Skocz do zawartości


Zdjęcie

Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści


  • Please log in to reply
313 replies to this topic

#281 ws2005

ws2005

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 165 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2010-10-13, godz. 09:37

Jeżeli jednak nie ma naukowego dowodu na nieistnienie Boga
to należy przyjąć, że ojcem logiki jest sam Stwórca skoro
powołał do życia nie tylko człeka ale Wszystko inne..

analogicznie nie ma naukowego dowodu na nieistnienie czajniczka Russella i nigdy nie będzie, co w związku z tym należy przyjąć? :)

Skoro nie wiemy czym jest tzw. "czarna materia" która spaja
galaktyki i jedynie się domyślamy, że musi istnieć (coś na kształt
zjawy niematerialnej) lub "czarna energia", która daje odwrotny
skutek i również tylko możemy się jej domyślać...więc pytanie
kim lub czym jest Bóg pozostaje otwarte - :)

czemu rozważasz istnienie Boga w liczbie pojedynczej? może istnieje cała rodzina istot boskich, ba nawet cała cywilizacja? nie? dlaczego, przecież założenie istnienia siły wyższej, w celu wyjaśnienia nieznanego zjawiska, prowadzi do jeszcze większej ilości pytań bez odpowiedzi...

Użytkownik ws2005 edytował ten post 2010-10-13, godz. 09:39

Bo tylko własne upodlenie ducha ugina wolnych szyję do łańcucha

#282 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-13, godz. 09:39

Jaaasne że logiczne.. :)
Jeżeli jednak nie ma naukowego dowodu na nieistnienie Boga
to należy przyjąć, że ojcem logiki jest sam Stwórca skoro
powołał do życia nie tylko człeka ale Wszystko inne..

Skoro nie wiemy czym jest tzw. "czarna materia" która spaja
galaktyki i jedynie się domyślamy, że musi istnieć (coś na kształt
zjawy niematerialnej) lub "czarna energia", która daje odwrotny
skutek i również tylko możemy się jej domyślać...więc pytanie
kim lub czym jest Bóg pozostaje otwarte - :)


Nie ma czegoś takiego jak dowodzenie nieistnienia.
Tak jak nie ma klaskania jedną ręką.

To że nie wiadomo czym jest czarna materia, ie oznacza że pytanie odnośnie boga zostaje otwarte.

Kiedyś nie wiedzieliśmy:
- jaki kształt ma Ziemia,
- skąd się biorą choroby i jak się przenoszą,
- jak rozchodzą się fale radiowe, dźwiękowe, etc (hipoteza o eterze),
- co to jest materia,
- skąd się wziął człowiek.

Potrzeba tylko czasu i odpowiedniego człowieka aby ustalić nowe e=mc2.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#283 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-13, godz. 09:56

Jaaasne że logiczne.. :)
Jeżeli jednak nie ma naukowego dowodu na nieistnienie Boga
to należy przyjąć, że ojcem logiki jest sam Stwórca skoro
powołał do życia nie tylko człeka ale Wszystko inne..

Skoro nie wiemy czym jest tzw. "czarna materia" która spaja
galaktyki i jedynie się domyślamy, że musi istnieć (coś na kształt
zjawy niematerialnej) lub "czarna energia", która daje odwrotny
skutek i również tylko możemy się jej domyślać...więc pytanie
kim lub czym jest Bóg pozostaje otwarte - :)



Oskar wielu ex-ów zarówno ateistów czy agnostyków poznało by z chęcią dokładne zagadnienia kosmologii,tylko brakuje nam kogoś na wzór i skalę wiedzy - Prota z K -Paxu:) :)

Ten film fantastyczno-psychologiczny pokazuje nam jak człowiek reaguje przed nieznanym,a choroby psychiczne są tabu i fobią zdrowych ludzi do stereotypu chorych.Wiele pięknego przesłania wynika z tego filmu z obecności Prota,a mianowicie otwartośc i empatia do innych.Wielu świadków moglo by się nauczyc racjonalności i zdrowego rozsądku do Człowieka,kiedy przebudzili by swoje uśpione zdrowe uczucia,ale Oni nie potrafią,bo hamulcowym ich postępów jest ich zniewolony umysł.
Są jak Ci "chorzy" w szpitalu psychiatrycznym i tylko codzienna dawka "medykamentów" czyt. wydań strażnicy i przebudzcie się daję im siłę i przetrwanie.
Wyrwanie sie z tego - czyli całkowity rozbrat z organizacją - "wyleczenie",to ogromny wysiłek także wstrząs,że w nowym życiu nie odnajdą sensu i Boga.
My ex-owie (może nie wszyscy) są jak dzieci we mgle,szukając po omacku nadziei na lepsze jutro,a tą nadzieją jest przysłowiowe "zabranie się z Protem na K-Pax",czyli odnalezienie sensu życia i radości.


Wielu się pozbierało,ale wielu jeszcze potrzebuje czasu i przyjaciól - kogoś w rodzaju symbolicznego Prota - bo izolacja,to najgorsze rozwiązanie.

Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-13, godz. 09:57

"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#284 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-13, godz. 19:39

analogicznie nie ma naukowego dowodu na nieistnienie czajniczka Russella i nigdy nie będzie, co w związku z tym należy przyjąć? :)


czemu rozważasz istnienie Boga w liczbie pojedynczej? może istnieje cała rodzina istot boskich, ba nawet cała cywilizacja? nie? dlaczego, przecież założenie istnienia siły wyższej, w celu wyjaśnienia nieznanego zjawiska, prowadzi do jeszcze większej ilości pytań bez odpowiedzi...


Należy przyjąć, że w czymś parzył kawusie i niestrudzenie kopać dalej..

A tu się mylisz, bo ja akurat w liczbie mnogiej..heh

Nie ma czegoś takiego jak dowodzenie nieistnienia.
Tak jak nie ma klaskania jedną ręką.

To że nie wiadomo czym jest czarna materia, ie oznacza że pytanie odnośnie boga zostaje otwarte.

Kiedyś nie wiedzieliśmy:
- jaki kształt ma Ziemia,
- skąd się biorą choroby i jak się przenoszą,
- jak rozchodzą się fale radiowe, dźwiękowe, etc (hipoteza o eterze),
- co to jest materia,
- skąd się wziął człowiek.

Potrzeba tylko czasu i odpowiedniego człowieka aby ustalić nowe e=mc2.


Czas nie jest naszym sprzymierzeńcem więc moje i twoje ewentualne
wątpliwości wyjaśnią następne pokolenia...jeśli nie skończą jak
Neandertalczyk :)

#285 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-13, godz. 20:13

Oskar wielu ex-ów zarówno ateistów czy agnostyków poznało by z chęcią dokładne zagadnienia kosmologii,tylko brakuje nam kogoś na wzór i skalę wiedzy - Prota z K -Paxu:) :)

Ten film fantastyczno-psychologiczny pokazuje nam jak człowiek reaguje przed nieznanym,a choroby psychiczne są tabu i fobią zdrowych ludzi do stereotypu chorych.Wiele pięknego przesłania wynika z tego filmu z obecności Prota,a mianowicie otwartośc i empatia do innych.Wielu świadków moglo by się nauczyc racjonalności i zdrowego rozsądku do Człowieka,kiedy przebudzili by swoje uśpione zdrowe uczucia,ale Oni nie potrafią,bo hamulcowym ich postępów jest ich zniewolony umysł.
Są jak Ci "chorzy" w szpitalu psychiatrycznym i tylko codzienna dawka "medykamentów" czyt. wydań strażnicy i przebudzcie się daję im siłę i przetrwanie.
Wyrwanie sie z tego - czyli całkowity rozbrat z organizacją - "wyleczenie",to ogromny wysiłek także wstrząs,że w nowym życiu nie odnajdą sensu i Boga.
My ex-owie (może nie wszyscy) są jak dzieci we mgle,szukając po omacku nadziei na lepsze jutro,a tą nadzieją jest przysłowiowe "zabranie się z Protem na K-Pax",czyli odnalezienie sensu życia i radości.


Wielu się pozbierało,ale wielu jeszcze potrzebuje czasu i przyjaciól - kogoś w rodzaju symbolicznego Prota - bo izolacja,to najgorsze rozwiązanie.


Nie jest dla mnie wysiłkiem nadzwyczajnym założyć, że Wszystko powstało
co Powstało przez Przypadek i że drogą Ewolucji nabierało kształtu i
sensu przez miliardy lat...że jesteśmy tylko ciałem, materią złożoną
z cząstek elementarnych, które kiedyś się rozpadną na amen i na wieki -

Ale co z moją duszą, świadomością i wyobrażnią, które nierozerwalnie
funkcjonują z moim własnym Ja ? i pozwalają mi przetrwać na tym
ziemskim padole jeszcze jeden kolejny dzień - jeśli odbierzemy sobie
marzenia i nadzieję to co nam pozostanie ?

Światło potrzebuje dwa miliony lat by dotrzeć na Andromede (to czas
dla nas niewyobrażalny), a moja myśl przebiega tą drogę w kilka
zaledwie sekund - zamykam oczy i już tam jestem :)

#286 ws2005

ws2005

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 165 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2010-10-14, godz. 06:13

Należy przyjąć, że w czymś parzył kawusie i niestrudzenie kopać dalej..

A tu się mylisz, bo ja akurat w liczbie mnogiej..heh

akurat nie o tego Russella mi chodziło ;)

koncepcja Boga bezosobowego, pojedynczego, trójjedynego czy jakiegokolwiek innego powinna być równoważna, ponieważ jest niesprawdzalna. Po co się ograniczać, popuśćmy wodze wyobraźni: załóżmy, że istnieje Bóg który stworzył ludzi i szczególnie interesuję się ziemią, ale okazuję się, że jest tylko jednym przedstawicielem rodziny boskiej, rządzącym sobie na krańcu wszechświata, a sam podlega jakiemuś większemu bóstwu, może starszyźnie istot wyższych, a nad nimi wszystkimi czuwa ktoś jeszcze wyższy, pozostający w ukryciu itd, itd...

Ale co z moją duszą, świadomością i wyobrażnią, które nierozerwalnie funkcjonują z moim własnym Ja ? i pozwalają mi przetrwać na tym ziemskim padole jeszcze jeden kolejny dzień - jeśli odbierzemy sobie marzenia i nadzieję to co nam pozostanie ?

Światło potrzebuje dwa miliony lat by dotrzeć na Andromede (to czas dla nas niewyobrażalny), a moja myśl przebiega tą drogę w kilka zaledwie sekund - zamykam oczy i już tam jestem :)

Coś jest w tym co piszesz, dlatego nie jest łatwo być niewierzącym (czyt. ateistą)...

Spodobała mi się ta myśl, w jednej chwili patrzę na słońce by za moment przenieść wzrok na księżyc i już przekroczyłem prędkość światła :lol:

Użytkownik ws2005 edytował ten post 2010-10-14, godz. 06:47

Bo tylko własne upodlenie ducha ugina wolnych szyję do łańcucha

#287 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-14, godz. 07:40

akurat nie o tego Russella mi chodziło ;)


fajnie wyszło z tym czajniczkiem :)

czajniczek krąży po orbicie okołosłonecznej, nie wiem moze miedzy marsem a ziemią. nie potrafię udowowdnic, ze tak nie jest, więc należy przyjąć, że on tam jest.

o to chodzi w "czajniczku Russella"
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#288 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2010-10-14, godz. 08:08

To jest imbryczek.
To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#289 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-14, godz. 08:25

To jest imbryczek.



dobre, wręcz finezyjne ;)

no tak, nie jestem w stanie Ci tego udowodnić Arturze, ze to nie jest imbryczek, więc należy założyć, że to może być imbryczek.

Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-10-14, godz. 08:33

Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#290 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-14, godz. 10:07

fajnie wyszło z tym czajniczkiem :)

czajniczek krąży po orbicie okołosłonecznej, nie wiem moze miedzy marsem a ziemią. nie potrafię udowowdnic, ze tak nie jest, więc należy przyjąć, że on tam jest.

o to chodzi w "czajniczku Russella"


hehe...zaiskrzyłem :)

Równie dobrze może to być ruski samowar.. :P

Podobno jeden egzemplarz zostawili na orbicie..hii

#291 Emka

Emka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 164 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2010-10-14, godz. 10:20

Ja mam do tego wszystkiego dość proste podejście. Ale ja w ogóle jestem prosta, niewykształcona, głupia baba ;) Nigdy w życiu nie spotkałam się z jakąkolwiek nawet przesłanką istnienia jakiejś wyższej siły. Nie widzę w świecie żadnego mistycyzmu, nie dostrzegam żadnego dowodu na to, że ktoś nad tym całym pier****nikiem czuwa. Uważam też, że ludzie nigdy nie będą w stu procentach pewni tego, jak i kiedy to wszystko zaczęło się kręcić. I może nie ma sobie co nad tym głowy łamać, bo tak naprawdę wcale nam to w niczym nie pomoże, a tylko bajzlu w tej głowie narobi. Jeżeli komuś wiara w coś czy kogoś robi dobrze, to jego sprawa. Ja nie widzę sensu wierzyć w coś, co nigdy samo nie usiłowało mnie znaleźć, bo w ten sposób to ja mogę równie dobrze wierzyć w dobrotliwe liliowe rajstopy o smaku poziomkowym i, jeśli moja wiara będzie prawdziwa, to mi to sprawi tyle samo radości, co innym wiara w JHWH. Najwidoczniej nie spłynęła na mnie łaska wiary, więc - bez łaski. ;)
"When the war of the beasts brings about the world’s end
The goddess descends from the sky."

#292 ws2005

ws2005

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 165 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2010-10-14, godz. 10:36

Ja mam do tego wszystkiego dość proste podejście. Ale ja w ogóle jestem prosta, niewykształcona, głupia baba ;) Nigdy w życiu nie spotkałam się z jakąkolwiek nawet przesłanką istnienia jakiejś wyższej siły. Nie widzę w świecie żadnego mistycyzmu, nie dostrzegam żadnego dowodu na to, że ktoś nad tym całym pier****nikiem czuwa. Uważam też, że ludzie nigdy nie będą w stu procentach pewni tego, jak i kiedy to wszystko zaczęło się kręcić. I może nie ma sobie co nad tym głowy łamać, bo tak naprawdę wcale nam to w niczym nie pomoże, a tylko bajzlu w tej głowie narobi. Jeżeli komuś wiara w coś czy kogoś robi dobrze, to jego sprawa. Ja nie widzę sensu wierzyć w coś, co nigdy samo nie usiłowało mnie znaleźć, bo w ten sposób to ja mogę równie dobrze wierzyć w dobrotliwe liliowe rajstopy o smaku poziomkowym i, jeśli moja wiara będzie prawdziwa, to mi to sprawi tyle samo radości, co innym wiara w JHWH. Najwidoczniej nie spłynęła na mnie łaska wiary, więc - bez łaski. ;)

może proste, ale logiczne :)

Użytkownik ws2005 edytował ten post 2010-10-14, godz. 10:37

Bo tylko własne upodlenie ducha ugina wolnych szyję do łańcucha

#293 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2010-10-14, godz. 10:40

Ja mam do tego wszystkiego dość proste podejście. Ale ja w ogóle jestem prosta, niewykształcona, głupia baba ;) Nigdy w życiu nie spotkałam się z jakąkolwiek nawet przesłanką istnienia jakiejś wyższej siły. Nie widzę w świecie żadnego mistycyzmu, nie dostrzegam żadnego dowodu na to, że ktoś nad tym całym pier****nikiem czuwa. Uważam też, że ludzie nigdy nie będą w stu procentach pewni tego, jak i kiedy to wszystko zaczęło się kręcić. I może nie ma sobie co nad tym głowy łamać, bo tak naprawdę wcale nam to w niczym nie pomoże, a tylko bajzlu w tej głowie narobi. Jeżeli komuś wiara w coś czy kogoś robi dobrze, to jego sprawa. Ja nie widzę sensu wierzyć w coś, co nigdy samo nie usiłowało mnie znaleźć, bo w ten sposób to ja mogę równie dobrze wierzyć w dobrotliwe liliowe rajstopy o smaku poziomkowym i, jeśli moja wiara będzie prawdziwa, to mi to sprawi tyle samo radości, co innym wiara w JHWH. Najwidoczniej nie spłynęła na mnie łaska wiary, więc - bez łaski. ;)


Sama bym tego lepiej i prościej nie ujęła :)
Zgadzam się. Odkąd jest ateistką jest dużo spokojniejsza wewnętrznie i szczęśliwsza :D

#294 Profanka

Profanka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 487 Postów
  • Lokalizacja:z południa

Napisano 2010-10-14, godz. 17:17

Witam wszystkich pieknie!
Teraz dopiero przeczytalam reszte Waszych postow. Nasunal mi sie taki wniosek - tak naprawde nie wiemy czy Bog istnieje, bo nikt go nie widzial. Oczywiscie to nie jest argument na nieistnienie Boga, bo przeciez ewolucji tez nikt nie widzial a to co wskazuje sie jako dowod jest tylko interpretacja. Tak uwazam po bardzo starannym zapoznaniu sie z argumentami na rzecz ewolucji - i to nie tylko takimi gazetowymi z popularnych czasopism lub czasopism popularno - naukowych. To odpowiedz dla Padre Antonio, ktory uwaza, ze moja wiedza jest niekompletna.
Moze tak uwazac, poniewaz nie zgadzam sie z Jego opinia. A jesli chodzi o zachowywanie rownowagi w otaczajacej nas rzeczywistosci polecam podrecznik E. Oduma na temat ekologii.
W poruszanej materii nalezy rozwazyc kontekst wszystkich wypowiedzi. Ateizm jest odrzuceniem wiary w istnienie bostwa. Problem polega na tym, ze na forum wypowiadaja sie ludzie poranieni przez organizacje religijne i to w imie wyznawanych bostw. Nie odmawiam nikomu obiektywizmu, ale uwazam, ze trudno o niego w takich okolicznosciach.
... I poznacie prawdę , a prawda was wyswobodzi ... Cóż to jest prawda?

#295 ws2005

ws2005

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 165 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2010-10-15, godz. 06:52

[...]Ateizm jest odrzuceniem wiary w istnienie bostwa[...]

Potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś nigdy nie słyszał o żadnym Bogu, więc nie zna takiego pojęcia. Czy dana osoba odrzuca wiarę w bóstwo? Chyba raczej w niego nie wierzy, ponieważ nic o nim nie wie. Wszak wszyscy rodzimy się ateistami.
Bo tylko własne upodlenie ducha ugina wolnych szyję do łańcucha

#296 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-15, godz. 15:52

Potrafię sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś nigdy nie słyszał o żadnym Bogu, więc nie zna takiego pojęcia. Czy dana osoba odrzuca wiarę w bóstwo? Chyba raczej w niego nie wierzy, ponieważ nic o nim nie wie. Wszak wszyscy rodzimy się ateistami.


Wszyscy rodzimy się nadzy i bezbronni...raczej :)

a czy ateistami ? Tylko przy założeniu, że Boga nie ma -

Znasz Pismo więc wiesz, że parę osób już w łonie matki
było błogosławionych...

Do tego Bóg obdarzył nas już na Początku tak ulotnymi przymiotami
(bo niematerialnymi), jak świadomość, rozum, wola, bojażń, miłość..etc.
które nabywasz w genach i z mlekiem matki..

Ateistą możesz zostać z własnego wyboru - nie inaczej ;)

#297 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-15, godz. 16:04

Wszyscy rodzimy się nadzy i bezbronni...raczej :)

a czy ateistami ? Tylko przy założeniu, że Boga nie ma -

Znasz Pismo więc wiesz, że parę osób już w łonie matki
było błogosławionych...

Do tego Bóg obdarzył nas już na Początku tak ulotnymi przymiotami
(bo niematerialnymi), jak świadomość, rozum, wola, bojażń, miłość..etc.
które nabywasz w genach i z mlekiem matki..

Ateistą możesz zostać z własnego wyboru - nie inaczej ;)


Oskar bardzo ładnie to opisałeś,bo kiedy się rodzimy dostajemy życie w darze i nie rodzimy się ani ateistami,ani wierzącymi,to wszystko empiryzm naszego życia ukaże nam kim chcemy byc i w co wierzyc lub nie wierzyc.
Właśnie a'priorii daje nam życie z czystą kartą,dopiero a'posteriorii - tą kartę uzupełniamy własnym i innych doświadczeniem i wiedzą.
Wtedy jako dorośli,świadomi i doświadczeni ludzie oceniamy życie subiektywnie (ze względu na naszą niedoskonałośc) i wybieramy cel i sens życia,taki jaki nam odpowiada - to się nazywa wolna wola.

Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-15, godz. 16:08

"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#298 Emka

Emka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 164 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2010-10-15, godz. 16:04

Wszyscy rodzimy się nadzy i bezbronni...raczej :)

a czy ateistami ? Tylko przy założeniu, że Boga nie ma -

Znasz Pismo więc wiesz, że parę osób już w łonie matki
było błogosławionych...

Do tego Bóg obdarzył nas już na Początku tak ulotnymi przymiotami
(bo niematerialnymi), jak świadomość, rozum, wola, bojażń, miłość..etc.
które nabywasz w genach i z mlekiem matki..

Ale tylko przy założeniu, że Bóg jest ;)
"When the war of the beasts brings about the world’s end
The goddess descends from the sky."

#299 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-10-15, godz. 16:45

Ale tylko przy założeniu, że Bóg jest ;)


Fakt Emi... nie inaczej :)

Nie musisz należeć do żadnej "Organizacji" aby uwierzyć
w Jezusa i mieć go w swoim sercu...bez zobowiązań - bo
co my ludzie moglibyśmy mu ofiarować w zamian ?

#300 Emka

Emka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 164 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2010-10-15, godz. 16:52

Fakt Emi... nie inaczej :)

Nie musisz należeć do żadnej "Organizacji" aby uwierzyć
w Jezusa i mieć go w swoim sercu...bez zobowiązań - bo
co my ludzie moglibyśmy mu ofiarować w zamian ?

Ale właśnie w tym tkwi problem ;) Z Twojej perspektywy Bóg istnieje i jest dostępny dla każdego z nas, jeśli tylko zechcemy w niego uwierzyć. Ale co taka deklaracja znaczy dla kogoś, kto w tego Boga nie wierzy i nigdy nie wierzył? Jak można w ogóle zacząć w coś wierzyć? I dlaczego ja mam w ogóle chcieć wierzyć w to coś? Może nie jestem po prostu warta tej łaski. W moich myślach ani sercu żaden bóg nigdy się nie objawił, ale skoro tak, to chyba znaczy, że wszelkie próby mojego uwierzenia są bezcelowe, bo i tak ten ktoś na górze (zakładając, że istniejący) spisał mnie na straty ;)

Oczywiście, mam na myśli prawdziwą wiarę, czyli coś, co się ma rzeczywiście w sercu, a nie jakieś fałszywe, czynione na siłę deklaracje.
"When the war of the beasts brings about the world’s end
The goddess descends from the sky."




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych