Skocz do zawartości


Zdjęcie

ROZBITA RODZINA - relacja i porady


  • Please log in to reply
2 replies to this topic

#1 Truck

Truck

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 15 Postów
  • Lokalizacja:Śląsk

Napisano 2003-06-21, godz. 16:43

Witam wszystkich !

Chcialbym opisac tu swoja 'zyciowa tragedie' i prosic Was o kilka rad.
Jestem 22-latkiem i pochodze z Dolnego Slaska. Dramat rodzinny zaczal sie od momentu, gdy moja mama zaczela powatpiewywac w nauki Kosciola Katolickiego i zaczela sie interesowac innymi wyznaniami. Mialem wowczas kilka latek. Moj ojciec byl od zawsze wiernym i przykladnym chrzescijaninem, naprawde nie mialem w tej kwestii nic mu do zarzucenia.
Mama przestala chodzic do Kosciola katolickiego na msze juz na dobre, bylo to wielkim szokiem zarowno dla mnie, mojego rodzenstwa jak i mojego ojca, ktory naprawde to bardzo przezywal.
W domu mialem prawie codziennie wojne i tak przez okolo 15 lat. Krzyki, klotnie, ciagly stres, nawet dochodzilo do rekoczynow, gdyz nerwy ojca poprostu puszczaly. Ja bylem bardzo wierny mamie i zawsze stawalem w jej obronie, jednoczesnie tracac z ojcem wiez rodzinna, co powodowalo, ze poprostu go z dnia na dzien coraz bardziej nienawidzilem, jednak dusilem to w sobie.
Do domu przychodzili Swiadkowie Jehowy, rozmowy byly bardzo gorace, a po rozmowach - gdy juz Swiadkowie opuscili mieszkanie - 'wojna'. Krzyki ojca, placz matki, placz dzieci. Jak juz wczesniej pisalem trwalo to ok. 15 lat. Ojciec kazal sie zegnac w modlitwie, matka - nie, ojciec prowadzil do kosciola, matka - potajemnie wozila mnie na zebrania Swiadkow Jehowy, ojciec obchodzil swieta, matka - byla przeciwna, i mozna tak wymieniac i wymieniac. Poporstu bylem rozbity wewnetrznie, caly czas bylem w stresie, nie prowadzilem normalnego zycia.
Gdy mialem 17-18 lat inaczej juz patrzylem na te sprawy, chociaz bardzo mocno przeezywalem to rozbicie. Ojciec w koncu dal matce spokoj i mogla chodzic na zebrania i studiowac literature i nauke Swiadkow Jehowy. W zeszlym roku sie ochrzcila i jest Swiadkiem Jehowy.
Moja rodzina jest rozbita na 4 fronty:
- ojciec - wyznanie rzymskokatolickie,
- matka - Swiadek Jehowy,
- siostra - wierzy w Boga, ale nie chodzi do Kosciola,
- ja - rozbity wewnetrznie i duchowo poprostu mimo mojego wieku nie wiem za czym sie opowiedziec.

W domu panuje atmosfera bardzo nieprzyjemna. Nie mam w ogole kontaktu ani z matka ani z ojcem, tzn. mimo ze mieszkam z nimi pod wspolnym dachem nie moge sie z nimi dogadac. Wieczne klotnie, czasami przemoc, wyzywanie sie itd.
Literature SJ jak i ksiazki, ktore pomagaja mi zrozumiec, ze Sj nie sa prawdziwa wiara czytam, spotykalem sie rowniez ze SJ, ale stwierdzili, ze traca czas, gdy sie ze mna spotykaja, wiec tez zaniechalem.
Moja matka chce za wszelka cene wciagnac nas wszystkich do SJ. Ojciec jezdzi na zebrania, mimo, ze ja jestem temu przeciwny. Siostra tez mowi, ze powoli sie sklania wlasnie ku SJ. Ja jak narazie twardo stoje przy swoim, jednak czuje to wewnetrzne roztargnienie i mimo, ze kocham mame - bardzo przeszkadza mi to, ze jest SJ, gdyz odczuwam, ze traktuje nas inaczej niz swoich braci.

Mam nadzieje, ze nie zanudzilem Was moja historia.
Jesli macie jakies porady dla mnie jak rozmawiac z moja mama, gdyz jest strasznie zawzieta i twierdzi, ze nie zmieni nigdy wiecej wiary,gdyz to wlasnie sluga Jehowie prowadzi do zycia wiecznego na Ziemi, to psorilbym o porady.
Czytalem juz wiele wiele artykulow z tej strony i z innych, jednak potrzebowalbym krotszych, skondensowanych.

Prosze o pomoc !

#2 Surfer

Surfer

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 27 Postów

Napisano 2003-06-22, godz. 14:37

Jeżeli mógłbym doradzić, Świadków Jehowy mocno wpędza w zastanowienie pewien artykuł Jarosława Zabiełły, kwestia pojednania z Bogiem.

http://watchtower.co...zbawienie.phtml

Polecam.

Surfer

#3 staho

staho

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 99 Postów
  • Lokalizacja:Oświęcim

Napisano 2003-06-23, godz. 13:54

Drogi Trucku,

w kwestii literatury poleciłbym Ci na początek (dla Ciebie, nie dla Twojej mamy!) poradnik Reeda Jak mówić, żeby ŚJ słuchali.

Ale bardzo możliwe, że żadne słowa nic nie pomogą — najtrudniej ewangelizować we własnej rodzinie. Proponowanie tekstów, które mają „dać do myślenia” może spowodować ich odrzucenie i pogłębienie przepaści między Wami.

Może się zatem okazać, że to Twoje świadectwo musi ocalić Waszą rodzinę. Nie martw się, jeśli masz obawy związane z Twoim rozdarciem — Pan Bóg jest większy od naszej niewiary. W piątek w Kościele jest uroczystość Miłosierdzia Bożego i to jest bardzo dobra okazja, żeby zacząć się modlić o przemianę Waszego życia (każda inna okazja też jest bardzo dobra :)).




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych