Biblijna opowieść o wieży Babel: ile jest w niej prawdy?
#1
Napisano 2006-08-12, godz. 10:20
Jak wiadomo wieża Babel nie została ukończona ze względu na pychę i wyniosłość ich twórców.Zamierzenie było takie ,aby sięgała do niebos. Bóg rozgniewał się na budowniczych i pomieszał im języki.Dezorganizacja jaka powstała w wyniku tego ,nie pozwoliła dokończyć budowy.
Moje pytanie: Czy ludzie chcący wylądować na księżycu nie zasługiwali na większe potępienie przez Boga, niż ci którzy chcieli sięgnąć tylko chmur.
Czekam na wasze interpretacje.
Zatem otwieramy nowy wątek na ten temat. | Moderator
#2
Napisano 2006-08-12, godz. 15:08
Szatan oczywiscie z malej literki ale to pozostalosc po naszych "przyjaciolach"z WTS-u
#3
Napisano 2006-08-12, godz. 17:20
http://pl.wikipedia.org/wiki/Babel
Pozdrawiam
Marduk (sumer. Amar.Utu) to bóg-opiekun miasta Babilon.
Był synem Enkiego – boga podziemnego oceanu wody słodkiej (abzu). Małżonką Marduka była Sarpanitu, albo Nanaja. Ze względu na pozycję miasta w niedługim czasie Marduk stał się naczelnym bóstwem Mezopotamii. W pewnym momencie był tak potężny, że resztę bogów uważano za jego sługi, bądź jedynie inne aspekty jego osobowości. Jego kult stał się również popularny w Asyrii.
Symbolem Marduka była łopata (ponieważ na początku był najprawdopodobniej jak inni bogowie jedynie lokalnym bóstwem rolniczym). Towarzyszył mu wąż-smok. Kojarzy się go przede wszystkim z takimi dziedzinami jak magia, mądrość, woda i sądownictwo – im bowiem patronował.
Zobacz też: Mezopotamia, Babilon, Babilonia i religia Mezopotamii.
Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Marduk
Użytkownik Oko-Rentgen edytował ten post 2006-08-12, godz. 17:12
#4
Napisano 2006-08-12, godz. 19:15
Stan obecnej wiedzy raczej kwestionuje realność opowieści o Wieży Babel, ale każdemu wolno wierzyć w to, na co ma ochotę
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#5
Napisano 2006-08-12, godz. 21:05
W czasach,gdy ludzie nie dysponowali tak zaawansowaną techniką,
wybudowanie wieży sięgającej niebios było czymś nieosiągalnym .
Zresztą pojęcie nieba dla ówczesnych ludzi miało zupełnie inne znaczenie niż dla nas.
Jeśli wziąść pod uwagę fakt ,że szatan to osoba,postać duchowa to nie może być mowy o
jakimś konkretnym miejscu na którym miał zasiadać.No chyba ,że wierzyć w teorię przybierania ludzkiej postaci.To niepowodzenie w tamtych czasach mogło być tak właśnie postrzegane,że to Bóg nie zezwolił na dokończenie haniebnej wieży ze względu na cel budowli.
Obecnie,gdy nauka jest tak zaawansowana ,szuka się innych przyczyn ewentualnych niepowodzeń.
Gdy w 1984 r. doszło do katastrofy wahadłowca ,nikt by nie pomyślał ,że to sprzeciw Boga na próbę podbicia kosmosu.Szukano przyczyn tragedii w konstrukcji ew. błędu człowieka.
Dlaczego wznoszenie wysokich budowli ma swój pierwowzór w haniebnej Babel??
Kiedyś uczyłam się,że dziecko w wieku rozwoju bawiąc się klockami najpierw układa je wzdłuż a w miarę rozwoju układa je wzwyż.Tak więc przykłąd ten może świadczyć o naturalnej potrzebie budowania coraz to wyższych budowli i tym samym zaspokajaniu ludzkiej ciekawości, ambicji a nawet pobijania rekordów .
pozdrawiam Ela
Użytkownik Elunia edytował ten post 2006-08-12, godz. 21:09
#6
Napisano 2006-08-14, godz. 19:16
Moje zdanie na temat Wieży Babel jest kompilacją poglądów mojego katechety oraz autora pewnej książki historycznej, nie pamiętam jakiej. Nie roszczę sobie do niego praw autorskich.
Wieża Babel istniała naprawdę. Nie była to wieża, a świątynia - piramida schodkowa, jakich pełno było w Babilonii i jakie można zobaczyć np. na zdjęciach z Iraku. Babilończycy wyznawali pogląd, że im większą wybudują świątynię, tym lepszą kartę przetargową mają w negocjacjach ze swoim bóstwem i tym bardziej musi ono słuchać ich modlitw. Logiczną konkluzją takiego poglądu jest wniosek, że jeżeli zbuduje się świątynię sięgającą nieba, to ma się absolutną władzę nad Bogiem.
Autor biblijnego opowiadania o Wieży Babel polemizuje z takim poglądem. Może jego środki stylistyczne do nas nie przemawiają, ale mówi on ni mniej ni więcej, tylko że to nieprawda, że im większa świątynia, tym bliżej Boga. Opowiadanie o Wieży Babel nie jest zatem argumentem przeciwko konstruktorom wahadłowców, tylko np. katolikom, którzy twierdzą, że im więcej rzucą na tacę, tym mocniej Bóg ich wysłucha, albo przeciw protestantom, którzy myślą, że im ciężej pracują, tym bardziej prawdopodobne jest ich zbawienie. Nie przeciwko pysze ludzkiej, tylko przeciw "targowaniu" się z Bogiem.
Na osobne potraktowanie zasługuje "pomieszanie języków". Autor prawdopodobnie był na miejscu budowy Wieży Babel i słyszał rozmowy budowniczych. Do zbudowania ogromnej świątyni spędzono ludność z całego królestwa. Budowniczy mówili zatem różnymi językami.
Bracie_jaraczu, jestem lajkonikiem w Twojej dziedzinie, ale wątpliwe wydaje mi się, że język powstał w kilku miejscach na świecie. Ludzkość pochodzi z jednego miejsca (Afryki), zatem kiedyś musiała mieć jeden język. Poza tym zdolność mowy przejawiali nawet neandertalczycy, więc język ma co najmniej 200000 lat. A współczesne grupy językowe mają nie więcej niż 12000 lat. Język węgierski, baskijski, czy japoński należały kiedyś do większych grup językowych, które zanikły oprócz tych właśnie języków.
#7
Napisano 2006-08-14, godz. 20:42
Być może biblijna opowieść o wieży Babel jest zorbazowaniem rozproszenia ludzkości po Ziemi. I tylko tyle...
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#8
Napisano 2006-08-15, godz. 20:24
Do zróżnicowania się języków wystarczy kilkanaście tysięcy lat, więc mówimy o zupełnie innej skali czasowej. Ja mówię o prajęzyku, który istniał kilkaset tysięcy lat temu.
Zgadzam się też, że z tego prajęzyka nic już nie zostało, chociaż mam pewną zagwozdkę. Jeżeli jesteś lingwistą, to może mi odpowiesz. Dlaczego w większości języków morfem negacji zawiera głoskę "n"? W polskim mamy "nie" i "nic", w niemieckim "nicht" i "nein", w angielskim "no" i "not", w japońskim "-nai" i "-en". Może znam za mało języków, ale bardzo mnie to frapuje.
#9
Napisano 2006-08-15, godz. 21:12
Mówię tylko to, co twierdzą badacze - trudno dziś stwiedzić z całą stanowczością, że niegdyś istniał jeden język. Raczej bardziej prawdopodobny jest równoległy i niezależny rozwój kilku głównych rodzin językowych w różnych miejscach na Ziemi.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#10
Napisano 2006-08-27, godz. 18:58
Ja osobiście uważam, że Bóg przemawia do człowieka przede wszystkim poprzez naturalne zjawiska, które są wyrazem Jego woli. Cuda są możliwe - ale nie zawsze konieczne. Akurat opowiadanie o wieży Babel rozumiem w bardziej "naturalistyczny" sposób.
Otóż żyjący na dużym obszarze osiadły lud, który mówił jednym z istniejących prajęzyków, posiadł umiejętność budowy trwałych budynków oraz zaczął się organizować politycznie. Jego przywódcy postanowili więc założyć centrum polityczno-religijne, jakim miało być "Babel" (oczywiście sama nazwa "Babel" ma późniejsze źródło, jest to aluzja do gwarnego, wielojęzycznego Babilonu). Jako poganie wierzący w bóstwa pełne ludzkich przywar i mieszkające w dosłownym niebie nad chmurami uważali, że jeśli zbuduja bardzo wysoką wieżę - sięgającą ponad chmury - wówczas uda im się poskromić nawet bogów i że staną się przez to niepodlegającymi nikomu panami całego świata. Zaczęli więc budowę, ale - zgodnie z prawami natury, które są wyrazem woli Bozej - zbudowanie takiej wieży było oczywiście niemożliwe. Przywódcy ludu, którzy projektowali tę budowlę, zaczęli się między sobą kłócić, wyszły na jaw animozje pomiędzy nimi, okazało się, że każdy ma co innego na myśli - nie mogli znaleźć, jak to się mówi, wspólnego języka. Dlatego opuścili miejsce nazwane później "Babel", rozeszli się na różne strony i z czasem zaczęli mówić odrębnymi językami.
Jest to dla mnie opowiadanie najprawdopodobniej zainspirowane echem prawdziwych wydarzeń historycznych, ale o znaczeniu przede wszystkim alegorycznym - nie musi być więc ścisłe historycznie. Zaś jeśli chodzi o znaczenie tej alegorii, to zgadzam się i z Haelem, i z Bratem Jaraczem. Mowa jest tu zarówno o pysze ludzkiej, jak też i o owym "targowaniu się z Bogiem", które przecież jest jej wyrazem, czyż nie?
Pozdrawiam
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych