Skocz do zawartości


Zdjęcie

Świadkowie Jehowy a medycyna niekonwencjonalna


  • Please log in to reply
26 replies to this topic

Ankieta: Homeopatia

Czy wierzysz w skuteczność homeopatii?

Nie możesz zobaczyć wyników tej ankiety dopóki nie oddasz głosu. Proszę zaloguj się i oddaj głos by zobaczyć wyniki.
Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#1 Wisienka

Wisienka

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 3 Postów

Napisano 2008-05-05, godz. 19:45

No właśnie. Byłam święcie przekonana, że ŚJ nie może korzystać z usług bioenergoterapeutów, a po tym jak moja teściowa pojechała na tygodniową kuracje oczyszczającą ze ŚJ - wydaje mi się, że oni nie mają nic przeciwko temu. Czy tak faktycznie jest?
A homeopatia?
:blink:

#2 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2008-05-05, godz. 20:06

No właśnie. Byłam święcie przekonana, że ŚJ nie może korzystać z usług bioenergoterapeutów, a po tym jak moja teściowa pojechała na tygodniową kuracje oczyszczającą ze ŚJ - wydaje mi się, że oni nie mają nic przeciwko temu. Czy tak faktycznie jest?
A homeopatia?
:blink:

Lepiej pytać o to, co ŚJ wolno wtedy będzie krócej ;)
Dołączona grafika

#3 pojawiamsieiznikam

pojawiamsieiznikam

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 264 Postów

Napisano 2008-05-05, godz. 20:30

Co do homeopatii to jest to leczenie oparte na roślinkach. Co do tego nie ma przeciwwskazań.
Aczkolwiek są słyszalne pewne głosy poddające w wątpliwość skuteczność homeopatii. Z tego co pamiętam to kiedyś sam leczyłem się homeopatią będąc SJ. Było to jakieś 10 lat temu, od tamtego czasu nie choruję:)

Jeśli chodzi o bioenergoterapie to w tym przypadku są przeciwwskazania - kontakty z demonizmem itp...
Nie wiem co myśleć o bioenergoterapii, z jednej strony twierdzi się iż są to siły które nas otaczają a z drugiej strony słyszy się krytyczne opinie.

Użytkownik pojawiamsieiznikam edytował ten post 2008-05-05, godz. 20:42


#4 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2008-05-05, godz. 20:51

Co do homeopatii to jest to leczenie oparte na roślinkach.

Bzdura. Na efekcie placebo i myśleniu życzeniowo-magicznym.

Homeopatia: fundamentalne oszustwo
[db]

#5 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2008-05-06, godz. 07:34

No właśnie. Byłam święcie przekonana, że ŚJ nie może korzystać z usług bioenergoterapeutów, a po tym jak moja teściowa pojechała na tygodniową kuracje oczyszczającą ze ŚJ - wydaje mi się, że oni nie mają nic przeciwko temu. Czy tak faktycznie jest?
A homeopatia?
:blink:

Moze to troche pomoze zglebic Ci stosunek SJ do wszelkich 'uzdrowicieli':

Czy poddać się takiemu badaniu?

Towarzystwo Strażnica nikomu nie zaleca żadnych metod leczenia ani stawiania diagnozy i za nikogo nie podejmuje w tym względzie decyzji. Jeżeli jednak w świetle zasad biblijnych pewne praktyki lekarskie budzą wątpliwości, trzeba zwrócić na to uwagę. Każdy będzie mógł wówczas rozważyć tę sprawę i zadecydować, jak ma postąpić.

Drodzy Bracia! Chciałbym poznać Wasze zdanie. Pewna (...) uzdrowicielka wydaje się mieć dobre wyniki w leczeniu, ale stosowana przez nią metoda budzi moje podejrzenia. (...) Kobieta owa za pomocą badania orzeka, co pacjentowi dolega. Potem dla ustalenia, jakie środki zastosować i w jakiej ilości, przystawia do skóry w okolicach któregoś z gruczołów lub narządów butelkę z lekarstwem. Następnie próbuje opuścić podniesione ramię pacjenta. Na podstawie tego, ile siły musi do tego użyć, określa rodzaj lub ilość leku. Uzasadnia się to tym, że elektrony niczym prąd przemieszczają się z lekarstwa przez metalową przykrywkę butelki do danej części ciała i ją wzmacniają. Czy nie jest to coś w rodzaju różdżkarstwa?

LIST ten, nadesłany z Oregonu w USA, dotyczy praktyki stosowanej przez pewne osoby w celu ustalenia potrzeb związanych z odżywianiem lub do analizy problemów emocjonalnych oraz wspomnień bądź też do udzielenia wskazówek w sprawach życia codziennego. Czy podejrzenia autora listu są uzasadnione mimo rozpowszechnienia się tej praktyki?

Zdrowie — za jaką cenę?


Już w starożytności dociekano, dlaczego ludzie chorują i jak mogą odzyskać zdrowie. Izraelici byli w lepszej sytuacji, wiedzieli bowiem, że są grzesznikami, a dzięki prawu nadanemu im przez Boga mogli uniknąć nabawienia się i roznoszenia wielu chorób (3 Mojżeszowa 5:2; 11:39, 40; 13:1-4; 15:4-12; 5 Mojżeszowa 23:13-15). Niemniej słudzy Boży szukali też pomocy ówczesnych wykwalifikowanych lekarzy (Izajasza 1:6; 38:21; Marka 2:17; 5:25, 26; Łukasza 10:34; Kolosan 4:14).

Jakże inaczej było w starożytnym Babilonie i Egipcie! Tamtejsi „lekarze” stosowali wprawdzie jakieś środki oparte na naturalnych składnikach, ale wiele ich metod „leczenia” uznano by dzisiaj za zwykłą szarlatanerię. Pewien hieroglificzny napis egipski mówi o lekarzu uzdrawiającym niewidomych ohydnym płynem sporządzonym ze świńskich oczu, antymonu, hematytu i miodu. Miksturę taką wlewano choremu do ucha! W jednym ze starożytnych dokumentów uznano tę metodę za „naprawdę znakomitą”. Niewykluczone, że jej osobliwy, wręcz tajemniczy charakter czynił ją jeszcze atrakcyjniejszą.

Babilończycy i Egipcjanie często odwoływali się do mocy tajemnych. Niekiedy kapłan, będący zarazem lekarzem, kazał choremu dmuchać w nozdrza owcy, żeby część jego mocy czy energii spłynęła na zwierzę i wywołała odpowiedni efekt. Potem owcę zabijano, a na podstawie stanu jej wątroby rzekomo rozpoznawano dolegliwość lub odczytywano przyszłość chorego (Izajasza 47:1, 9-13; Ezechiela 21:26).

Oczywiście w dawnym Izraelu bogobojny lekarz nie uciekałby się do praktyk spirytystycznych. Bóg dał mądry nakaz: „Nie powinien się znaleźć u ciebie nikt, (...) kto się trudni wróżbiarstwem, uprawia magię ani kto wypatruje znaków, ani czarownik (...) Każdy bowiem, kto się zajmuje tymi rzeczami, jest obrzydliwością dla Jehowy” (Powtórzonego Prawa [5 Mojżeszowa] 18:10-12, NW; 3 Mojżeszowa 19:26; 20:27). To samo dotyczy chrześcijańskich sług Bożych w dobie obecnej. Konieczna jest ostrożność.

W ostatnich latach wiele ludzi zaczęło się zwracać ku „niekonwencjonalnym” metodom leczenia i stawiania diagnozy. W zasadzie jest to dziedzina, w której trzeba decydować samemu (Mateusza 7:1; porównaj Rzymian 14:3, 4). Oczywiście smutne by to było, gdyby jakieś kontrowersyjne kwestie zdrowotne tak pochłonęły uwagę chrześcijanina, iż usunęłyby w cień służenie Bogu, ten jedyny niezawodny sposób zachowania życia (1 Tymoteusza 4:16). Biblia nie mówi, że w nowym świecie choroby zostaną wyleczone i ludzie osiągną doskonałe zdrowie dzięki medycynie, ziołom, dietom czy kuracjom opartym na zasadach holizmu. W gruncie rzeczy pełne uzdrowienie jest możliwe tylko w wyniku przebaczenia grzechów na podstawie Jezusowej ofiary okupu (Izajasza 33:24; Objawienie 22:1, 2).

Jakie siły się za tym kryją?

Co chrześcijanin zechce wziąć pod uwagę przy podejmowaniu decyzji w sprawie metody badania mięśni wspomnianej w liście cytowanym na wstępie?

Niektórych sposobów sprawdzania siły oraz reakcji mięśni używa się w klasycznej medycynie i mało kto podważałby ich zasadność. Na przykład choroba Heinego i Medina osłabia mięśnie i dlatego terapia może się wiązać z tak zwaną kinezjologią — „nauką o mięśniach i ich ruchach”. Wiedzę z tej dziedziny wykorzystuje się także podczas rehabilitacji chorych z porażeniem mózgowym. Większość ludzi rozumie celowość tego rodzaju leczenia.

A co powiedzieć o metodzie badania mięśni opisanej w liście zamieszczonym na początku niniejszego artykułu? Tego typu „kinezjologią” próbuje się ustalić, czy określona żywność, zioła lub witaminy pomogą pacjentowi, czy raczej mu zaszkodzą. Zazwyczaj wygląda to tak, że chory wyciąga ramię, a uzdrowiciel ciśnie je w dół, aby ocenić siłę mięśni. Następnie osoba badana bierze do ust, kładzie sobie na brzuchu bądź też chwyta w dłoń jakąś odżywkę lub inny środek. Potem jeszcze raz bada się mięśnie ramienia. Podobno jeśli dana substancja jest potrzebna pacjentowi, jego ramię będzie silniejsze; gdyby zaś miała mu zaszkodzić, mięśnie będą słabsze.

Niektóre osoby próbujące tej metody wierzą w jej skuteczność i w to, że chodzi o wykorzystanie sił tkwiących w organizmie. Ich zdaniem współczesna nauka nie potrafi wyjaśnić wielu zjawisk, które jednak występują lub dają się zaobserwować. Dlatego twierdzą, iż siły i substancje wzajemnie na siebie oddziałują bądź wymieniają energię, chociaż lekarze jeszcze tego nie odkryli ani nie zaakceptowali.

Niemniej w podręczniku Applied Kinesiology (Kinezjologia stosowana) powiedziano: „Niekiedy książki uczą, iż wartość substancji chemicznych, takich jak różne składniki odżywcze, da się ocenić przez trzymanie ich w ręku i sprawdzanie mięśni. Nie ma żadnych dowodów potwierdzających wiarogodność tego rodzaju badań. (...) Z góry powzięte przekonania badającego mogą mieć na niego taki wpływ, że jego tendencyjne poglądy przeszkodzą mu w uzyskaniu dokładnych informacji podczas testów”. „Uzdrowiciel mający doświadczenie w manualnym badaniu mięśni potrafi z łatwością — zależnie od swego upodobania — sprawić wrażenie, iż mięśnie pacjenta są słabe lub silne; wystarczy, że lekko zmieni (...) sposób badania”.

Bądź czujny!

Jednakże niektóre metody badania mięśni nie ograniczają się tylko do tego. Weźmy pod uwagę tak zwane „badanie zastępcze”. Poddawane mu są zazwyczaj osoby starsze lub dzieci, które są zbyt słabe, by je testować. Dziecka dotyka ktoś występujący w charakterze zastępcy, a uzdrowiciel bada jego ramię. Metodę tę stosowano nawet przy leczeniu zwierząt domowych — sprawdzano ramię takiego zastępczego pacjenta, podczas gdy jego druga dłoń spoczywała na owczarku szkockim, owczarku niemieckim czy innym chorym ulubieńcu.

Co prawda nie do nas należy osądzanie takich praktyk, ale warto zadać sobie pytanie: Czy za tym wszystkim kryją się siły tkwiące w organizmie? Naukowcy udowodnili istnienie promieniowania kosmicznego, mikrofal i różnych typów promieniowania elektromagnetycznego. Czy jednak każde stworzenie, nawet niemowlę lub zwierzę domowe, ma w sobie energię, która zeń uchodzi i wywiera wpływ na drugą osobę w sposób możliwy do zbadania? Babilończycy uważali, iż siły te mogą się wydostawać na zewnątrz i oddziaływać na owce. Spróbuj się więc zastanowić: „Czy wierzę, że coś podobnego dzieje się dzisiaj z ludźmi lub zwierzętami? A może zjawiska te mają inne wytłumaczenie?”

Niektórzy uzdrowiciele rzekomo umieją dokonać pomiaru „sił” danej osoby za pomocą metalowych spiral lub wahadełek. Podobno poruszają się one, gdy „pola energetyczne” badającego i pacjenta wzajemnie na siebie oddziałują. Pewna uzdrowicielka i zarazem autorka opracowań z tej dziedziny, prowadząca dawniej badania naukowe, posługuje się niekiedy wahadełkiem do stawiania diagnozy. Uważa, iż potrafi dostrzec „pole energetyczne wokół człowieka”, wielobarwną aurę otaczającą podobno daną osobę. Jak mówi, wykorzystuje zdolność „widzenia dowewnętrznego”, żeby wniknąć w ciało i obserwować guzy, krwinki lub bakterie oraz odczytać to, co się wydarzyło w przeszłości.

Jak już zaznaczono, metodę dokonywania pomiaru energii na podstawie siły tkwiącej w ramieniu wykorzystuje się także przy badaniu emocji. W pewnej popularnej książce czytamy: „Jeżeli chcesz jednocześnie sprawdzić stan emocjonalny, zapytaj głośno: ‚Czy masz jakieś kłopoty?’ i powtórz badanie. Jeśli używana substancja odżywcza jest nieodpowiednia, ramię będzie chwilowo słabnąć”. Czasem przeprowadza się taki test „w celu określenia wieku, w którym [powstał] specyficzny uraz fizyczny, emocjonalny lub duchowy”. Stosuje się go również przy podejmowaniu decyzji dotyczących życia codziennego, gdy wystarczy powiedzieć: „tak” lub „nie”.

Z pewnością wiele ludzi praktykujących badanie mięśni (kinezjologię) powie, że ich sposób leczenia różni się od metod opisanych powyżej i nie ma związku ze spirytyzmem albo że oni nie badają emocji. Czy jednak ich działania nie opierają się mimo wszystko na wierze w siły tkwiące w każdym człowieku, które mogą zbadać lub zaobserwować tylko osoby przypisujące sobie szczególną moc?

Dla chrześcijan nie jest to sprawa obojętna. Bóg oznajmił Izraelowi: „Nów i sabat, zwoływanie obrad — nie cierpię posługiwania się mocą tajemną w połączeniu z uroczystym zgromadzeniem” (Izajasza 1:13, NW). Kiedy naród ten dopuścił się odstępstwa, jego członkowie „uprawiali czarodziejstwo i wróżbiarstwo” (2 Królewska 17:17; 2 Kronik 33:1-6). Najwyraźniej chcieli zdobyć informacje przez odprawianie specjalnych rytuałów i mówili o „tym, co tajemne” (Zachariasza 10:2, NW).

Niektóre sposoby badania mięśni są niegroźne i nie przynoszą szkody ani pacjentowi, ani badającemu. Bez wątpienia jednak wiele innych metod kryje w sobie coś tajemnego i nadludzkiego, na przykład „widzenie dowewnętrzne”, zagadkową aurę czy posługiwanie się wahadełkiem. Chrześcijanie nie mogą mieć nic wspólnego z tajemnymi mocami. Nie powinni nawet z nimi eksperymentować, gdyż nie są ciekawi głębokich rzeczy Szatana (Objawienie 2:24). Mają natomiast uzasadnione powody, by zachowywać ostrożność w stosunku do wszystkiego, co mogłoby mieć związek z uprawianiem spirytyzmu, potępionego w Słowie Bożym (Galatów 5:19-21).

Odpowiedzialność za swoje czyny ponosi uzdrowiciel, toteż nie mamy zamiaru analizować ani osądzać twierdzeń i metod takich osób. Nawet jeśli twoim zdaniem w niektóre praktyki zaangażowane są moce tajemne, to wielu najwyraźniej zgodziło się na nie zupełnie nieświadomie, nie zdając sobie sprawy z powiązań ze spirytyzmem. Może w ten sposób dali tylko wyraz usilnemu pragnieniu odzyskania zdrowia. Jednakże niejeden, kto się uwikłał w takie praktyki, doszedł później do wniosku, że potencjalne korzyści fizyczne nie są warte narażania się na szkodę duchową.

I znów w tego typu sprawach osobistych każdy musi sam powziąć decyzję. Chrześcijanie powinni jednak pamiętać o przestrodze Bożej: „Prostak wierzy każdemu słowu, lecz roztropny zważa na swoje kroki” (Przypowieści 14:15). Dotyczy to również zachwalanych metod leczenia.

Szatan pała żądzą odciągnięcia sług Bożych od prawdziwego wielbienia. Bardzo chciałby to osiągnąć przez rozbudzenie u chrześcijan zainteresowania innymi sprawami. A już nie posiadałby się z radości, gdyby zaczęły ich fascynować praktyki, które są lub zdają się być tajemne i przez które mogliby się uwikłać w spirytyzm (1 Piotra 5:8).

Chociaż chrześcijanie nie podlegają Prawu Mojżeszowemu, to stosunek Jehowy Boga do praktyk okultystycznych się nie zmienił. Jak już wspomniano, Bóg nakazał Izraelitom, by nie było wśród nich nikogo, „kto się trudni wróżbiarstwem, uprawia magię, ani kto wypatruje znaków, ani czarownik, nikt, kto na drugich rzuca urok”. „Każdy bowiem, kto się zajmuje tymi rzeczami, jest obrzydliwością dla Jehowy (...) Powinieneś okazać się bez zarzutu wobec Jehowy, twego Boga” (Powtórzonego Prawa 18:10-13, NW).

Jakże mądrze więc postępują chrześcijanie, którzy stale noszą „całą zbroję od Boga (...) ponieważ zmagamy się (...) z zastępem niegodziwych duchów w miejscach niebiańskich”! (Efezjan 6:11, 12).
____
Przypisy

Wiele ludzi jeszcze i teraz radzi się szamanów, czarowników i im podobnych uzdrowicieli. Szaman to „kapłan posługujący się magią do uzdrawiania chorych, wróżenia i wpływania na bieg wydarzeń”. Szamani lub czarownicy mogą się posługiwać ziołami i odprawiać przy tym rytuały spirytystyczne (wzywając mocy tajemnych). Rozważny, lojalny chrześcijanin będzie się wystrzegał uwikłania w takie praktyki, choćby mu się wydawało, iż dzięki nim może zostać uzdrowiony (2 Koryntian 2:11; Objawienie 2:24; 21:8; 22:15).

Opis ten ma charakter ogólny, ale przebieg badania może być rozmaity. Niekiedy uzdrowiciel prosi pacjenta, by ścisnął kciuk i palec wskazujący, po czym stara się je rozłączyć.

Autorka ta pisze: „Skąd te na pozór cudowne zjawiska? (...) Metodę stosowaną przeze mnie nazywa się wkładaniem rąk, uzdrawianiem wiarą lub uzdrawianiem duchowym. Jest bardzo prosta i nie ma w niej nic tajemniczego (...) Od każdego emanuje pole energetyczne, czyli promieniowanie, które otacza i przenika fizyczne ciało. Owo pole ma ścisły związek ze zdrowiem. (...) Wyostrzone postrzeganie zmysłowe to rodzaj ‚widzenia’, dzięki któremu można stworzyć w umyśle obraz, nie posługując się normalnym wzrokiem. Nie chodzi tu o wyobraźnię. Czasami określa się to mianem jasnowidztwa”.


Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#6 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-05-06, godz. 08:06

To jest jeszcze jedna dziedzina nie do końca poznana przez człowieka. Zawsze w takich przypadkach pojawiają się cwaniaki, wykorzystujące niewiedzę ludzi. Może trzeba poczekać, gdy coś więcej będzie wiadomo o tym zjawisku. Może ono mieć rzeczywiście jakąś wartość i wpływ na zdrowie człowieka. Jednak póki nie ma na ten temat rzetelnej wiedzy lepiej być ostrożnym. I to bez względu na wyznawaną religię

Użytkownik szperacz edytował ten post 2008-05-06, godz. 08:08


#7 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2008-05-06, godz. 11:30

To jest jeszcze jedna dziedzina nie do końca poznana przez człowieka. Zawsze w takich przypadkach pojawiają się cwaniaki, wykorzystujące niewiedzę ludzi. Może trzeba poczekać, gdy coś więcej będzie wiadomo o tym zjawisku.

Póki co nie udowodniono nawet samego występowania takiego zjawiska.

Oczywiście o przyczynach i naturze zjawisk nieistniejących można dyskutować długo i zawzięcie, a nawet wojny religijne o nie toczyć...
[db]

#8 wojtek37

wojtek37

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 612 Postów
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano 2008-05-06, godz. 11:56

Ja pozwolę sobie wkleić tekst, ktory umieściłem kiedyś na innym Forum na temat homeopatii

Homeopatia - okultyzm, sugestia czy medycyna?

Kilka lat temu miałem okazję rozmawiać z dwoma zakonnikami, którzy opisali mi zdarzenie dotyczące chorej osoby oraz homeopatycznych leków. Z ich słów wynikało, że homeopatia kryje w sobie tajemnicze i złe siły. Później jedna z bliskich mi osób doświadczyć tego mogła na sobie samej. Zrodziło się wtedy we mnie pytanie: jak to możliwe? Szukając prawdy o homeopatii, skontaktowałem się z chyba najwybitniejszym na świecie znawcą tematyki orientalnej, New Age, sekt i innych zagrożeń duchowych. Chodzi o o. Josepha - Marie Verlinde'a.

Jest, dzięki kilku wizytom, książkom i kasetom - dobrze znanym w Polsce Belgiem na stałe mieszkającym we Francji. O. Verlinde był młodym naukowcem, który szukając rzeczy duchowych wyjechał do Indii, gdzie przez długi czas blisko współpracował z guru Maharshi Mahesh Yogi. Powróciwszy do Europy praktykował okultyzm. Po swoim nawróceniu rozpoczął studia teologiczne, a w 1986r. przyjął święcenia kapłańskie. Później założył zgromadzenie zakonne - Rodzina św. Józefa.

O. Verlinde przyglądał się homeopatii już wcześniej. Wiele w niej wydawało mu się niezrozumiałym, był jednak daleki od jej potępienia. Kiedy zacząłem przedstawiać mu sprawę, wyraził swoje niepokoje z powodu naszej niewiedzy o energii astralnej, w której obszarze, wg homeopatów, dokonują się pożądane zjawiska. Następnie wziął pod uwagę spirytystyczne źródło, którym posłużył się Hahnemann, aż w końcu stwierdził, że nawet, jeśli w rzeczywistości tak było, to nie wydaje się, aby używanie leków homeopatycznych mogło odbyć się ze szkodą dla ludzi. Wtedy przedstawiłem mu materiały, m.in. o osobie Hahnemanna. Oto fragmenty wypowiedzi, jakich w trakcie naszych kontaktów udzielił o. Joseph: "Mówię tylko, że nie wydaje mi się, abyśmy mieli wystarczającą ilość elementów, aby to potępić jako technikę przywołującą działanie duchów /..../. Z mojej strony, jeśli miałbym pewność, że Hahnemann otrzymał te informacje za pośrednictwem duchów, ogłoszę homeopatię jako niezgodną z życiem chrześcijańskim, ponieważ /...../ informacje - prawdziwe - przekazane przez duchy miałyby wartość paktu. Ci, którzy używaliby takiej informacji, tym samym zaakceptowaliby działanie duchów, które ją przekazały. Oto, do czego doszedłem. Nie wszystko jest jeszcze jasne, ale spróbujemy posunąć się do przodu."

Po wspólnej pracy nad dostępnymi tekstami, o. Verlinde podsumował to wszystko, co o homeopatii wiemy i co przypuszczamy. Porównał on źródła homeopatii i ją samą z szamanami Ameryki Środkowej, którzy będąc w transie otrzymywali wiadomości na temat działania różnych roślin. "Duchy te nie czynią tego za darmo"- stwierdził m.in. Wnioski o. Verlinde'a były tym razem już dużo bardziej krytyczne. Odrzucał on możliwość uciekania się do homeopatii tych wszystkich, którzy znają jej prawdziwą historię. "Byłoby to świadome sprzymierzanie się z duchami." Jednak stwierdzał również, że nie wie, czy niebezpieczeństwo może zawisnąć także nad ludźmi nieświadomymi, ludźmi dobrej woli. Na koniec o. Verlinde wyraził pewien rodzaj przerażenia z owoców naszej pracy pisząc: "przecież homeopatia tak się rozprzestrzeniła, że używa jej co druga osoba." Szukając materiałów o homeopatii, poświęciłem na to wiele czasu, ponieważ nie łatwo było doszukać się krytycznych prac na interesujący mnie temat. W końcu jednak dysponowałem pewnymi informacjami, zarówno z punktu widzenia religii, jak i medycyny.

Homeopatię "zawdzięczamy" niemieckiemu doktorowi Samuelowi Hahnemannowi (1753-1843). Był to człowiek kpiący z chrześcijaństwa i samego Zbawiciela. Należał do sekty wolnomularskiej, potępionej przez Kościół jako narzędzie i siedlisko diabła. Dodatkowo parał się spirytyzmem, co ma niebagatelne znaczenie, gdyż jak sam oświadczył, homeopatia powstała dzięki informacjom przekazanym podczas objawień spirytystycznych. Jest to niewątpliwie główny "trop" na drodze do odrzucenia tego sposobu leczenia.
Specyfika hahnemannowskiej "medycyny" polega m.in. na swoistej spirytualizacji organizmu ludzkiego i atakujących go chorób. W jego najważniejszej pracy pt. "Organon der Heilkunst" dowiadujemy się, że choroby, to "tylko duchowy, dynamiczny rozstrój życia". Trzeba tedy, aby i lekarstwa działały w obszarze ducha, co prowadzi Hahnemanna do nauki o "uduchowieniu materii".

Czymże więc jest owa nieszczęśliwa homeopatia? Otóż wyróżnia się w niej trzy nauki. Pierwszą jest zasada "similia similibus curantur" (leczenie podobnego podobnym). Chodzi o to, że ta sama substancja, która wywołuje daną chorobę, może ją również wyleczyć. Dodam tylko, że zdaniem wielu naukowców jest to niemożliwe do zweryfikowania (por. prof. F.Anschtz, W.Forth). Jednak, aby w niczym nie uchybić prawdzie, trzeba dodać, że pierwsza zasada Hahnemanna pojawiła się ongiś kilkakrotnie w historii medycyny. Już sam Hipokrates powiedział, że "przez podobne choroba zostaje wywołana, a przez zastosowanie tego samego będzie wyleczona". Podobnie działają szczepienia ochronne, ale nie można bezkrytycznie przywoływać ich jako argumentu na rzecz homeopatii, co za chwilę wykażę. Po za tym medycyna alopatyczna (konwencjonalna) zwalcza choroby używając przeciwnych im leków, co jest odwrotnością przytoczonej reguły podobieństwa. Drugą podstawową zasadą homeopatii jest nauka o rozcieńczaniu. Rozcieńcza się daną substancję, a co najciekawsze, im większy roztwór, tym lekarstwo silniejsze! Rozcieńczenia leków homeopatycznych są ogromne i nierzadko zdarza się, że przygotowany lek nie posiada już żadnej molekuły substancji leczącej.

Tu oczywiście rolę zaczyna odgrywać trzecia, najbardziej tajemnicza zasada omawianego sposobu leczenia. Jest to potencjalizacja. Ks. Grzegorz Daroszewski, do którego artykułów odwołuję się często w sprawach homeopatii, tak opisał to zjawisko: "każdy lek jest wielokrotnie rozcierany lub rozcieńczany i wstrząsany. Naprzemiennie lek się rozcieńcza i wstrząsa na każdym etapie jego przygotowania. Nazywa się to potencjalizacją." Co więcej, twórca homeopatii uważał, że proces wstrząsania odgrywa większą rolę niż samo rozcieńczanie. Mówił: "przez rozcieńczanie uwalnia się coś dynamicznego". Co dokładnie? Na pewno nie jest to substancja wyjściowa, ponieważ przy stosowaniu bardzo wysokich rozcieńczeń może ona już fizycznie zupełnie nie istnieć. Dwudziestowieczny niemiecki homeopata, R. Planer, potwierdza fakt, że homeopatia bazuje nie na masie, lecz na dynamice, tzn. przy wysokich rozcieńczeniach działa nie materia, ale energia powstała dzięki rozpadowi molekuły na elementy. Mniej naukowo ujmował to sam ojciec homeopatii, który owe "coś dynamicznego", będące istotą lekarstwa, nazywał siłą żywotną, energią duchową czy siłą kosmiczną mającą rozbudzić w człowieku zdolność samo uzdrawiania. Tym sposobem środek ten powinien dostarczać pożądanych informacji dla "psychiki organizmu". Dodać należy, że używane przez Hahnemanna słownictwo w zupełności przypomina terminologię okultystyczną. Zwrócił na to również uwagę ks. Andrzej Zwoliński, znawca współczesnych zagrożeń.

W rzeczywistości cały proces opisany powyżej zawiera w sobie wiele elementów, których nie sposób przypisać prawdziwej nauce. Jest tam coś z rytu, z tajemnicy, z nieznanych mocy, czemu zresztą nie należy się dziwić, wiedząc, że przy odkryciu homeopatii ważną rolę odegrały seanse spirytystyczne.

Dystansując się od religijnej oceny opisywanego problemu, postaram się przytoczyć kilka zdarzeń i faktów rzucających światło na homeopatię ze strony nauki. Otóż homeopatia ciągle jeszcze spotyka się w środowisku lekarskim i naukowym z licznymi adwersarzami. Także niektóre środowiska uniwersyteckie potrafiły podejść do problemu z dystansem w celu rzetelnej weryfikacji. Bardzo ciekawe okazały się wyniki badań holenderskich lekarzy z Uniwersytetu w Amsterdamie. Badano na 175 małych dzieciach skuteczność leków homeopatycznych. Z pośród tej grupy dzieci - 84 otrzymywało obojętny preparat, np. z cukru. Do tego lekarze przygotowujący prawdziwe leki nie wiedzieli, które z dzieci je otrzymują, a które substancję obojętną. Wyniki oceniali specjaliści statystyki medycznej. Wynik zaś był jednoznaczny: podawanie leków homeopatycznych nie wpływa w żaden sposób na organizm ludzki. Doświadczenie skrupulatnie kontrolował Komitet Etyczny Uniwersytetu. W tropieniu homeopatycznej antynaukowości oraz pomysłowości zarazem wsławił się Harvard Universitety w Bostonie, który nadał "Nobla" za wybitnie niedorzeczne publikacje w dziedzinie fizjologii i medycyny. Dwa razy taką nagrodę zgarnął francuski badacz, znany homeopata, dr Beneviste.

Pierwszy "zaszczyt" spotkał go za udowadnianie, że w wodzie, tj. tam, gdzie rozpuszczają się leki homeopatyczne, zachowywać się miała pamięć kształtu cząsteczek w niej rozpuszczonych. Niecałe 4 lata temu dr Beneviste sięgnął ponownie po Nobla. Tym razem za wymyślenie sposobu na zanotowanie na twardym dysku biologicznej aktywności zawartej w pamięci wody.

Pozostając przy spojrzeniu nauki, nadmienię także, że 28 kwietnia 1999 r. w Polsce, a dokładniej na warszawskim ATK, goszczona była dr Maria Meyer z Uniwersytetu w Hanowerze. Pani doktor mówiąc o okultyzmie, objęła tym określeniem nie tylko magię czy wróżbiarstwo, ale także m.in. akupunkturę i homeopatię. "Literatura ezoteryczna - mówiła dr Meyer - jasno dowodzi, że nie są tam wykorzystywane siły naturalne, a istoty duchowe. Poddając się takim terapiom, otwieramy wrota tym istotom."

Tych kilka refleksji ze strony naukowców zakończę cytując jeszcze prof. Kazimierza Ostrowskiego, Członka Rzeczowego PAN z Akademii Medycznej w Warszawie: "Uporczywość bezpodstawnej wiary w skuteczność homeopatii jest irytująca, ale wobec powszechności i lukratywności tej dziedziny pseudomedycyny co pewien czas dokonuje się wysiłków, by w sposób obiektywny udowodnić bezsensowność tego typu niekonwencjonalnej terapii. Irytujące jest to, że usiłowania zdewaluowania homeopatii nie oddziałują na stronę intelektualną społeczeństwa, jak również fakt, że leki te są stosowane przez bezkrytycznych lekarzy posiadających dyplomy."

Spotyka się jednak ludzi, którzy gotowi są "uciąć sobie głowę", że leki homeopatyczne wyciągnęły ich z różnych, paskudnych choróbsk. Zostając przy krytyce tego typu leków, mogę wymienić różne możliwe przyczyny tych faktycznych uzdrowień. Po pierwsze organizm mógł poradzić sobie sam lub stało się to za sprawą równolegle przyjmowanych leków konwencjonalnych i wypełnienia zwykłych rad lekarza, jak zaprzestanie palenia, korzystanie ze świeżego powietrza, odpoczynek itp. Po za tym nie można zapomnieć, że - jak pisze prof. K. Ostrowski - w grupie leków stosowanych w leczeniu internistycznym pozytywny efekt leczniczy placebo ujawnić może się nieraz u 30% pacjentów. Dodatkowo te leki homeopatyczne, które zawierają jeszcze odpowiednio dużą ilość substancji wyjściowej, mogą okazać się czasem skuteczne w przypadku alergii. Jednak przyczyna tego należy do medycyny akademickiej. Na koniec wyliczania możliwych przyczyn skuteczności homeopatii nie mogę nie zasugerować czytelnikom innej jeszcze alternatywy tj. przyznania tym lekom realnej mocy, ale mocy okultystycznej.

Jedno jest pewne, nie można problemu zbagatelizować. Po za tym pocieszać nas muszą słowa prof. Ostrowskiego, który stwierdził, że "w wielu instytucjach naukowych usiłuje się dowieść nonsensowności terapii homeopatycznej". Większym problemem zdaje mi się być nieświadomość co do homeopatii wśród księży. Po za tym nikt nie chce być brany za ociemniałego inkwizytora, który we wszystkim doszukuje się sztuczek szatańskich. Wypada zakończyć teraz Pawłowymi słowami: "Bracia, trzeźwi bądźcie i czuwajcie"!

Robert Wyrostkiewicz
Morgon – Francja


PS.

Twórca współczesnej homeopatii, Samuel Hahnemann przyznał, że instrukcje wytwarzania 'leków' homeopatycznych otrzymał podczas seansów spirytystycznych

Użytkownik wojtek37 edytował ten post 2008-05-06, godz. 12:04


#9 pojawiamsieiznikam

pojawiamsieiznikam

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 264 Postów

Napisano 2008-05-06, godz. 12:41

Bzdura. Na efekcie placebo i myśleniu życzeniowo-magicznym.


Właśnie m.in. to miałem na myśli:

Aczkolwiek są słyszalne pewne głosy poddające w wątpliwość skuteczność homeopatii



#10 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2008-05-06, godz. 12:49

Homeopatię "zawdzięczamy" niemieckiemu doktorowi Samuelowi Hahnemannowi (1753-1843). Był to człowiek kpiący z chrześcijaństwa i samego Zbawiciela. Należał do sekty wolnomularskiej

Za szerzenie zabobonu powinni go wykluczyć z loży.
[db]

#11 wojtek37

wojtek37

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 612 Postów
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano 2008-05-06, godz. 13:28

Za szerzenie zabobonu powinni go wykluczyć z loży.

Co ma piernik do wiatraka? . Jak wykazał powyższy artykuł homoopatia ma okultystyczne korzenie, i tyle. Tak, czy inaczej jeśli naczalstwo z Brooklinu czegoś nie zakazali, z takich czy innych względów - to szeregowy ŚJ nie wnika w sprawę i robi po swojemu. Rozmawiałem kilka miesięcy temu z jednym gościem, który na potęgę używa homeopatii i twierdzi że jest wszystko OK, na moje wyjaśnienie pochodzenia homeopatii, bardzo się zdziwił i stwierdził, że to sprawdzi.

Użytkownik wojtek37 edytował ten post 2008-05-06, godz. 13:42


#12 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2008-05-06, godz. 13:46

Co ma piernik do wiatraka?

A kto twierdził, że coś ma?
[db]

#13 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-05-07, godz. 09:21

James Randi Educational Foundation "oferuje nagrodę miliona dolarów, każdemu kto jest w stanie udowodnić posiadanie ponadnaturalnych zdolności przez zademonstrowanie ich w ściśle określonych warunkach spełniających wymogi badania naukowego".
W 2002 roku Randi rzucil wyzwanie homeopatii a pozniej Davidowi R. Hawkinsowi propagujacemu opisana w poscie edda "technike ramienia", ladniej nazwana "kinezjoterapia stosowana".
Dla tych ktorzy doswiadczaja zjawisk nadprzyrodzonych i nie pogardza milionem dolarow: link do strony fundacji. Przyjmuja wyzwania tylko do 6 maja 2010 roku.
Dołączona grafika

#14 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-12-11, godz. 10:18

Gdzieś w drugiej połowie lat 90-tych, kiedy to mieliśmy już sporadyczny kontakt ze zborem, wśród znanych mi śJ panowała swoista moda na homeopatię i leki homeopatyczne. Trochę mnie to dziwiło, bo metoda była kontrowersyjna, raczej nie akceptowana przez medycynę konwencjonalną. Znany był również stosunek WTS-u do bioenergoterapii, samoleczenia, autosugestii, różdżkarstwa itp. Sugerowano wręcz, że te praktyki ocierają się o demonizm.

Jak jest teraz? Czy wśród śJ panuje moda na tą formę leczenia? Czy WTS zajął w tej sprawie oficjalne stanowisko? A jaki jest Wasz stosunek do homeopatii?

#15 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2009-12-11, godz. 10:44

Pawdob popraw ankietę :P Ja uznaję homeopatię jako wymysł demoniczny :D No może nie tak do końca, ale sam autor twierdził, że przy odkryciu homeopatii pomagały mu duchy... ;-)

Przydałoby się poprawić tą ankietę bo dla mnie ja tu nie widzę opcji bo uważam, ze homeopatia może działać nie tylko jako placebo, ale kto wie czy w niektórych przypadkach nie jako działanie... demoniczne :P No skoro się imał twórca homeopatii spirytyzmu w tym celu... to bym brał pod uwagę taka opcję. Naukowo nie potwierdzono żadnej skuteczności oprócz placebo.
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#16 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-12-11, godz. 11:04

Ja akurat wierzę w to, że homeopatia może pomóc. Uzasadnię. Naukowo stwierdzono, podczas rozkładania człowieka na czynniki pierwsze, że człowiek składa się z iluś tam pierwiastków. Wszystkie one są organizamowi potrzebne do egzystencji i utrzymania wszystkich mechanizmów w porządku. W momencie kiedy zabraknie nam na przykłąd magnezu ( kawa stres ) nasze mięśnie sygnalizują brak tego pierwiastka poprzez skurcze.... itd itp. Wierze także, że najlepiej dostarczać te pierwiastki w formie pożywienia lub naturalnych suplementów. ( Jestem przeciwna sztucznie wytworzonym pierwiastkom z uwagi na to, że "chemia" bardziej nam szkodzi niż pomaga - uogólniam ). Więc leki homeopatyczne, ziela, zioła inne warzywa :) oraz suplementy w formie wyciągów z naturalnych roslin jak najbardziej do mnie i mojej logiki przemawiają.
nie potrafiłam uwierzyć.......

#17 easypadcx

easypadcx

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 245 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-12-11, godz. 11:18

tez pamiatam ten trend.... wszyscy (przesadzam) glosiciele biegali do sluzby z kieliszkami bo co 20-40 min musieli lyknac po 20 kropli...... Jeszcze wczesniej byla moda na kregarstwo wiec wszyscy jezdzili gdzies na organizowane seanse do kregarza, ktory byl naszmy bratem. po tych seansach znam osobiscie pare osob, ktore do dzis lewa dlonia nie potrafia dotknac prawego barku.....itd itp
Ja sie tam nie dalem przetracac byle komu. jak mialem jechac na kongres do Paryza bylem akurat w dosc niekomfortowej sytuacji z kregoslupem. owszem wowczas dalem sie poprzetracac ale wybitnemu specjaliscie (wowczas bylo w Polsce tylko 7-miu z dyplomami zagranicznymi w tej dziedzinie) On sam ocenial ze potrzebuje by odczuc poprawe a nie tylko pogorszenie co najmniej 10 posiedzen ( poprzetracan) a ja wziolem tylko jedno i ile to juz lat mam spokoj? zdaje sie bylo to w 2001..... wiec cos w tym jest

#18 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2009-12-11, godz. 14:23

Ja akurat wierzę w to, że homeopatia może pomóc. Uzasadnię. Naukowo stwierdzono, podczas rozkładania człowieka na czynniki pierwsze, że człowiek składa się z iluś tam pierwiastków. Wszystkie one są organizamowi potrzebne do egzystencji i utrzymania wszystkich mechanizmów w porządku. W momencie kiedy zabraknie nam na przykłąd magnezu ( kawa stres ) nasze mięśnie sygnalizują brak tego pierwiastka poprzez skurcze.... itd itp. Wierze także, że najlepiej dostarczać te pierwiastki w formie pożywienia lub naturalnych suplementów. ( Jestem przeciwna sztucznie wytworzonym pierwiastkom z uwagi na to, że "chemia" bardziej nam szkodzi niż pomaga - uogólniam ). Więc leki homeopatyczne, ziela, zioła inne warzywa :) oraz suplementy w formie wyciągów z naturalnych roslin jak najbardziej do mnie i mojej logiki przemawiają.

Ziela, zioła, warzywa, suplementy - tak. Ale homeopatia niczego nie uzupełnia. To woda i cukier. "Substancja czynna" w preparatach homeopatycznych jest tak rozcieńczona, że w całej pigułce może jej nie być ani jednego atomu. Czyli to czysta woda. Stąd te pseudonaukowe bzdury o "pamięci wody" nabywanej przez wstrząsanie, którymi próbuje się wyjaśniać dlaczego to ma działać.

Spirytystyczne korzenie homeopatii to też znany fakt. Linkowałem już dawno temu na tym forum artykuł na ten temat, ale w tej chwili nie mam czasu go szukać.
[db]

#19 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-12-11, godz. 16:41

Sprecyzujmy - homeopatia to nie to samo, co ziołolecznictwo i tzw. "zdrowa żywność". Patrz tutaj -->Wikipedia/homeopatia

W skrócie przybliżył to kolega [db]:

homeopatia niczego nie uzupełnia. To woda i cukier. "Substancja czynna" w preparatach homeopatycznych jest tak rozcieńczona, że w całej pigułce może jej nie być ani jednego atomu. Czyli to czysta woda.

#20 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-12-11, godz. 17:01

przepraszam za moją niewiedze w temacie, ale zawsze jak jestem w aptece i staram się zaklupić własnie takie naturalne witaminy np c to Pani nazywa to lekiem homeopatycznym, stąd się zasugerowałam..... Czyli homeopatia to sama woda? to nie wierzę :) że pomaga :)
nie potrafiłam uwierzyć.......




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych