Jak niechcący nie urazić świadka Jehowy?
#1
Napisano 2006-03-11, godz. 14:38
Artykuły prasowe kształtują świadomość społeczną. Warto byłoby zatem zebrać w możliwie krótkiej i przystępnej formie informacje które posłużą tolerancji religijnej.
Prosiłbym o pomoc w ułożeniu krótkiej (kilkunastozdaniowej) informacji, pt.:
"jak niechcący nie urazić świadka Jehowy?"
1. Aby nie urazić ich uczuć religijnych, nie używaj słów jehowiec, jehowita, jehowicki. Zamiast jehowicki, mów: świadkowski. Nie mów o sali królestwa "wasz kościół" bądź "świątynia", a zebrania nie nazywaj "mszą" ani "nabożeństwem". Społeczności ŚJ nie nazywaj "Kościołem ŚJ", używaj słów "wyznanie, ugrupowanie, organizacja"
2. nie im składaj życzeń na imieniny i urodziny.
itd.
prosiłbym o rozbudowanie tej listy porad.
#2
Napisano 2006-03-11, godz. 14:48
Mam nadzieje,że nie będzie to riposta w Faktach i mitach?Zdradz tajemnicę,jakie to czasopismo?I kiedy się ukarze w druku?Dziś udzieliłem długiego wywiadu dla pewnej ogólnopolskiej gazety i pozostaję z nimi w kontakcie.
Dziennikarze chcą uchwycić obiektywny obraz organizacji, uczciwie opisać plusy i minusy.
Artykuły prasowe kształtują świadomość społeczną. Warto byłoby zatem zebrać w możliwie krótkiej i przystępnej formie informacje które posłużą tolerancji religijnej.
Prosiłbym o pomoc w ułożeniu krótkiej (kilkunastozdaniowej) informacji, pt.:
"jak nie nadepnąć na odcisk świadkowi Jehowy?"
1. Aby nie urazić ich uczuć religijnych, nie używaj słów jehowiec, jehowita, jehowicki. Zamiast jehowicki, mów: świadkowski. Nie mów o sali królestwa "wasz kościół" bądź "świątynia", a zebrania nie nazywaj "mszą" ani "nabożeństwem". Społeczności ŚJ nie nazywaj "Kościołem ŚJ", używaj słów "wyznanie, ugrupowanie, organizacja"
2. nie im składaj życzeń na imieniny i urodziny.
itd.
prosiłbym o rozbudowanie tej listy porad.
#3
Napisano 2006-03-11, godz. 15:14
Na razie powiem tylko tyle, że jest to gazeta niezaangażowana emocjonalnie ani za Kościołem ("Nasz Dziennik", "Niedziela", itp.) ani przeciwko ("Nie", FiM, itp.)
#4
Napisano 2006-03-11, godz. 15:46
Ja szanuję wszystkich ludzi na świecie. Nie potrafię zrozumieć dlaczego żyjąc normalnie jak tylko potrafię, miałbym zwracać szczególną uwagę na to, aby nie urazić kogokolwiek, gdyż nie leży to w mojej naturze. Przypadki wystąpienia takich zdarzeń, gdyby wystąpiły, będą zawsze wynikiem nieświadomości, bądź polemiki do której mam prawo i wtedy czyjaś uraza stanowi probem tej właśnie osoby, a sciślej mówiąc jej poziomu postrzegania rzeczywistości. Nie żyjemy jeszcze w państwie jakielkolwiek teokracji i jakieś szczególne obyczaje, czy nazewnictwo są prywatną sprawą ich właśnie, a nie wyznacznikiem szczególnych zobowiązań dla innych.Dziś udzieliłem długiego wywiadu dla pewnej ogólnopolskiej gazety i pozostaję w kontakcie z jej dziennikarzami. Chcą oni uchwycić obiektywny obraz organizacji, uczciwie opisać plusy i minusy.
Artykuły prasowe kształtują świadomość społeczną. Warto byłoby zatem zebrać w możliwie krótkiej i przystępnej formie informacje które posłużą tolerancji religijnej.
Prosiłbym o pomoc w ułożeniu krótkiej (kilkunastozdaniowej) informacji, pt.:
"jak niechcący nie urazić świadka Jehowy?"
1. Aby nie urazić ich uczuć religijnych, nie używaj słów jehowiec, jehowita, jehowicki. Zamiast jehowicki, mów: świadkowski. Nie mów o sali królestwa "wasz kościół" bądź "świątynia", a zebrania nie nazywaj "mszą" ani "nabożeństwem". Społeczności ŚJ nie nazywaj "Kościołem ŚJ", używaj słów "wyznanie, ugrupowanie, organizacja"
2. nie im składaj życzeń na imieniny i urodziny.
itd.
prosiłbym o rozbudowanie tej listy porad.
Czy Polska to Indie? Jakiś nowe święte krowy?
#5
Napisano 2006-03-11, godz. 16:22
Na studiach ekonomicznych uczono nas, że podczas robienia interesów, należy unikać nieprzewidzianej gafy wynikającej z nieznajomości miejscowych zwyczajów (telefonowanie do Izraela w sobotę, poczęstowanie muzulmanina drinkiem, próba pobrania opłaty od żyda w sobotę, zaplanowanie wizyty w urzędzie w Wielki Piątek w kraju protestanckim, itp.)
Poza tym, mieszkam w rejonie turystycznym i my w Karpaczu np. wiemy, że Żydom nie podaje się wieprzowiny, że krisznowcy nie jedzą mięsa, że muzułmanom nie należy podawać alkoholu. We własnym interesie (dbałość o klienta), mieszkańcy Karpacza nauczyli się szacunku dla ludzkiej odmienności.
Można pójść krok dalej i to samo czynić z miłości do bliźniego i z szacunku dla drugiego człowieka.
Poza tym, taka wiedza jest praktyczna. W wielu nowoczesnych firmach uroczyście celebruje się urodziny szefa i pracowników. Ma to zintegrować zespół, zacieśnić więzi międzyludzkie, zachęcić ludzi do wydajnej pracy. ŚJ nie obchodzi urodzin, więc nie tylko może mu być przykro, może nawet mieć wyrzuty sumienia, jeśli (np. ze strachu aby nie narazić się przełożonemu) złoży życzenia i poczęstuje się pączkiem. Wyrzuty sumienia i obwinianie samego siebie może obniżać wydajność pracy. A więc rozsądny szef, który ma pracownika ŚJ, nie popadnie w skrajność i nie zrezygnuje z tego, co integruje pracowników, ale we własnym interesie, zaoszczędzi pracownikowi niepotrzebnego stresu. Będzie również wiedział, że pracownik nie składa życzeń szefowi nie dlatego, że go nie lubi, ale dlatego, że zabrania mu tego jego religia. Znając ten osobliwy zwyczaj, właściwie oceni postawę swojego pracownika. Szef będzie spokojnie spać, wiedząc że nikt pod nim nie kopie dołków, nie chce go wygryźć itd., a dziwne zachowanie pracownika wynika jedynie z pobudek religijnych.
Twój alarm byłby uzasadniony, gdybym np. zalecał całkowity zakaz obchodzenia urodzin we wszystkich zakładach pracy w Polsce. Ale ja nie postuluję żadnych wielkich ograniczeń dla całego społeczeństwa, aby zadbać o wąską grupę uprzywilejowanych. Uszanowanie czyjejś odmienności i nie narażanie kogoś na konflikt sumienia, przyczyni się do dobra wspólnego i będzie pożyteczne dla wszystkich.
Poza tym, osobliwe zwyczaje ŚJ mają i dobre strony. Taki ŚJ np. nie grymasi, jeśli pracodawca prosi o przyjście do pracy w Wigilię. Pracodawca zamiast zastanawiać się komu w tym roku zepsuć święta, może po prostu tak ułożyć grafik, aby (np. na pogotowiu ratunkowym) ŚJ pracował, gdy my będziemy świętować.
#6
Napisano 2006-03-11, godz. 17:07
Z oczywistych względów SJ denerwuje, gdy ktoś mówi, że ich założycielem był Russel. Uważają się za kontynuatorów pierwszych chrześcijan.
W ogóle, w przypadku hiperpoprawności, trzeba by przemilczeć z 90% wątków poruszanych na tym forum (krew, nowe i stare światła, neutralność, psychomanipulacja, itp)
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#7
Napisano 2006-03-11, godz. 17:11
Nie przypominam sobie ażebym kiedykolwiek grymasił przed przyjściem do pracy w Wigilię czy w jakiekolwiek inne święto.Poza tym, osobliwe zwyczaje ŚJ mają i dobre strony. Taki ŚJ np. nie grymasi, jeśli pracodawca prosi o przyjście do pracy w Wigilię. Pracodawca zamiast zastanawiać się komu w tym roku zepsuć święta, może po prostu tak ułożyć grafik, aby (np. na pogotowiu ratunkowym) ŚJ pracował, gdy my będziemy świętować.
Tzw. niezbędne służby w świąteczny czas pracją nie po to, by sprawdzać czyjekolwiek przywiązanie, większe lub mniejsze, do religijnej celebry pod jakąkolwiek postacią.
Nie mam równiez wielkich trudności, by wyobrazić sobie ŚJ porzucających pośpiesznie swoje najwiętsze przykazania, spreparowane (na podstawie Bibli) przez przesławnych Brooklynistów, gdy pojawi się konieczność np. typu, kaprys głoszenia w krajach do których wyjazd możliwy był, po uprzednim zaszczepieniu się, mimo że wcześniej, przeczysta religia takich szczepień zakazywała pod groźbą gniewu Jehowy.
Sebastianie śmiem twierdzić, że rozumiem twoje szlachetne Chrześcijńskie serce. Są jednak "sentencje" stworzone nie po to, by się nimi zachwycać lecz po to, byśmy nabrali większego dystansu do samego siebie. Oto one:
"NIe dajmy się zwariować"
"Nie bądź świętszy od Papieża"
#8
Napisano 2006-03-11, godz. 17:23
Czy Polska to Indie? Jakiś nowe święte krowy?
dobre
Jeśli nie chce się urazić SJ, stanowczo nie należy ich nazywać sektą. Tego baaardzo nie lubią. Hierarchów zbrou nie można nazywać biskupami ani pastorami. W ogóle SJ są wrażliwi na wszelkie określenia zapożyczone z innych religii ("świątynia", "msza", "nabożeństwo"...).
Nie zapominając o kulturze, filozofii czy nauce (jeśli z nauką ŚJ sprzeczna) A co na to by powiedzieli Świadkowie Jehowy gdyby mieli się do takiej poprawności stosować?
Chociaż trochę rozumiem Sebastiana
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#9
Napisano 2006-03-11, godz. 17:26
Nikomu z nas korona nie spadnie, gdy udziwnimy trochę polszczyznę, mówiąc "świadkowski" zamiast "jehowicki". Nikomu z nas nic nie ubędzie, gdy uszanujemy, że współpracownik nie świętuje imienin czy urodzin.
Co do kapryszenia, no cóż: pamiętam z dzieciństwa, jak byliśmy strasznie zawiedzeni, ja i moje rodzeństwo, jak pewnego roku mama musiała iść w Wigilię do pracy. Wiedzieliśmy, że trzeba, bo sanatorium wymaga stałej opieki nad chorymi i ktoś w ten dzień pracować musi, ale mimo wszystko, było nam (kilkuletnim brzdącom) bardzo smutno.
A wracając do tematu wątku, dziękuję bratu Jaraczowi za cenne dopowiedzenia i proszę innych uczestników o dalsze dopiski.
#10
Napisano 2006-03-11, godz. 21:18
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#11
Napisano 2006-03-11, godz. 21:42
#12
Napisano 2006-03-11, godz. 22:12
#13
Napisano 2006-03-11, godz. 22:43
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#14
Napisano 2006-03-12, godz. 06:06
aby spojrzeć na nich obiektywnie, oni sami musza byc obiektywni ! na tej płaszczyżnie duch ekumenizmu nie zadziała! jak byście się zachowali w stosunku do sekt które np. nakłaniają do masowych samobójstw, podkładają środki toksyczne w metrach, zamykają ludzi i wykorzystują seksualnie, podstępem kradną dorobek życia adeptom, straszą śmiercią tych którzy próbują ucieć z sekty... czy tez byście w duchu ekumenizmu i uradowania Jezusa próbowali ich zrouzmieć? Oczywiście nie twierdzę, że trzeba SJ wybić w pień, ale czy od razu mamy starać się szukać w nich pozytywów i próbować nawiązywać z nimi dialog, sorrki ale to już było ! no oczywiście należą się pochwały i tolerancja poszczególnym jednostką, ale to nie jest powód aby otaczać to otoczką typu Ty jesteś dobry człowiek bo Ty jestes SJ ! a to, że oni postrzegają nas jako społeczny margines to właśnie też jest powód aby się z nimi nie cackać, bo wiemy, że prawda jest całkiem inna. Tobie, Sebastianowi, polarmowi, czy mi się udało wyjść z sekty znajdując nowe cele i wartości, ale niestety są też tacy, którzy nie umieją sobie poradzić z nowym życiem tylko dlatego, że sekta skrzywiła ich podejście do życia i nie stara sie takiemu człowiekowi pomóc, ba nawet nie traktuje takiego człowieka jako człowieka!!! więc czym ta sekta się różni od tych co wymieniłem na poczatku ?Braciszkowie, bez przesady. Przecież nie musimy kadzić SJ, lecz spróbować spojrzeć na nich obiektywnie. Nadal wielu ludzi postrzega ich jako kuriozum. Myślę, że nie musimy być tak obłudni i zakłamani jak SJ, którzy widzą w odstępcach niemal sam margines... Jeśli jest w nich coś pozytywnego, to wypada o tym powiedzieć, a jeśli nie — tym bardziej
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#15
Napisano 2006-03-12, godz. 06:25
#16
Napisano 2006-03-12, godz. 07:12
AllelujaBraciszkowie, bez przesady. Przecież nie musimy kadzić SJ, lecz spróbować spojrzeć na nich obiektywnie. Nadal wielu ludzi postrzega ich jako kuriozum. Myślę, że nie musimy być tak obłudni i zakłamani jak SJ, którzy widzą w odstępcach niemal sam margines... Jeśli jest w nich coś pozytywnego, to wypada o tym powiedzieć, a jeśli nie — tym bardziej
Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...
#17
Napisano 2006-03-12, godz. 11:00
Natomiast odbiorcami tego wątku powinny być chyba osoby, które bliżej nie znają SJ...? I to do nich trzeba by skierować te dane o świadkach. Potraktujmy to jako suche, obiektywne zestawienie faktów, a nie polemikę typu "SJ — sekta czy nie sekta". Większość bywalców tego forum ma ustaloną opinię na temat SJ, ale ludzie z zewnątrz — niekoniecznie.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#18
Napisano 2006-03-12, godz. 11:40
dlatego zgadzam się z Sebastianem.. papież też kiedyś powiedział że musimy pokazać błądzącemu bratu że nasz raeligia jest religią miłości i przebaczenia..
a z resztą sami dobrze wiecie że jak nagadasz coś ŚJ lub powiesz ze sąsektąto oni tym bardziej uważają się zaprześladowanych a co za tym idzie za religię prawdziwą..
do tych upartych: ustąp głupszemu
(oczywiście nie chcę nikogo obrażać)
pzdr
#19
Napisano 2006-03-12, godz. 14:40
A zatem wstrzemięźliwość w krytyce zlaecana... Choć nie można popadać w skrajności. Żaden ekstremizm nie jest dobry. Ostrą krytykę pozostawię sobie dla CK.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#20
Napisano 2006-03-12, godz. 19:47
Wkrótce po napisaniu mojego rannego postu w tym temacie, przypomniałem sobie, że taki swoisty rodzaj auto cenzury … ja już stosuję. Ale po kolei.
Mam trochę znajomych pośród członków przenajświętszej. Co za tym idzie, nieraz zdarza mi się przypadkowo spotkać znajomego ŚJ i wymieniać krótkie grzecznościowe a co słychać, jak zdrowie itd. itp. Pewnego dnia przy takiej okazji zagadnąłem panią ŚJ, jak radzi sobie rodzina zmarłego niedawno … „nie świętej pamięci” starszego XYZ-a.
To przyszło samo. Nie miałem pojęcia (potem oczywiście nie sprawdzałem) czy gdyby padło „świętej pamięci” tegoż właśnie X-a nastąpiłby, może dziwny uśmiech, konsternacja, czy dłuższy wywód. Jak wspomniałem to przyszło spontanicznie, ale…już pozostało. Od tej pory ilekroć w rozmowie z ŚJ pojawia się temat świadka Jehowy, którzy porzucił ten nasz najlepszy ze światów, mówię o zmarłym „nie świętej pamięci” Nie spotkała mnie jak dotąd uwaga o niestosowności, czy nie teokratyczności takiego wyrażenia, a więc chyba się podoba.
Można spróbować.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych