Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika gruby drab

Odnotowano 678 pozycji dodanych przez gruby drab (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2016-12-15 )



Sort by                Order  

#108969 kilka pytań

Napisano przez gruby drab on 2008-12-23, godz. 21:25 w Tematyka ogólna

no nastepni do wywiadu.......


tak jest:)

w moim odczuciu temat pomazancow traktowany jest przez szeregowych głosicieli raczej marginalnie, malo sie o tym mowi. jak wiele "prawd" tak i ta jest nieweryfikowalna. istotą duchowości jest chyba zajmowanie sie intuicją, a nie faktami. trudno zatem podwazac czyjes intencje, wiare i pragnienia, jesli ktos rzeczywiscie czuje sie wybrancem kosmosu i postacią mającą za zadanie ratowanie ludzkosci przed silami ciemnosci, to nawet chwala mu za to, ale klimat i tak wydaje sie podejrzany, bo SJ z jednej strony nie popieraja nauki o cudach, a takie wybranie jak dla mnie jest wybraniem cudownym, paranormalnym, skoro ma sie swiadomosc,ze Bog mnie wybral, to mowimy juz o bezposrednim oddzialywaniu w sposob cudowny, to jednak jak wspomnialem przeczy naukom SJ.



#108972 Dowód na istnienie Boga?

Napisano przez gruby drab on 2008-12-23, godz. 21:52 w Ogólne

Tak właśnie nad tym się zastanawiam, oraz zbieram opinię. I dziękuję za twoją.




Fakirek wspomniał o "inych logikach" to przypomnialo mi moje pierwsze zachwianie logiki wlasnej odnosnie Boga, z drugiej strony wzbudziło szacunek do bytu boskiego, ale teraz zastanawiam sie czy to nie jest szacunek do umyslu, ktory plata takie oto figle.

Otoz na pytanie jak dlugo Bog byl sam zanim stworzyl pierwsza istote, odpowiedzialem sobie, ze wiecznie, byl sam wiecznie, jesli ktos jest sam wiecznie oznacza, ze nigdy nikogo nie spotkal, tym bardziej stworzyl, to przyklad, jak dla mnie logiki nie do przeskoczenia, wiec czasami przychodzi mi na mysl czy rzeczywiscie czlowiek nie jest tylko snem Boga, a jak wiadomo sny nie są prawdziwe;)

Moim skromym zdaniem logika nie moze byc podstawa wiary, moze jakims elementem. Wiem, ze jako SJ probujemy odpowiadac na wszystkie pytania, uwazamy, ze to wiedza prowadzi do zbawienia, ale odpowiedzi i ta wiedza jakze czesto nie wytrzymuja proby czasu.



#108977 Dowód na istnienie Boga?

Napisano przez gruby drab on 2008-12-23, godz. 22:21 w Ogólne

By the way, Cześć Gruby Drabie! Witamy na forum! Czuj się tu dobrze i pisz :)



Witam również:) Dziękuję za miłe przywitanie.

Z tego co zdążyłem się zorientować, jesteś ateistą, ciekawi mnie szczerze czy schemat zaproponowany, przez Olo dla ciebie jako niewierzącego stnowi jakiś problem (w sensie intelektualno duchowym oczywiście).

Ja czuję Boga intuicyjnie i z tym sie pogodzilem, przestalem z tym walczyc taki rodzaj instyktu, z drugiej strony logika mi czasami przeszkadza. Jesli np czytam książkę o morderstwach plemiennych w Afryce gdzie, gwalci sie zony i córki na oczach ojcow, ktorym pozniej obcina sie niektore konczyny i jestem uczony od malego, ze Bog tylko dlatego zwleka z przerwaniem tych tortur, aby wiecej ludzi poznalo "prawde" (czyli zeby na ziemi bylo wiecej SJ) to kloci sie to nie tylko z moja logiką, ale calym systemem wyznawanych wartosci, a ze empatia u mnie objawia sie w sposob przesadny, wylania mi sie porządny problem emocjonalny.



#109093 Dowód na istnienie Boga?

Napisano przez gruby drab on 2008-12-25, godz. 15:17 w Ogólne

Cieszę się, że w stabilności świata dostrzegasz Boga. Nie przeszkadza mi to. Ale i tu kłania się problem skali. Gdy stoimy na brzegu morza w rozgwieżdżoną noc zdaje się nam, że wszechświat jest stały. Nasza cywilizacja żyje w krótkim wycinku czasoprzestrzeni, który z naszej mrówczej perspektywy zdaje się być wiecznością. Tymczasem w skali wszechświata nic nie jest constans. Nawet prawdopodobnie prawa fizyki! ( patrz: czarne dziury, ugięcie czasoprzestrzeni ). Także dzisiejsze prawdy, jutro mogą być fałszem. Wszechświat gna w szalonym tempie, choć nam się może wydawać, że jest stały. To daje nam poczucie bezpieczeństwa. I słusznie! Bo z naszej perspektywy świat jest stabilny.



pawdob i w dodatku wystarczy przypisać wszechświatu pojęcie alfy i omegi, braku początku, wystarczy zamknąć go w cykle rozszerzania sie i ponownego kurczenia, wieczystego pulsowania od eksplozji po zapaść i mamy nowego wiecznego boga:) ale we mnie i tak odzywa się skala, o które piszesz, bo gdy zamknę wszechświat w kulkę z gąbki i będę miał go jak na dłoni, to od razu przychodzi mi na myśl, a czyjaż to dłoń ściska i rozwiera ten wszechświat. mam dwie odpowiedzi naturalne siły i procesy (odwieczne) lub kreatywna, inteligentna moc o najwyższym stopniu organizacji czyli właściciel dłoni, wiem to drugie brzmi jak słonie i żółw pod płaską ziemią:)

stąd mój instykt Boga, mnie to raczej nie męczy, bo skupiam się na siłach i energii, ktorą jestem w stanie opanować umysłem np, na sile miłości do bliskich mi ludzi i dobrze mi z tym:) ale powyzsze rozwazania i tak dają niezłą frajdę...



#109095 kilka pytań

Napisano przez gruby drab on 2008-12-25, godz. 15:42 w Tematyka ogólna

[quote name='sk8terboy' post='109088' date='2008-12-25 14:50']cieszę się że ktoś mnie zrozumiał:)

Chciałem się jeszcze podzielić kilkoma spostrzeżeniami/pytaniami:

1.do Świadków Jehowy na tym forum. Czy jest ktoś wśród was na tym forum kto uważa, że wszystkie argumenty podane chociażby na forum to insynuacje szatana i mają konkretne kontrargumenty? Czy raczej pozostajecie w organizacji bo inaczej stracilibyście przyjaciół(świetnie potrafię to zrozumieć) i traktujecie nauki Boga/Ciała Kierowniczego(niepotrzebne skreślić) raczej z dystansem? Czy dostrzegacie fałsz i coś was trzyma? Wypowiedzcie się...


1. Dobre z tym szatanem, ja jestem przekonany na 100% ze na forum nie ma szatana tylko uzytkownicy sieci komputerowej inaczej nazywani internauci:)
2. Ja np nigdzie nie pozostaje bo nic nie kaze mi gdziekolwiek iść, a moi przyjaciele to PRZYJACIELE.
3. 99% SJ traktuje nauki CK z dystansem inaczej wszyscy pracowaliby w Bethel;)
4. Tak dostrzegam fałsz, jak wszędzie, np w reklamie z Mikołajem, albo w wykładzie brata, który gra rolę w zborze, w kampanii wyborczej, w pracy , zawodowej, dostrzegam fałsz nawet w sobie, gdy chcę ukryć niewygodny dla mnie fakt, ujawniał się on już bardzo wcześniej, np wieku 14 lat nie przyznawalem sie ze mam 4 kapy na półrocze to było fałszowanie faktów, swiadomosc fałszu w otaczającej mnie rzeczywistość wstrzymuje mnie przed marnowaniem zycia na poszukiwanie wyidealizowanej sfery, w ktorej zrealizuje swoje potrzeby duchowe.

Dla mnie swiat jest prosty ja i moi bliscy pierwszy krąg, ludzie i dobre relacje drugi krąg, świat w ujęciu ogólnym jako plastyczna masa do kształtowania według moich potrzeb, marzeń i dążeń.



#109103 Metal

Napisano przez gruby drab on 2008-12-25, godz. 19:39 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Moim zdanie śJ nie powinni i nie mogą słuchać ciężkiego rocka i metalu! Jeśli ktoś oficjalnie by się do tego przyznawał, to na pewno nie może liczyć na przykład na tzw. przywilej ( prawidłowo - funkcję )
Osobiście słuchałem takiej muzyki będąc w WTS ale bardzo mocno się z tym ukrywałem :)

Pozdrawiam!



W moim zborze nikt sie nie ukrywa, ze chodzi na koncerty muzyki rockowej (przeroznej) jest to wszystkim znane, sa to osoby na przywileju i... nic sie nie dzieje.

Z fajnych przypadków pamiętam:

chlopak zaczal studiowac spalil (moze wyrzucil) calą dyskografie dead can dance. po kilku latach jak byl juz bratem kupil ją jeszcze raz:)



#109280 Nowe Swiatlo?

Napisano przez gruby drab on 2008-12-29, godz. 07:51 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Doszly mnie sluchy ze jakies nowe swiatelko dot. 144000 na horyzoncie doktryn SJ sie pojawia?
Wiecie cos na ten temat?



znasz jakieś szczegóły? ciekawe, może liczba symboliczna...? wzrost liczby wybranych jest zjawiskiem co najmniej dziwnym, więc rzeczywiście przydałaby się może korekta poglądów.



#109282 jak wywołać zastanowienie się świadka

Napisano przez gruby drab on 2008-12-29, godz. 08:23 w Tematyka ogólna

Odciąganie SJ od własnej religii:) Hm... po co, przecież kazdy jest kowalem własnego, po coz wtracac sie w tak intymną czesc zycia jak specyficzny zwiazek z Bogiem, bo tego nie bedziemy kwestionowac, ze SJ maja swoj specyficzny zwiazek z Bogiem jak kazdy wierzacy.

Ewa pisze:

Nie wolno myśleć, że się wie najlepiej, bo będziemy w takiej samej pułapce jak oni.

Bardzo mądre. Ja nie mam takiej wewnetrznej odwagi komus grzebac w jego duchowym gniazdku, skoro czuje sie w nim dobrze jest szczesliwy to i ja jestem szczesliwy razem z nim. Uwazam, ze kazdy musi czekac na własną osobistą przemianę sam.

U mnie były to trzy elementy:

1.studiowanie z ADS, wieczne niekonczące sie rozmowy z Zielonoświątkowcami (uswiadomienie sobie mechanizmow dzialajaceych w tych grupach mechanizmow podobnych do SJ)
2.wymien trzy rzeczy ktore nie podobają ci sie w twojej religii - zatkało mnie :huh:
3. jak opetany glosilem o 1914 i przemijajcym pokoleniu, sądziłem,że posluguje sie wtedy matematyką wyzszą:)


sam bez niczyjej ingerencji zrozumialem co mialem zrozumiec.
uważam, ze tak jest wlasciwie



#109283 Odpływam.

Napisano przez gruby drab on 2008-12-29, godz. 08:41 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Z zaciekawieniem czytałem wiele twoich postów i.... czerpałem.
Moja żona podobnie, ma to gdzieś, złapała wiatr w żagle i nie chce rozdrapywac, a ja poprostu lubie ludzi i lubię ich słuchać, żelazo ostrzy się żelazem, forum mi się podoba bo jest kolejną ciekawą rzeczą jaką napotkalem w zyciu i pewnie dojdę do takiego etapu jak ty, następne będzie nurkowanie :)

pozdrawiam



#109519 Metal

Napisano przez gruby drab on 2008-12-31, godz. 07:43 w Zwyczaje Świadków Jehowy

To zdecydowana różnica niż gdyby chodzili na koncerty KAT'a, Behemot'a, Slayer'a, Mayhemu, etc.


Masz rację Padre na takie koncerty nie chodzą, raczej ta "piękniejsza" odmiana rocka, aczkolwiek pamiętam, że z innych szczególnie wiejskich zborów bracia podpytywali, czy nikt ze starszych nic do tego nie ma. I ogólnie nie słyszałem o żadnych problemach.

Jednak imprezka przy wymienionych przez ciebie kapelach mogłaby skutkować rozmową. (gdyby jakoś wyszło)



#109523 kilka pytań

Napisano przez gruby drab on 2008-12-31, godz. 09:11 w Tematyka ogólna

Gruby Drab:
1.Moje pytanie dotyczące szatana nie było bynajmniej ironiczne. Czyż nie jest tak że mówi się, że wyznawcy, którzy zadają się z odstępcami narażeni są na zakusy szatana, który to już zwiódł tych drugich?
2.Ale jednak pozostajesz świadkiem Jehowy(o ile naprawdę nim jesteś)? Jeśli traktujesz "prawdę" z dystansem to godne podziwu. Czy głosisz? Ja np. nie mogłbym pogodzić tego z sumieniem, wyciągając ludzi z jednego kłamstwa i wikłając je w drugie. Mam pytanie: czy ci PRZYJACIELE utrzymywaliby z tobą takie same kontakty, gdybyś został wykluczony? Jeśli tak to zazdroszczę.
3.Tu się nie zgodzę. To nie możliwe, żeby wszyscy pracowali w betel sam o tym wiesz. moim zdaniem właśnie 95-99% SJ traktuje ślepo organizację jak raj na ziemi, a pozostałe 1-5% ma jakieś rozsądne przemyślenia. Chyba musisz być w zborze "bardzo bardzo słabym duchowo" że masz takie spostrzeżenia.
4.Nie można wg. mnie uchwycić prawdy ostatecznej, ale da się weryfikować jawne kłamstwa. Czy Biblia jest dla ciebie autorytetem i jak ustosunkowujesz się do nakazu, aby nienawidzić kłamstwa i opuścić Babilon Wielki?



1. To nie ironia, staram się byc racjonalny. Jeśli odstępca skusi mnie do nieskończonego picia wódy, orgii, złodziejstwa, szantażu, bijatyk wtedy przyznam, ze skusił mnie szatan i wtedy jest to dla mnie odstępca. W innym przypadku mam do czynienia z inteligentnymi ludzmi, ktorzy po prostu kierują własnym życiem według sumienia i to szanuję, nie ma to nic wspolnego ze zwodzeniem. Wiem, ze nie mysle po linii...:)

2. Teraz gloszę bardzo rzadko i nie kłamię, ale jesli mam glosic o czyms o czym biblia nie mowi, podkreslam bardzo wyraznie, ze tak sądzą, lub wymyslili sobie SJ. Ludzie sa zdziwieni, ale o dziwo jeszcze bardziej sluchają a bracia to juz w szoku, ale kiwają głowami:) Moi przyjaciele mają podobne poglądy do moich.

3. Specjalnie przesadziłem, ale zobacz cos w tym jest. SJ sa zachecani do ofiarnosci, szczytem ofiarnosci jest sluzba w Bethel, pionier specjalny, staly itd. Wiekszosc mlodych w pokazach demonstruje chec pracy w Bethel i pozniej wiekszosc w nich nie pracuje tylko idą wlasną drogą, a zatem dystans istnieje, moim zdaniem. Literatura pokazuje cele, naciska, przejaskrawia przyklady o samotnych pionierkach z tróką dzieci, a jednak na 99% to nie dziala, nie rzucaja pracy i nie przeprowadzaja sie na tereny z potrzebami, jakis procent pod wplywem uniesienia emocjonalno duchowego to robi ale to ulamek, wiec moim zdaniem podchodzi sie z dystansem, to juz nie rok 1975.

4. Zgadzam sie z tym twierdzeniem o prawdzie w 100%. Troche przeszkadza mi moje racjonalne podejscie do Biblii, aby traktowac ją jako wyrocznie we wszystkich dziedzinach zycia, ale ma dla mnie wartosc. Nienawidze kłmstwa pewnie jak wiekszosc, mam w sobie spokoj i nie musze niczego opuszczac, ani gdziekolwiek isc, po prostu kocham i to mi odpowiada, a wychodzenie z Babilonu jest wchodzeniem w gestwinę symboli, nie czuje wewnetrznej potrzeby ich rozgryzania.


Napisalem szczerze jak umiem, moze do czegos przyda ci sie tez moja wypowiedz.
pozdrawiam



#109538 Metal

Napisano przez gruby drab on 2008-12-31, godz. 11:09 w Zwyczaje Świadków Jehowy

Byc moze tolerancja w tej kwestii zalezy od zboru.



Tego jestem pewien. Spotkałem się z roznorodną krytyką, ale to wszystko to indywidualne wymysły poszczególnych "autorytetow". Pamietam osrodek pionierski w ktorym niewlasciwe bylo spiewanie piosenek Starego Dobrego Malzenstwa, do metalu wiadomo daleko, ale ten Stachura samobojca co zwodzi na cudne manowce;)

Muzyka jako taka jest dziedziną sztuki o wyjatkowej ekspresji, musi poruszac bo inaczej jest bezwartosciowym chłamem, teksty, oprawa, maja dzialac w okreslony sposob, mają przekaz, zauwazylem, ze wiele osob szczegolnie mlodych podchodzi do tematu emocjonalnie, bez dystansu. A muzyka jest jak obraz, wiersz, ktory moze mowic o prostytutce, morderstwie i w swoim wymiarze jako dzielo sztuki jest dobre, piekne, dziala, jednak niewielu posiada ten zmysl i nie wie, ze straszne moze byc mądre w danym kontekscie. Stad pewnie te wymysly.



#113491 Poszukiwany za molestowanie

Napisano przez gruby drab on 2009-02-12, godz. 12:12 w Seksualność

Dobry chrześcijanin powinien dbać o dobro całego świata i dobro wszelkiego stworzenia.




Jak zatem powinna wyglądać procedura religijna określająca zasady postepowania w tego rodzaju przypadkach. Moze warto pomóc i wlozyc swoj wklad w stworzenie prawidlowych dzialan zabezpieczających. Byc moze ktos to przeczyta i zrobi użytek.


Hipotetyczny przyklad:

8 latka zwierza sie mamie z napastowania seksualnego, wskazuje, konkretną osobę. Brak swiadkow.

Moim zdaniem:
1. Matka niezaleznie zglasza sprawe policji (sledztwo, psycholog, itd)
2. Zglasza starszym, ci czekaja na ekspertyzę, policji, zasada dwoch swiadkow zostaje spełniona (tu nalezalo by znalezc jakies uzasadnienie biblijne, ze wladza dzierzy miecz nie na daremno, albo inne)
3. Wykluczenie po sledztwie jesli udowodniono winę.

Jak to widzicie?



#113493 Skandal: WTS i kasa z papierosów

Napisano przez gruby drab on 2009-02-12, godz. 12:36 w Nowości z kraju i zagranicy

Spider
Jest tylko kilka małych różnic pomiędzy Panem Jezusem a WTS-em. Choćby taka, że Pan Jezus nie nawoływał aby dawać kasę na jego publikacje, lecz pochwalił wdowę za jej hojność, kiedy dała datek na funkcjonowania świątyni. I tego nie można nazwać szantażem emocjonalnym. WTS natomiast w pełni świadomie wykorzystuje przykład ofiarności małych dzieci dla wywołania poczucia winy i większej ofiarności na rzecz WTS-u. A to jż jest psychomanipulacja i to dokonana dla osiągnięcia własnych korzyści.




Czesiek zwolnij... sądze, ze jednak nad wypowiedzia spidera warto sie zastanowic, mnie dala do myslenia.

Jezus nie mial publikacji? Tego nie wiadomo.
Wiadomo jedno, miał kasę zastanawia mnie jakich uzywal sposobow, na wyciagniecie ciezko zarobionych monet od swoich wiernych. Bo woreczek raczej brzeczał. Czy masz jakis pomysl w jaki sposob mogl ich zachecac. Obiecal im ze bedą zbawieni, albo ze to na rozwoj Krolestwa, co o tym sadzisz?

Jak ja bym byl apostolem i siedzial kolo Mistrza a ten poslugiwałby sie biezacym wydarzeniem, ktore wykazuje ofiarnosc biednej wdowy, to czulbym sie:

a) pobudzony do dawania
B) zmieszany grą na emocjach
c) okazalbym litosc wdowie, ze jest taka glupia (bo swiatyni i tak nie bedzie)
d) podziwialbym za silną wiarę w wyznawane wartości
e) oskarzyl Jezusa ze w pełni świadomie wykorzystuje przykład ofiarności dla wywołania poczucia winy i większej ofiarności na rzecz judaszowego skórzanego woreczka, zreszta dziurawego.


Oczywiście ja wybrałbym odpowiedź.... eeee, aaaa to zalezy od biezacego nastawienia:)



#113498 Skandal: WTS i kasa z papierosów

Napisano przez gruby drab on 2009-02-12, godz. 13:18 w Nowości z kraju i zagranicy

No tak, Panu Jezusowi w tej chwili najbardziej zależało na kasie, wszak przyszedł do Jerozolimy aby dać się ukrzyżować.


Przejaskrawiasz. Nie "najbardziej", tylko po prostu - zależało. Hierarchizuj logicznie:) Wiec na daremno uzyl przykladu?

Wracam do pytania aby wrocic do kontekstu:

Czy masz jakis pomysl w jaki sposob mogl ich zachecac. Obiecal im ze bedą zbawieni, albo ze to na rozwoj Krolestwa, co o tym sadzisz?

Nie, nie wymagam tak naprawde odpowiedzi, nie jestem przewrotny, Czesiek chodzi mi o to, ze ja zadając te pytania szukam dziury w calym:) i masz abolutną rację pisząc:

No tak, Panu Jezusowi w tej chwili najbardziej zależało na kasie, wszak przyszedł do Jerozolimy aby dać się ukrzyżować.

Uwazam, ze zarzut dotyczacy publikacji i przedstawionych tam dzieci jest szukaniem błędu, a czy on tam jest to zalezy od odpowiedzi a b c d e.... :)

Uwazam rowniez, ze Jezus gdy pochwalił wdowę za jej hojność, kiedy dała datek na funkcjonowania świątyni mogl, nie musial, chcial, nie chcial uzyc szantazu emocjonalnego, ale odpowiedz zalezy od a b c d e

dlatego warto zastanowic sie nad odpowiedzia spidera, co ja robię i czego szukam, dlaczego.



#118981 "Podobnie jak u krowy, tak i u młodej dziewczyny..."

Napisano przez gruby drab on 2009-05-19, godz. 11:33 w Seksualność

"Rodzenie dzieci jest wyłącznym przywilejem kobiet. To jest w rzeczywistości główną przyczyną, dlaczego Bóg stworzył kobietę."

To powyzej tez bardzo "bystre" niby prawda, a jednak jakoś spłaszcza pozycje płci pięknej.

Analogicznie:

Produkcja spermy jest wyłącznym przywilejem mężczyzn. To jest w rzeczywistości główną przyczyną, dlaczego Bóg stworzył mężczyznę.


No i się tak zwierzęco zrobiło, miau:)



#118982 cale pismo jest natchnione?

Napisano przez gruby drab on 2009-05-19, godz. 11:50 w Sola Scriptura

J 12:49 Bw "bo ja nie z siebie samego mówiłem, ale Ojciec, który mnie posłał, On mi rozkazał, co mam powiedzieć i co mam mówić."


Bury wybacz, ale chyba naduzyles tego wersetu w stosunku do tematu jaki zapodal Olo. Jezus zaprogramowany na cierpienie? Zadnej wlasnej mysli? Nawet w obliczu rozpaczy, bolu i cierpienia, autonomiczna osoba, indywidualnosc, stworzenie z wolną wolą, nie moze uzyc wlasnego gardla do wyrazenia tego co czuje, tylko przemawia przez niego sila wyzsza i rozkazuje mu sie tak modlic? Cos chyba nie tak.



#118983 cale pismo jest natchnione?

Napisano przez gruby drab on 2009-05-19, godz. 12:09 w Sola Scriptura

POMOCY :excl: Chyba już za daleko dryfuję. Dopuściłem do siebie wątpliwości na temat doktryny śJ i tego nie żałuję, bo się wyzwoliłem. Teraz jednak ogarnia mnie przerażenie, że stracę wiarę w autorytet Biblii i boję się rozmyślać nad jej treścią. Zawsze tam gdzieś tkwiły we mnie wątpliwości na jej temat, które odpychałem od siebie, ale w końcu muszę się z nimi zmierzyć. Boję się, że przerażający mnie obraz Boga ze Starego Testamentu zgasi we mnie płomyk wiary. Ja nie chcę zostać ateistą :excl: ale też chcę być uczciwy wobec siebie i racjonalnie podejść do sprawy. Jedyne, co wiem napewno, to to, że bardzo pociąga mnie Jezus swoim... wszystkim. Nie potrafię tego opisać. Ale wciąż nie czuję, bym dostąpił łaski wiary od Niego. Modlę się o to i nie raz proszę innych wierzących, by się modlili za mnie. Może Pan mnie nie wybierze :( :( :(

I jeszcze tak znacząco okrągły liczebnie post mi się przytrafił :blink:


Rozumiem cię. Nie jest to proste. Z jednej strony wiara z drugiej trudno byc ignorantem i nie dostrzegac w religii pewnych wspolnych uogolnien i symboli.

Czy rzeczywiście chrześcijaństwo jest po prostu nieudolną, przerysowaną kontynuacją liczących sobie ponad 10 tys. lat kultów Słońca? Czy Jezus Chrystus rzeczywiście odzwierciedla mitycznego boga Słońca?


Bóg lubiacy pomagac przy podbojach, kochajacy swiatynne zloto? Zabijajacy, zdenerwowany, uspakaja sie po modlitwach i blaganiach, ale przy tym juz zdazyl zmiesc kilka tysiecy, niby niechcaco, zalujacy. Mordujacy starcow, dzieci, kobiety i mezczyzn, poniewaz sa zli do szpiku kosci, ale o dziwo dziewice sa bardzo dobre, nie ma znaczenia ze oddawaly czesc innym bogom. Kategorią rozponawczą czy ma dobre serce i prawo do zycia byla blona dziewicza. dziwne to i jest dla mnie trudne. Nie chodzi o to, ze sie na tym specjalnie skupiam, ale tez nie potrafie o tym nie myslec, czy wrecz zapomniec.

Po prostu utrudnia mi to relacje z Bogiem, nie wiem co chce mi przez to powiedziec. Ze moze zrobic ze mną, co zechce, ze jak sie wscieknie to... ech



#119142 Jak wierzyć dalej WTS-owi, wiedząc o wpadce 1975?

Napisano przez gruby drab on 2009-05-21, godz. 09:54 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

S. Hassan rowniez w swojej ksiazce o psychomanipulacji porusza ta kwestię. Temat dotyczyl roznych sekt, miedzy innymi moona, podal sposoby przelewania winy na wyznawcow, cos sie dzieje lub nie, cos przychodzi lub nie, spelnia lub niespelnia wedlug zarzadzajacych albo z przyczyn nadgorliwosci, albo slabej wiary członków. Jakby nie patrzac, zawsze jestes winny:)

Jak czytalem, ze wyciagnalem niewlasciwe wnioski analizujac dlugosc zycia pokolenia do 1995 roku, ze naleze do niektorych braci, ktorzy posuneli sie za daleko w spekulacji, czulem sie dziwnie, tym bardziej, ze naprawde glosilem z ogromnym przekonaniem to czego mnie uczono. Pamietam z jakim zdziwieniem patrzylem na tych, do ktorych nie docieral obrazek z ksiazki "Zyc wiecznie..." pokazujacy jak szybko od 1914 roku starzeja sie ci ktorzy pamietaja te datę. Dla mnie bylo to tak racjonalne, rzeczywiste, matematyczne, ze nie umialem pojac jak nie mozna tego zrozumiec i uznac za prawde. Stad moja reakcja, czyli zdziwenie, a pozniej konsternacja, gdy nagle urwalo sie to co stanowilo dla mnie "naukowy" pomost miedzy wiarą i rzeczywistoscią, w której zylem. Konsternacja przerodzila sie w wątpliwość.

"Potknąłeś się o naukę ludzką", jak niektorzy mi mowili, zdaje sobie sprawe, ze mowili tak po to abym to ja czul sie winny, ale o tym wiem, wiec sie nie czuje ani winny, ani specjalnie rozgoryczony, uznalem, ze kazdy dorasta duchowo, mentalnie na swoj sposob i nie musze sie tym przejmowac, bo to nie ja wymyslam w tym dziwacznym swiecie sposoby przyblizania konca tegoz, ja nie ingeruje w Boze plany i nie mowie co on ma zrobic i do czego jest zobowiazany.



#119265 Jehowi, Jehowce, Jehowe, Jehowici, Jehowcy...

Napisano przez gruby drab on 2009-05-22, godz. 07:10 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Moim zdaniem, nie ma absolutnie znaczenia co mowi slownik, nie mają rowniez znaczenia osobiste odczucia nie swiadka Jehowy. Znaczenie ma uczucie religijne tego, ktorego okreslamy w jakis sposob. Jezeli np wiem, ze Adwentysta Dnia Siodmego nie lubi jak do niego mowie (strzelam) sobotnik, albo czlonek organizacji Droga - drogowiec to tak nie mowię, bo mi kultura nie pozwala. Jesli zdajemy sobie sprawe z tego, ze swiadkowie nie lubia okreslenia jehowita, to w jakim celu uzywamy tego wyrazenia, zeby im udowodnic, ze jest slownikowo poprawne?

Wydaje mi sie, ze ktos kto robi beztronne opracowanie naukowe, pisze artykul i zna sie na rzeczy, czyli zna sie na rzeczy na tyle gleboko, ze wie, ze swiadkowie nie akceptuja tego okreslenia, nie uzywa go i to tym bardziej swiadczy o jego profesjonalnosci.

Odwrotnie felietonista, czy autor, ktory uzywa okreslenia, o ktorym nie wie (lub wie), ze jest ono nieakceptowane przez swiadkow, nie budzi mojego zaufania, bo jego obowiazkiem jest to wiedziec, bo jezeli nie wie moze to swiadczyc o powierzchownej wiedzy w temacie i nieznajomosci srodowiska, ktore chce opisywac.

Trzeba umieć odróżnić, kto mówi coś komuś na złość, a kto mówi skrótem, bo tak jest po prostu łatwiej. I nie ma co się wytrząsać, gdy ktoś mówi poprawnie "Jehowici", bo najczęściej ci, którzy gardzą mówią "Jehowi" lub "Jehowcy".



Musisz przypomniec sobie co czules jak ktos mowil do ciebie jehowici, to jest istotne. Czy wtedy sie wytrząsałeś czy nie?
To jest wazne, moim zdaniem. Wczuj sie w twoją dawną gorliwosc i zapał.

Hipotetyczny przyklad.

Glosisz. Rozmawiasz z inteligentnym, swiatlym czlowiekiem, rozmowa jest mila, na poziomie, nie masz podstaw by sadzic, ze ktos chce cie obrazic lub drwic. Jednak co piąte zdanie slyszysz:

" Pan rozumie, ale wy jehowici czasami mylicie sie w obliczeniach"
"Jehowici ogolnie sa dobrzy i uczciwi szanuje Was"
"Tak, tak to prawda jehowici nie idą do wojska"

Niby wsztystko jest ok, niby fajna rozmowa, ale ty jako swiadek Jehowy w koncu reagujesz czy zostawiasz sprawę? Moge sie zalozyc, ze wiekszosc swiadkow by zareagowala mniej wiecej w ten sposob.

"Milo nam sie rozmawia, ale prosze zwrocic uwage, ze nazywamy sie Swiadkami Jehowy, a Jehowa to imie boze"

Rozmowca moze odpowiedziec tak:)

"Dziwi mnie ze Pan mi zwraca uwage bo slownikowo to jest poprawne okreslenie, takze nadal bede go uzywal w naszej rozmowie, pomimo pana negatywnego odczucia religijnego"

lub

"Przepraszam, nie wiedzialem, ze ma to dla Panstwa znaczenie"



#119271 "NOWE ŚWIATŁO" W INNYCH RELIGIACH

Napisano przez gruby drab on 2009-05-22, godz. 08:42 w Ogólne

Jestem ateistą.


andreazz, sorki, ze sie tak wcinam, ale zaskoczyla mnie twoja powyzsza deklaracja
teraz rozumiem, ze byla to ironia (?):

andreaZZ
"Ale wciąż nie czuję, bym dostąpił łaski wiary od Niego. Modlę się o to i nie raz proszę innych wierzących, by się modlili za mnie. Może Pan mnie nie wybierze"




ps. a tak na marginesie, lubie twoje wypowiedzi :rolleyes:



#119566 Jak wierzyć dalej WTS-owi, wiedząc o wpadce 1975?

Napisano przez gruby drab on 2009-05-26, godz. 08:18 w Nowinki doktrynalne Towarzystwa Strażnica

Zgadzam się z przedmówcami, tak to śJ przetłumaczają sobie wątpliwości nauczania niewolnika. Myślę, że działają tu silne mechanizmy obronne- przede wszystkim wyparcie. W sposób bezwiedny usuwają świadkowie myśli, które jasno uświadamiane musiałyby wzbudzić lęk lub poczucie winy albo konkretne działanie ( odejście od organizacji, która kłamie). Przejawia się to też na poziomie percepcji, tzn. niektóre wydarzenia nie są spostrzegane lub są spostrzegane w sposób wyraźnie zniekształcony. Nic więc dziwnego, że niektórym lojalnym świadkom uleciało z pamięci, to w jaki sposób i czego oczekiwali w roku 1975 i kto te płonne nadzieję w nich obudził. Dzięki temu nadal są w organizacji, która przecież otwarcie nie mówiła o armagedonowym '75 i nadal wierzą słowu z Biblii, która nie kłamie i nie zawodzi.


Pewnie chodziło o książkę Stevena Hassana pt." Jak uwolnić się od manipulacji psychicznej w sekcie". Jest to rodzaj poradnika dla rodzin i przyjaciół destrukcyjnych kultów. Były członek sekty Moona, dziś psycholog pokazuje mechanizmy destrukcyjnej kontroli umysłu, metody nawiązania komunikacji z członkiem sekty oraz w jaki sposób usunąć zaszczepione przez sektę fobie i lęki. Dosyć ciekawa pozycja.



Chodzilo mi o ksiazke "Psychomanipulacja w sektach", w niej Hassan rozszerza tematyke do opisu innych oprocz Moona sekt, ktore maja charakter wyjatkowo destrukcyjny. Nie wspomina w niej o SJ. Raczej z duzą doza tolerancji i rozsadku podchodzi do innych grup. Wyznaje poglad, ze w pewnych przypadkach psychomanipulacja jest stosowna i etyczna, np przy pomocy pozbywania sie nalogow. Nie toleruje jednak niejawnosci, ukrytych instrukcji lub co go najbardziej razi braku mozliwosci opuszczenia grupy bez konsekwencji. Podaje wiele autentycznych przykladow tego typu dzialan.



#119897 Omylna nieomylność publikacji Świadków Jehowy

Napisano przez gruby drab on 2009-06-02, godz. 10:56 w Tematyka ogólna

Wg mnie, cytat po okrojeniu brzmi inaczej, ale nie jest na tyle mocno zdeformowany aby można było mówić o manipulacji.



W manipulacji nie chodzi o to w jakim stopniu zdeformuje się cytowany tekst. Moze on być nawet przytoczony w calości, jednak w innym kontekście. Jak by nie patrząc samo działanie techniczne nie jest istotne, chodzi o ostateczny odbiór i efekt. Z tekstu zacytowanego przez jb ma wynikać, ze SJ nigdy nie prorokowali i są na to "dowody".
Liczy się ostateczny ślad jaki pozostaje w umyśle.



#119899 Jehowi, Jehowce, Jehowe, Jehowici, Jehowcy...

Napisano przez gruby drab on 2009-06-02, godz. 11:47 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Mam jeszcze jedno pytanie do wszystkich:
Czy powinniśmy śJ określać mianem sekty, skoro w równym stopniu ich to razi?!



To pytanie powinno być sformułowane w nastepujący sposób:

-Czy powinnienem śJ określać mianem sekty, skoro w równym stopniu ich to razi?-

Przy takim układzie wydaje sie, ze odpowiedz zawarta jest w pytaniu.
Po za tym nigdy na pewno nie wiemy gdzie i kiedy zawitamy w miejsca (intelektualne, mentalne, duchowe), w których to słowo (sekta) może obrócić się przeciwko nam.
Nadużywanie nigdy nie przynosi pożytku.



#121361 Dlaczego uznajecie Biblię?

Napisano przez gruby drab on 2009-06-26, godz. 08:10 w Sola Scriptura

Czym to wszystko różni się od mitologii Greków i Rzymian albo wed indyjskich?


W zasadzie niczym. Jeszcze dodam 12 apostołów, 12 znaków zodiaku, trzy dniowa zapaść śmiertelna i zmartwychwstanie boga egipskiego Ozyrysa, suemryjskiej bogini Inanna, kochanka Afrodyty, podobne motywy występują w hinduizmie itd i itp.
Padł argument dotyczący okrągłości ziemi. Należy pamiętać, że sumerowie mieli hopla na punkcie planet i ich cykli, wiedzieli gdzie umieścić słońce i resztę kulek :unsure:

Oczywiście to wszystko może równocześnie posłużyć za argument, ze to części wspólne wszystkich zdarzeń, podobnie jak wiedza kultur o potopie. Z tym, że rozbierzność czasowa działa w tym wypadku na niekorzyść poźniejszych osób boskich, bo mamy do czynienia z prawdopodobnym plagiatem.

Osobiście wierzę w cykle, wszystko ma swój początek i koniec, WSZYSTKO!

Według sumerów Bóg Jehowa, byłby jednym ze strażników wysłanym przez większych bogów typu Anu. Anu oczywiście dla nas jest mitem, dalekim echem postaci przybyłej z dziwnego pojazdu, potrzebującym złota do swojej technologi.
Miłość do złota to też częsty motyw boski <_<

To wszystko powyższe jest dla mnie tylko wiedzą, nie ostatecznym argumentem. Wiedza tez jest zmienna nie wykluczam niczego, ani nie neguje, kazdy zyje według wlasnych potrzeb intelektualnych.