Jeszcze raz powtarzam Edd - publikując ten periodyk w sieci bez zgody wydawcy - a wiemy że jej nie masz - jesteś przestępcą, łamiesz prawo i nie widzę na takie postępowanie usprawiedliwienia. To jest bardzo na temat. W sumie można nazwać to intelektualnym złodziejstwem.
Bedę pisał co myślę bo ponoć panuje w tym kraju i na forum demon-kracja.
Kto się dopuszcza nieprawości, niech się dalej dopuszcza nieprawości; i kto jest plugawy, niech dalej się plugawi; ale prawy niech dalej czyni to, co prawe, a święty niech dalej się uświęca.
Tak mnie zastanawia przy takich wypowiedziach, czego boi się WTS, że zabrania publikowania swoich publikacji przez inne osoby, skoro nie ciągną one z tego zysku i podają czyje to jest „dzieło”. Dlaczego boi się udostępniać pewne publikacje osobom zainteresowanym a zachowuje je dla wąskiego grona (np. NSK tylko dla głosicieli, a do „Zważajcie...” dostęp mają tylko starsi zborów)
I jak to ma się do postawy jaką prezentował apostoł Paweł:
A większość braci w Panu nabrała otuchy z powodu więzów moich i zaczęła z większą śmiałością, bez bojaźni, głosić Słowo Boże, niektórzy wprawdzie głoszą Chrystusa z zazdrości i przekory, inni natomiast w dobrej myśli; jedni z miłości, wiedząc, że jestem tu, aby bronić ewangelii, drudzy zaś głoszą Chrystusa z kłótliwości, nieszczerze, sądząc, że wzmogą przez to ucisk więzów moich. Lecz o co chodzi? Byle tylko wszelkimi sposobami Chrystus był zwiastowany, czy obłudnie, czy szczerze, z tego się raduję i radować będę;
(Filip. 1:14-18 BW)
Apostoł cieszył się, że jest zwiastowana Ewangelia o Chrystusie i nieważne były dla niego motywy dla których to ludzie robili, natomiast WTS głoszenie swojej „prawdy” zastrzega tylko dla siebie i swoich publikacji. Dlaczego?
Co o tym sądzicie.