Przeczytałem to opracowanie do końca. Wydaje się że główną jego treścią jest kwestia Jana 20: 28 – wyznanie Tomasza i tzw „wyrwane z kontekstu” zrozumienie trynitarne tych słów. Wszystko wskazuje na to, że niuanse językowe rzeczywiście odgrywają dosyć znaczną rolę we właściwym zrozumieniu tego wyznania, ale czy tylko? Sam bowiem autor tego opracowanie nie zaprzecza, że słowa te Tomasz rzeczywiście wypowiedział. Pomijam oczywiście niedorzeczne argumenty, które dyskredytują te słowa jako tekst natchniony czyniąc z niego jakieś piśmidło autorstwa jakiegoś Janka [tj apostoła Jana] , który opisuje coś co być może powiedział Tomek [tj apostoł Tomasz], a czyni to „pod publiczkę” chcąc się przypodobać „olbrzymiej liczbie mieszkańców greckich i włoskich miast”, o których słychać powszechnie, że obdarzają kultem groby Piotrka (tj apostoła Piotra) i Pawła (tego z Tarsu) i dlatego i on sam [tj Janek] „odważył się nazwać Jezusa Bogiem”. Tego rodzaju postawę w ocenie tekstu biblijnego oceniam na „poniżej krytyki”.[ name='artur olczykowski' date='2009-03-27 20:19' post='116040']
Jedna z lepszych interpretacji tego wersetu znalazlem w ksiazce "Jezus nie byl trynitarianinem", ktora wlasnie tlumacze.
Hebrajczykow 1:10
Zastanawiam się zatem, co spowodowało (jakiego rodzaju świadomość Tomasza), że ten stojąc przed Jezusem „twarzą w twarz” wymawia słowa, które w odróżnieniu od wyznania Piotra, nie mają charakteru oznajmującego jakąś treść (Tyś jest: „tym”, czy „tamtym” czy może i „tym” i „tamtym”), lecz raczej wyrażające jego osobisty stosunek do osoby do której się w tej chwili zwraca.
Inaczaj przecież brzmią słowa :Tyś jest Synem Bożym, Panem i Bogiem (bez względu na to jakie treści przypiszemy tym słowom), a słowa Panie mój i Boże mój. Staram się sobie wyobrazić Tomasza stojącego w odległości może 1,0 a może 1,5m od Jezusa, patrzącego Mu w oczy i mówiącego „Pan mój i Bóg mój”. Zastanawiam się czy słowo Bóg, mogło w jego ustach oznaczać to czego „Jezus nauczał w Jana 10:33-38, gdzie twierdził, że jest „Synem Bożym”, a nie Bogiem, i że Bóg „Ojciec jest we mnie” (10:38) co, jak twierdził, nie jest bluźnierstwem, ponieważ sami Żydzi nazwani są „bogami” (elohim) w Biblii Hebrajskiej.
Jaki jest sens słowa „mój” w kontekście takiego znaczenia słowa bóg?
Wyobrażam sobie, że ten sens musiałby oznaczać coś w rodzaju „Mój Syn boży”(???)
Jednak zważywszy, że argumentami tej tezy są :
2)"Mówiąc dokładnie, to autor opisujący to wydarzenie, przypisuje te słowa Tomaszowi. Jeśli Jezus nazwany jest „Bogiem”, to twierdzi tak Jan (por. Dz. 2:36, gdzie mówi się, że Bóg uczynił Jezusa „Panem i Mesjaszem”). Jeśli Jezus nazwany jest „Bogiem”, to tylko przez Jana wynoszącego Jezusa na tak wysoką pozycję i to Jan ustami Tomasza nadaje mu tytuł „Boga”
oraz:
(9)"Jezus nigdzie w Czwartej Ewangelii nie mówi, że nazywa się Słowo – to tylko autor prologu przypisuje mu to imię w drugiej połowie pierwszego wieku (Jana 1:1, 14)"
Wszystkiego można się spodziewać!
Jest jeszcze jeden interesujący wątek tej publikacji (ten dotyczący listu do Herbrajczyków), ale o nim napisze trochę później.
pozdrawiam