, to jest moim zdaniem wolna wola. Natomiast 'Nakazy i zakazy' są podstawą życia.

Więc w gruncie rzeczy trafna jest uwaga: masz szczęście jak trafisz na dobrych ludzi. I czy sam takim długo zostaniesz ?



#17047 Nie macie alternatywy

Napisano przez yogiii on 2006-01-22, godz. 09:09 w Oceń forum

White, niepotrzebnie podjąłeś ten wątek. Każdy będzie tutaj robił co zechce i niczego nie zmienisz. A już na pewno niczym się tutaj nie podbudujesz, bo nie od tego jest to forum. Trzeba odpuścić, bo takie jest życie i wszyscy tak samo nie będą myśleć jak Ty. Najważniejsze jest to żebyś Ty się budował, a takimi postami nie zbudujesz ani siebie ani innych. Co ciekawsze, Twoje argumenty bazują na Twoich własnych odczuciach, które łatwo obalić przez innych, a inni łatwo je rozdrobniając poczują się podbudowani we własnym świecie. Dać komuś przykład jest o wiele trudniej.



#10969 Metal

Napisano przez yogiii on 2005-09-22, godz. 21:03 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Swoją drogą to myślę że stać was na ciekawsze wnioski.

Chcecie słuchać metalu? Przecież to absolutnie wasza sprawa. Jeśli kogoś mobilizuje do dobrej pracy, czemu nie. Mnie osobiście najciekawsze efekty daje muzyka filmowa.



#11005 Metal

Napisano przez yogiii on 2005-09-23, godz. 19:41 w Zwyczaje Świadków Jehowy

KpC

>> Yogii ....czy wnioski na które nas nie stać są takie, że jeżeli muzyka nie "mobilizuje do dobrej pracy" dla niewolnika to nie warto jej słuchać?

Niczego takiego nie zasugerowałem.

>> ale nie podoba mi się takie podejście.

„Takie życie, nie wszyscy tak myślą” [Moleta Ewenement]

>> Piszesz, że Tobie "efekty daje muzyka filmowa", a jakie konkretnie?

Mobilizacja, uspokojenie, harmonia, chęć myślenia o innych, chęć kochania życia, chęć myślenia o życiu. Absolutny brak myślenia egoistycznego. Brak wulgaryzmu i agresji. To jeszcze zależy od rodzaju muzyki filmowej – ciemna, nostalgiczna, refleksyjna, wzniosła, gloryfikacyjna, eksperymentalna, trudna itd.

>> I czy słuchanie muzyki nie może być czysto estetycznym przeżyciem?

Jak najbardziej tak, tylko wszystko co słyszymy ma na nas jakiś tam wpływ i czy jest to muzyka puszczona w tle czy na słuchawkach… kształtuje to nasz charakter i zapatrywanie się na pewne rzeczy.

>> Czy uwielbianie Boga mobilizuje Go do "dobrej pracy"

Nie dostrzegam relacji do tematu.

>> Odnoszę wrażenie (nie tylko z tego postu) że śJ chcą być postrzegani jako tacy, którzy wszystko oddali Bogu -- muzyke, wolny czas, przyjemności, rozrywkę, hobby.

Odnoszę wrażenie, że nie do końca masz rację - bo postrzegasz wszystkich Świadków Jehowy jako ludzi, którzy najpierw założyli z góry sobie pewne rzeczy a następnie się dostosowali do ogólnych zaleceń. Czemu nie postrzegać ich jako ludzi którzy dochodzą do prawdy poprzez doświadczenie i obserwacje w życiu?

>> Najciekawsze jest to, że nikt nie mówi o szkodliwości muzyki "dyskotekowej" (nie znam się za bardzo na gatunkach), którą słuchają i mężczyźni i kobiety śJ(jak zresztą większość ludzi).

Nie preferuję muzyki dyskotekowej i nie opieram swoich wierzeń na zaleceniach czy zasłyszeniach. Jeśli jakaś siostra lubi się bawić na dyskotece a potem innym radzi by nie słuchali metalu, to dajcie jej lepszy przykład swoim zachowaniem. Ale to jest trudniejsze, bo łatwiej się pokazuje palcem.


Zos Kia Cultus

QUOTE Jeśli kogoś mobilizuje do dobrej pracy, czemu nie.
>> A jeśli nie mobilizuje tylko poprawia samopoczucie, sprawia przyjemność, albo służy choćby do zabicia nieprzyjemnej ciszy?

W gruncie rzeczy wszystko stacza się na jedną kupę. Z moich obserwacji to działa w jedną albo w drugą stronę – „albo zbiera albo rozprasza” - co nie oznacza że mam rację, po prostu taki jest mój odbiór.

>> Dokładnie. Takie naprawdę silne i piękne estetyczne przeżycie daje muzyka stworzona przez Pink Floyd'ów. Słuchanie takich utworów jak "Shine on your crazy dimond", "Echoes", "High Hopes", "Time", "Wish you were here" to coś więcej niż po prostu puszczenie sobie czegoś by leciało, te utwory trzeba czuć.

Nie wątpię, nadal jednak mają na nas wpływ a im bardziej je rozumiemy, tym mocniej na nas oddziaływają.

>> Podobnie z muzyką klasyczną, gdzie za pomocą instrumentów przekazywane są uczucia i nastroje.

Mhm, ‘Enter Sandman’ też daje ciarki po plecach.

>> Może właśnie dlatego się nie mówi, że słucha ją większość... Albo ta muzyka nie ma w sobie nic szczególnego, ot tylko kolejne skoczne utwory.

Myślę i podobnie, raczej że taka muzyka tylko przytępia umysł – mam tu na myśli nowsze odmiany techno. Wzbogaca muzyka ta, która nie jest sprzedana z myślą o komercji a taka która ma nas poruszyć, bądź czegoś nauczyć. Ale temat muzyki ma jeszcze sporo aspektów...



#10693 Metal

Napisano przez yogiii on 2005-09-17, godz. 21:02 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Warto sobie zadać pytanie co taka muzyka może człowiekowi zaoferować i jaki ma na niego wpływ



#599 Rok 607 już w sprzedaży !!!

Napisano przez yogiii on 2003-08-01, godz. 19:16 w Chronologia biblijna i wydarzenia historyczne

A ja mam inne zdanie. Rozgromi temat i będzie po bólu. Przynajmniej autor tej książki nie poświęci prawdziwości i świętości Biblii [jak to zrobił Jonsson i JL] tylko po to by podporządkować się pod starożytne tabliczki i zapisy historyczne które nie raz już przeczyły samym sobie (co Furuli objaśni). Ale i ja także zajmę się tym tematem i czas pokarze. Książka dopiero co ruszyła w drukarni a komentarze co do niej pojawiły się już tutaj. Myślę że poziom jego wiedzy jak i przedstawienie argumentów będą na wysokich lotach.... nie tak jak niektórzy tutaj ... ehm... no bo ... jak ktoś już na samym początku pisze że 626 rok wypada na początek panowania Nebukadnezara obliczając z 19-letniego panowania od roku 607 ... no to gratulujemy znajomości matematyki!

Pozdrawia was Pawełek



#602 Rok 607 już w sprzedaży !!!

Napisano przez yogiii on 2003-08-01, godz. 22:24 w Chronologia biblijna i wydarzenia historyczne

Reply: Przestań pisać takie głupkowate posty, bo zdaje się że mało obiektywnie podchodzisz do sytuacji. Z góry poustalałeś pewne rzeczy i teraz zdaje się że ... choćby pod tą książką podpisał się sam YHWH to i tak masz już swoje, znam taki typ charakterku. Mowa jest o gościu który wydał książkę i oczywiście wiesz że będzie przeczył Twojemu artykułowi to już go zgnoiłeś. Zapoznałem się troszeczkę z kawałkiem materiału Furuliego, jak też materiałem nie z jego książki.

>> Aby bowiem wyliczyć rok 607 trzeba zaufać tym „przeczącym sobie źródłom” i przyjąć za punkt wyjścia chronologię pozabiblijną.

Reply: No wiesz, kiedy posiada się oryginalne tabliczki (jakie posiada British Museum) które porzeczą przekopiowanym "manuskryptom" (jak VAT 4956) to ma się naprawdę sporawy kłopot. Ale ... wszystko w swoim czasie, zakładam że nie o wszystkich tabliczkach wiesz przecież.

>> Gdyby Strażnica głosiła, że rok 586 jest właściwy, Furuli nigdy nie napisałby tej książki i wiesz o tym tak samo dobrze jak ja o tym wiem.

Reply: Fantastyczne, zastanawiam się jak do takiego wniosku doszedłeś. Albo, gdyby nie błędne wyliczenie historyków to nie było by książki Furuliego [?]

A tak przy okacji, czytałem Twój artykuł o roku 607. Dużo lania wody i ogólnie cinizna. Nie chcę tutaj pisać że ja potrafię lepiej czyja jestem lepszy. Chodzi o to że stać Cię na wiele więcej. Chyba nie przyłożyłeś się zbytnio do tego. Tą całą chronologię można było chyba zrobić w jeden dzień. Jeśli chodzi natomiast o Twoją krytykę względem liczb w Biblii, no to tutaj niestety ujawnia się Twój brak znajomości języka i w zwiążku z tym panującego wówczas pewnego względnego ujęcia dat jakie podają co poniektóre księgi. Założę się, że nie byłbyś w stanie nawet wybrnąć z takie anomalii:

2 Królów 25:8 oraz Jeremiasza 52:12:

A w miesiącu piątym, siódmego dnia tego miesiąca - w dziewiętnastym roku króla Nebukadneccara, króla Babilonu - Nebuzaradan, dowódca straży przybocznej, sługa króla Babilonu, przybył do Jerozolimy.

- (dzień 7)

A w miesiącu piątym, dziesiątego dnia tego miesiąca - w dziewiętnastym roku króla Nebukadreccara, króla Babilonu - Nebuzaradan, dowódca straży przybocznej, który stał przed królem Babilonu, przybył do Jerozolimy.

- (dzień 10)

Wolałbyś wszystko zrzucić na błąd Biblii, albo nielojalność co poniektórych kopistów. I tak samo nie masz pojęcia dlaczego istnieje różnica w datowaniu Lxx a w Tekście Masoreckim - bo nie znasz wyjaśnienia do tej sprawy. Po prostu wrzucasz problem, ale róbta se dalej co chceta z tym. Nie wierzysz w świętość Biblii tak jak robią to ŚJ i dlatego Ci wisi czy będziesz musiał uznać jej sprzeczności względem siebie czu też nie.

W każdym bądź razie, poczekamy i zobaczymy co z tego wyjdzie. Wolałbym jednak, żebyś wypowiadał się o Furulim i jego książce - kiedy ją zamówisz i przeczytasz (chyba że Furuli legalnie wystawi jakiś rozdział na net).

Pozdrawiam, Pawełek



#604 Rok 607 już w sprzedaży !!!

Napisano przez yogiii on 2003-08-02, godz. 11:31 w Chronologia biblijna i wydarzenia historyczne

Spokojnie... wszelkie zbędne komentarze Twoich wypowiedzi zatrzymam dla siebie, ponieważ taka dyskusja w której człowiek się unosi - jest zupełnie niepotrzebna Janek. Nie ma co się denerwować. W tym temacie mam jeszcze mało wiedzy ... no i chyba "praktyki życiowej" jak to określiłeś. Każdy z nas potrzebuje jednak troszeczkę czasu (Ja by zapoznać się z tematem, Ty - by zapoznać się z materiałem jaki prezentuje F.)

Pozdrawiam, Paweł



#546 Rok 607 już w sprzedaży !!!

Napisano przez yogiii on 2003-07-25, godz. 10:01 w Chronologia biblijna i wydarzenia historyczne

Już można zamawiać nową książkę Rolfa Furuli: "Persian chronology and the length of the babylonian exile of the jews"

http://folk.uio.no/rolffu/Chronlgy.htm

Napisano tam że książka jest dostepna w języku Angielskim i Norweskim i w nawiasie "w przgotowaniu także na język Duński, Polski..." - hehe, ale jaja, nawet wiem dokłodnie kto ją już tłumaczy :)

Inne książki Furuliego dostępne na:

http://folk.uio.no/rolffu/Books.htm

Jeszcze dodatkowo teraz na necie pojawia się dla zainteresowanych pewna ciekawostka:

"Rolf Furuli Responds to Carl Olof Jonsson"

http://www.geocities...ible/furuli.htm



#75112 Czy świat bez ŚJ byłby lepszy?

Napisano przez yogiii on 2007-08-24, godz. 08:51 w Neutralność

>> wizja samych ŚJ może się teoretycznie sprawdzić tylko wtedy gdyby Jehowa Bóg pozabijał wszystkich nie-ŚJ podczas wojny Armagedonu. A to się nie zdarzy nigdy. Bo Jehowa ma taki gust, że akurat nie lubi fałszywych proroków. Dlatego nigdy nie spełni zachcianek ciała kierowniczego z Nowego Jorku.

Porównałbym to do forum anorektyków, czyli są tacy którym będzie się wpajać „hej, nie jesteś gruba, jesteś sobą i ludzie kochają Cię za to co jest w środku a nie na zewnątrz”, a drudzy przyjdą i im powiedzą „hej, to są fakty, jesteś gruba”. Ci pierwsi z czasem i tak po seansie u lekarza sami dojdą do wniosku że się oszukują i nadają sobie etykietkę „obrzydliwosc”. Jeszcze ta sterta gazet z obróbkami na twarzy u modelek, co najmniej fantastyczna fantazja. Jak byłem mały to nie przypominam sobie żeby ktoś był „gruby”, tylko lubiłem się bawić z tym i tym niezależnie od tego czy dziewczynka nie miała oczka czy tamten miał coś z nogą. Whatever! Nie było czegoś takiego, dopiero z czasem jakiś mądry ojciec objawi swojemu dziecku fakty, czyli „rzeczowe i niezbite dowody” w stylu: nie jedz tyle lodów bo będziesz gruba. Pierwszy krok do zrujnowanego życia nadchodzi. Potem albo stawiamy barierę albo się załamujemy. Na chacie wpiszemy sobie nick: „puszysta” i wpajamy sobie że jesteśmy z tego dumny, tylko tak dalej i sami ciągniemy ten świat nalepek podkreślając że chudzi i grubi istnieją. Na miłość Boską, nie ma grubych i nie ma chudych i jesteśmy w 3 klasie szkoły podstawowej i każdy z nas ma mundurek, niczym się nie wyróżnia i nie ma nażelowanych włosów. Jedyne co się liczy to jaki jesteś. W takim świecie żyjemy? Ciężko z tego wyjść. Stawianie oporu? Przyjdą tacy którzy wyleją nam kawę na ławę (czyli FAKTY) i nie ma przeproś że się nie załamiemy. Każdemu można zbić tyłek, tylko po co.