Skocz do zawartości


Zdjęcie

Byli Świadkowie Jehowy - obecnie ateiści


  • Please log in to reply
313 replies to this topic

#101 marta

marta

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 174 Postów

Napisano 2006-09-03, godz. 20:42

........ WTS zabił we mnie wiarę....... Może gdzieś tam w głębi chciałabym wierzyć, ale nie potrafię.....


ja mam dokładnie to samo...
jestem ateistka i mam obrzydzenie do wszytskich religi i tych religijnych zgadnien

""""""""bo przyjąwszy teorię że jest i pozwala na to wszystko zło mogąc je ukrócić a tego nie robi to aż strach to powiedziec ale zrobił nas do swojej zabawy????????????? """""""""""

dla mnie dziwny jest troche ten bog to tak jakbym ja stworzyła sobie jakies istoty wrzuciła na jakis zakatek na ziemi i gapiła sie na nich przez ilestam lat...co oni bezemnie poczna??? czy jest to ciekawe?

Użytkownik marta edytował ten post 2006-09-03, godz. 20:45


#102 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-09-04, godz. 05:55

ja mam dokładnie to samo...
jestem ateistka i mam obrzydzenie do wszytskich religi i tych religijnych zgadnien

""""""""bo przyjąwszy teorię że jest i pozwala na to wszystko zło mogąc je ukrócić a tego nie robi to aż strach to powiedziec ale zrobił nas do swojej zabawy????????????? """""""""""

dla mnie dziwny jest troche ten bog to tak jakbym ja stworzyła sobie jakies istoty wrzuciła na jakis zakatek na ziemi i gapiła sie na nich przez ilestam lat...co oni bezemnie poczna??? czy jest to ciekawe?


Jakby Bóg zaczął usuwać wszelkie zło i tych, co je czynią ze świata, to co by było z tobą Marto? A co byś mówiła o Bogu, który usuwając zło ze świata, usunął by nagle miliardy ludzi za to, że czynili zło? Nadal obwiniałabyś za to Boga a nie tych ludzi?
Poza tym, to nie Bóg stworzył człowieka do życia w takim stanie, to człowiek odrzucając Boga wdepnął w takie bagno. A teraz obwinia za to Boga.
A może tak wolałabyś być automatem bez prawa wyboru, jak masz postępować?

Użytkownik Czesiek edytował ten post 2006-09-04, godz. 05:56

Czesiek

#103 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2006-09-04, godz. 06:37

Myślę, że jestem takim kimś, kto w dojrzałym życiu zastanawia się nad swoja wiarą. Wiem, że świat, w którym żyjemy jest daleki od ideału. Pewnie żyłoby sie nam cudownie gdyby wszyscy znali i przestrzegali Biblię (choc chyba nieco nudnie haha);)))
Wystarczyłaby jedna zasada - miłować się nawzajem. Wszelkie zło nie miałoby miejsca. Od miłości pochodzi całe dobro. Wiedziałam to bez żadnej religii ( choc mam wszystkie sakramenty to za katoliczkę się nie uważam - abstrachując - kto w ogóle wymyslił nazwę "niepraktykujący katolik" hahaha, sorry, ale to jakaś żenada i kolejny dowód na głupotę nieograniczoną. Do kościoła przestałam juz chodzić jako dziecko, bo nie będę czcić symboli (intuicyjnie!) ani powtarzać jak papuga iles tam razy jakąś formułkę nie wnikając.
Wracająć - uważałam zawsze że miarą mądrośći jest doświadczenie człowieka, otwarty umysł ... zdolność obserwowania świata, wyciagania wniosków, szczerość i dobre serce.... nauki WTS wnet wyprostowały moje poglądy - człowierk dający wskazówki innym wypacza niejako sposób myslenia i postępowania pouczanego - bo na te wskazówki ma wpływ wiele subiektywnych czynników, nie mówiąc o tradycji, miejscowych obyczajach etc.... na WSZYSTKIE problemy ludzi ponoć odpowiedział Bóg. To po co nam dał tak nieograniczone umysły????


Problem chyba w tym, ze sami sobie ograniczamy te nasze nieograniczone umysly.
Zreszta czy takie nieograniczone? I tak i nie. Tak, czy owak...
Ograniczamy przekonaniami dotyczacymi rzeczywistosci, ktorej w istocie nie znamy.
Nasz mozg za posrednictwem swych zmyslow jest w stanie odebrac tylko znikomy wycinek rzeczywistosci.
Pewne rzeczy jestesmy w stanie zobaczyc za pomoca urzadzen (ultrafiolet, promieniowanie podczerwone, itd.) Jednak calej masy rzeczy nie odbieramy naszym swiadomym umyslem.
Z kolei pomimo ze nie jestesmy tego swiadomi, to jedna nasz mozg zarzadza naszym cialem, fizjologia itp. Zarzadza procesami trawienia, daje nam znac, kiedy jestesmy glodni itd.
Wszystko to sie dzieje poza nasza swiadomoscia, poza swiadomym procesem myslenia.
A ludzka psychika jest znacznie bardziej skomplikowana.
Istnieja jednostki ludzkie, ktore potrafily przekroczyc granice swojego swiadomego 'ja'. Potrafily doswiadczyc, pokonac granice swojej szarocodziennej swiadomosci.
W istocie kazdy z nas od czasu do czasu ma takie przeblyski, kiedy znika 'ja' a jest, no wlasnie, doswiadczenie wgladu w to cos, czego czescia w gruncie rzeczy jestesmy.
Trudno o tym mowic, gdyz trudno dobrac odpowiednie slowa.
A innym jeszcze trudniej takie tresci zrozumiec.
Niektore takie doswiadczenia ludzkie, oswojone dla aparatu pojeciowego przecietnego czlowieka, przekazuja wlasnie religie. Ale tylko nieliczni potrafia z calego religijnego stogu siana wydobyc te wlasciwa duchowa igle.
Nic nie zastapi doswiadczenia i droga do poznania musi byc zwiazana z duchem i prawda.
W wielkich religiach zawsze byly tresci przyswajalne dla mas, ale byly tez szkoly i nurty, nazwijmy to, mistyczne - ci, ktorzy dojrzeli wewnetrznie mogli korzystac ze wskazowek poprzednikow.
Grzechem ( czyli chybieniem celu) Swiadkow Jehowy jest moim zdaniem to, ze praktycznie wypieraja takie doswiadczenia. I myla to co duchowe z tym co religijne.
I najwiekszym chyba grzechem jest to, ze bombardujac wlasne i cudze umysly tresciami tylko religijnymi zamykaja sie w gruncie rzeczy na Boga i duchowosc. Taka religijna propaganda wypierajaca podstawowe mechanizmy zrozumienia: umiejetnosc obserwacji, umiejetnosc myslenia, umiejetnosc odczuwania, umiejetnosc otwarcia na inne poglady i korzystania z nich, umiejetnosc samodzielnego myslenia,
intuicja, rozmyslanie, otwartosc, empatie, milosc, wspolczucie, odczuwanie, serce, itd.
Ponadto odkladanie "zbawienia" na pozniej (w niebie, w raju, kiedy Bog zrobi ze swiatem porzadek, itd) jest bardzo podejrzane. To dla ludzi, ktorzy krocza szeroka droga i ktorym wystarcza dosc prymitywna koncepcja Boga. Dlaczego wlasnie tak? Gdyz brak tu doswiadczenia i poczucia jednosci z Bogiem (z tym co nazywamy Bogiem, bo nie wiem czy wiecie, ale sa religie i duchowe tradycje, ktore znakomicie obchodza sie bez pojecia 'Bog')

tak czy owak, i niezaleznie Boga, bogow, czy nie-ma-bogow/Boga,
tak naprawde liczy sie praktyka, gdyz dzieki osobistemu doswiadczeniu zyskujemy zrozumienie.

Reszta to slowa, slowa

#104 marta

marta

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 174 Postów

Napisano 2006-09-04, godz. 09:57

Jakby Bóg zaczął usuwać wszelkie zło i tych, co je czynią ze świata, to co by było z tobą Marto? A co byś mówiła o Bogu, który usuwając zło ze świata, usunął by nagle miliardy ludzi za to, że czynili zło? Nadal obwiniałabyś za to Boga a nie tych ludzi?
Poza tym, to nie Bóg stworzył człowieka do życia w takim stanie, to człowiek odrzucając Boga wdepnął w takie bagno. A teraz obwinia za to Boga.
A może tak wolałabyś być automatem bez prawa wyboru, jak masz postępować?


nie wiem co by ze mna było bo nie wierze w boga. jesli byli jacys adam z ewa i sprzeciwili sie bogu to powinien on zaraz ich usunac a nie dawac nam za ich czyny cierpiec...to była sprawa miedzy nimi. co ja do tego mam?
automatami to włąsnie sa ludzie ktorzy musza sie podporzadkowac bogu bo jak nie to czeka ich kiedys za to kara. czyli- albo robisz co ci kaze albo spadaj. wiec nie udawaj ze masz prawo wyboru...

#105 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-09-04, godz. 10:15

nie wiem co by ze mna było bo nie wierze w boga. jesli byli jacys adam z ewa i sprzeciwili sie bogu to powinien on zaraz ich usunac a nie dawac nam za ich czyny cierpiec...to była sprawa miedzy nimi. co ja do tego mam?
automatami to włąsnie sa ludzie ktorzy musza sie podporzadkowac bogu bo jak nie to czeka ich kiedys za to kara. czyli- albo robisz co ci kaze albo spadaj. wiec nie udawaj ze masz prawo wyboru...


mam prawo wyboru, chociażby takie, służyć Bogu, który mnie stworzył i mnie kocha, lub sprzeciwiać się Bogu, który mnie kocha i ponosić tego konsekwencje.
Czesiek

#106 marta

marta

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 174 Postów

Napisano 2006-09-04, godz. 11:38

mam prawo wyboru, chociażby takie, służyć Bogu, który mnie stworzył i mnie kocha, lub sprzeciwiać się Bogu, który mnie kocha i ponosić tego konsekwencje.


to nie jest normalny wybór!! to jest tak jak z psem: jak mnie słuchasz to ok jestes moj i mi słuzysz ale jak mnie pogryziesz to musze cie uspic. ty ze strachu przed smiercia słuzysz bogu!!! zrozum to. !!! gdyby nie było tej drugiej opcji zakonczonej smiercia to ciekawe ile osob słuzyło by bogu? ile osob słuzyłoby mu gdyby on im czegos tam nie obiecał? (np. katolicy niebo a sj ziemia)

#107 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-09-04, godz. 13:43

to nie jest normalny wybór!! to jest tak jak z psem: jak mnie słuchasz to ok jestes moj i mi słuzysz ale jak mnie pogryziesz to musze cie uspic. ty ze strachu przed smiercia słuzysz bogu!!! zrozum to. !!! gdyby nie było tej drugiej opcji zakonczonej smiercia to ciekawe ile osob słuzyło by bogu? ile osob słuzyłoby mu gdyby on im czegos tam nie obiecał? (np. katolicy niebo a sj ziemia)


Mylisz się Marto
Nikt nie jest w stanie zasłużyć sobie na przychylność Boga. Nikt nie może postawić Boga pod murem i powiedzieć: ponieważ zawsze ci służyłem, to Ty musisz mnie zbawić.
Nawet służąc Bogu ze strach jedynie człowiek zasługuje na Boży gniew.
Tylko dzięki Jego łasce i miłości okazanej poprzez Syna każdy człowiek może przyjść do Boga i przyjąć dar łaski, jaki jest dostępny przez wiarę w Jezusa Chrystusa - przebaczenie grzechów, usprawiedliwienie, nowe życie w mocy Ducha Świętego.
Dopiero człowiek zrodzony z wody i Ducha jest w stanie służyć Bogu tak, jak to jest Mu miłe. To miłość Boga do tego uzdalnie, nie strach przed karą.
W tym momencie nie można mówić, że mój wybór jest podobny do tego, jaki ma pies, jak to przedstawiłaś.
Czesiek

#108 marta

marta

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 174 Postów

Napisano 2006-09-04, godz. 15:32

Mylisz się Marto
Nikt nie jest w stanie zasłużyć sobie na przychylność Boga.


A DLACZEGO NIE? CZYZ WIERNY ODDANY MU SŁUGA ktory całe zyciu mu poswiecił, nauczał, oddał swoje serce, czyta biblie stara sie byc dobrym człowiekiem i nim cały czas jest no np. matka teresa tez nie zasłużyła sobie na przychylnosc boga? no to juz wtedy byłby szczyt!!! poswiec mu całe zycie ale i tak z tego nic nie bedzie....nawet zwykłej przychylnosci.... DZIWNIE MOWISZ...

Nikt nie może postawić Boga pod murem i powiedzieć: ponieważ zawsze ci służyłem, to Ty musisz mnie zbawić.


A NIBY DLACZEGO?? CHYBA COS SIE POWINNO NALEZEC NIE?

#109 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-09-04, godz. 17:23

A DLACZEGO NIE? CZYZ WIERNY ODDANY MU SŁUGA ktory całe zyciu mu poswiecił, nauczał, oddał swoje serce, czyta biblie stara sie byc dobrym człowiekiem i nim cały czas jest no np. matka teresa tez nie zasłużyła sobie na przychylnosc boga? no to juz wtedy byłby szczyt!!! poswiec mu całe zycie ale i tak z tego nic nie bedzie....nawet zwykłej przychylnosci.... DZIWNIE MOWISZ...

A NIBY DLACZEGO?? CHYBA COS SIE POWINNO NALEZEC NIE?


Marto
Znasz to:


Albowiem zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem łaski Bożej jest żywot wieczny w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.
(Rzym. 6:23 BW)


Zasłużyć możesz sobie na śmierć, co ponadto, to tylko łaska Boga i w pokorze możesz to tylko przyjąć. Jeśli odrzucisz dar zbawienia jaki wierzący w Chrystusa otrzymują z łaski, to nie jesteś w stanie na to zasłużyć.
Czesiek

#110 Fly

Fly

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 712 Postów

Napisano 2006-09-04, godz. 17:39

Zasłużyć możesz sobie na śmierć, co ponadto, to tylko łaska Boga i w pokorze możesz to tylko przyjąć. Jeśli odrzucisz dar zbawienia jaki wierzący w Chrystusa otrzymują z łaski, to nie jesteś w stanie na to zasłużyć.


To już nie na wieczne torury w piekle? To jakiś postęp Cześku, ale wątpię czy rzeczywisty.

#111 Woytie

Woytie

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 19 Postów

Napisano 2006-09-04, godz. 17:50

Według mnie tam uczono że SJ to jedyna prawdziwa religia, i dlatego ludzie którzy wyszli nie wiedzą co dalej.
Jednak według mnie nie można przestać ufać Bogu

#112 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-09-05, godz. 06:00

To już nie na wieczne torury w piekle? To jakiś postęp Cześku, ale wątpię czy rzeczywisty.


To kpina ze mnie Fly?
Ja nie rozróżniam tak jak śJ między śmiercią jako nieistnieniem, kiedy trzeba zaprzeczyć istnieniu żyjącego ducha po śmierci ciała, oraz śmierci jako oddzielenia od Boga, kiedy trzeba wytłumaczyć jak to jest, że w czasie 1000-lecia będą zmartwychwstawać ludzie, skoro Biblia naucza, że nikt więcej poza tymi co mają panować z Chrystusem nie zmartwychwstanie.

Dla mnie śmierć to oddzielenie - czy człowieka od Boga spowodowane grzechem człowieka, czy też ciała od ducha i duszy spowodowane śmiercią fizyczną.

A tortury w piekle? Poczytaj co powiedział na ten temat apostoł Paweł:

"Gdyż sprawiedliwa to rzecz u Boga odpłacić uciskiem tym, którzy was uciskają, a wam, uciskanym, dać odpocznienie wespół z nami, gdy się objawi Pan Jezus z nieba ze zwiastunami mocy swojej, w ogniu płomienistym, wymierzając karę tym, którzy nie znają Boga, oraz tym, którzy nie są posłuszni ewangelii Pana naszego Jezusa. Poniosą oni karę: zatracenie wieczne, oddalenie od oblicza Pana i od mocy chwały jego," (2 Tes. 1:6-9 BW)


Pomyśl sobie przez chwilę o cierpieniu jakie wypływa z faktu, że znalazłeś się w położeniu z którego nie ma wyjścia, ani szczęśliwe życie, ani śmierć, trwanie z dala od źródła życia jakim jest Bóg.
Pozwół też, że nie będę przytaczał tych miejsc z NT, które są nauczaniem Pana Jezusa o tym miejscu, bo ani wątek nie ten, ani nie sądzę aby Jego słowa były dla ciebie większym autorytetem niż nauczanie WTS.
Czesiek

#113 Elunia

Elunia

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 101 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2006-09-05, godz. 07:25

Jakby Bóg zaczął usuwać wszelkie zło i tych, co je czynią ze świata, to co by było z tobą Marto? A co byś mówiła o Bogu, który usuwając zło ze świata, usunął by nagle miliardy ludzi za to, że czynili zło? Nadal obwiniałabyś za to Boga a nie tych ludzi?
Poza tym, to nie Bóg stworzył człowieka do życia w takim stanie, to człowiek odrzucając Boga wdepnął w takie bagno. A teraz obwinia za to Boga.
A może tak wolałabyś być automatem bez prawa wyboru, jak masz postępować?


Cześku przyznasz jednak ,że na przestrzeni wieków Bóg ingerował w życie ludzkie.Na przykład plagi egipskie,potop,Sodoma I Gomora. Czy poprzez potop nie chciał oczyścić ziemi? Czy zsyłając plagi nie chciał zmusić Faraona do uwolnienia Izraelitów? Więc odpowiedż na pytanie Marty nie jest tak oczywista jak się wydaje.

#114 Woytie

Woytie

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 19 Postów

Napisano 2006-09-05, godz. 17:48

Podoba mi się myślenie Cześka.

#115 makowiec

makowiec

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 44 Postów

Napisano 2006-09-05, godz. 18:54

Mnie wydaje się, że wpływ Boga na ludzi był bardzo chaotyczny. Jednym się objawiał, innym nie, jednym dawał prawa innym nie. Interpretacje pozostawił ludziom, co z tego wynikło wiemy z historii. Czy ci co dostali prawo, objawienie, biblię, koran, itd mieli to przekazać innym jak ŚJ od domu do domu?

Gdzie po smierci trafi półnagi dzikus, który np. biegał po lesie w naszych stronach 3 tys. lat temu, uważał się za walecznego wojownika i cieszył się szacunkiem swego plemnienia, a o współczesnych bogach nie słyszał. Czy świadkowie będą mu to tłumaczyć przez tysiąc lat, czy bezpośrednio bóg/aniołowie/swięci w niebie po kolei, czy odrazu go przeprogramuje na dobrego chrześcijanina, znawcę bibli itd. A jak taki dzikus po wielu tłumaczeniach uzna, że woli swą dzikość od bibli, koranu i innych reguł to co? Czy w niebie/ na ziemi będą takie enklawy/ rezerwaty dla niechcących się przystosować "indian"?

Pytam poważnie tych co wierzą w życie po śmierci na ziemi/ w niebie.

Użytkownik makowiec edytował ten post 2006-09-05, godz. 19:01


#116 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2006-09-05, godz. 20:35

Mnie wydaje się, że wpływ Boga na ludzi był bardzo chaotyczny. Jednym się objawiał, innym nie, jednym dawał prawa innym nie. Interpretacje pozostawił ludziom, co z tego wynikło wiemy z historii. Czy ci co dostali prawo, objawienie, biblię, koran, itd mieli to przekazać innym jak ŚJ od domu do domu?

Gdzie po smierci trafi półnagi dzikus, który np. biegał po lesie w naszych stronach 3 tys. lat temu, uważał się za walecznego wojownika i cieszył się szacunkiem swego plemnienia, a o współczesnych bogach nie słyszał. Czy świadkowie będą mu to tłumaczyć przez tysiąc lat, czy bezpośrednio bóg/aniołowie/swięci w niebie po kolei, czy odrazu go przeprogramuje na dobrego chrześcijanina, znawcę bibli itd. A jak taki dzikus po wielu tłumaczeniach uzna, że woli swą dzikość od bibli, koranu i innych reguł to co? Czy w niebie/ na ziemi będą takie enklawy/ rezerwaty dla niechcących się przystosować "indian"?

Pytam poważnie tych co wierzą w życie po śmierci na ziemi/ w niebie.


Dlatego mysle ze cos jest nie tak z koncepcja dobrotliwego i milosiernego Ojca Boga (pomijajac fakt ze taka koncepcja pachnie grubym uczlowieczeniem Boga.
Bog powinien dac rowne szanse na poznanie go - tymczasem najwiecej SJ jest w krajach zachodnich (USA) i w tych w ktorych jest demokracja lub kultura chrzescijanska. A co z krajami muzulmanskimi, itd? Oczywiscie wiem, ze dla Bga wszystko jest mozliwe, ALE... wydaje sie, ze NIE WSZYSCY maja takie same szanse na poznanie prawdy. Czy Bog mialby uzalezniac poznanie go od li tylko przyjecia intelektualnego jakis doktryn na jego temat?

#117 Woytie

Woytie

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 19 Postów

Napisano 2006-09-07, godz. 16:58

Dlatego mysle ze cos jest nie tak z koncepcja dobrotliwego i milosiernego Ojca Boga (pomijajac fakt ze taka koncepcja pachnie grubym uczlowieczeniem Boga.
Bog powinien dac rowne szanse na poznanie go - tymczasem najwiecej SJ jest w krajach zachodnich (USA) i w tych w ktorych jest demokracja lub kultura chrzescijanska. A co z krajami muzulmanskimi, itd? Oczywiscie wiem, ze dla Bga wszystko jest mozliwe, ALE... wydaje sie, ze NIE WSZYSCY maja takie same szanse na poznanie prawdy. Czy Bog mialby uzalezniac poznanie go od li tylko przyjecia intelektualnego jakis doktryn na jego temat?


Mnie się wydaje że trzeba jeszcze poczekać. słyszałem o przypadkach gdzie ktoś był muzułmaninem, buddystą i zmienił wiarę na chrześcijaństwo. Bóg nie powinien tych ludzi którzy (w afryce itd) nawet nie wiedzą o istnieniu innych religi, zostawić tak poprostu. Zobaczmy taką Amerykę Pn i Płd. Niegdyś zamieszkiwali te rejony tylko dzikie plemiona a teraz ludzie rodzą się i nie muszą wierzyć w np. "Kult zielonego liścia" tylko mogą poznać Boga. Tylko powstaje pytanie co z obecnymi nie-chrześcijanami. Sam do końca nie wiem ale myśle że Bóg jeśli ujrzy kogoś kto ma dobre serce doprowadzi do tego że się do niego przybliży.
Mam nadzieje że dobrze Cię zrozumiałem mihau :)

#118 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2006-09-07, godz. 20:30

Mnie się wydaje że trzeba jeszcze poczekać. słyszałem o przypadkach gdzie ktoś był muzułmaninem, buddystą i zmienił wiarę na chrześcijaństwo. Bóg nie powinien tych ludzi którzy (w afryce itd) nawet nie wiedzą o istnieniu innych religi, zostawić tak poprostu. Zobaczmy taką Amerykę Pn i Płd. Niegdyś zamieszkiwali te rejony tylko dzikie plemiona a teraz ludzie rodzą się i nie muszą wierzyć w np. "Kult zielonego liścia" tylko mogą poznać Boga. Tylko powstaje pytanie co z obecnymi nie-chrześcijanami. Sam do końca nie wiem ale myśle że Bóg jeśli ujrzy kogoś kto ma dobre serce doprowadzi do tego że się do niego przybliży.
Mam nadzieje że dobrze Cię zrozumiałem mihau :)


Zrozumiales mnie nie do konca,

Istnieja liczne przypadki chrzescijan, ktorzy przeszli na islam, lub buddyzm, itd.

Zatem, analogicznie wyznawca islamu, moze rowniez powiedziec, ze "Bog nie powinien tych ludzi (w Afryce itp) ktorzy nawet nie wiedza o istnieniu jedynego slusznego islamu, zostawiac tak po prostu".
I moze sobie pomyslec: "Tylko powstaje pytanie co z obecnymi nie-muzulmanami. Mysle, ze jesli dobry Allach ujrzy kogos kto ma dobre serce, to doprowadzi do tego, ze ten sie do niego przyblizy.
Dlatego mysle, ze nalezy jeszcze poczekac."

Jak widzisz, mozna odwrocic sytuacje - muzulmanin bedzie mial ten sam rodzaj argumentow co ty. Nie mozesz sie z tym pogodzic? To znaczy, ze musi istniec inne rozwiazanie.
Podpowiem, ze nie lezy ono w religii, a w duchowosci.
I to nie znaczy, ze kazda religia jest dobra
W istocie kazda religia jest jednako zla i jednako dobra.
Duchowosc. W duchu i w prawdzie. W Tobie.

#119 mihau

mihau

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 388 Postów
  • Lokalizacja:UK, West England

Napisano 2006-09-07, godz. 20:52

Jeszcze dopowiem, poslugujac sie cytatem z Thomasa Mertona (uklon w strone chrzescijanstwa)

"Jeśli powiem NIE tym wszystkim świeckim siłom, powiem również TAK temu wszystkiemu, co dobre w świecie i w istotach ludzkich. Mówię TAK wszystkiemu, co piękne w naturze. Aby powiedzieć "tak" wolności muszę odmówić posiadania czegokolwiek w świecie tylko i wyłącznie dla siebie. Mówię TAK wszystkim mężczyznom i kobietom, którzy są moimi braćmi i siostrami w świecie, lecz aby moje "tak" stanowiło wyraz poparcia wolności, muszę żyć w taki sposób, aby nikt z nich nie zdawał się należeć do mnie i abym ja nie należał do nikogo. To dlatego, że chcę być dla nich więcej niż ich przyjacielem, stałem się dla wszystkich obcym".
"

#120 Maryhna

Maryhna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1695 Postów
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2006-09-07, godz. 22:27

apropos ateizmu... (i tu zmienię odrobine temat)
moim zdaniem nie istnieje coś takiego jak człowiek"wierzący-niepraktykujący" bo praktyka (czyt. wyznawanie w sposób widoczny) od zawsze była sposobem uświęcenia a więc dawaniem świadectwa.... dla mnie jedno z drugim nie ma nic wspólnego...
znaczne grono osób wierzących jest "niepraktykującymi" a w moim pojęciu tymi, którzy przypisują sobie wiarę w strachu przed tym w czym zostali wychowani-armagedonem, piekłem itd.
jest to dla mnie także oznaka hipokryzji... bo moi drodzy "albo w te albo we wte".... a reszta jest poprostu wygodnictwem i niestety często także pozostaje milczeniem...
Jeśli boga nie ma to dzięki bogu! Jeśli zaś bóg istnieje to broń nas panie boże!




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych