Pewien starszy udzielił mi kiedyś rady, która bardzo mnie zdziwiła. Wywiązała się dyskusja:
On: musisz przyjąć zasadę, że jeśli komuś pożyczasz pieniądze, to musisz się przygotować na to, że te pieniądze mogą nigdy nie zostać oddane
Ja: to w takim razie jaki to z niego Świadek Jehowy skoro on tak naprawdę wcale nie musi oddać mi tego co do mnie należy?
On: dlatego należy uważać z pożyczaniem pieniędzy i pytać się do czego mu potrzebne są te pieniądze
Ja: jeśli mam spisaną umowę a on uchyla się od spłaty natomiast ty mi mówisz, że mogę nie odzyskać pieniędzy. Czyli najlepiej w ogóle nie pożyczać
Rozmowa trwała dalej, ale przytoczyłem jeden z ciekawszych fragmentów.
Wszystkie pieniądze zostały mi w końcu oddane oprócz jednej pożyczki. Koleś jest mi winny pieniądze których nie oddał, jednak nadal jest bogobojnym Świadkiem i cieszy się uznaniem bożym. To ten sam który kiedyś miał nagły atak praworządności. Wniosek z tego jest prosty - nie pożyczać Świadkom pieniędzy bo ich "uczciwość" niekiedy praktycznie niczym się nie różni od uczciwości niektórych ludzi spoza wiary Świadków.
Użytkownik ble edytował ten post 2009-01-24, godz. 09:21