Skocz do zawartości


Zdjęcie

Akcja Powodziowa 1997 jako narzędzie kultu Organizacji


  • Please log in to reply
18 replies to this topic

#1 bury

bury

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 593 Postów
  • Lokalizacja:Rybnik

Napisano 2008-06-06, godz. 09:45

Czy pamiętacie wielką powódź z roku 1997? (mam nadzieję, że daty nie pomyliłem). Usłyszeliśmy nieoficjalnie w zborze, że bracia z Raciborza stracili wszystko nic, że nie niektórzy mają już nic, bo woda zabrała im cały dobytek! Mi się płakać chciało. Odczuwałem głębokie współczucie dla ich straty. Sam miałem uczucie, że jakaś wielka duchowa powódź zmiata coraz głębiej fundamenty mojej wiary i wiedzy pozostawiając mnie zupełnie bez niczego tak, jak jakiegoś powodziana. Pomyślałem sobie po prostu, że zostaje tylko wzajemna miłość i że trzeba tym ludziom pomóc jak najszybciej. Poszedłem do starszych, chcąc uczestniczyć w jakiejś pomocy. Okazało się jednak, ze żadna pomoc nie jest organizowana, nie ma żadnej zbiórki rzeczy, osób, choć wiadomo, że niektórzy bracia potracili wszystko. Poza tym, czyż nadwyżka pomocy nie mogła trafić do ludzi ze do innych powodzian? Jednak nikt nie był zainteresowany robieniem zbiórki i niesieniem pomocy. Mieli pełne "zaufanie do Jehowy". Mówili, że nie wolno niczego robić na własną rękę, że trzeba czekać co powie Nadarzyn…. Akcję pomocy zaczęto organizować jakoś po tygodniu czy dłużej. Już nie pamiętam dokładnie kiedy. Wiem tylko uczynili to, że daleko po „światusach”. Ponoć już wcześniej dotarła do nich jakaś pomoc. Ja zapamiętałem tylko tyle, że bracia nie byli zainteresowani braćmi z oddalonego o 25 km Raciborza, ale tym, co powie im Brooklin.

Braciom starszym nie chodziło o raciborskich braci, ich rodziny, dzieci, kobiety i starców. Nie chodziło o pomoc zwykłym ludziom. Chodziło o otoczenie Głowy Organizacji Jehowy aureolą miłosierdzia! Przy czym Głową tą są Wydawcy Strażnicy.

Użytkownik bury edytował ten post 2008-06-06, godz. 10:11


#2 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-06, godz. 12:57

Poszedłem do starszych, chcąc uczestniczyć w jakiejś pomocy. (...)Jednak nikt nie był zainteresowany robieniem zbiórki i niesieniem pomocy. Mieli pełne "zaufanie do Jehowy". Mówili, że nie wolno niczego robić na własną rękę, że trzeba czekać co powie Nadarzyn….

To jeszcze jeden przyklad tego jak bardzo swiadkowie sa uzaleznieni od swojej organizacji. Jak nie potrafia samodzielnie kierowac sie swoim sumieniem tylko czekaja na podpowiedz ze strony WTS-u. Czy gdyby powstala inicjatywa pomocy potrzebujacym bez czekania na wskazowki, bylaby to niebiblijna postawa? A moze jest wrecz odwrotnie: chrzescijanskie sumienie nie pozwala na biernosc wobec cudzej krzywdy?
Po co tym starszym ich „chrzescijanskie wyszkolone na Biblii” sumienie skoro nie potrafili w oparciu o nie podjac zadnego konkretnego dzialania ? Wydaje sie ze jedyna mozliwa (dla swiadka) decyzja w razie watpliwosci jest „czekanie na Jehowe” a raczej czekanie na WTS. I o to w organizacji wlasnie chodzi.
Dołączona grafika

#3 bury

bury

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 593 Postów
  • Lokalizacja:Rybnik

Napisano 2008-06-08, godz. 20:23

Wydaje sie ze jedyna mozliwa (dla swiadka) decyzja w razie watpliwosci jest „czekanie na Jehowe” a raczej czekanie na WTS.

Też tak to widzę. WTS to ten jehowa bóg na jakiego czekają najczęściej. W sumie WTS naucza, że jest prorokiem Jehowy, a słowo prorok znaczy dosłownie "usta". Zatem WTS naucza, że jest Ustami Jehowy! I nie jest to tylko mój wniosek, czy domysł, ale powtarzane w tej czy innej formie twierdzenie WTS. To fundamentalna nauka o jedynej prawdziwej religii, o Wiernemu Niewolniku Pana, któremu Pan oddał całe swe mienie po przyjsciu w 1914 r. Uchybić Zarządcy Pana, Ustom Jehowy, to poważna sprawa, dlatego z bojaźnią i drżeniem wypracowują swoje zbawienie i odnoszą się do wszystkiego, co dostaną od niego na piśmie z najwyższą czcią, jako do Słowa Boga! I nic nie ma znaczenia, jeśli ten strażnicowy jehowa bóg nie powie, że znaczenie ma mieć. Nawet cierpienie braci....

#4 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-06-09, godz. 05:30

bzdury opowiadacie... pochodze z tych terenow tzn dokladnie z opolszczyzny i wowczas bylem nadzorca... wiem jak bylo i wiem ze albo nie mowicie prwdy albo to jakies jednostkowe zjawisko...... wlsnie ide do prcy le jk wroce to sie szeroko wypowiem i opowiem jak to bylo. o natychmiastowej pomocy braci, o obwodowych, ktorzy na wojskowych amfibiach szukali braci, o bracich pomagajacych obcym spoza zboru i o pierwszych odnowionych budynkach po opadnieciu wody, budynkach naszych braci.... a na razie powodzenia w dyskusji
[font=Tahoma]

#5 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2008-06-09, godz. 07:31

To jeszcze jeden przyklad tego jak bardzo swiadkowie sa uzaleznieni od swojej organizacji. Jak nie potrafia samodzielnie kierowac sie swoim sumieniem tylko czekaja na podpowiedz ze strony WTS-u. Czy gdyby powstala inicjatywa pomocy potrzebujacym bez czekania na wskazowki, bylaby to niebiblijna postawa? A moze jest wrecz odwrotnie: chrzescijanskie sumienie nie pozwala na biernosc wobec cudzej krzywdy?
Po co tym starszym ich „chrzescijanskie wyszkolone na Biblii” sumienie skoro nie potrafili w oparciu o nie podjac zadnego konkretnego dzialania ? Wydaje sie ze jedyna mozliwa (dla swiadka) decyzja w razie watpliwosci jest „czekanie na Jehowe” a raczej czekanie na WTS. I o to w organizacji wlasnie chodzi.

Wydaje mi sie ze ze gdyby ktos zorganizowal cos na wlasna reke to juz po wszystkim 'kochani starsi' wzieli by taka osobe na rozmowe i skorygowali jego punkt widzenia by czekal zawsze na jehowe i jego organizacje ;) ale zeby bylo lagodniej i sprawiac wrazenie 'ducha milosci' zapewne rozpoczeliby te rozmowe od pochwaly za jego milosc ;)
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#6 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-09, godz. 08:41

bzdury opowiadacie... pochodze z tych terenow tzn dokladnie z opolszczyzny i wowczas bylem nadzorca... wiem jak bylo i wiem ze albo nie mowicie prwdy albo to jakies jednostkowe zjawisko...... wlsnie ide do prcy le jk wroce to sie szeroko wypowiem i opowiem jak to bylo. o natychmiastowej pomocy braci, o obwodowych, ktorzy na wojskowych amfibiach szukali braci, o bracich pomagajacych obcym spoza zboru i o pierwszych odnowionych budynkach po opadnieciu wody, budynkach naszych braci.... a na razie powodzenia w dyskusji

Hubert, mam nadzieje ze jest tak jak mowisz, ze to jakies jednostkowe zjawisko. W przypadku tak ogromnych nieszczesc raczej ludzie odruchowo pomagaja sobie jak moga.
Dołączona grafika

#7 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-06-09, godz. 10:10

Czy pamiętacie wielką powódź z roku 1997? (mam nadzieję, że daty nie pomyliłem). Usłyszeliśmy nieoficjalnie w zborze, że bracia z Raciborza stracili wszystko nic, że nie niektórzy mają już nic, bo woda zabrała im cały dobytek! Mi się płakać chciało. Odczuwałem głębokie współczucie dla ich straty. Sam miałem uczucie, że jakaś wielka duchowa powódź zmiata coraz głębiej fundamenty mojej wiary i wiedzy pozostawiając mnie zupełnie bez niczego tak, jak jakiegoś powodziana. Pomyślałem sobie po prostu, że zostaje tylko wzajemna miłość i że trzeba tym ludziom pomóc jak najszybciej. Poszedłem do starszych, chcąc uczestniczyć w jakiejś pomocy. Okazało się jednak, ze żadna pomoc nie jest organizowana, nie ma żadnej zbiórki rzeczy, osób, choć wiadomo, że niektórzy bracia potracili wszystko. Poza tym, czyż nadwyżka pomocy nie mogła trafić do ludzi ze do innych powodzian? Jednak nikt nie był zainteresowany robieniem zbiórki i niesieniem pomocy. Mieli pełne "zaufanie do Jehowy". Mówili, że nie wolno niczego robić na własną rękę, że trzeba czekać co powie Nadarzyn…. Akcję pomocy zaczęto organizować jakoś po tygodniu czy dłużej. Już nie pamiętam dokładnie kiedy. Wiem tylko uczynili to, że daleko po „światusach”. Ponoć już wcześniej dotarła do nich jakaś pomoc. Ja zapamiętałem tylko tyle, że bracia nie byli zainteresowani braćmi z oddalonego o 25 km Raciborza, ale tym, co powie im Brooklin.

Braciom starszym nie chodziło o raciborskich braci, ich rodziny, dzieci, kobiety i starców. Nie chodziło o pomoc zwykłym ludziom. Chodziło o otoczenie Głowy Organizacji Jehowy aureolą miłosierdzia! Przy czym Głową tą są Wydawcy Strażnicy.

Bracia starsi to niestety w większości "niemoty", zresztą gdyby byli inteligentni i myślący to już by ich nie było w organizacji, więc w tych zborach gdzie są sami "nie potrafiący żyć samodzielnie" - musieli poczekac na to co powie Nadarzyn, w tych zborach, gdzie choć pojedyńczy starsi to normalnie myślący ludzie pomagano spontanicznie......
nie potrafiłam uwierzyć.......

#8 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-06-09, godz. 18:22

mam chwile czasu wiec opowiem.....1997 rok powodzi i rok sprawdzianu dla SJ z ich milosci do bliznich.
W opolu bracia ratowali obcych ludzi, nie wazne czy byli SJ czy nie. Jesli komu cos mowi nazwisko Rozanski ten wie ze w roku powodzi jego matka jeszcze zyla i nie byla nasza siostra. On Ex-okregowy aktywny nadzorca dla jego matki , ktora nie byla SJ jeden brat ryzykowal zycie.
Krakpowice.. tu sie posypaly przywileje bo pomazaniec wolal ratowac swoj dobytek niz braci. Reszta z nich a jeden byl wowczas moim bliskim przyjacielem stojac po kolana w wodzie zdawal relacje z sytuacji nadciagajacej braciom w nadarzynie. Zadzwonil zeby zdac owoc a oni mu powiedzieci ze pies drapal owoc, opowiadaj co z bracmi!!!!!
Jeden w dwoch wowczas na opolszczaznie obwodowych uparl sie dotrzec do swych "owiec" i dopiol swego z wojskiem do nich dotarl i byl z nimi.
pierwsze budynki odremontowane w Krapkowicach po powodzi to domy braci i sale cdn....
[font=Tahoma]

#9 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-06-09, godz. 20:57

Hubercie, czy masz jakieś bliższe dane dot. Raciborza w 1997 roku?

#10 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-06-10, godz. 05:50

nie mam. nie zaprzeczylem ze moze byc to jakis jednostkowy przypadek.
pamietam braci z niemiec i jak ciezko pracowali. znam malzenstwo niemca i polki , ktore sie wlasnie przy tej okazji poznalo...
nie wykluczam ze w wielu przypadkach sytuacja przerosla tych nadzorcow. ta sytucja panstwo przerosla a premiera o malo dymisji nie kosztowala jesli ktokolwiek pamieta glupoty jakie wygadywal na temat ubezpieczen.
Moj przyjaciel powiedzial ze powodz wydobyla z braci to co w nich najlepsze ale i tez to co w nich najgorsze.
pozdrawiam
[font=Tahoma]

#11 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-10, godz. 08:34

W opolu bracia ratowali obcych ludzi, nie wazne czy byli SJ czy nie. J

Czy jako osoba wykluczona mogalbym liczyc na ratunek ze strony SJ bioracych udzial w akcji?
Dołączona grafika

#12 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2008-06-10, godz. 08:37

Czy jako osoba wykluczona mogalbym liczyc na ratunek ze strony SJ bioracych udzial w akcji?

Mysle ze rodzina bylaby sklonna pomoc tej osobie. Co do zboru nie wiem a nawet jakby pomogli to zapewne bylby on na koncu 'listy' potrzebujacych.
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#13 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-10, godz. 08:45

Pytam bo z innego postu dowiedzialam sie, ze SJ nie wolno udzielac pomocy zolnierzom rannym na wojnie. Czyli odstepcom chyba tym bardziej.
Ja jednak lubie do konca wierzyc w ludzi i mysle ze w takiej sytuacji znalazloby sie dla mnie jakies miejsce na pontonie ;)
Dołączona grafika

#14 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-06-10, godz. 10:45

Agape ja bym cie na wlasnych rekach wyratowal . wziolbym cie w ramiona i ratowal cie az na koniec swiata.....
czy taka odpowiedz ci odpowiada???
PS: i zrobilbym to nawet w czasam mojego najtwardszego swiadkowego betonu!!!!! o taki bylbym!!!!
[font=Tahoma]

#15 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-10, godz. 11:24

Bardzo mi odpowiada :)
Tak naprawde to nie wierze zeby normalny czlowiek dal drugiemu umrzec bo tak mu nakazuje religia. Swiadkowie Jehowy maja tam rozne zakazy, tradycje ustna, jednoczesnie maja swiadomosc ze jesli nawet nie udziela pomocy np. takiemu ksiedzu to znajdzie sie ktos (ze swiata) kto to za nich zrobi. W rzeczywistosci nikt nie staje przed dylematem: pomoc albo patrzec jak umiera.
Jesli istnieje jakis przypadek, to musialby to byc jakis chory umyslowo czlowiek.
Dołączona grafika

#16 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-06-11, godz. 06:46

jeszcze mi sie cos przypomnialo z powodzi.... to byla niedziela bo ja mialem wyklad w jednym z opolskich zborow co sie na O... nazywa. jak pamietacie czas kongresow jak byly powodz. ja na scenie a tu Jasko wchodzi.... poznalem bo znamy sie osobiscie.. tzn on pewnie potrzebowalby pomocy sobie mnie przypomniec le nie wazne wazne jest to dlaczego on tam przyjechal do tego zboru. nawiasem mowiac wracal z kongresu , ktory bracia przedwczesnie zakonczyli bo rozpoczynalo sie zagrozenie powodziowe i prawda byla bo ostatnie auta ze stadionu odjezdzaly juz nieco podtopione.
W tym zborze juz wtety byl zorganizowany centralny punkt opieki i przyjmowania podtopiencow. zorganizowano komitet i uwaga!!! w sklad tego komitetu nie wszedl zaden brat!!!!!! tylko siostry. przewodniczyla zona NP. Fajna babka.
jak sie jej maz spytal i ja to slyszalem osobiscie bo po wykladzie bylem na kwie i Jasko siedzial z nami. No kochanie jak tam ? dajesz sobie rade z obiadami i kwaterami dla braci???? a ona: Jo ci sie w papiery nie mieszom to ty mi sie w gary nie mieszoj!!!!!
Jasko zbladl i potem wszyscy wybuchelismy smiechem jak szaleni. Na sali podczas wykladu bylo chyby z 200 osob . wiekszosc juz wtedy z podtopionych terenow..... praca wrzala i wszystkie siostry mialy zajecie w pomaganiu. Zadnej zlotowki nie potrzebowal ten zbor od Nadarzyna na pomoc dla braci....
po powodzi kto meble sponsorowal dla najbardziej potrzebujcych???? juz byla tu mowa o tym bracie, ktory ma te fabryke mebli.....
moze nastanie czesc dalsza
pozdrawiam
[font=Tahoma]

#17 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-11, godz. 09:22

A kto to Jasko? (wybacz, ale nie znalam osobistsci organizacji z nazwiska, ani mnie to nie interesowalo)

Użytkownik Agape edytował ten post 2008-06-11, godz. 11:06

Dołączona grafika

#18 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-06-11, godz. 09:33

wysoka szycha z nadarzyna

#19 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-06-11, godz. 17:20

przez kilka lat i wlasnie wowczas koordynator biur oddzialu i komitetu krajowego. obecnie prawie nikt.
Jak to bywa kiedy wartosc przewazsza tresc lub na odwrot. typowy przyklad wody sodowej.... ale w nadarzynie sie z laski utrzymal.....juz nie szycha tylko historia
[font=Tahoma]




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych