Odpowiadanie w temacie: Czy to prawda?
Podsumowanie tematu
caius
Napisano 2010-05-30, godz. 10:53
Jesteś bardzo wrażliwym człowiekiem,a przez to i bardzo wartościowym,bo wartośc człowieka mierzy się nie tym,co zrobił,ale tym,jakim jest wewnątz(skruchę okazałeś już wielokrotnie i wielokrotnie przepraszałeś - jaki to człowiek rel.nie potrafiący wybaczyc??!) i to,co czuje,a Ty czujesz ból i rozczarowanie połączone z miłością i naprawą całej zaistniałej sytuacji.
Jak zauważyłeś,a napisała to malinowa7,jest to Forum o Świadkach,a nie Św.,ja również jestem ex-em(czyli były św.) i opinie znajdziesz tu negatywne,bo nie jest to religia prawdziwa,ale organizacja-korporacja zwodząca kłamliwymi,zawaluowany i psycho-manipulacyjnymi słowami.
Zapytałeś czy to iluzja? - iluzja w najpiękniejszym wydaniu(powstał nawet jeden fim fabularny Rozdzielone Światy - duński,znakomity,powinien dostac oscara jako film zagraniczny),to Dramat Wsółczesności,zapowiada się pięknie,anielsko-baśniowo jak z Disneya,a później jak w Hitchocku,suspens napięcia i dramatu i ... TRAGEDIE(AndreaZZ wspominał o tym,najlepiej jak byś Sam poszukał w internecie)
Mam nadzieję,że wszystko się poukłada(po rozwodzie) i Znajdziesz lepszą i wsanialszą drugą połowę i zawsze zapamiętaj,że jesteś Wspaniałym Człowiekiem,a życie jest piękne,tylko Nasza niedoskonałośc nie potrafi tego pięknie wykorzystac i dlatego trzeba wierzyc w lepsze jutro i walczyc - miłością - o dziecko,bo to Skarb Największy ...
Napisano 2010-05-05, godz. 20:45
A kogo przepraszam ??? Wszystkich, których to dotknęło...
To już i tak nie ma znaczenia, za trzy tygodnie jest rozwód, moja żona ma kogoś innego, znam go, nawet byłem na jego ślubie. Mieliśmy razem jechać za granicę do niego i jego żony lecz ja przez to granie postanowiłem wyjechać wcześniej i w inną stronę. Moja żona pojechała tam beze mnie, wróciła a za kilka tygodni przyjechała żona tego brata i z tego co mi wiadomo powiedziała, że nie wraca do męża. Co się tam stało ??? Wiedzą tylko oni...
Pisałem do tego braciszka aby mi powiedział o co chodzi, co się dzieje, może trochę się uniosłem pisząc do niego lecz bez żadnych obelg. To dostałem wiadomość zwrotną, że jak chcę ratować rodzinę to mam wsiadać w samolot i wracać. Cóż dobra rada lecz przyjechałem tutaj aby naprawić to co zbroiłem i myślę, że moglibyśmy tutaj z żoną jakoś życie sobie poukładać lecz to już koniec. Nie skorzystałem z rady braciszka więc on wykorzystał sytuację, lecz pomimo wszystko myślę, że tak się nie robi...
To tyle mogę sobie popłakać do poduszki, obudzić się jutro, wziąć głęboki oddech i pogodzić się z tym co już za mną i z tym co nadchodzi, nie chcę tego ale nic już się nie da zrobić, nie chce mi się żyć ale kocham życie tak bardzo jak swoją żonę dla niej oddał bym to życie jeśli była by taka potrzeba...
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi i czas, który poświęciliście będąc tutaj... To chyba wszystko co chciałem napisać...
ble
Napisano 2010-05-03, godz. 17:04
Cóż mógłbym więcej napisać Ble???
Wszystko za co chciałem przeprosić opisałem w swoich postach. W oczach mojej żony jestem dziwkarzem chyba dlatego nie chce już ze mną być, lecz prawda jest inna bo miałem jakieś tam potknięcia, do których się przyznałem i jak by nie było żyliśmy razem po tym jak przyznałem się do błędów zgodnie, pomijam fakt, że "tam są drzwi" słyszałem też wiele razy i nawet wyprowadzałem się po czym wracałem. Moja żona też święta nie jest
Wszystko zależy od tego, jakie to były potknięcia, zarówno z twojej strony jak i ze strony twojej żony. Są przecież różne problemy w małżeństwach, mniejsze lub większe. Są też poważne wady małżonka, flirty, zdrady. W zależności od tego można zrozumieć bądź nie zrozumieć odejście twej żony. Nie chcę jednak ciągnąć cię za język.
Analizując twe posty jednak nie doczytałem, za co konkretnie przepraszałeś i kogo. Bo jeśli żonę to ona pewnie i tak tego nie przeczyta, ewentualnie nie będzie wiedziała że to ty pisałeś.
Napisano 2010-05-01, godz. 13:23
Wszystko za co chciałem przeprosić opisałem w swoich postach. W oczach mojej żony jestem dziwkarzem chyba dlatego nie chce już ze mną być, lecz prawda jest inna bo miałem jakieś tam potknięcia, do których się przyznałem i jak by nie było żyliśmy razem po tym jak przyznałem się do błędów zgodnie, pomijam fakt, że "tam są drzwi" słyszałem też wiele razy i nawet wyprowadzałem się po czym wracałem. Moja żona też święta nie jest ale nie mam zamiaru niczego wypominać, mogę tylko życzyć Jej szczęścia i powodzenia. Jestem już tym wszystkim zmęczony nawet do dziecka postanowiłem nie dzwonić bo ostatnio jak dzwoniłem to dziecko zaczęło najeżdżać na mnie jak moja kochana żona zaczęła nagadywać na mnie i mówić mu coś nad uchem - Powiedz tacie, że nie życzę sobie tego, tamtego. Powiedz tacie, że to już nie jest jego rodzina, niech się w d...ę pocałuje - takie hasła dodam tylko, że zadzwoniłem może 30minut po tym jak wyszli z kongresu. Jeśli tylko uda mi się odłożyć troszkę grosza to polecę do Polski i spotkam się z dzieckiem tak będzie najlepiej bo przez telefon nie jest dobrze. Zrobił bym już to wcześniej, lecz jak przyjechałem szukałem pracy i trochę dorywczo coś robiłem dopiero od kilku miesięcy mam pracę, dobrą pracę i nie chcę jej stracić bo docenili mnie za mój trud. Jestem już zmęczony tą sytuacja, też bym chciał z kimś być, kimś kto by mnie zrozumiał lecz czekam na rozwód a moja żona niech sobie myśli co chce, że się pie... , że jestem dziwkarzem, jak to mówi mój tato - każdy sądzi według siebie. Jestem młodym facetem, mówią że przystojny, miałem wiele okazji do zdrady, lecz jestem lojalny i chcę taki zostać, to co złe zostawiam za sobą, nie wracam i na pewno zrobię wszystko aby nie powtarzać popełnionych błędów. Postanowiłem napisać tutaj bo chciałem wyrzucić to wszystko z siebie i powiedzieć, że jest mi przykro, że przepraszam, to wszystko, więcej już nic nie zrobię. Jak to mówią każdy kij ma dwa końce i w oczach mojej żony pewnie wszystko wyglądało by inaczej więc niech każdy z Was nie podchodzi stronniczo do opisanej sytuacji. Moja żona jak zawsze mówiła chciała mieć normalną rodzinę a ja jej tego nie zapewniłem bo często mnie w domu nie było, dwa lata w Belfaście po ślubie, trzy lata jako kierowca w transporcie międzynarodowym - byłem częściej w domu lecz chyba za mało, poza tym nie jestem dyrektorem, mógłbym być w domu co dzień i pracować w jakiejś fabryce lub zakładzie lecz nigdy na taką pracę nie mogłem się zdecydować bo uważam, że to jak są traktowani ludzie ciężko pracujący w naszym kraju, to jest jakieś nieporozumienie, bo za tą jałmużnę, którą się dostaje nie można godnie żyć, ale to jest tylko moja opinia. Próbowałem wszystkiego, nawet miałem małą firmę w Polsce, lecz nie przynosiła dochodu. Tak czy inaczej wolałbym być w Polsce. To chyba wszystko. Pozdrawiam serdecznie, z gramatyką u mnie różnie więc...
Napisano 2010-05-01, godz. 08:37
Zapewne tak będzie. Po tym jak cię oczerniła w zborze, pewnie nikt nie uwierzy w tym starsi, że cię zdradza. Na pewno wymyślą, że zrobisz wszystko, by oczernić swoją żonę i jej zaszkodzić... Szkoda mi ciebie...Oczywiście twoja żona pewnie będzie czysta jak łza, bo przecież ona tylko "do braci jeździ". Zupełnie tak jak u mnie było. Robi co chce, uprawia seks z innym a starsi powiedzą że na pewno tak nie jest bo nie ma dwóch naocznych świadków tego seksu... Koniec końców, winny będziesz ty, bo to ty rozwiodłeś się z żoną bez jak to oni mówią podstaw biblijnych. Ona doskonale wie, że winny jest ten kto wytoczy sprawę o rozwód. Ciesz się, że nie jesteś ŚJ bo miałbyś z tego tytułu problemy i prędzej czy później zostałbyś wykluczony.
ble
Napisano 2010-04-30, godz. 18:07
Brak słów, żeby wyrazić to co się dzieje w organizacji.
Oczywiście twoja żona pewnie będzie czysta jak łza, bo przecież ona tylko "do braci jeździ". Zupełnie tak jak u mnie było. Robi co chce, uprawia seks z innym a starsi powiedzą że na pewno tak nie jest bo nie ma dwóch naocznych świadków tego seksu... Koniec końców, winny będziesz ty, bo to ty rozwiodłeś się z żoną bez jak to oni mówią podstaw biblijnych. Ona doskonale wie, że winny jest ten kto wytoczy sprawę o rozwód. Ciesz się, że nie jesteś ŚJ bo miałbyś z tego tytułu problemy i prędzej czy później zostałbyś wykluczony.
Nadal nie rozumiem, co takiego złego zrobiłeś swej żonie, że ona się od ciebie odsunęła? Może byś bardziej szczegółowo to opisał? Bo nie sądzę żeby sam fakt grania pół roku w gry hazardowe był wystarczającym powodem do odejścia żony.
Napisano 2010-04-12, godz. 19:34
Brak mi słów na prawdę życzę jej szczęści a za swoje błędy muszę zapłacić i nigdy więcej ich nie kopiować... Pozdrawiam, uciekam do pracy...
Gandalf
Napisano 2010-04-12, godz. 18:44
Napisano 2010-04-12, godz. 17:21
Nagle ją oświeciło - chce głosić Bogu. Cieszę się z tego i jestem dumny... Tylko dlaczego tego nie robiła jak była ze mną??? Dlaczego???
Nie chcę się użalać nad sobą i smucić, mam swoje marzenia, cele, które chciałbym w życiu osiągnąć... Chciałem przeprosić powiedzieć, że żałuję... Czuję tylko pustkę bo pomimo wszystko zawsze kochałem swoją żonę i chciałbym aby mogła być ze mnie dumna... Tymczasem robi sobie co chce i jeździ z moim dzieckiem do kochanka, ja tego nie akceptuję, gdyby nie fakt, że mam przyjaciół w tym kraju do którego sobie podróżuje to do dziś łudził bym się i dawał robić za wariata... Myślę, że jako ojciec powinienem być informowany o pewnych sprawach... Jeśli coś by się stało nawet bym nie wiedział o tym... Nie wiem jak można uważać się za Waszego współwyznawce - jeśli dobrze napisałem - i zachowywać się tak podle... Dzisiaj będę postępował zgodnie z zasadami Bożymi a jutro się zobaczy - w moich oczach tak to odbieram... albo wierzę, albo nie a nie robię się na kogoś kim w zasadzie wcale nie jestem i to jest To co mnie boli bo pomimo wszystko jestem wrażliwym człowiekiem... Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odpowiedź...
andreaZZ
Napisano 2010-04-12, godz. 16:50