które wykracza poza temat postu, w którym się pojawiło, dlatego zakładam nowy wątek.Sebastian Andryszczak, ale mniemam że poznałeś 'prawdę', czy tak?
Kiedyś toczyły się tutaj ostre boje między użytkownikami o pojęcie prawdy. Zaczęto używać określeń: prawda, Prawda, PRAWDA, 'prawda' oraz "prawda", które różnią się przede wszystkim emocjonalnym stosunkiem piszącego do tego zagadnienia, dlatego ciężko mi odczytać intencję yoggiego, zawartą w słowie 'prawda', ale pomimo tego, postaram się odpowiedzieć...
Gdy miałem 14 lat, poznałem naukę ŚJ, ale jej niezweryfikowałem. Dlaczego?
1) powiedziano mi, że pacyfizm + J 13:34,35 + 1 J 4:8,9 dowodzi, że religie, ktore "pozwalają na zabijanie" są złe, a ta, co odmawia służby wojskowej, jest OK.
2) zadałem księdzu parę pytań, a ksiądz nie tylko nie odpowiedział, ale się przede mną skompromitował zmiennością poglądów, dot. ewolucji. Ja nadinterpretowałem to, jako kompromitację całego Kościoła Kat.
3) zagłuszałem w sobie wątpliwości, mówiąc sobie, że Stwórca jest mądrzejszy ode mnie, wie co robi, a ja mały człowiek muszę być pokorny
Po zgłębieniu tematu zmienności nauk ("Sodoma i Gomora, padnij powstań"), fałszywych proroctw (1914, 1975, itd.), a także wykorzystywania nauk do robienia interesów przez przywódców ("pałac książąt"), uznałem ŚJ za religię fałszywą.
Argumentacja biblijna z książki Bednarskiego wskazywała na zgodność Biblii z nauka Kościołą Kat., ale miałem wątpliwości, czy Stwórca posługuje się tworem "tak krwawym i obrzydliwym"... Potem te uprzedzenia odeszły, jakoś tak same...
Później, świadomie zaakceptowałem naukę katolicyzmu, a Kościół Kat. zacząłem postrzegać jako Organizację Bożą...
Dla mnie, subiektywnie, wszystko jest oczywiste..., ale zdaję sobie sprawę, że czytelnicy mogą wyrażać kilka opinii:
1) prawdę poznałem, jako nastolatek, a później nią "pogardziłem" albo zostałem "zwiedziony",
2) dałem się zwieść ŚJ, ale wróciłem do prawdziwego Kościoła Kat.,
3) dwukrotnie dałem się zmanipulować, raz ŚJ i raz katolikom, a obie religie są fałszywe,
4) szukałem prawdy i pojmowałem świat, jak umiałem, a moje wybory należy oceniać z perspektywy psychologii, a nie prawdziwości nauk religijnych,
5) albo mogą zaprezentować zupełnie inne spojrzenie.
Nie chciałbym, aby ten wątek przerodził się w apologię Trójcy lub trynitaryzmu, apologię pacyfizmu lub dopuszczalności słuzby wojskowej, itd.
Chciałbym porozmawiać na temat Waszych sposobów rozpoznawania religii prawdziwej oraz Waszej oceny własnych i cudzych motywacji, dawnych i obecnych.