Jakie zmiany przyniesie Organizacji najbliższe 20 lat?
#1
Napisano 2007-07-09, godz. 11:01
Podkreślam, że pytania ankiety NIE dotyczą tego czego CHCIAŁBY ankietowany, ale zmian które on PRZEWIDUJE (a które mogą go cieszyć, martwić lub być mu obojętne).
#2
Napisano 2007-07-09, godz. 12:47
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#3
Napisano 2007-07-09, godz. 16:06
Myślę jednak, że zmiany są nieuchronne, a wręcz konieczne, choć wydaje mi się, że przynajmniej przez najbliższe 10 lat nie będą one zbyt poważne.
Jakkolwiek by nie było CK musi zdawać sobie sprawę, że przyrost jest coraz mniejszy, coraz więcej jest wykluczeń, a średnia wieku członków zborów jest porażająca... Coraz trudniej skłonić młodych ludzi do opowiadania się za jakąkolwiek religią, a co dopiero do "głoszenia od drzwi do drzwi"...
Nie ulega wątpliwości także fakt, że mniejsza liczba głosicieli w wieku produkcyjnym, (że tak to ładnie nazwę) to mniejsze dochody organizacji. Myślę, że widać to w skali globalnej.
Absolutnie nie spodziewam się zmian stanowiska w kwestii krwi.
Co do liczby zebrań, jest to możliwe, ale myślę, że jeszcze nie teraz, może natomiast zmienić się forma zebrań.
Może jakiś kolejny ukłon w stronę pionierów, kolejne obniżenie pułapów godzin..
To oczywiście tylko moje spekulacje, jak to się mówi, czas pokaże.
A Ty, Sebastian, jakie jest Twoje zdanie?
Aleksander Świętochowski
#4
Napisano 2007-07-09, godz. 16:22
Użytkownik qwerty edytował ten post 2007-07-09, godz. 16:23
#5
Napisano 2007-07-09, godz. 16:35
nie da się wydać prognozy co do wzrostu lub spadku liczby głosicieli bez wcześniejszego oprognozowania zmian w kwestii krwi.
Pełna dopuszczalność transfuzji, gdyby nastąpiła, przyniesie najpierw znaczący ale nie przerażający spadek (około pół a może nawet cały milion odejdzie) ale później dużo szybszy wzrost. W wielu krajach rządy przestałyby uznawać ŚJ za destrukcyjną sektę, może nawet udałoby się popodpisywać z rządami "konkordaty" i skonstruować jakieś praktyczne dojarki do dojenia budżetowych pieniędzy państwowych. Organizacje antysekciarskie straciłyby najbardziej przekonujący argument antyświadkowy.
Pełna dopuszczalność transfuzji musiałaby tez wg mnie iść w parze ze zmianą nazwy. Dlaczego? Dlatego, że obecnie CK moim zdaniem próbuje wycofać się z tej doktryny ale boi się serii pozwów sądowych i wielomiliardowych odszkodowań. Nowa nazwa, zmiany w spółkach, zarządach itp. manipulacje pozwolą na uniknięcie odpowiedzialności finansowej w wyniku serii napewno przegranych procesów o odszkodowania. Świadomie przerysowując powiem, że amerykańki komornik będzie egzekwować tysiące wielomilionowych oszkodowań na jakiejś zbankrutowanej spółeczce, mającej za majątek jeden stół i cztery krzesła. Ponieważ dotychczasowa nazwa dobrze "się sprzedaje", jest "umotywowana biblijnie", pozwala na koncentrowanie się na darmowej dystrybucji produktów wydawniczych i przynosi inne korzyści, obstawiam podobną nazwę "świadkowie Jahwe".
Struktura wiekowa organizacji będzie cechować się nadreprezentacją osób sędziwych (co w okresie 20 lat nie musi być niekorzystne dla finansów: emeryci mają grube portfele, zwłaszcza na zachodzie) natomiast u naszych drzwi będzie widać prawie samych młodych, bo przecież jeden młody pionier głosi więcej niż dziesięciu seniorów.
ilość zebrań zmniejszy się, ale dopiero za 30-40 lat, teraz tego nie prognozuję. spodziewam się także, że organizacja nie uporządkuje doktryn okołodatowych, kwestii inspekcji w światyni, powołania niewolnika itp. to zbyt śmierdzący temat, nie odważą się go ruszyć, aby nie wywołać lawiny wątpliwości u wiernych.
Obstawiam, że CK nie wymyśli nic sensownego, aby przekonać młodziez do gorliwego głoszenia, a kiedy zyski zaczną spadać dokona wielkiego głupstwa i wielkiej kompromitacji, aby "jakoś" zmobilizować głosicieli do głoszenia.
Spodziewam się jakiegoś spektakularnego, fałszywego proroctwa, ale formułowanego nie tak bezpośrednio jak 1975, raczej coś na kształt granicy pokolenia w pierwszej połowie lat 90-tych XX wieku.
#6
Napisano 2007-07-09, godz. 16:51
Aha, z reguły w takich przypadkach powstaje też jakiś odłam fundamentalistyczny odrzucający reformy. Spodziewam się więc też schizmy wśród ŚJ - podzielą się na tych "prawdziwych" i tych "prawdziwszych".
Pozdrawiam
#7
Napisano 2007-07-10, godz. 06:36
#8
Napisano 2007-07-10, godz. 14:32
mysle ze kwestia transfuzji bedzie odlozona do kwestii sumienia...
inna sprawa to liczebnosc.. ja przewiduje ..i nie chodzi mi o pobozne zyczenia ale o to co przewiduje.. wzrostliczebny i to duzy.
jesli chodzio uporzadkowanie spraw 1914 1918-19 czy juz w koncu 607.p.n.e. to sa palace kwestie i to musi byc zalatwione
mam nadzieje ze bedzie ..to pobozne zyczenie...
przewiduje ze bedzie...
liberalizacja.... kiedys nie wolno sie bylo malowac ani nosic zbyt duzo bizuterii.. dzis jest to kwestia prywatna...na kongresie w sosnowcu brat ciekawie powiedzial
* kto cie uczynil sedzia swego brata??? acocie to bracie obchodzi co i jak robi twoj brat?? a zyty musisz o wszystkim wiedziec???*
tobylo w kwestii plotkowania. aleja mysle ze tu chodzi o coswiecej...o pozegnanie sie z ze zbytni kontrola prywatnych spraw przez nadzorcow... i to pojdzie w tym kierunku.
Użytkownik hubert684 edytował ten post 2007-07-10, godz. 14:48
#9
Napisano 2007-07-10, godz. 14:45
chciałem napisać "ale jestem pesymistą"... ale czy to właściwe określenie?
nie jest to moja organizacja i w tym sensie jej los jest mi obojętny...
ale jednak w pewnym sensie mogę napisać "jestem pesymistą"...
bo życie małych dzieci, zagrożone obecnie obowiązującym zakazem transfuzji nie jest mi obojętne...
#10
Napisano 2007-07-10, godz. 15:06
liberalizacja- to będzie warunek by organizacja nie padła tego "wymaga" od nich rozwój cywilizacyjny
Nie wierzą w ewolucję, ale jej (pod)ulegną (ają) Takie są fakty.
#11
Napisano 2007-07-10, godz. 16:02
Nie sądzę. Mogą skierować swoją religijną ofertę właśnie do tych, którym rozwój cywilizacyjny się nie podoba. Parę milionów się znajdzie.liberalizacja- to będzie warunek by organizacja nie padła tongue.gif tego "wymaga" od nich rozwój cywilizacyjny tongue.gif
Sprawy okołodatowe nie zostaną uporządkowane. Byłoby to przyznaniem się do błędu (to był kiedyś jakiś nieporządek?) i podważeniem samej zasadności istnienia Organizacji. Raczej zmiotą sprawę pod dywan i będą liczyć, że wszyscy zapomną.
Zmiana nazwy może nastąpić, ale nie ma dużego wyboru, bo musi w niej pozostać imię Jehowa. To imię jest dla Świadków głównym wyznacznikiem tożsamości.
Ilość wyznawców będzie powoli spadać. Jak we wszystkich wyznaniach.
I wreszcie najważniejsze: muszą w końcu ogłosić jakąś datę. Nie musi to być od razu Armagedon, wystarczy, żeby np. upłynęło 1250 symbolicznych lat od śmierci Abla, co ma oznaczać rozpoczęcie "wydawania białych szat" wspomnianego w Apokalipsie. Cokolwiek, byle było niedługo i dopingowało do głoszenia. Największym błędem marketingowym ostatnich lat była rezygnacja z końca świata. Świadkizm stracił dynamikę. Nie zgadzam się z opinią, że WTS nie może wiecznie głosić rychłego końca świata, bo to nielogiczne. Logika nie ma tu zastosowania. Jakoś przez ostanie 100 lat im się udawało, więc nie widzę powodów, dla których nie miałoby to działać i teraz. Na apokaliptyczne grupki religijne zawsze istniał popyt i zawsze będzie istnieć. Być może środek ciężkości Świadkizmu przeniesie się gdzieś poza Amerykę. W koniec świata najbardziej ludzie lubią wierzyć podczas przemian społecznych i politycznych. A przemiany na świecie będą. Jeżeli przyznać rację tym, którzy twierdzą, że Internet utrudnia wieszczenie końca świata, to najprężniej WTS będzie działać tam, gdzie dostęp do Sieci jest ograniczony.
I, na koniec, uważam, że w świadkizmie może dojść do rozłamu konstruktywnego. To znaczy Organizacja się rozleci, podzieli na dwa, ale to ten "mniej tradycyjny" odłam stanie się bardziej popularny. Tak jak z Badaczy wypączkowali Świadkowie, tak ze Świadków może się wylęgnąć coś innego. Żeby tak się stało, musi nastąpić jakiś znaczący spadek ilości wyznawców. Osią podziału może być stosunek do dowolnego starego światła.
#12
Napisano 2007-07-10, godz. 16:26
drugi pomysł na podgrzanie atmosfery i zachęcenie do głoszenia to nazwa pozornie nie nawiązująca do głoszenia, np. "słudzy Jehowy". Możnaby wtedy podgrzewać atmosferę mówiąc, że niedługo armagedon, a nazwa wskazuje że po armagedonie nie będą już głosić.
co do dat, to mogą mieć jakiś uraz psychiczny, ale mogą znowu odgrzać pokolenie 1914 ale zamiast Psalmu 90 i liczenia 70-80 lat uczepić się zdania o tym, że JHWH ograniczył życie człowieka do 120 lat, to by pozwalało na dość długie zagrzewanie do działania wg znanego wcześniej schematu "osoby które w 1914 miały 20", potem 15, potem 10, potem 5 potem urodzone w 1914, z tą poprawką, że liczymy ich schyłek nie po 80-tce ale do 120 lat...
No i granica w 2034 też jest wygodna, bo można zwalić winę na raelian i powiedzieć "pan się myli, to nie my zapowiadaliśmy 2034"
#13
Napisano 2007-07-11, godz. 07:51
Być może środek ciężkości Świadkizmu przeniesie się gdzieś poza Amerykę.
W tej chwili najbardziej dynamicznie ŚJ rozwijają się w byłym ZSRR. Ciekawi mnie, co będzie dalej - jak na zmiany doktryn, coraz większą dostępność informacji krytycznych itp. będą reagować tamtejsze zbory złożone praktycznie z samych nowicjuszy, bez wielopokoleniowych tradycji ŚJ. Innymi słowy - jak trwała okaże się ta tendencja.
#14
Napisano 2007-07-11, godz. 14:13
Tak uważam. Świadkowie mają skądinąd rozsądny pogląd na wymowę Imienia. Uważają, że różnica między wymawianiem Jehowa i Jahwe jest taka sama jak między Tadeusz i Addai. Imię Boga może brzmieć różnie w różnych językach. Więc zmiana nazwy na "Świadkowie Jahwe" nie byłaby żadną zmianą "merytoryczną" a miałaby zły wpływ na morale szeregowych wyznawców.czyżbyś uważał, że nigdy nie pogodzą się z wymową "Jahwe" i nie przyjmą nazwy "świadkowie Jahwe"
Poza tym WTS nigdy nie przyznaje racji światusom (w końcu Bóg posługuje się wyłącznie pomazańcami) a wymowę "Jahwe" zrekonstruowali protestanci.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych