
Ostatek - dlaczego nie wymiera
#1
Napisano 2006-03-27, godz. 09:48
1. Ile osób (jaki odsetek) wśród pupulacji 70-latków umiera przeciętnie w ciągu roku?
2. Ile procent z tej populacji 70-latków będzie żyło 20 lat później.
Skąd te pytania: Otóż od pewnego czasu zauważyłem, że liczba uczestników pamiątki (a więc członków namaszczonego ostatka) nie dość że się nie zmniejsza, to czasem wręcz rośnie! Czyżby starz ludzie przstali umierać?
Porównałem sobie np. sprawozdanie z roku 2005 z tym sprzed 20 laty. I okazało się, że w ciągu 20 lat liczba ta zmniejszyła się z 9051 do 8524 a więc zaledwie o 5,8%. Jestem przekonany, że ten spadek powinien być dużo wyraźniejszy na przestrzeni tak długiego czasu.
Przyjmuję dość łagodne założenie, że przeciętny pomazaniec w roku 1985 miał lat 70, ponieważ w roku 1935 powinien już być ochrzczonym Świadkiem.
Czy ktoś zna oficjalne wyjaśnienie tego fenomenu przez WTS?
#2
Napisano 2006-03-27, godz. 10:12

"Ostatek" jest zbierany cały czas (trwa) - zob Strażnicę nr 4/2006, no bo co zrobić z ludźmi którzy mają przekonanie, ze będą żyli w niebie?
Po prostu tacy się "trafiają" i nie sposób przypisać im nieszczerości, obłudy czy innego syfu no bo niby na jakiej podstawie

Dlatego w zapomnienie idą herezje o "zakończeniu zbierania" i "pokoleniu które nie przeminie".
#3
Napisano 2006-03-27, godz. 10:40
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#4
Napisano 2006-03-27, godz. 10:46
pzdr.

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#5
Napisano 2006-03-27, godz. 10:48
Ale wydaje sie, ze w rocznym sprawozdaniu eliminowane sa przypadki potencjalnie "psychiczne" a mimo to uczestnikow pamiatki nie ubywa.
Padre - oficjalnie wciaz obowiazuje gruba kreska roku 1935. Po tym roku powolywane mialy byc tylko pojedyncze osoby zeby zastapic tych nielicznych, ktorzy odpadli.
#6
Napisano 2006-03-27, godz. 10:51
http://www.stat.gov..../lifetables.xls
Podobnie jest w większości krajów rozwiniętych; w państwach wysoko rozwiniętych (np. Japonia) odstetk ten jest nieco wyższy (ok. 80 lat).
Umieralność w wieku powyżej 70 lat została ostatnio przystopowana na skutek rozwoju medycyny, ale nie na tyle, żeby znacąco zmienic statystyki. Zdaje się, że członkowie ostatka dostają jakieś ekstra dopalacze


Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#7
Napisano 2006-03-27, godz. 10:54
Miałem przyjemność poznać osobiście kilku "namaszczonych". Każdy z nich był takim dziwakiem, że drugiego szukać ze świecąno zdarzały się takie już głosy, że osoby którym nagle przyśniła się nadzieja do życia w niebie, powinny udać się na badania psychiatryczne, aby mieć pewność czy jest w pełni zdrowa. Zresztą wiem jedno, tacy SJ nie mają łatwego życia w zborze, bo zawsze jest jakies ale....


Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#8
Napisano 2006-03-27, godz. 11:46
Biorąc pod uwagę małą ilość nowopowoływanych pomazańców, napewno w każdym kraju znalazłoby się trzech biegłych psychologów będących ŚJ którzy mogliby przebadać "kandydatów na pomazańców". Dużo roboty by nie mieli, bo przypuszczam, że tych nowych powołań np. w Polsce może być kilka rocznie. Mimo to, nie łudźcie się, że ktokolwiek tę naukę kiedyś uporządkuje albo podda weryfikacji tych, którym się od niedawna wydaje, że są pomazańcami. Przecież większość Ciała Kierowniczego to są "pomazańcy" nie spełniający kryterium roku 1935. I w ich interesie leży, aby tego śmierdzącego tematu nie poruszać.
#9
Napisano 2006-03-27, godz. 11:53

Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#10
Napisano 2006-03-27, godz. 12:00
Zastanawiałem się kiedyś, co by było, gdyby w 1995 nie opublikowano światła o gumowym rozciąganiu pokolenia 1914. Po prostu, każdy by sobie liczył że to pokolenie żyje np. 90 czy 100 lat i aż do 2034 roku (1914+120, bo tyle mogą wg Biblii żyć ludzie popotopowi) Ciało Kierownicze miałoby spokój.
A tak, napisali coś i potem sobie pluli w brodę.
Może przemyśleli kwestię 1935 i po prostu boją się ruszyć ten temat.
A co do tomografii komputerowej, samo ciało kierownicze pewnie musiałoby się od niej wymigać.
#11
Napisano 2006-03-27, godz. 12:10
Jestem człowiekiem wolnym. Jestem Świadkiem Jehowy.
#12
Napisano 2006-03-27, godz. 12:15
"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins
#13
Napisano 2006-03-27, godz. 12:47
Może wyjaśnisz na jakiej podstawie mają oni udział w męce Jezusa i jak dowodzą że sa godni jego przelanej krwi?
#14
Napisano 2006-03-27, godz. 13:05
myślę, że wbrew pozorom CK (w większości) wcale nie potrzebuje tomografii (chyba że z powodu demencji starczej), bo częstokroć to cwaniacy, którzy stopniowo i całkiem trzeźwo sięgnęli szczytu kariery. Co innego z "powołaniami". Może jestem zbytnim racjonalistą, ale już sam ten termin jest dla mnie mocno podejrzany


Zgadzam się, że w roku 1995 CK strzeliło sobie samobójczego gola



Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#15
Napisano 2006-03-27, godz. 13:42
Reszta - szczególnie tych młodszych - jest uważana za lekko "nie tego"


Nie ma to jak mierzenie równą miarą

Dodatkowo ta ciezka praca ewangelizacji którą wykonuja "pomazańcy", a drugie owce im w tym pomagają

Ładna mi pomoc

#16
Napisano 2006-03-27, godz. 14:24
Poza tym, rok 2034 jest wygodny. Co prawda awiarię oprogramowania na 32 bitowych komputerach obsługujących Linux trudno uznać za coś porównywalnego z pierwszą wojną światową, ale za to można będzie zwalić winę na raelian (to taka sekta, która zapowiada przylot UFO w 2034r.) Jak ktoś w 2046 spyta o 2034, to usłyszy, że dobrze słyszał, ale nie do końca, bo "rok 2034 zapowiadali raelianie, a nie ŚJ"...
#17
Napisano 2006-03-27, godz. 18:42
Bracie Jaraczu, przecież oni już teraz cichaczem sugerują rok 2034... Były parę lat temu sugestie o tym, że Noe budował arkę lat 120 i czas budowania arki porównywano z dniami ostatnimi obecnego systemu rzeczy...
Tak Sebastianie... to prawda, że czas 120 lat budowy arki porównywano z dniami ostatnimi obecnego systemu rzeczy. Prawdą jest też, że ogłoszono Armagedon na rok 2034. Ale zrobiono to na tym forum, z tego co pamiętam...

Powiem trochę dosadnie - to że świadkowie propagują rok 2034 jako prawdopodobną datę końca świata jest jedną z głupszych rzeczy jakie słyszałem na tym forum. Nigdy nie spotkałem się z taką sugestią w żadnym zborze, u żadnego świadka. Za to tutaj wszyscy myślą, że to najświętsza prawda. Doprawdy interesujące.
#18
Napisano 2006-03-27, godz. 20:47
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#19
Napisano 2006-03-27, godz. 20:50
#20
Napisano 2006-03-27, godz. 22:54
Wg. Straznicy z 15.12.2003 w artykule "Badzmy coraz bardziej czujni" na stronie 15 podane jest ze od roku 1914 zyjemy w "koncowych dniach" i zasugerowne jest że zakoncza sie najpóźniej po 120 latach (jak za czasow Noego).
Cytuję: "Pomyśl, co to oznaczało dla ówczesnych ludzi! Jeszcze tylko 120 lat i Jehowa sprowadzi "potop wód na ziemię, żeby wytracić spod niebios wszelkie ciało, w którym działa siła życiowa" (Rodzaju 6:17)"
Moim zdaniem, nie jest to tak kategoryczne fałszywe proroctwo jak 1975, jednakże coś jest zasugerowane.
Piszesz Matuzalemie: "Powiem trochę dosadnie - to że świadkowie propagują rok 2034 jako prawdopodobną datę końca świata jest jedną z głupszych rzeczy jakie słyszałem na tym forum. Nigdy nie spotkałem się z taką sugestią w żadnym zborze, u żadnego świadka. Za to tutaj wszyscy myślą, że to najświętsza prawda. Doprawdy interesujące."
Otóż ja nie zarzucam WTS, że "propaguje" rok 2034, ale że go sugeruje, a to jest subtelna różnica.
Obecnie WTS nie odważy się podać konkretnej daty, jednakże takie sugestie są im potrzebne, aby pobudzić do czynu tych głosicieli (starej daty), którzy tęsknią za dawnymi laty, gdy Armagedon wydawał się im bardzo bliski...
Taka taktyka, delikatnych sugestii pozwala im wykręcić się od zarzutu fałszywego prorokowania (bo można mówić, że się czepiamy i że tam nie jest napisane wprost że koniec musi nastać w 2034), a jednocześnie jest jakąś namiastką dawnej pewności i bliskości Armagedonu i pozwala pobudzić do czynu tych, którzy takich mniej lub bardziej konkretnych dat potrzebują, bo tak zostali wychowani i tak myśleli całe życie, a obecnie trochę się gubią, nie akceptując do końca nauki o gumowym pokoleniu 1914.
Osoby zainteresowane wcześniejszą dyskusją o 2034, niech zajrzą tutaj
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych