Skocz do zawartości


Zdjęcie

sprawa Bogusławy Ł.


  • Please log in to reply
5 replies to this topic

#1 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2005-11-30, godz. 14:26

"Żadnej krwi"

W wypadku drogowym w sierpniu 2004 r. poważne obrażenia odniosła Bogusława Ł., a jej mąż stracił w nim życie. Przy rannej, która była nieprzytomna, znaleziono "Oświadczenie dla służby zdrowia" z czerwonym nadrukiem: "Żadnej krwi". Bogusława Ł. kategorycznie sprzeciwiała się w nim przetaczaniu krwi pełnej i preparatów krwiopochodnych. Jednocześnie wyrażała zgodę na przyjęcie wszystkich leków niekrwiopochodnych. Wyjaśniała też swoje pobudki - płynęły dla świadków Jehowy z nakazu religijnego zapisanego w Biblii. Deklarowała rezygnację z wszelkich roszczeń w razie negatywnych skutków zastosowania się do jej życzenia.

Oświadczenie spisane zostało na drukowanym formularzu na pół roku przed wypadkiem i podpisane przez dwu świadków z podaniem ich adresów i numerów dowodów osobistych. Takie same oświadczenia noszą przy sobie, z reguły w dowodzie tożsamości, inni świadkowie Jehowy.


Sąd wyraża zgodę

Lekarz ratujący Bogusławę Ł. powstrzymał się od transfuzji, mimo że jej stan tego wymagał. Wystąpił jednak natychmiast do sądu o wyrażenie zgody na przetoczenie krwi. Sąd taką zgodę następnego dnia wyraził. Uznał oświadczenie za niewiarygodne, a transfuzję za konieczną i w pełni uzasadnioną.

Zabiegu jednak nie przeprowadzono. Lekarze zastosowali lek zwiększający liczbę krwinek czerwonych dostarczony przez rodzinę Bogusławy Ł. Tym razem wszystko skończyło się szczęśliwie.

Z decyzją sądu nie zgodził się syn Bogusławy Ł. i ona sama. Sąd II instancji nie rozpatrzył ich apelacji co do meritum. Tymczasem bowiem Bogusława Ł. wyszła ze szpitala, a więc - tłumaczył sąd - rozstrzygnięcie w tej kwestii nie było już potrzebne.


Prawo do dwu instancji

W kasacji zarzucono przede wszystkim naruszenie przepisów ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, statuujących zasadę zgody pacjenta na badania i leczenie i określających wyjątki od tej reguły. Pełnomocnik Bogusławy Ł. polemizował przed Sądem Najwyższym przede wszystkim ze stanowiskiem wyrażonym w uzasadnieniu zaskarżonego werdyktu, że jej oświadczenie nie mogło być uznane za wiarygodne z braku notarialnego poświadczenia podpisu. Zwracał uwagę, w żadnej ustawie nie ma klauzuli obligującej do ratowania życia wbrew woli pacjenta i stosowania w tym celu metody, na którą on się nie godzi.

Sąd Najwyższy kasację uwzględnił i przekazał sądowi sprawę do ponownego rozpatrzenia.

Przede wszystkim za bezpodstawne uznał umorzenie postępowania, widząc w tym nie tylko naruszenie konkretnych przepisów kodeksu postępowania cywilnego, ale też konstytucyjnego prawa do rozpatrzenia sprawy w dwu instancjach.

- Każdy może żądać skontrolowania decyzji dotyczącej jego integralności cielesnej - mówił sędzia Jacek Gudowski.


Bez szczególnych wymagań

Badając, czy oświadczenie o sprzeciwie wobec metody leczniczej na wypadek utraty przytomności jest wiarygodne i skuteczne, sąd musi rozważyć wszystkie okoliczności. W tej jednak sprawie podstaw do kwestionowania go nie było.

Sędzia Gudowski zaznaczył, że żaden przepis nie wymaga szczególnej formy takiego oświadczenia. Jeśli spełnia warunki oświadczenia woli, trzeba przyjąć, że jest prawdziwe.


I kwestia najważniejsza

-Zdaniem SN - mówił sędzia Gudowski - oświadczenie dorosłego człowieka, sporządzone na wypadek utraty przytomności, że nie wyraża zgody na dany zabieg czy metodę leczenia, jest dla lekarza wiążące, i to bez względu na motywy tego oświadczenia. Stanowisko takie - zaznaczył - znajduje uzasadnienie także w europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i godności istoty ludzkiej wobec zastosowań biologii i medycyny, która nakazuje uwzględniać życzenia pacjenta dotyczące interwencji na jego ciele (sygn. III CK 155/05).


(Izabela Lewandowska, Rzeczpospolita)

cały artykuł: link
aktualnie artykuł ten można znaleźć tutaj: link


Inny artykuł o tej sprawie: link (link nie jest już aktywny)

.jb

#2 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-11-30, godz. 14:40

Eh, w zasadzie szkoda słów... Jak długo jeszcze będzie trwał ten obłęd? Jednak z drugiej strony, jeśli chodzi o pełnoletnich, a niechaj się wykrwawiają, skoro taka ich wola. Szkoda tylko, że wkręcają w ten chory system dzieci :angry:

Ale tu już powinien zabrać głos ktoś bardziej kompetentny, np. spec od krwawej roboty — Liberał :P
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#3 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2005-11-30, godz. 17:29

Podpis nie musi być składany notarialnie, okey...

ale niech się wypowie jakiś prawnik, czy oświadczenie to można uznać za złożone pod przymusem.
Straszni zboru rozdają je i pilnują, aby każdy podpisał. Stosują psychomanipulacyjne sztuczki, straszą śmiercią (w Armagedonie), itd.
Czy to nie jest chore? I czy sąd nie mógłby wziąć tych chorych okoliczności pod uwagę, uznając oświadzenie woli za nieskuteczne?
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.

#4 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2005-11-30, godz. 20:26

czy oświadczenie to można uznać za złożone pod przymusem.

Niestety, nie można.

Art. 87 k.c. - Kto złożył oświadczenie woli pod wpływem bezprawnej groźby drugiej strony lub osoby trzeciej, ten może uchylić sie od skutków prawnych swego oświadczenia, jeżeli z okoliczności wynika, że mógł się obawiać, iz jemu samemu lub innej osobie grozi poważne niebezpieczeństwo osobiste lub majątkowe.

Tyle odnośnie oświadczeń składanych pod przymusem.

Ewentualnie oświadczenie możnaby uznać za nieważne, ale tylko wtedy, jeśli w chwili jego składania osoba "z jakichkolwiek powodów znajdowała się w stanie wyłączającym świadome albo swobodne powzięcie decyzji i wyrażenie woli. Dotyczy to w szczególności choroby psychicznej, niedorozwoju umysłowego albo innego, chociażby nawet przemijającego, zaburzenia czynności psychicznej" - art. 82 k.c.

Jak widać też nikłe szanse, bo raczej nikt pijany na zebrania nie przychodzi.

Chociaż pamiętam brata, który faktycznie był lekko upośledzony umysłowo. Oczywiście jak każdy SJ nosił oświadczenie przy sobie. W jego przypadku możnaby chyba bylo powoływać się na art. 82, tylko kto miałby to zrobić? Cała rodzina w "prawdzie" ;)


Pozdr;

#5 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2005-11-30, godz. 22:16

I kwestia najważniejsza


-Zdaniem SN - mówił sędzia Gudowski - oświadczenie dorosłego człowieka, sporządzone na wypadek utraty przytomności, że nie wyraża zgody na dany zabieg czy metodę leczenia, jest dla lekarza wiążące, i to bez względu na motywy tego oświadczenia. Stanowisko takie - zaznaczył - znajduje uzasadnienie także w europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i godności istoty ludzkiej wobec zastosowań biologii i medycyny, która nakazuje uwzględniać życzenia pacjenta dotyczące interwencji na jego ciele (sygn. III CK 155/05).

W sumie to się zgadzam z bratem jaraczem, jak DOROSŁY nie życzy sobie krwi to jest to jego sprawa. Gorzej sytuacja się ma gdy chodzi o dzieci...

Ale zaciekawił mnie ten powyższy fragment. Czy to oznacza, że mogę sobie w dokumentach zaznaczyć, że jak np. po wypadku nie oprzytomnieję w ciągu, powiedzmy 2 tygodni to można mnie odłączyć od respiratora?

Albo gdybym nie odzyskał przytomności w ciągu x czasu to można mnie odłączyć, a moją - powiedzmy - wątrobę przekazać dla organizacji y?

pzdr.
B)

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#6 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2005-11-30, godz. 22:29

Marcinie, gdybyś stokilkadziesiąt lat nap....ł w Kościół Kat. i wskutek tego, zostałbyś uznany za "poprawnego politycznie", to mógłbyś nawet propagować ludożerstwo, a i tak adwokaci wybroniliby Cię z każdej sytuacji.
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych