Katowice: Kaplica w centrum handlowym
Przy nowo wybudowanym centrum handlowo- rozrywkowym w Katowicach - Silesia City Center (SCC) - powstała kaplica pod wezwaniem św. Barbary. Poświęcono ją w sobotę, w przeddzień Barbórki - święta górników.
Jak mówią przedstawiciele Kościoła, świątynia w sąsiedztwie centrum to nowatorska, choć obarczona ryzykiem, inicjatywa ewangelizacyjna. Dla inwestora SCC, który jest pomysłodawcą powstania kaplicy, to dopełnienie powstającego na pogórniczym terenie kompleksu.
"To odważna próba poszukania nowego wymiaru ewangelizacji. Nowego dlatego, że w pobliżu centrum właśnie i, że w jakiś sposób skierowana także do tych, którzy zajmują się handlem, także w niedzielę. Zobaczymy, jakie będą owoce tej decyzji" - powiedział na konferencji prasowej przed poświeceniem kaplicy ks. Arkadiusz Wuwer z Kurii Metropolitalnej w Katowicach.
źródło: Onet.pl link
Nie wszyscy wiedzą, że katolików ubiegli Świadkowie Jehowy i to właśnie oni byli pierwszymi, którzy zdecydowali się na realizację tego ekstrawaganckiego (jak na polskie warunki) pomysłu:
Świadkowie Jehowy, czyli „Dom wielbienia Boga” w centrum handlowym
Wspólnota ta, jako pierwsza odważyła się wykorzystać „świątynię komercji” do działań ewangelizacyjnych. Również jako pierwsza w Polsce adaptowała salę w Galerii Ursynów na „Salę Królestwa”. Świadkowie Jehowy otwierając swoją Świątynię w Centrum Handlowo-Usługowo-Mieszkalnym wyszli naprzeciw głoszonym przez siebie zasadom wyjścia do ludzi jak i oczekiwaniom ludzi aby posługa religijna była bliska ich codziennemu życiu i funkcjonowaniu. To nowoczesne podejście do ewangelizacji ma szansę powodzenia. Galeria Ursynów gwarantuje miejsce do spania, zaspokajanie potrzeb fizycznych, pracy jak i też teraz duchowych. Niewątpliwie dużo tu wnieśli tu Świadkowie Jehowy. Zabrakło jednak konsekwencji i odwagi żeby ogłosić ten fakt publicznie (pomimo namowy). A może to tylko skromność. Skromność, u PR-owca?
źródło: PSPR link
To wspaniale, że religia poszukuje dla siebie nowych przestrzeni do zagospodarowania, ale czy takie mieszanie sacrum z profanum jest nam potrzebne/niezbędne? Czy tego oczekujemy? Czy takie zacieranie granic wyjdzie na dobre naszej duchowości? Co o tym sądzicie?