Przed kościołem, od tygodnia, leży przejechany pies.
Wreszcie proboszcz zgłasza ten fakt na posterunku policji:
-Panie komisarzu, ten pies leży już od tygodnia, strasznie śmierdzi, zróbcie z nim coś...
-Przecież to ksiądz jest specjalistą od pogrzebów - uśmiecha się złośliwie policjant.
-No tak, ale przyszedłem powiadomić najbliższą rodzinę!
Jak to się stało, że ty zatwardziały kawaler, dałeś się w końcu namówić na małżeństwo?
- Bo widzisz, przedtem czułem się źle w domu i poza domem. A teraz jest mi dobrze przynajmniej poza domem.
- Genek kochałeś się kiedyś we troje?
- Nigdy!
- To zasuwaj szybko do domu.
Przestroga dla pań*
Przy bramie Niebios spotykają się trzy kobiety. Pukają. Otwiera im Święty Piotr. Pyta pierwszej z nich:
- Jak używałaś swojego organu na ziemi?
- W 80% do seksu i w 20% do sikania.
- No, to wejdź, proszę, zapraszam.
Pyta drugiej:
- A Ty? Jak używałaś swojego organu?
- W 50% do seksu i w 50% do sikania, Święty Piotrze.
- No, to wejdź.
Pyta ostatniej:
- Jak używałaś swojego organu?
- Ja, Święty Piotrze, to 90% do sikania i 10% to seksu.
- No, to idź stąd, przykro mi, ale nie mogę Cię wpuścić.
- ...no, ale dlaczego Święty Piotrze?
- Bo tu, moja droga, jest Raj , a nie toaleta!
Idzie Czerwony Kapturek przez las i nagle z krzaków wyskakuje wilk, staryzboczeniec
- Ha - krzyczy wilk - teraz Czerwony Kapturku pocałuję cię tam gdzie nikt cię jeszcze nie całował.
Kapturek popatrzyła na wilka i mówi
- No to chyba, ku...a, w koszyk.
Superoptymista - gość, który na cmentarzu zamiast krzyży widzi same plusy.
- Panie doktorze, co mi Pan tu wypisuje?
- Świadectwo zgonu.
Stoją dwie krowy w rzeźni, nagle jedna zagaja:
-Cześć jestem Mućka, a Ty?
-Krasula.
-Pierwszy raz tutaj?
-Nie, ku....
a, drugi...
Szef wrócił z lunchu w bardzo dobrym humorze i zwołał wszystkich pracowników, by wysłuchali kilku dowcipów, które usłyszał. Wszyscy śmiali się do rozpuku, oprócz jednej dziewczyny.
- O co chodzi? - przyczepił się szef - Nie masz poczucia humoru?
- Nie muszę się śmiać - odpowiedziała dziewczyna - Odchodzę w piątek.
W nocy do mieszkania włamał się złodziej. Świeci latarką, szuka kosztowności i nagle słyszy głos:
- Jezus Cię widzi...
Rozgląda się w około, ale nikogo nie zauważył, szuka więc dalej, a tu znowu ten sam głos:
- Jezus Cię widzi...
Facet się wkurzył, rozejrzał się uważniej, patrzy a w klatce siedzi papuga i powtarza:
- Jezus Cię widzi...
- A ty co za jedna? Jak się nazywasz?
Papuga na to:
- Mojżesz...
- Mojżesz? To idiotyczne imię dla papugi.
- Nie gorsze niż Jezus dla Rottweilera.
Stary Żyd dawał do gazety nekrolog po swojej żonie i spytał o cenę.
- Do pięciu wyrazów za darmo.
- Nooo... to niech będzie: Zmarła Zelda Goldman.
- Ma pan do dyspozycji jeszcze dwa wyrazy.
- To niech będzie - Zmarła Zelda Goldman, sprzedam Opla.
Czasami lepiej milczeć i sprawić wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
Prawnik wraca do swojego zaparkowanego BMW, patrzy, a auto ma zbite reflektory i znacznie wgniecioną maskę. Nie ma śladu po samochodzie, który w niego wjechał ale pod wycieraczką znajduje karteczkę:
"Przepraszam. Właśnie wjechałem w twoją Beemkę. Świadkowie, którzy to widzieli, kiwają głowami i uśmiechają się do mnie, bo myślą, że zostawiam swoje nazwisko, adres i inne szczegóły. Ale nie! Pa!"
Święty Piotr łowi sobie ryby w łódce, a tu patrzy - Jezus idzie do niego po wodzie. Woła więc:
- Panie, naucz mnie chodzić po wodzie!
- To proste - mówi Jezus - wyjdź i spróbuj.
Święty Piotr wychodzi i zaczyna się topić, a Jezus woła:
- Po palach, idioto, po palach!
Wokół samicy pływa wieloryb i narzeka:
- Dziesiątki organizacji ekologicznych, setki aktywistów, tysiące polityków i naukowców, dziesiątki tysięcy ludzi na manifestacjach na całym świecie, rządy w tylu krajach robią wszystko, by zachować nasz gatunek, a ciebie boli głowa...
Mistrz w pchnięciu kulą do trenera:
- Dziś muszę pokazać klasę... na trybunie siedzi moja teściowa.
- E! nie dorzucisz.
Młody Szkot wybrał się w podróż do Francji. Po powrocie ojciec wypytuje go o wrażenia.
- Ach, wspaniale - opowiada - piękny kraj! Tylko ludzie jacyś dziwni. Wyobraź sobie, że pewnego razu, o drugiej w nocy do mojego hotelowego pokoju wpada facet w piżamie, coś wrzeszczy, wymachuje rękami, tupie. Złapał wazon stojący na stole, rzucił nim o podłogę, wreszcie wybiegł trzaskając drzwiami.
- A ty co na to? - pyta zdziwiony ojciec.
- Nic, ojcze, dalej sobie grałem na kobzie.
Ojciec po długiej i dość jednostronnej dyskusji z teściową kieruje prośbę do syna:
- Krzysiu przynieś proszę, babci krem do ust.
- Tato, a który to jest?
- Ten z napisem "Kropelka" - odpowiada poirytowany ojciec.
Użytkownik A_Kloo edytował ten post 2009-06-24, godz. 13:53