Skocz do zawartości


Zdjęcie

PolyHeme i HemoPure


  • Please log in to reply
1 reply to this topic

#1 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2006-02-20, godz. 21:56

WTS dopuszcza juz do użycia przez ŚJ produktów z krwi na bazie hemoglobiny.
Są to środki, które mogą skutecznie ratować im życie. W polskiej prasie pojawiło się kilka informacji o nich.


Tygodnik "Wprost", Nr 1134 (22 sierpnia 2004):

Transfuzja od krowy

Sztuczna krew lepsza od naturalnej?

Hasło: "Pilnie potrzebna krew" pojawia się co chwila w mediach. Politycy i aktorzy prosili o oddawanie krwi dla walczących z chorobą Jacka Kuronia, Henryka Machalicy i Darii Trafankowskiej. Stacje krwiodawstwa organizują nawet konkursy z nagrodami, by uchronić szpitale przed odwoływaniem operacji. Ratująca życie krew może być jednak zabójcza.
- Komplikacje zdarzają się nawet wtedy, gdy wydaje się nam, że wszystkiego dopilnowaliśmy - mówi dr Steven Hill z Duke University. Z jego badań wynika, że pacjenci, którym po operacji kardiochirurgicznej robiono transfuzję, umierają przedwcześnie dwukrotnie częściej niż ci, którym krwi nie przetaczano.
Problem z transfuzjami może rozwiązać sztuczna krew. W odróżnieniu od naturalnej, która mimo przechowywania w chłodziarkach przestaje się nadawać do użytku zaledwie 42 dni po pobraniu, jej trwałość liczona jest w latach. Nie zawiera komórek, więc można z niej usunąć wszystkie zbędne substancje. Odpada też problem grup krwi - sztuczne preparaty można podać pacjentowi bez testów i ryzyka, że transfuzja pogorszy jego stan.
Jednym z najbardziej obiecujących pomysłów jest zastosowanie samej hemoglobiny - zawartego w czerwonych krwinkach białka przenoszącego tlen i dwutlenek węgla. Cząstki hemoglobiny są jednak za małe, by można je wstrzykiwać do ludzkiego układu krążenia, gdyż doprowadziłoby to do zatkania kanalików nerkowych i śmiertelnej niewydolności tego narządu. Dlatego uczeni łączą hemoglobinę w większe struktury zwane polimerami. Są one na tyle duże, że nie uszkadzają nerek, a zarazem nie są atakowane przez układ odpornościowy.
Kanadyjska firma Hemosol produkuje takie cząsteczki, stosując "recykling" ludzkiej krwi, która straciła przydatność do transfuzji wskutek zbyt długiego przechowywania. Uzyskiwana z niej hemoglobina jest czyszczona, a następnie podawana pacjentom po operacjach. Z kolei Northfield Laboratories kupuje krew od Czerwonego Krzyża i przerabia ją na preparat polyheme, który może być przechowywany przez rok. Korzyści ze stosowania sztucznej krwi są tak duże, że szpitale w USA zgodziły się na przeprowadzenie kontrowersyjnych testów.
W kilku miastach personel pogotowia ratunkowego będzie podawać polyheme nieprzytomnym ofiarom wypadków. - Do tej pory nie można było robić transfuzji w takiej sytuacji, bo samo sprawdzenie grupy krwi zajmuje co najmniej pół godziny. Stosując sztuczną krew, mamy większe szanse na uratowanie pacjenta - tłumaczy prof. Richard Gamelli z Loyola University w Chicago.
Produkcja sztucznej krwi na masową skalę nie będzie możliwa, jeśli zostanie uzależniona od dostaw ludzkich krwinek. Dlatego amerykańska firma Biopure opracowała technologię uzyskiwania spolimeryzowanej hemoglobiny z krwi bydła. - Nasze stado krów w Michigan jest pod ścisłą kontrolą. Dodatkowo proces oczyszczania eliminuje z krwi wszelkie bakterie, wirusy i priony - uspokaja przedstawiciel firmy Brad Miles. Preparat hemopure do tej pory podano ponad 800 pacjentom. U żadnego z nich nie doszło do infekcji ani poważnych powikłań. Hemopure dopuszczono już do użytku w RPA, gdzie z powodu wysokiego odsetka osób zakażonych HIV brakuje krwiodawców. Biopure buduje fabryki, które będą produkować setki tysięcy litrów sztucznej krwi rocznie. Jej cena ma być zbliżona do kosztów podania krwinek pobranych od pacjenta, czyli około 150 dolarów za jednostkę o objętości 450 ml.
Lekarzom marzy się całkowicie syntetyczna krew, która nie miałaby nic wspólnego z tkankami ludzi czy zwierząt. Największe nadzieje wiąże się ze związkami fluoru i węgla, takimi jak substancja o nazwie DDPFe, testowana przez uczonych z University at Buffalo. Jest ona znakomitym nośnikiem tlenu. - Pięć mililitrów DDPFe wystarczy, by uratować dziecko ważące 15 kg, które straciło połowę krwi - twierdzi prowadzący badania prof. Claes Lundgren. Jego zdaniem, za kilka lat sztuczna krew znajdzie się w każdej karetce pogotowia.

Jan Stradowski



Gazeta.pl

Sztuczna krew i leki przyspieszające krzepnięcie. Raport z postępu badań   
 
Artykuły 2004-03-09 09:46:15 

Wiele nadziei budzi sztuczna krew. Kluczem do jej opracowania jest nadająca krwi czerwoną barwę hemoglobina. Zadaniem tego białka jest przenoszenie tlenu z płuc do tkanek. Pacjentom nie można jednak podawać czystej hemoglobiny. Dlaczego? Po pierwsze, nie chce ona wcale oddawać tlenu tam, gdzie trzeba, a co gorsza, wnika do nerek i uszkodziwszy je, po paru godzinach ucieka z organizmu.

Naukowcy wymyślają więc różne sposoby, by organizm zaakceptował hemoglobinę. Łączą jej cząsteczki w dłuższe łańcuchy bądź też wiążą ją z innymi związkami i dopiero w takiej formie podają chorym. Ten pierwszy sposób wykorzystał zespół dr. Ernesta E. Moore'a z Uniwersytetu Stanu Kolorado. Efekt ich pracy o nazwie PolyHeme jest już w fazie testów na ludziach. Z kolei dr Paula Moon-Massat z firmy Biopure w Cambridge (Massachusetts, USA) opowiadała o jeszcze bardziej zaawansowanych badaniach nad preparatem Hemopure opartym na hemoglobinie bydlęcej.

To, że Hemopure jest białkiem krowim, a nie ludzkim, nie ma żadnego znaczenia. Ważne jest to, że preparat można przechowywać w temperaturze pokojowej i podawać bez sprawdzania grupy krwi. Hemopure już został dopuszczony do użytku w Republice Południowej Afryki. Leczy się nim osoby, które utraciły dużą ilość krwi podczas zabiegu operacyjnego. Wyniki testów na ponad tysiącu pacjentów budzą optymizm, choć, na razie, umiarkowany. Niekorzystnym objawem było podwyższone ciśnienie krwi. Natomiast nie obserwowano żadnych komplikacji ze strony nerek.

O ile jednak podawanie wołowej hemoglobiny ludziom to pieśń przyszłości, o tyle analogiczny lek dla zwierząt (Oxyglobin) cieszy się już sporym wzięciem. Przez ostatnie pięć lat skorzystało z niego ponad 37 tys. pacjentów - przede wszystkim psów.

Siódmy czynnik z chomika

Zainteresowanie w Monachium wzbudził też preparat przyspieszający krzepnięcie krwi. Bardzo liczą na niego lekarze zajmujący się pacjentami po urazach. Tylko w roku 2000 zmarło na całym świecie ponad 5 mln osób z takimi obrażeniami. W USA urazy, głównie w wyniku wypadków drogowych, są najważniejszą przyczyną zgonów ludzi w wieku 1-35 lat. Bije to na głowę wszystkie inne przyczyny śmierci razem wzięte w tej grupie wiekowej.

Blisko połowa pacjentów po urazie przyjętych na oddział intensywnej terapii wymaga transfuzji, często wielokrotnej. Tymczasem 54 proc. ich zgonów to efekt wykrwawienia się w ciągu 24 godzin po wypadku.

- Często bywa, że im dłużej ludzie krwawią, tym bardziej intensywnie - mówił dr Carl Hauser, chirurg z New Jersey Medical School. - Z tego powodu zmniejsza się ilość białek potrafiących załatać uszkodzone naczynie. Spada też temperatura ciała, od której zależy sprawne tworzenie skrzepu. Tworzy się zaklęty krąg, którego często nie jest w stanie przerwać podanie świeżej porcji krwi. Operacja, wiążąca się z dodatkowym krwawieniem, może jeszcze pogorszyć sprawę.

- Postanowiliśmy sprawdzić, czy coś w tej sytuacji jest w stanie zdziałać tzw. czynnik krzepliwości krwi nr VII - oznajmił prof. Ken Boffard z Akademickiego Szpitala w Johannesburgu (RPA). Czynnik ten wyprodukowano kilka lat temu jako lek na hemofilię (wrodzone zaburzenie krzepliwości krwi). Wytwarza się go metodami inżynierii genetycznej w komórkach chomika, przechowuje w temperaturze pokojowej w zwykłej fiolce.

Badaniami objęto 283 ofiary urazów z Australii, Kanady, Francji, Niemiec, Izraela, Wielkiej Brytanii, RPA i Austrii. Średni wiek pacjentów nieznacznie przekraczał 30 lat. Każdy z badanych otrzymał osiem porcji krwi, a następnie w niedługim odstępie czasu połowie z nich zaaplikowano trzy dawki czynnika krzepliwości krwi, połowie zaś - związek bez żadnych własności leczniczych (placebo).

- Preparat zadziałał wspaniale - opowiadał dr Hauser. - Proces krzepnięcia to skomplikowana kaskada zdarzeń. Tymczasem lek był w stanie całą tę kaskadę zgrabnie ominąć i wywołać jej ostateczny efekt - skrzep. Pacjenci potrzebowali znacznie mniej kolejnych transfuzji. Wśród biorących lek odnotowano też mniejszą liczbę komplikacji i przypadków niewydolności oddechowej. Dzięki lekowi udało się ocalić kilka istnień. I wreszcie użycie czynnika krzepliwości krwi nie wywołało niepożądanych skutków.

- Mamy nadzieję, że czynnik krzepliwości krwi stanie się kiedyś rutynowym środkiem ratującym życie ofiarom wypadków - podsumował prof. Eugen Faist, monachijski chirurg, przewodniczący Kongresu. Barierą, przynajmniej na początku, może być wysoka cena preparatu. Jeśli jednak lek wejdzie do powszechnego użytku, jego koszt z pewnością spadnie.

Jaka terapia okaże się w przyszłości lepsza? Sztuczna krew czy zwiększanie krzepliwości? - Dla obu znajdzie się miejsce, bo one się uzupełniają - przekonywał prof. Boffard. - Ale proszę pamiętać. To wszystko, przynajmniej na razie, nie zastąpi w stu procentach prawdziwej ludzkiej krwi. Rozmawiamy wyłącznie o bardzo cennych dodatkach.

Autor: Sławomir Zagórski 
Źródło: gazeta.pl



Pzdr.
Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#2 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-02-20, godz. 23:05

wszyscy z utesknieniem czekamy na ten czas,kiedy wejdzie ona w zycie :rolleyes:
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych