Skocz do zawartości


Zdjęcie

Nieochrzczeni głosiciele: czy zostają nimi dobrowolnie?


  • Please log in to reply
10 replies to this topic

#1 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2008-05-16, godz. 08:20

a ja zapytam, co z osobami które "nie zostały członkami związku wyznaniowego", tzn. z nieochrzczonymi głosicielami?

czy osoby te także "same sie zgodziły" i to na dodatek "dobrowolnie"?


nieochrzczonym głosicielem zostaje się dobrowolnie. w przeciwieństwie do narzuconego pokropienia wodą w niemowlęctwie.

#2 Noc_spokojna

Noc_spokojna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3033 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2008-05-16, godz. 09:28

nieochrzczonym głosicielem zostaje się dobrowolnie. w przeciwieństwie do narzuconego pokropienia wodą w niemowlęctwie.

Powiedziała co wiedziała, "dobrowolna głosicielka". Znam kilku "dobrowolnych głosicieli", którzy traumę "dobrowolnego" głoszenia przeżywają do dzisiaj. Za to jakoś nie spotkałam ani jednego ochrzczonego w niemowlęctwie, dla którego ten fakt byłby traumatycznym przeżyciem z dzieciństwa.

Pozdrawiam cieplutko

Dosia

#3 Brie

Brie

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 416 Postów
  • Lokalizacja:Serlandia...:)

Napisano 2008-05-16, godz. 09:41

nieochrzczonym głosicielem zostaje się dobrowolnie. w przeciwieństwie do narzuconego pokropienia wodą w niemowlęctwie.


Jasne novanna, przecież nikt nie zmusza dorosłego człowieka do niczego, to są jego wybory, ale na ile świadome, okaże się za x albo xnaście lat. Mogłabym zapytać, co ma piernik do wiatraka, tzn. zostanie nieochrzczonym głosicielem i chrzest w niemowlectwie...ale to typowy przykład argumentacji, jak to świadkiem Jehowy zostaje się dobrowolnie i w pełni świadomie ;)

#4 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2008-05-16, godz. 09:46

nieochrzczonym głosicielem zostaje się dobrowolnie

Zwłaszcza w wieku 12 lat. Twój "argument" byłby śmieszny, gdyby nie był tragiczny.
[db]

#5 Brie

Brie

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 416 Postów
  • Lokalizacja:Serlandia...:)

Napisano 2008-05-16, godz. 09:46

Za to jakoś nie spotkałam ani jednego ochrzczonego w niemowlęctwie, dla którego ten fakt byłby traumatycznym przeżyciem z dzieciństwa.


To możesz zacząć mnie uważać za pierwszy taki przypadek, bo czuje się oszukana nie tylko przez śJ, ale również przez Kościół Katolicki...chociaż w organizacji ta trauma była dużo, dużo większa.

Użytkownik Brie edytował ten post 2008-05-16, godz. 09:48


#6 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-05-16, godz. 09:59

nieochrzczonym głosicielem zostaje się dobrowolnie. w przeciwieństwie do narzuconego pokropienia wodą w niemowlęctwie.

Do bycia nieochrzczonym głosicielem są zachęcane osoby z którymi prowadzi się "studium Biblii" (czyli książki lub broszury), zanim taka osoba w pełni pozna co ma głosić. Jest to sprytne zagranie, bo zamiast wyjaśniać wątpliwości, to wysyła się delikwenta w teren, a kiedy spotyka się z kpinami znajomych, wtedy wmawia się tej osobie, że zobacz, na pewno głosisz prawdę, bo ludzie się sprzeciwiają tobie i prześladują ciebie, jak to robili z Panem Jezusem i jego uczniami. W ten sposób taka osoba zamiast mieć wyjaśnione wątpliwości w oparciu o Biblię, ma zrobioną wodę z mózgu i naiwnie wierzy, że zaufała Bogu i temu co Bóg objawił ludziom w Swoim Słowie, i już przestaje sprawdzać to, co mu podaje WTS w swoich publikacjach.
I tak zostaje "dobrowolnie" nieochrzczonym głosicielem, potem ochrzczonym głosicielem, potem albo fanatykiem, albo człowiekiem z wątpliwościami, który wszelkimi sposobami stara się je zagłuszyć zamiast szukać rozwiązania swoich wątpliwości.
Czesiek

#7 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-05-16, godz. 10:21

nieochrzczonym głosicielem zostaje się dobrowolnie. w przeciwieństwie do narzuconego pokropienia wodą w niemowlęctwie.

To zbyt duże uproszczenie, gdyż podczas studium stosuje się szantaż emocjonalny: "Jehowa dla Ciebie tyle zrobił, a Ty co..."?

Oraz świadomość, którą się zaszczepia podczas studium, że jak się nie przyłączy do Organizacji, która jest "współczesną arką" to się zginie w armagedonie... Bleee...

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#8 Noc_spokojna

Noc_spokojna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3033 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2008-05-16, godz. 13:34

To możesz zacząć mnie uważać za pierwszy taki przypadek, bo czuje się oszukana nie tylko przez śJ, ale również przez Kościół Katolicki...chociaż w organizacji ta trauma była dużo, dużo większa.

Droga Brie, nie mogę Cie uważać za pierwszy taki przypadek, bo przeżycie traumatyczne to wstrząsające lub przykre sytuacje wywierające bezpośrednio wpływ na psychikę i jej rozwój. Mogą one powodować silne urazy psychiczne, prowadzące do różnego rodzaju zaburzeń psychicznych, szczególnie nerwic i depresji. Chrzest nie jest dla dziecka wstrząsem ani przykrym przeżyciem. Nie pozostaje to więc w jego psychice jako trauma z dzieciństwa. (Ja to tak upierdliwie tłumaczę, bo nie lubię jak ktoś miesza pojęcia;). Natomiast do uczucia oszukania, które Ci towarzyszy, na myśl o tym, że zostałaś ochrzczona, masz pełne prawo. Z tym, że to uczucie nie jest ani gwałtowne, ani wstrzasające, bo faktu chrztu nie pamiętasz, a masz tylko żal, że zrobino coś, z czym teraz się nie zgadzasz i uważasz, że było to zbędne.

Pozdrawiam cieplutko

Dosia

#9 Brie

Brie

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 416 Postów
  • Lokalizacja:Serlandia...:)

Napisano 2008-05-17, godz. 08:02

Droga Brie, nie mogę Cie uważać za pierwszy taki przypadek, bo przeżycie traumatyczne to wstrząsające lub przykre sytuacje wywierające bezpośrednio wpływ na psychikę i jej rozwój. Mogą one powodować silne urazy psychiczne, prowadzące do różnego rodzaju zaburzeń psychicznych, szczególnie nerwic i depresji. Chrzest nie jest dla dziecka wstrząsem ani przykrym przeżyciem. Nie pozostaje to więc w jego psychice jako trauma z dzieciństwa. (Ja to tak upierdliwie tłumaczę, bo nie lubię jak ktoś miesza pojęcia;). Natomiast do uczucia oszukania, które Ci towarzyszy, na myśl o tym, że zostałaś ochrzczona, masz pełne prawo. Z tym, że to uczucie nie jest ani gwałtowne, ani wstrzasające, bo faktu chrztu nie pamiętasz, a masz tylko żal, że zrobino coś, z czym teraz się nie zgadzasz i uważasz, że było to zbędne.

Pozdrawiam cieplutko

Dosia


Wiem co to trauma. Widzę tu jakąś niekonsekwencję, bo rozpatrujesz tylko skutki zostania głosicielem, natomiast skutków chrztu, które są konsekwencją tegoż już nie chcesz widzieć. I ja w tym sensie, Ty natomiast, odpowiadajac mi, tak naprawdę odniosłaś się do słów novanny. Więc to nie ja mieszam...

Użytkownik Brie edytował ten post 2008-05-17, godz. 08:12


#10 pawel r

pawel r

    Niepoprawne stworzenie Boga

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4853 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Scecin City

Napisano 2008-05-19, godz. 10:57

Ja swojego chrztu jakoś nie pamiętam choć może jakąś ukrytą traumę mam? Za to pamiętam jak mam mnie zmuszała do picia soku z marchwi i zapewne to nie trauma :P Nawet gdyby zmusić dorosłą osobę do chrztu (ciekawe jak by to wyglądało) to zastanawiam się jak by ta trauma wyglądała. Bądźmy poważni głoszenie od dziecka na ulicy to zupełnie coś innego niż "kąpiel".
Należę do 144...

Islam zdominuje świat
Islam będzie rządzić światem
Ściąć głowy tym, którzy znieważą Islam
Islam jest religią pokoju...


#11 Noc_spokojna

Noc_spokojna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3033 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2008-05-19, godz. 12:20

Wiem co to trauma. Widzę tu jakąś niekonsekwencję, bo rozpatrujesz tylko skutki zostania głosicielem, natomiast skutków chrztu, które są konsekwencją tegoż już nie chcesz widzieć. I ja w tym sensie, Ty natomiast, odpowiadajac mi, tak naprawdę odniosłaś się do słów novanny.

Droga Brie, albo mnie nie czytasz, albo nie chcesz zrozumieć.
Piszesz:

Wiem co to trauma

ale post wyżej, w odpowiedzi na moją wypowiedz:

Znam kilku "dobrowolnych głosicieli",którzy traumę dobrowolnego" głoszenia przeżywają do dzisiaj. Za to jakoś nie spotkałam ani jednego ochrzczonego w niemowlęctwie, dla którego ten fakt byłby traumatycznym przeżyciem z dzieciństwa.

twierdzisz:

To możesz zacząć mnie uważać za pierwszy taki przypadek

. Czyli mogłam odnieść wrażenie, że nie bardzo orientuesz się co to trauma, bo traumą nie może być zdarzenie, którego ze wzgledu na wiek się nie pamięta, na dodatek samo zdarzenie nie dostardcza negatywnych bodźców. Zarzucasz mi przy okazji, niekonsekwencję:

Widzę tu jakąś niekonsekwencję, bo rozpatrujesz tylko skutki zostania głosicielem, natomiast skutków chrztu, które są konsekwencją tegoż już nie chcesz widzieć.

ale ja odpowiadałam na:

bo czuje się oszukana nie tylko przez śJ, ale również przez Kościół Katolicki

co w połączeniu z postem novanny:

nieochrzczonym głosicielem zostaje się dobrowolnie. w przeciwieństwie do narzuconego pokropienia wodą w niemowlęctwie.

sugerowało, że chodzi Ci o chrzest w Kościele Katolickim. Do którego ja się odniosłam:

Natomiast do uczucia oszukania, które Ci towarzyszy, na myśl o tym, że zostałaś ochrzczona, masz pełne prawo. (...) że zrobino coś, z czym teraz się nie zgadzasz i uważasz, że było to zbędne.

Więc to nie ja mieszam...


Pozdrawiam cieplutko

Dosia




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych