Z mojego punktu widzenia sprawa jest prosta.
Sznur złożony z trzech lin to nadal jeden sznur.
A więc to dowodzi, że trzech nadal może tworzyć jedność, a więc: 1 + 1 + 1 = 1. Kojarzy się to z nauką o Trójcy?
Sparafrazuję Twój przykład:
Sznur
złożony z trzech lin
to nadal jeden sznur.
Bóg
złożony z trzech osób
to nadal jednak jeden Bóg.
Zatem można powiedzieć, że sznur potrójny, to związek mężczyzny, kobiety i Boga. Toteż małżeństwo zespolone z miernikami Bożymi daje poczucie trwałość tegoż związku.
Podobnie Trójca Święta to unia trzech osób: Ojca, Syna i Ducha Świętego. Podany przez ciebie przykład małżeństwa doskonale odzwierciedla naukę o Trójcy. Mówi się, że Bóg jest miłością. A przecież doskonała miłość przejawia się dopiero od trzech osób: męża, żony i dziecka.
Nic też nie przemyca do do Trójcy. W koncepcji nauki o Trójcy każda osoba jest wszechmocna i nic mocniejszego nad nią nie ma. Natomiast tutaj wyraźnie widzimy, że każdy sznurek sam, jest słabszy, niż w splecionej grupie. Nie ma tu co duzo deliberować. Wystarczy przeczytać całość.
A Olo jak zwykle nie zrozumiał. Sam przecież pisałem: Przykład znajduje się być może
w zupełnie innym kontekście, ale ciekawie oddaje to, o co chodzi w nauce o Trójcy. Powracając do Twojego zarzutu, że każda z osób Trójcy jest wszechmocna, pozostaje zapytać, dlaczego unitaryści wierzą, że to Jezus stworzył świat, a Bóg po jego stworzeniu zaczął odpoczywać itd. Wynikałoby z tego, że sam Bóg nie jest wstanie wszystkiego zrobić, a więc nie jest wszechmocny. A Trynitaryści nie mają z tym problemu, bo cały czas działa jeden Bóg. Również i w rodzinie Bożej, czyli Trójcy Świętej, zauważalna jest odrębność indywidualna i są widoczne różnice w pewnych funkcjach wśród członków Trójcy, bowiem każda z osób Trójcy ma inne zadania do spełnienia. Na przykład, Ojciec decyduje, kto będzie zbawiony (Ef 1:4), Syn ich zbawia (Ef 1:7), a Duch Święty pieczętuje (Ef 1:13). To dopiero jest siła we trzech!
On zaś rzekł: Baczcie, by nie dać się zmylić. Wielu bowiem przyjdzie w imieniu moim, mówiąc: Ja jestem, i: Czas się przybliżył. Nie idźcie za nimi!" (Łk 21:8, BW)