Skocz do zawartości


Zdjęcie

Studium I.


  • Zamknięty Temat jest zamknięty
469 replies to this topic

#261 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-05-01, godz. 09:36

c.d.

We wszystkich tych kontrowersyjnych przypadkach przewinieniem „kwalifikującym do wyłączenia” nie było coś, co Pismo Święte jasno nazywałoby grzechem. Był to wyłącznie rezultat przyjętej polityki organizacji. Raz opublikowana zasada – ze wszystkimi swoimi konsekwencjami – stawała się prawem obowiązującym na całym świecie. Czyż nie pasują do tych okoliczności słowa Jezusa: „(…) Wiążą ciężkie brzemiona i kładą je na barki ludzkie, a sami nawet palcem swoim nie chcą ich ruszyć”? Czytelnikowi pozostawiam to do oceny. Wiem, co mnie powiedziało sumienie i jakie stanowisko w związku z tym czułem się zmuszony zająć. Pomimo tego myślę, że – ogólnie rzecz biorąc – członkowie Ciała Kierowniczego wierzyli, że postępują w sposób właściwy. Co kryło się za podtrzymywaniem przez nich stanowiska o wyłączeniu, w świetle sprzeciwu ze strony liczącej się mniejszości, połowy lub nawet ze strony większości ich współ-członków w Ciele Kierowniczym?
Pewnego razu przy omawianiu konkretnej sprawy, gdy długa dyskusja czyniła sytuację nietrudną do przewidzenia, Ted Jaracz wyraził pogląd, który z powodzeniem może odzwierciedlać myślenie innych. (Będąc – podobnie jak Dan Sydlik – pochodzenia słowiańskiego [polskiego], Jaracz różnił się od niego zarówno budową, jak i temperamentem. Podczas gdy w sprawach słuszności czy niesłuszności danego zagadnienia Sydlik kierował się często emocjami, Jaracz był raczej osobą beznamiętną). W czasie spotkania przyznał on, że odnosząca się do omawianej właśnie sprawy polityka „może sprawić pewne trudności niektórym osobom – i dodał – nie znaczy to, że nie współczujemy im w tej sprawie, lecz musimy wciąż pamiętać, że nie chodzi tu o dwie, trzy osoby – mamy na uwadze dużą, światową organizację, i musimy myśleć o skutkach, jakie nasza decyzja wywoła w tej międzynarodowej społeczności”.

Stanowisko mówiące, że to, co jest dobre dla organizacji, jest również dobre dla należących do niej ludzi, i że należy „poświęcić” interesy jednostki, gdy wymagają tego interesy dużej organizacji, było – jak się wydaje – poglądem przyjętym i akceptowanym przez wielu członków.
Ponadto niektórzy mogliby postawić argument, że jakiekolwiek złagodzenie stanowiska mogłoby „otworzyć drogę” potokowi zła. Jeśli któryś z dyskutantów znałby jeden lub kilka przypadków takiego zła, stanowiłoby to silny dowód na realność potencjalnego zagrożenia. O „złowieszczym widmie” takiego zagrożenia mówiono zwykle wtedy, kiedy – nawet nie postawiono jeszcze żadnego wniosku – widać było wystarczająco wyraźnie, że znacznie większa część Ciała skłania się ku zmianie. W jednym z takich przypadków Milton Henschel poważnie ostrzegł, że „jeśli pozwolimy braciom to robić, nie da się nawet określić, jak daleko mogą się w tym posunąć”.
Wierzę, że zarówno on, jak i inni, którzy przy innych okazjach wyrażali się w ten sposób, niewątpliwie szczerze uważali, że należy trzymać się mocno starych, wypróbowanych praktyk, aby „utrzymać dyscyplinę wśród ludzi” i aby nie wychodzili oni poza chroniący ich „mur”, za którym mogliby zbłądzić. Gdyby taki „mur” ochronny, stworzony przez te praktyki, był rzeczywiście wyraźnie nakreślony w Słowie Bożym, musiałbym się zgodzić na jego istnienie i zrobiłbym to z radością. Lecz bardzo często tak nie było. Pozostaje faktem, że starsi (często byli to ludzie służący w oddziałach), którzy pisali na te tematy, nie znajdowali w Piśmie Świętym nic, co mogłoby się do tych zagadnień odnosić. Pozostaje też faktem, że samo Ciało Kierownicze nie potrafiło takich fragmentów wskazać. W ten sposób w czasie długich dyskusji, stanowiących często spory, członkowie musieli uciekać się do swego własnego rozumowania.
Przy okazji, do której nawiązałem ostatnio, po słowach Miltona Henschela powiedziałem, że nie uważam „pozwalania” braciom za rzecz zależną od nas. Wierzę raczej, że to Bóg jest tym, który „pozwala” albo przez to, że Słowo Boże określoną rzecz zaleca, albo przez to, że na jej temat milczy. On jest tym, który zabrania, gdy Jego Słowo wyraźnie potępia określony czyn czy to w słowach, czy też na przykładzie jasno podanej zasady. Powiedziałem też, że nie uważam, abyśmy my, niedoskonali i podatni na błąd ludzie, byli kiedykolwiek upoważnieni przez Boga do decydowania o tym, co dozwolone, a co niedozwolone innym.

Pytanie, jakie postawiłem Ciału, brzmiało: „Jeśli sprawa nie jest jasno określona w Słowie Bożym, dlaczego próbujemy bawić się w Boga? Wychodzi nam to tak marnie. Dlaczego nie pozwolić Jemu być sędzią tych ludzi w takich sprawach?”. Powtórzyłem te słowa również przy innych okazjach, gdy w dyskusji pojawiały się podobne argumenty. Nie sądzę jednak, aby większość podzielała mój pogląd. Decyzje moich kolegów wskazywały raczej, że mają oni odmienne zdanie.

Przepowiadanie potencjalnej, nieposkromionej fali zła ze strony braci, fali, którą mogło by wywołać usunięcie przez nas, tj. Ciało Kierownicze, niektórych spośród istniejących regulacji, oznaczało – w moim odczuciu – że podejrzewamy naszych braci o brak prawdziwego umiłowania sprawiedliwości, podejrzewamy, że w głębi duszy chcą oni grzeszyć a powstrzymują ich od tego jedynie organizacyjne regulacje.
Przyszedł mi na myśl artykuł, opublikowany kilka lat wcześniej w wydawanym przez Towarzystwo czasopiśmie Przebudźcie się! Opisywał on strajk policji w Montrealu, w Kanadzie. Mówiono w nim, że tylko kilkunastogodzinna nieobecność sił porządkowych doprowadziła do różnego rodzaju przestępstw, które popełnili przestrzegający zwykle prawa obywatele. Artykuł z Przebudźcie się! Wskazywał, że prawdziwi chrześcijanie nie muszą podlegać przymusowi prawa, aby przestrzegać jego przepisów. Rozważałem, skąd zatem bierze się przekonanie Ciała Kierowniczego, że usuwanie tradycyjnych regulacji jest rzeczą niebezpieczną, że może „otworzyć drogę” powszechnej niemoralności i złemu postępowaniu ze strony braci? Co to pośrednio mówi o naszym stosunku do braci i o naszym do nich zaufaniu? Na ile – w naszym odczuciu – bracia ci różnili się od tych ludzi, którzy przekroczyli prawo w czasie strajku policji w Montrealu? Jak głębokie i jak szczere jest – w naszym odczuciu – umiłowanie przez nich prawdy? Czasem wydawało się, że podstawowym przekonaniem członków Ciała było: nie ufać nikomu poza nami. To również nie odzwierciedlało godnej polecenia skromności.

Innym kluczem, pozwalającym dociec przyczyn takiego a nie innego sposobu myślenia w opisanych wyżej i w podobnych im przypadkach, było akcentowanie długoterminowej natury określonej polityki czy zasady. Otóż przez całe lata tysiące ludzi poddawało się określonym wytycznym Towarzystwa, chociaż stanowiło to dla nich ogromny ciężar, prowadziło nieraz do uwięzienia lub kończyło się innymi cierpieniami. Zmiana polityki teraz – argumentowano – może wywołać u tych ludzi odczucie, że to, co przeszli, było niepotrzebne. A przecież cierpienie dawało im osobistą satysfakcję, uważali je oni za „cierpienie dla sprawiedliwości”. Teraz więc mogliby czuć się oszukani, mogliby nawet uznać to za rzecz „nie w porządku”, że oni musieli przejść przez jakąś formę męczeństwa, inni zaś mogą tego obecnie uniknąć.
Trudno mi to było pogodzić z postawą, do jakiej zachęca Pismo Święte. Wydawało mi się, że tacy powinni się raczej radować wiedząc, że inni – aby być członkami Organizacji – nie muszą ponosić takich kosztów. Jeśli – dla przykładu – ktoś stracił farmę z powodu wysokich podatków, czy nie powinien się cieszyć, że jego przyjaciel, stojący wobec podobnego zagrożenia, nie poniesie już szkody, gdyż zniesiono wysokie obciążenia podatkowe? Czy górnik cierpiący na związane z pylicą dolegliwości płuc, nie powinien się cieszyć, że warunki uległy polepszeniu, chociaż on nie może już korzystać z ich dobrodziejstwa? Wydaje się, że szczery chrześcijanin zareagowałby prawdziwą radością.
Postawa, w związku z którą niektórzy członkowie Ciała wyrażali tak poważną troskę, przypominała bardziej postawę ludzi z opowiedzianego przez Jezusa podobieństwa o robotnikach w winnicy: Ci, którzy przecierpieli gorączkę dnia i wielogodzinną ciężką pracę, uznali za rzecz nie w porządku, że pracownicy, którzy rozpoczęli pracę o godzinie jedenastej i w związku z tym nie przeszli tego wszystkiego, co oni, otrzymali taką samą zapłatę. Postawa taka przypominała też zachowanie starszego brata syna marnotrawnego, który powiedział swe-mu ojcu: „Oto tyle lat służę ci i nigdy nie przestąpiłem twego rozkazu” i który uznał za rzecz „nie w porządku”, że jego młodszy brat nie musiał robić tego, co on, aby skorzystać ze szczodrości ojca. Powtarzam, że – w moim przekonaniu – spodziewanie się, że bracia będą mniej szczęśliwi tylko dlatego, że inni nie muszą cierpieć tego, co przecierpieli oni sami, jest równoznaczne z przypisywaniem im złych motywów. Wydawało mi się, że jako członkowie Ciała powinniśmy byli postawić sobie pytanie, w jakim stopniu wyrażane przez nas myśli wypływały z troski o własny „wizerunek” Ciała Kierowniczego, z troski o własną jego wiarogodność, o utrzymanie ludzkiego zaufania i wreszcie z obawy, że przyznanie się do błędu mogłoby to wszystko osłabić.

Posłuszeństwo tym wywołującym sprzeczne opinie decyzjom było egzekwowane jak najbardziej konsekwentnie. Nie podporządkowanie się raz opublikowanej lub w inny sposób podanej do wiadomości decyzji mogło spowodować (powodowało zresztą) wyłączenie – odcięcie od zboru, od rodziny i przyjaciół. Z drugiej zaś strony podporządkowanie się mogło oznaczać np. rezygnację z określonej pracy w sytuacji, gdy o zatrudnienie nie było łatwo, a koszt utrzymania rodziny był wysoki. Podporządkowanie mogło oznaczać sprzeciwianie się życzeniom współmałżonka, mogło doprowadzić (czasem zresztą prowadziło) do rozwodu, do rozpadu małżeństwa, domu i rodziny, do oddzielenia dzieci od ojca i matki. Mogło też skłaniać do odmowy podporządkowania się określonemu prawu, a w konsekwencji prowadzić do aresztowania i uwięzienia. Więcej, mogło ono oznaczać utratę samego życia lub też – co jeszcze trudniejsze do zniesienia – utratę życia ukochanych.

Czesiek

#262 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-05-01, godz. 09:40

c.d.

Słuchając niektórych argumentów stawianych na spotkaniach Ciała Kierowniczego przypominały mi się procesy Świadków przed Sądem Najwyższym Stanów Zjednoczonych. Rzecznicy strony przeciwnej używali argumentów podobnych pod wieloma względami do tego, co mówiono na spotkaniach Ciała. Podkreślali oni mianowicie potencjalne zagrożenie. Twierdzili, że istnieje silne niebezpieczeństwo, iż chodzenie od drzwi do drzwi stanie się poważną plagą, zasłoną dla kradzieży i tym podobnej kryminalnej działalności – zatem działalność Świadków należy ograniczyć. Prawnicy argumentowali, że wydanie Świadkom zezwolenia na prowadzenie publicznej działalności, na przemawianie w parkach lub w miejscach zamieszkania pewnych społeczności może doprowadzić do gwałtownych reakcji tłumów – skoro więc stosunek społeczeństwa jest, ogólnie rzecz biorąc, nieprzyjazny i wrogi, działalność Świadków należy ograniczyć. Argumentowano, że wydanie Świadkom zezwolenia na głoszenie swych poglądów odnośnie takich spraw, jak pozdrawianie flagi, oznacza zezwolenie na propagowanie postawy, która manifestuje pogląd, że ziemskie rządy są „częścią organizacji diabelskiej”, to zaś może być szkodliwe dla interesów większej grupy społecznej, może wywoływać powszechną nielojalność, a co za tym idzie, powodować bunty. Zatem – restrykcje są konieczne.
W wielu przypadkach sędziowie Sądu Najwyższego wykazali dużą wnikliwość, dużą precyzję myślenia zarówno w odkrywaniu motywów kryjących się za tymi argumentami, jak również w wykazywaniu ich tylko pozornej słuszności. Nie zgadzali się oni, że prawa jednostki lub małej, niepopularnej mniejszości mogą być ograniczone tylko z powodu możliwych czy domniemanych zagrożeń. Nie zgadzali się, by ograniczać je na podstawie twierdzeń, że domagają się tego interesy większości. Utrzymywali oni, że aby mogły zostać wprowadzone jakiekolwiek ograniczenia takiej wolności, niebezpieczeństwo musi wynikać z czegoś więcej niż tylko z samych obaw, z przewidywań czy z prawdopodobieństwa. Należy dowieść, że jest ono „wyraźne i obecne”, że jest niebezpieczeństwem realnie istniejącym.
Ile pozytywnych dla Świadków decyzji zapadłoby, gdyby sędziowie Sądu Najwyższego nie wykazali prawniczej mądrości, zdolności spostrzegania, w czym naprawdę tkwi problem, troski o jednostkę ludzką? Ich decyzje witano w publikacjach Towarzystwa z aplauzem. Jednak smutne jest to, że ich wysokie normy sądzenia, ich sposób podejścia do obciążonych emocjami zagadnień, często stały na wyższym poziomie niż to, co przedstawiało sobą wiele spotkań Ciała Kierowniczego. Przypomina mi się wypowiedź jednego z sędziów Sądu Najwyższego w sprawie pewnego Świadka.

„Sprawę przedstawiono jako trudną nie dlatego, że motywy odmowy pozdrowienia flagi są niejasne, ale dlatego, że flaga, o którą chodzi, jest naszą flagą. Pomimo tego decydujemy się na ograniczenie wymogu Konstytucji bez obawy, że wolność do bycia rozumnie i duchowo różnym, a nawet przeciwnym, spowoduje rozpad organizacji społecznej (…) wolność do tego, aby być różnym, nie ogranicza się do rzeczy, które niewiele znaczą. Wówczas byłby to tylko cień wolności. Próbą istoty tej wolności jest prawo do różnienia się w sprawach, które dotykają serca istniejącego porządku.”

Ufność, że sprawiedliwość wyrażona w „istniejącym porządku społecznym” i w opartych o zasadę wolności prawach chroniących ten porządek, zdawała się być znacznie większa, niż zaufanie pokładane przez niektórych członków Ciała Kierowniczego zarówno do ich współbraci, jak i do skutków, jakie ich wolność sumienia – jeśli zostałaby dopuszczona do głosu – mogłaby mieć w odniesieniu do istniejącego „teokratycznego porządku”. Gdyby sędziowie Sądu Najwyższego rozumowali tak, jak członkowie Ciała Kierowniczego, Świadkowie przegrywaliby najprawdopodobniej proces za procesem.
Wyroki sądu są oceniane przez historię. Pismo Święte stwierdza, że nadejdzie dzień, w którym każdy chrześcijański starszy „zda sprawę” przed Najwyższym Sędzią ze swojego postępowania względem owiec Bożych. Ci zatem spośród chrześcijan, którzy sprawują wielką władzę, mają poważny powód do skrupulatnego przemyślenia każdej swojej decyzji.

Czesiek

#263 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-01, godz. 15:06

AMEN

BRACIE

AMEN
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#264 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2006-05-01, godz. 18:09

cytat roku: "Dlaczego usiłujemy bawić się w Boga? Wychodzi nam to tak marnie!" (Ray Franz)

#265 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-01, godz. 18:31

Sebciu, śmiało powiem : stulecia!!!
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#266 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-01, godz. 18:34

Bo kto sprawia, że się różnisz od drugiego? I cóż masz, czego byś nie otrzymał? A jeśli istotnie otrzymałeś, to, dlaczego się chełpisz, jak gdybyś nie otrzymał? ¬- 1 Koryntian 4:7 NŚ [ New English Bible]
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#267 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-03, godz. 10:38

W czasach Russella, zakwestionować w ten sposób jego szczególny związek z Panem, w którym on zajmował pozycję “tego sługi” i co za tym idzie bycia wybranym “kanałem” było “wrogie” i czyniło wyrażenia “gorzkimi i sarkastycznymi.” To wszystko miało bardzo znajomy krąg.

Dwadzieścia trzy lata wcześniej, w 1886 r., w jego książce Boski Plan Wieków, (The Divine Plan of The Agens), Russell powiedział, że rozwój hierarchicznej organizacji ma swoje korzenie w “zbytnim szacunku dla nauk omylnych ludzi.”

Następnie stopniowo rozwinęła się specjalna klasa zwana „duchowieństwem”, która uważała siebie, i była uważana przez innych za właściwych przewodników w sprawach wiary i praktyki, obok Słowa Bożego. I tak z biegiem czasu, wskutek nienależnego szacunku dla omylnych ludzi, i lekceważenia Słowa nieomylnego Boga, rozwinął się wielki system papieski.
Następstwa lekceważenia Prawdy były bardzo poważne. Jak powszechnie wiadomo, zarówno kościół, jak i świat cywilizowany, zostały prawie zupełnie zniewolone przez ów system i nakłonione do oddawania czci tradycji i wyznaniom ludzkim.

Teraz, jednak, kiedy niektórzy wyrazili mniej niż całkowite poparcie dla jego pism konstytuujących “jeden specjalny kanał” wybrany przez Pana, usiłował przypisać wielkie nawet zasadnicze znaczenie tym pismom. Jego “przyjaciele” mieli, zatem powiedzieć o jego publikacjach:

Oni wykazują, że oni sami i ich przodkowie przez pokolenia mieli lekcje Biblii i studia nad Biblią na próżno dopóki Pan, w należnym czasie nie zesłał mi “kluczy Biblii” przez Towarzystwo. Oni wykazują, że ignorować to przewodnictwo Pana i wykluczać z ich studiów nad Biblią nauczyciela byłoby zhańbieniem Pana, który zesłał, to samo, co odtrącić jego pomagającą rękę; i że jedynym rezultatem, który można by oczekiwać po tym stanowisku byłaby stopniowa utrata światła – proporcjonalna utrata ducha świętego, ducha prawdy i na końcu “ciemności” świata i kościoła wyznaniowego, od której zostali uratowani przez prawdę. Oni zapewniają, że byłoby to podobne do psa powracającego do swoich wymiocin, jak Apostoł oznajmia. Oni deklarują, że obrać taki kurs oznaczałoby dla nich nie docenianie bycia wywołanymi z ciemności w cudowne światło, nie docenianie światła “gwiazdy dziennej” obiecanej przez Pana jako prekursora wspaniałego wschodu nowego przymierza. – 2 Piotra 1: 19-21.

Dalej wskazują, że tomy “Dawn – Scripture Study” są praktycznie samą w sobie Biblią w zorganizowanej, systematycznej formie, i że to jest to właśnie usystematyzowanie Biblii, które przywiodło ich do obecnego oświecenia i radości w duchu świętym. Oni oświadczają, że argumenty, spekulacje i myśli uwzględniające rzeczy nieujawnione w Księdze Boga są tym, co jest często stylizowane na “Studia biblijne” i tym, czego oni się boją. Oni pragną trzymać się blisko Boga i wieści, w którą wierzą, że zesłał na nich i oto, dlaczego oni wolą studiować Biblię w świetle i pod przewodnictwem “studiów berejskich” i “Wykładów Pisma Świętego”, i szukają dalej światła w tym samym kierunku i nie oczekują specjalnych rewelacji dla ich własnych umysłów i od różności kierunków.

Zauważmy, że “przyjaciele” są przedstawieni jako ci, co mówią, że całe studia nad Biblią, w które oni i ich przodkowie się zaangażowali były zupełnie nieskuteczne dopóki nie pojawiły się publikacje Strażnicy.

Widocznie święty Duch Boga był po prostu nieaktywny albo po prostu nieskuteczny w dostarczaniu im i ich przodkom pomocy, której potrzebowali. Jakiekolwiek wznosili modlitwy do Boga, aby zrozumieć, podczas gdy te “pokolenia” najwidoczniej po prostu nie otrzymały odpowiedzi, ponieważ jego czas jeszcze nie nadszedł, aby stworzyć Jego “kanał.”

Zauważmy również, że po stwierdzeniu istotnej roli tego stowarzyszenia, Russell prezentuje swoich “przyjaciół” jako tych, co mówią, że “zignorować to przewodnictwo Pana i wyłączyć z ich Studiów nad Biblią nauczyciela zesłanego przez Pana, byłoby hańbieniem Pana, który zesłał to sam i odtrącić jego wspomagającą rękę”, wszystko to prowadziłoby do “stopniowej utraty światła”, utratę ducha świętego i w końcu zejście w “odległą ciemność.’’ To wszystko wyszło spod pióra człowieka, który wcześniej powiedział, że to byłoby “nienależnym szacunkiem dla nauk omylnych ludzi”, którzy prowadził do hierarchii i zniewolenia.


echhh......

Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#268 spokojny

spokojny

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 53 Postów

Napisano 2006-05-03, godz. 17:36

Witam szanownych dyskutantów
Mam zamiar włączać się w tematy, które was interesują.
Mam sprawę do Kloo.
Ostatnia wypowiedź dotyczy tzw odgrzewanych tematów. W tym wypadku uwagę kieruj do Badaczy skupionych chociażby w Epifanii. Oni przejmują się jeszcze wykładnią brata Russella w dokładnej formie. Dla Świadków Jehowy brat Russell jest nadal szczególną osobą, ale wiele jego nauk nie jest już aktualna.
To ech, to już nie do nas. ;)

#269 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-03, godz. 18:50

Bądź Bracie SPOKOJNY ;) Zaraz zacznie się i dla nas. A spytam przy okazji to : ,, nie dla nas,,- wyczytałeś z Zielonej Książki ,, Świadkowie Jehowy......,, ??
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#270 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-03, godz. 19:44

c.d...
Było to, zatem błędem czasopisma Strażnica z marca, 1979 r. [wyd. polskie C/1979/ nr 23 str. 5], pod nagłówkiem “Nowożytna Organizacja Teokratyczna” (“Modern Day Theoctatic Organization”) cytować kwestię Strażnicy z lutego 1884 r., jak gdyby cytat popierał istniejący pogląd na organizację przeważający wśród Świadków Jehowy. Zauważmy jak materiał (str. 16) poprzedza cytat, tak, aby uwzględnić tą myśl:

16 Wspomniany wyżej zbór rzetelnie starał się dowieść, że zasługuje na to, aby być narzędziem w ręku Jehowy i Jego widzialną organizacją. Toteż trzymał się z dala od wszelkich powiązań z sekciarskimi odłamami chrześcijaństwa, jak również z politycznymi organizacjami tego świata. Wypowiadając się na ten temat, ów zbór chrześcijański oznajmił w lutym 1884 roku na łamach swego organu Strażnica:
„Nowi czytelnicy ze wszystkich stron kraju zapytują nieustannie: jak siebie nazywacie? Czy jesteście ‘pierwotnymi baptystami’? Czy może ‘baptystami misyjnymi’? Czy raczej jesteście ‘uniwersalistami’? Albo ‘adwentystami’? A może ‘pierwotnymi metodystami’? itd. itp. Kilkakrotnie już staraliśmy się już wyjaśnić nasze stanowisko, a teraz spróbujmy pokrótce jeszcze raz to uczynić.
Nie należymy do ŻADNEJ ziemskiej organizacji; toteż choćbyście wymienili pełną listę sekt, odpowiedzielibyśmy NIE przy każdej z osobna i na wszystkie razem. Trzymamy się tej niebiańskiej organizacji, której członkowie mają ‘imiona zapisane (…) w niebie’ (Hebr. 12;23; Łuk. 10;20). Wszyscy święci żyjący obecnie, a także ci, którzy żyli podczas całego tego wieku, należą do ORGANIZACJI NASZEGO KOŚCIOŁA; tworzą JEDEN KOŚCIÓŁ, a Pan nie uznaje ŻADNEGO INNEGO. Dlatego każda ziemska organizacja, która w najmniejszym stopniu naruszała tę jedność świętych, rozmija się z naukami Pisma Świętego i przeciwstawia się woli Pana – ‘aby byli JEDNO’ (Jana 17: 11,/Gd/)”.

Przy próbie znalezienia wytłumaczenia wcześniejszego stwierdzenia “Nie należymy do ŻADNEJ ziemskiej organizacji”, piszący w Strażnicy z 1 marca 1979 r. przedstawia jak gdyby odnosiło się to tylko do odrębności od “sekciarskich organizacji chrześcijaństwa, tak samo jak od organizacji politycznych. Były od nich odrębne, – chociaż myśl o „organizacji politycznej” w ogóle nie wchodziła w rachubę; jej wtrącenie przez późniejszego pisarza Strażnicy jest po prostu odwróceniem uwagi od właściwego znaczenia stwierdzeń. W bezceremonialnym stwierdzeniu, “NIE należymy do żadnej ziemskiej organizacji,” “NIE” wyraźnie oznaczało żadnej, nie tylko jednej z sekciarskich, ale w ogóle żadnej. Oni wyraźnie nauczali, że założyć taką organizację z własną strukturą władzy i własną, wyróżniającą się nazwą, oznaczałoby stworzenie jeszcze jednego systemu sekciarskiego. Jedyna organizacja, do której należeli to była, „niebiańska organizacja”, której nazwiska członków są zapisane w niebie.
To się staje oczywiste w kontekście. W następujących paragrafach niewspomnianych przez piszącego w 1979 r., artykuł z 1884 zawierał te oto punkty:

Jakim imieniem ten kościół może być nazwany? Odpowiadamy: Przez imię swojego fundatora i założyciela – Chrystusa. Stąd jest to “Kościół Chrystusa” lub “Kościół Boga”, bo Bóg założył go na Skale Jezusie Chrystusie: czy “chrześcijan”, tak jak oni byli znani w dawnych wiekach. Dzieje 11:26; 26;28, 1Piotra 4;16. A ponieważ Paweł i inni uczniowie nie byli naśladowcami nauk Kalwina, dlatego też nie byli zwani kalwinami; ponieważ nie byli naśladowcami nauk Lutra nie byli zwani luteranami; ale ponieważ naśladowali TYLKO przykład i nauki CHRYSTUSA, dlatego chętnie uznawali to, kiedy nazywano ich “chrześcijanami.”
Jak myślisz, czy nie znajdujemy jedynego powodu dla zjednoczenia? Załóżmy, że wszystkie utworzone przez człowieka wyznania, obrządki, modlitewniki i liturgie oraz nazwy zostałyby odłożone lub, że wszyscy chrześcijanie spotkaliby się w imię Chrystusa i w najszczerszej prostocie studiowaliby JEGO słowo pod kierownictwem boskiego ducha i wyjaśnienia dostarczone w pismach Apostołów, czy nie byłoby już dłużej poważnych różnic poglądów w Kościele?
__________________________

I tak, jakimikolwiek imionami będzie się nas nazywać, to nie ma dla nas znaczenia: my nie uznamy innego imienia niż “jedynego imienia nadanego na ziemi i pośród ludzi” – Jezusa Chrystusa. My nazywamy się po prostu CHRZEŚCIJANAMI i nie będziemy wznosić murów, aby oddzielić kogokolwiek, kto wierzy w kamień węgielny naszej budowli wspomniany przez Pawła” “Chrystus umarł za nasze grzechy według Pisma Świętego”; i ci, dla których to nie jest wystarczająco jasne nie mają prawa do imienia chrześcijan.

To czyni całkiem jasnym, że Russell i jego współtowarzysze nie prezentują wyłącznego punktu widzenia, jak gdyby uważając siebie za jedynych chrześcijan. Oni odrzucają wąski punkt widzenia, że zaprzeczaliby chrześcijaństwu innych religijnych osób, z powodu tego, że nie przekroczyły one pewnego organizacyjnego “płotu”. Komukolwiek, kto wierzy w fundamentalną prawdę, że “Chrystus umarł za nasze grzechy według Pisma Świętego” nie odmówiliby oni imienia “chrześcijanina.”
Takie znaczenie ich stwierdzeń jest oczywiste z wcześniejszych wydań czasopisma, z których kilka zostało wymienionych. Wyrażona jest otwartość na innych jako współchrześcijan poza nimi samymi, bo powiedzieli: “Jesteśmy w braterstwie ze wszystkimi chrześcijanami, w których możemy rozpoznać Biblię jako jedyne kryterium. Nie żądamy, zatem, aby wszyscy rozumieli to, co robimy, aby stać się chrześcijanami: uważając, że rozwój zarówno w łasce jak i w wiedzy jest stopniowym procesem.” Autor Strażnicy z 1979 r., który wprowadził cytaty z 1884 raczej powinien był widzieć to inne stwierdzenie. Jeśli tak, powinien wiedzieć, że użytek, który robił z cytatów wprowadzał w błąd, był sprzeczny z faktami.
Ten pogląd był kontynuowany, jak widać, dekadę później, kiedy 15 września 1895 r., wydanie Strażnicy głosiło w całkiem bezceremonialnych stwierdzeniach stosunek względem ludzkich organizacji. Odpowiadając na pytania tych, którzy chcieli porady, co do najlepszego sposobu prowadzenia spotkań grupowych, przedstawiono to jako jeden z początkowych punktów:

c.d.n.....

Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#271 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-03, godz. 19:50

c.d.....

(2) Wystrzegaj się “organizacji.” Ona jest całkiem zbyteczna. Zasady Biblii będą jedynymi, jakich będziesz potrzebował. Nie szukaj jak poruszyć sumienia innych i nie pozwól innym poruszyć twoich. Wierz i bądź posłuszny tak daleko jak dzisiaj możesz zrozumieć Słowo Boże, i tak wzrastaj w łasce i miłości dzień po dniu.

To były wczesne stwierdzenia, wczesne stanowisko. W jaki sposób, zatem, mogła mieć miejsce tak znaczna metamorfoza, powodując prawie całkowite odwrócenie stanowiska na to, które ma przewagę do dziś? W latach 80-tych, Ron Frye, wcześniejszy nadzorca obwodu i świadek od 33 lat, spędziwszy “lata udręki” nad naukami Strażnicy, prowadził intensywne badania nad ich zasadnością jako władzy administracyjnej. Porównując przeszłość i teraźniejszość, napisał:

Dzisiaj, więcej niż sto lat od zapoczątkowania przez Russell, świadkowie są wybitnie nastawieni na organizację. Organizacja zawsze odgrywała pierwszą rolę. W Strażnicy z marca, 1979 r., artykuł “Dawanie wiary zwycięskiej organizacji Jehowy”, wyrażenie „teokratyczna organizacja” pojawia się piętnaście razy tylko w pierwszych jedenastu paragrafach. Ten rodzaj hipnotyzującego powtórzenia wciąż używany jest przez Towarzystwo, aby skłonić Świadków Jehowy do myślenia, że jest dla nich źle kwestionować cokolwiek, co Towarzystwo kiedykolwiek opublikowało jako prawdę. W przeciwieństwie do tego poglądu, co do organizacji, Russell i jego wcześni współtowarzysze byli faktycznie anty-ziemską organizacją.

Co do tego, co mogło motywować taką “anty-ziemską organizację” w początkowym etapie, Frye kontynuuje:

Teraz wrogość, którą Russell miał w stosunku do kościołów z historią jest zrozumiała. On był, przede wszystkim religijnym indywidualistą. Mała grupka jego zwolenników nie miała historii jako organizacja. Szukali oni jak zrekompensować brak historii przez argumentację, że Bóg nie miał trwałej, ziemskiej organizacji – monolitycznej, chrześcijańskiej kongregacji. W ten sposób zwolennicy Russella mogli obalić na swoich własnych oczach te religie, które posiadały ziemską historię i mogli znaleźć wytłumaczenie braku ich własnej historii.
I w powiązaniu z tematem, jest całkowicie jasne, że Russell nie wierzył, że Bóg miał na ziemi w tym czasie ‘1800-letnią wierną i roztropną niewolniczą organizację’ – ziemską drogę komunikowania się. Russell nie znalazł jej i ona nie znalazła jego. On i jego współtowarzysze nie byli we wspólnocie z żadną ziemską istniejącą organizacją i w istocie byli pogardliwi w stosunku do innych wspólnot. Niezłomnie odrzucali myśl, że jest na ziemi wyraźna ziemska organizacja istniejąca od czasu zesłania Ducha Świętego, z którą można się utożsamić, aby służyć Bogu.
Ale dzisiaj. Sto lat później, potomkowie Badaczy Biblii Russella spierają się, że jest konieczne oczekiwać widocznej, ziemskiej organizacji, mianowicie (stowarzyszonej z) Watch Tower Bible & Tract Society. To nie było początkowe stanowisko. Wraz ze zmianą sytuacji, Świadkowie Jehowy zmienili swoje argumenty. Z jednej strony spierali się tak mocno przeciwko organizacji jak teraz argumentują za organizacją.
Ponieważ ich pojmowanie ziemskiej organizacji sto lat temu było bardzo różne od tego, jakie jest dzisiaj, więc ich pogląd na Russella jest bardzo różny od tego, który był na początku. Z wyjątkiem krótkich odniesień do niego od czasu do czasu, Russell jest nieznany większości współczesnych Świadków Jehowy. Jego pisma nie są zalecane do czytania a jego książki nie są więcej wydawane nawet przez oficynę wydawniczą, którą on założył i wspomógł własnymi pieniędzmi.
Świadkowie Jehowy wciąż się spierają, czy to był człowiek, przez którego Bóg ożywił wielkie nauki Jezusa i jego apostołów. Dlaczego oni nie studiują jego książek dzisiaj w zborach Świadków Jehowy nawet z historycznego punktu widzenia? Ponieważ wiele z nich, jeśli nie większość, byłoby uważanych dzisiaj za herezję.

Podstawą do takiej oceny może być to, co się wydarzyło, kiedy Russell jeszcze żył. Jeśli spojrzy się na różne cytaty wcześniej przedstawione w tym rozdziale, może się wydać trudne do uwierzenia, że człowiek, od którego się one wywodzą jest tym samym człowiekiem, który w 1910 r, wtedy, kiedy został uznany przez tysiące ludzi z różnych narodów, jako ich “Pastor”, kiedy czasopismo Strażnica, które on założył, miało już trzy dekady historii i kiedy jego pisma krążyły w tysiącach kopii w wielu krajach – powiedział, ze osoba, która czyta Biblię sama nie posługując się Studiami biblijnymi, które napisał, zgodnie z doświadczeniem, ‘wstąpi w ciemność w ciągu dwóch lat,’ podczas gdy ktoś, kto je czyta nie czytając samej Biblii wciąż będzie w „w świetle” w tym czasie. Chociaż można spędzić “tygodnie i lata” na osobistym studiowaniu Biblii bez używania pism Russella, “, nawet wtedy szanse nie są takie jak kogoś, kto czyni to w świetle a to, co zrobi będzie niedobre.”



c.d.nastąpi, bądź S P O K O J N Y ;)
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#272 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-05-04, godz. 05:41

Witam szanownych dyskutantów
Mam zamiar włączać się w tematy, które was interesują.
Mam sprawę do Kloo.
Ostatnia wypowiedź dotyczy tzw odgrzewanych tematów. W tym wypadku uwagę kieruj do Badaczy skupionych chociażby w Epifanii. Oni przejmują się jeszcze wykładnią brata Russella w dokładnej formie. Dla Świadków Jehowy brat Russell jest nadal szczególną osobą, ale wiele jego nauk nie jest już aktualna.
To ech, to już nie do nas. ;)

Ciekawe, jak by wyglądał dom, w którym większość fundamentów zrobiono by zamiast z betonu to z tektury. Czy nadawałby się do zamieszkania?
A przecież większość nauk założyciela śJ „pastora” w świetle najnowszej nauki, okazuje się kłamstwem (takimi fundamentami z tektury). I na tym kłamstwie opierają swoje powołanie przez Boga, jako jedyna religia podobająca się Bogu. Nadal budują swoje nauczanie na mim i swój autorytet, chlubiąc się „pastorem”, nazywając go „pokornym sługą Jehowy”.
Niestety śJ nie zdają sobie sprawy, że z boku taka „budowla” założona na kłamstwie, nie przypomina „wspaniałego pałacu”, ale „ruinę” bez fundamentu, na której ktoś próbuje coś jeszcze dobudować.
Czesiek

#273 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-04, godz. 05:56

dobrze Czesiu, ale brat Spokojny był chyba uprzejmy zapomnieć iż data 1914 obliczona na biblii w kamieniu (Piramida w Ghizie) jest nadal obowiązującą nauką Russella u SJ. Mimo iz strażnica 1/2000 mowi ze nic z tym demonicznym wyliczeniem nie chce mieć wspolnego. Może gruba krecha bracie SPOKOJNYby się nam przydała ??
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#274 spokojny

spokojny

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 53 Postów

Napisano 2006-05-04, godz. 15:30

Na razie powiem jedno. Kiedy ja coś napiszę od siebie, zawsze znajdzie się karzełek reakcji, który nic z tego nie rozumiejąc, zarzuca mi, że to skopiowałem ze Strażnic. Ty natomiast wklejasz do swych postów, czy nawet wypełniasz je całe, stronami z jakichś publikacji spod ciemnej gwiazdy i ja mam się do tego odnieść. NIE MAM ZAMIARU tego robić. Będziesz może kopiował całe sterty literatury nas szkalującej, a ja mam to komentować? Wysil się trochę i napisz od siebie, co ciebie boli, to porozmawiamy. Kultura wymaga, by wypowiedź, może nawet nie koniecznie krótka, miała sens i jeśli to możliwe, jeden wątek. Zawalenie rozmówcę stertą książek i zaproponowanie, by na to sensownie odpowiedział w krótkim czasie, to absurd przypominający przejażdżkę czołgiem po winnicy. Przemyśl to.

Jeśli chodzi o 1914 rok, to z interpretacji brata Russella, a właściwie nawet brata Rutherforda, została sama data i nawiązanie do obecności Jezusa króla. Nie ma żadnej biblii w kamieniu reprezentowanej piramidą w Gizie. Są jednak zawsze Hebrajskie i Greckie Teksty Świętych Pism Natchnionych, które przy pewnej dozie dobrej woli pomogą poszukiwaczowi prawdy wyznaczyć tę datę. Zapraszam do analizy Pisma Świętego pod tym kątem.
<_<

#275 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-04, godz. 15:38

Kochani Bracia, :rolleyes:

Czy jest ktokolwiek z Was w stanie zacytowac odpowiednie strony o biblii w kamieniu z Zielonej książki ŚJ ?
Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#276 Henryk

Henryk

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 656 Postów

Napisano 2006-05-04, godz. 16:07

Ciekawe, jak by wyglądał dom, w którym większość fundamentów zrobiono by zamiast z betonu to z tektury. Czy nadawałby się do zamieszkania?
A przecież większość nauk założyciela śJ „pastora” w świetle najnowszej nauki, okazuje się kłamstwem (takimi fundamentami z tektury). I na tym kłamstwie opierają swoje powołanie przez Boga, jako jedyna religia podobająca się Bogu. Nadal budują swoje nauczanie na mim i swój autorytet, chlubiąc się „pastorem”, nazywając go „pokornym sługą Jehowy”.

Ciekawe, jak by wyglądał dom, w którym większość fundamentów zrobiono by zamiast z betonu to z tektury. Czy nadawałby się do zamieszkania?
A przecież większość nauk „kościoła” wraz z „papiestwem” w świetle najnowszej nauki, okazuje się kłamstwem (takimi fundamentami z tektury). I na tym kłamstwie opierają swoje powołanie przez Boga, jako jedyna religia podobająca się Bogu. Nadal budują swoje nauczanie na mim i swój autorytet, chlubiąc się „papieżem”, nazywając go „pokornym sługą Boga ”.

Cześku, - widzisz różnicę?

#277 spokojny

spokojny

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 53 Postów

Napisano 2006-05-04, godz. 18:35

Dla Kloo.
Na końcu ścieżki Onet-wiadomości-kiosk-religia, jest artykuł pt. Biblia; prawda i fałsz. Oto fragment z niego:
" ...Jednak trzeba było czasu, zanim Pismo Święte ukazało się oczom egzegetów (interpretatorów). W Średniowieczu wierni znali z Biblii tylko to, co chcieli im powiedzieć księża z ambony. Witraże, tympanony katedr - owe „kamienne biblie” uzupełniały tę pobieżna katechezę. ..."
Pewnie o taką biblię ci chodzi. :)

#278 polarm

polarm

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Skierniewice

Napisano 2006-05-04, godz. 19:00

Dla Kloo.
Na końcu ścieżki Onet-wiadomości-kiosk-religia, jest artykuł pt. Biblia; prawda i fałsz. Oto fragment z niego:
" ...Jednak trzeba było czasu, zanim Pismo Święte  ukazało się oczom egzegetów (interpretatorów). W Średniowieczu wierni znali z Biblii tylko to, co chcieli im powiedzieć księża z ambony. Witraże, tympanony katedr - owe „kamienne biblie” uzupełniały tę pobieżna katechezę. ..."
Pewnie o taką biblię ci chodzi. :)

Już Pan, panie spokojny wiesz, że było średnowiecze. To bardzo dobrze, to się chwali.
Jeśli ja, mógłbym coś doradzć ... bez wielkiej nadziei na wysłuchanie, to dobrze by było, poruszając problem, problemy tamtej epoki, (za co jak rozumiem, pan się zabrał) mieć za sobą gruntowne studia na temat średniowiecza w aspekcie: geografii, socjologii, politologii, stosunków społeczno-gospodarczych itd. itp. W przeciwnym wypadku cała pańska wiedza o średnowieczu będzie stwierdzać tak jak pan przytoczyłeś w swoim poście, z drobną oczywiście uwagą, że jakieś trzysta -czterysta lat póżniej to w Ameryce okropnie lali murzynów.

#279 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-04, godz. 19:20

Brat Spokojny chce nam powiedziec : Pismo Święte nie jest natchnione i nie jest pozyteczne do nauczania.

Powiedz nam Bracie : Z którą to nauką, dogmatem musiał Jehowa i natchnione przez Jego Ducha Świętego Słowo czekać, aż przez 19 stuleci, na jedyną na ziemi Organizację ???

Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.

#280 Kloo

Kloo

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1087 Postów
  • Lokalizacja:Warszawka

Napisano 2006-05-04, godz. 19:39

c.d.....

Były uwagi w związku z tymi stwierdzeniami. Pomimo to, pozostaje faktem, że zdolność indywidualnego chrześcijanina do zrozumienia Słowa Boga poprzez osobiste studia została potępiona i cały ten kierunek miały przedstawiać publikacje Strażnicy jako wyłączny kanał Boga dla światła i prawdy. Trudno jest pojąć bardziej nieskromny, sekciarski pogląd, wyobrazić smutniejsze odejście od wzniosłych zasad, które wcześniej były popierane.
Nie był to pogląd chwilowy. To, że się rozwijał jest widoczne w artykule opublikowanym w Strażnicy rok wcześniej, w 1909., w wydaniu z 1 października, Russell, założyciel i wydawca czasopisma, jedyny “Pastor” uznawany przez badaczy Biblii, rozpatrywał dwudziesty czwarty rozdział Mateusza, werset 45 i jego odniesienie do “tego sługi” i “jego współsług.” Używając, jak to zazwyczaj robił, redakcyjnego “my” zamiast „ja”, uznał, że czternaście lat wcześniej termin “ten sługa” (odnoszący się do wiernego i roztropnego sługi w przypowieści) został zastosowany przez innego stowarzyszonego ze Strażnicą i że tamten nie podjął dyskusji, która powstała nad tym użyciem. Ale stwierdza, że człowiek, który najpierw zastosował to określenie zaznaczył, że “gdy zajmujemy takie stanowisko zrzekamy się, tracimy je dla następcy”. Prezentuje, zatem dyskusję, ale czyni to pośrednio, przez metodę przedstawienia najpierw, co jego “przyjaciele” mówią i potem, co jego “przeciwnicy” mówią, ograniczając swoje własne komentarze do zakończenia.
Przedstawia on zdanie przyjaciół:

Nasi przyjaciele obstają, że podług tego wersetu, pod koniec obecnego wieku Ewangelii nasz Pan nie będzie szerzył Prawdy przy użyciu wielu kanałów, lecz tylko przez jeden, i to byłby przywilej innych, wiernych Panu, aby byli „współsługami” (co-labores). Utrzymują oni, że fakty związane z tym okresem zbiorów całkowicie potwierdzają te interpretacje. Twierdzą oni, że każdy z nich poznał teraźniejszą Prawdę bezpośrednio z publikacji Biblijnego i Traktatowego Towarzystwa Strażnica lub pośrednio od takich, którzy uzyskali oświecenie przez ten kanał łączności. Cieszy ich to, więc, że jako “współsłudzy” mogą dołożyć ręki do dzieła prowadzonego przez Towarzystwo, i są przekonani, iż w ten sposób stosują się do kierownictwa Boskiej Opatrzność, jak też wskazówek zawartych w Słowie Bożym. Wierzą, że robiąc, co innego, przeciwnego boskiemu słowu, niszczą żniwa i wyrządzają sobie krzywdę.
___________________________

Deklarują oni, że według ich przekonań, nie ma innej interpretacji faktów niż ta, która jest przedstawiona w obietnicy naszego Pana; które w stosownym czasie na końcu wieku, w czasie jego obecności, on wyda na świat ze skarbnicy Łaski, Mądrości i Prawdy rzeczy “nowe i stare”, i on wybierze w tym czasie jedną specjalną drogę, przez którą te błogosławieństwa będą przyjmowane w domostwie wiary - wskazując, że przywilej będzie podarowany innym, którzy mogą się przyłączyć do służby jako “współsłużący.” Wskazują oni, że zostaną użyci w żniwach, podczas gdy inni przeciwni zejdą do odległej ciemności nominalizmu.

Trzeba pamiętać, że czasopismo Strażnica było własnością Russella. On go rozpoczął, kontrolował, i ukierunkował, jako jego jedyny wydawca. To było istotnie narzędzie dla jego pism. Przed śmiercią, w “ostatniej woli i testamencie” stwierdził, że ofiarował czasopismo Watch Tower, Bible & Tract Society (korporacji, którą także kontrolował w takim stopniu, w jakim był jej głównym udziałowcem), a to zostało uczynione “przy rozumieniu, że powinien mieć pełną kontrolę nad interesami tych publikacji w czasie swojego życia, i te po jego zgonie powinny być prowadzone zgodnie z jego wolą.” Więc, kiedy on mówi o nastawieniach do czasopisma czy Towarzystwa, czy stosuje termin “kanał” do Towarzystwa czy czasopisma, on naprawdę odnosi te rzeczy do siebie samego w najbardziej osobistym znaczeniu. Całkowity kontekst artykułu potwierdza to, że był on jedynym uznawanym jako “Pastor” dodaje mocy temu zastosowaniu. On wcześniej określa siebie jako “rzecznika Boga” i “środek” do odkrywania prawdy. Więc, kiedy mówi o “jednym ........c.d. wkrótce, bądź S p o k o j n y ;)

Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

--
Informacja Forum Watchtower: konto wyłączone.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych