
milosc a swiadkowie Jehowy.
#1
Napisano 2006-01-23, godz. 19:38
oczywiscie mozna jak i u pierwszych chrzescijan wykazac przypadki agresji ,samolubstwa , nierzadu , rozpusty, pijanstwa itp.
jednak czy swiadkowie jako grupa religijna [bo nie moge ich nazwac wspolnota]
zasluguja na miano religi prawdziwej" bo jest wsrod nich milosc?"[po tym poznaja ...]
jak wy ktorzy byliscie lub jestescie w ich szeregach ,z reka na sercu ,odrzucajac drobne urazy mozecie ocenic ich w tym najwazniejszym kontekscie ?
milosc jako jedyny cel jest wolna od wszelkich podejrzen i obciazen.
czy swiadkowie Jehowy po tym sa poznawani ze milosc jest ich celem?
jak na tle innych religi wypadaja swiadkowie Jehowy?
#2
Napisano 2006-01-23, godz. 20:07
sztandarowym "dowodem" na miłość jest zakaz służby wojskowej. Trzeba jednak pamiętać, że jest on wymuszany nakazami organizacyjnymi, a każde złagodzenie stanowiska powoduje, że 99% ŚJ natychmiast koryguje swe sumienie i coś co wczoraj budziło ich odrazę, dziś jest dozwolone. Gdyby nie wykluczano za służbę w armii, 99% będzie podejmować tę służbę. Nawet ten, tak przereklamowany dowod miłosci też jest więc sztuczny i nieprawdziwy.
#3
Napisano 2006-01-23, godz. 20:22
dotknales waznego tematu ,jednak mylisz sie.
Ja odmowilem sluzby wojskowej nie bedac jeszcze swiadkiem ,nie ze strachu przed wykluczeniem.
nie chcialem uczyc sie zabijania na rozkaz ,i swiadkom Jehowy zawdzieczalem to ze zwrocili mi na to uwage.
swiadkowie nie roznia sie od innych ludzi ,jednak czy bardziej sie staraja aby osiagnac cel jakim jest milos braterska ?
swoja droga jesli mam pewnosc ze swiadkowie Jehowy w czasie wojny czy zamieszek nie przyjda pod moj dom i nie zamorduja mojej rodziny i sasiadow -odczuwam wdziecznosc .
chocbym nie chcial- tu widze milosc .
#4
Napisano 2006-01-23, godz. 20:55
oczywiście są (jak wszędzie) ideowcy, ale większośc ŚJ nie wyróżnia się jakimś szczególnym umiłowaniem bliźniego, a służby wojskowej odmawia nie z powodów sumienia, ale z powodów organizacyjno-nakazowych.
Dla mnie kwestia służby wojskowej kiedyś była "koronnym dowodem" prawdziwości ŚJ, ale dziś wiem, że nie wszystko jest tak piękne, jak mi się wydawało.
#5
Napisano 2006-01-23, godz. 21:01
brzmi dosc obrzydliwie aby ci przyznac racje ...jednak
przeciez Bog pierwszy dal przykazania - [organizacyjno nakazowe ]
tutaj nie widze niczego nagannego.
#6
Napisano 2006-01-23, godz. 21:05
#7
Napisano 2006-01-23, godz. 21:22
tego nie wymyslili swiadkowie .
jak wychowac dzieci boze?
tak ja wychowuja dzieci rodzice.
a jakimi to wynikajacymi z serca nakazami kieruja sie twoi bracia w wierze ?
czy mozesz byc pewien ze nie "przyjda podpalic twoj dom i nie runa zelaznym wojskiem i pod drzwiami stana i noca kolbami w drzwi zalomoca..."?
gdzie jest ta silna milosc o ktorej mowisz- gdzie ja widziales?
#8
Napisano 2006-01-23, godz. 22:20
a poza tym, to mi naprawdę wszystko jedno czy na Polskę napadnie 190.000 armia babilończyków i ŚJ czy 189.000 armia tylko babilończyków.
w czasie pokoju, nie widzę różnicy między postępowaniem śJ i katolików wobec bliźniego swego
#9
Napisano 2006-01-23, godz. 22:52

Wiem, co chcą powiedzieć moi szanowni oponenci



Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#10
Napisano 2006-01-24, godz. 08:36
Dorzucę moje 3 grosze do tematu...
Miłóść u ŚJ jest pozorna, moim zdaniem. 14 lat temu jak pierwszy raz byłam na zebraniu, to wydawało mi się, że tam wszyscy się kochają miłóścią braterską. Podawali sobie ręce na powitanie, znali swoje imiona, byli mili i uśmiechnięci.
Ale czy to świadczy o miłości?
Jak się póżniej okazało nie. To są pewne wyuczone zachowania.
Kilkanaście, może trochę więcej lat temu, gdy w Polsce było mniej Świadków i był zakaz, miłość mogła wydawać się większa, bo działanie w konspiracji, w zagrożeniu zbliża. Dzisiaj w zborach są te same osoby (lub takie same), ale czasy się trochę zmieniły. Zaganiani, zapracowani, zatroskani o byt swoich rodzin juz tak łatwo się nie uśmiechają, a i łatwiej odpowiedzą coś nieuprzejmie. Czy szkolenie, wychowanie w prawdzie się zmieniło? Czy zasady i mierniki, które są przekazywane na zebraniach zmieniły sie? (Pomijam kwestie doktrynalne, czy to nauka Boża czy ludzka, ale wszyscy tu uznaliśmy, że częś nauk ŚJ jet Biblijnie ok).
Zasada, aby kochać braci i wszystkich bliżnich nadal obowiązuje, wszak to słowa Pana Jezusa. Ale w trudnych czsach trudniej udawać. I dlatego uważm, że miość jest pozorna. Na okoliczność.
I pewnie wszystkim znane są przykłady samotnych, chrych Świadków, którzy pragną, aby im ktoś okazał odrobinę miłości braterskiej. Ale na to nie ma czasu, bo trzeba opracować teren...
Oczywiście, ŚJ są różni ludzie, i różnie miłość okazują.
Ale jako organizacja mają wypaczony pogląd na słowa Pana Jezusa a miłość nie jest ich znakiem rozpoznawalnym. (raczej głoszenie)
Pozdrawiam ella
#11
Napisano 2006-01-24, godz. 10:24
To prawda. W czasach, gdy nikt jeszcze nie marzył o salach królestwa, a zebrania odbywały się w mieszkaniach, bracia bardziej dbali o siebie, odnosili się do siebie z wiekszym szacunkiem. Pewnie jednoczyła ich wspólna sprawa (zakaz), ale było w tym sporo bezinteresownej szczerości. Często zebrania kończyły się goscinami. Gdy ktoś nie pojawił się na zebraniu, wszyscy zastanawiali się, co się stało... To było całkiem miłe i szczere. Wówczas też dochodziło do różnych tarć, ale mozna było mówić o większym poczuciu wspólnoty niż dziś.Kilkanaście, może trochę więcej lat temu, gdy w Polsce było mniej Świadków i był zakaz, miłość mogła wydawać się większa, bo działanie w konspiracji, w zagrożeniu zbliża. Dzisiaj w zborach są te same osoby (lub takie same), ale czasy się trochę zmieniły. Zaganiani, zapracowani, zatroskani o byt swoich rodzin juz tak łatwo się nie uśmiechają, a i łatwiej odpowiedzą coś nieuprzejmie.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#12
Napisano 2006-01-24, godz. 20:18
to akurat jest prawda.
dziwi mnie fakt ze zapomina sie o braciach ktorzy sa chorzy i nie glosza oficjalnie.
jednak czy kogos obchodza starzy katolicy, protestanci ?
jesli juz to garstke wolontariuszy .
cale spolecznosci religijne sa obojetne zupelnie na los swoich braci w wierze wiecej zainteresowania ciezkim losem ludzi czy to biednych czy chorych widze u neutralnych religijnie .
a moze znajdzie sie ktos ,kto obroni swiadkow ?
mnie rece opadaja...
#13
Napisano 2006-01-24, godz. 20:45


Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#14
Napisano 2006-01-25, godz. 08:34
#15
Napisano 2006-01-25, godz. 10:41



#16
Napisano 2006-01-25, godz. 14:44
I znowu, ja piszę o was... wy napiszecie o mnie, inni napiszą o ŚJ i koło się zamyka... zero nauki, tylko kusząca agresja. Wiecie jaki piękny przykład zaistniałby gdybyśmy nic nie odpowiedzieli na ten pierwszy wpis?
#17
Napisano 2006-01-25, godz. 19:58


Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#18
Napisano 2006-01-25, godz. 20:33
1 Gdybym mówił językami ludzi i aniołów*,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
2 Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
3 I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie*,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
4 Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
5 nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
6 nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
7 Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
8 Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
9 Po części bowiem tylko poznajemy,
po części prorokujemy.
10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
zniknie to, co jest tylko częściowe.
11 Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
12 Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany*.
13 Tak* więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość.
#19
Napisano 2006-01-29, godz. 15:30
yogiii dlaczego? Przecież akurat w tym wypadku to świadkowie Jehowy pierwsi ocenili zarówno siebie, jak i innych twierdząc, że tylko u nich jest prawdziwa miłość. Każda akcja wywołuje reakcję. Poza tym aurora chciał rozważyć, poznać opinię na temat miłości u śJ, czy jest faktycznie prawdziwa, a jeśli niekonieczie to gdzie takiej miłości jest więcej niż u nich.Dlaczego aurora stawia was w luksusowej pozycji oceniania innych?
I znowu, ja piszę o was... wy napiszecie o mnie, inni napiszą o ŚJ i koło się zamyka... zero nauki, tylko kusząca agresja. Wiecie jaki piękny przykład zaistniałby gdybyśmy nic nie odpowiedzieli na ten pierwszy wpis?
pzdr.

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#20
Napisano 2006-01-29, godz. 17:15
O mormonach mówi sie w ameryce ze mozna jednemu z nichnp powierzyc walizkę pełna pieniędzy i jest to pewniejsze niz bank( więc w tej uczciwości sj tez nie sa wyjatkowi).
a to ze te religie miłoscia lub uczciwoscia przewyzszaja "statystycznie" np KK...?
No cóż pierwszy raz pewnie bede bronił KK ale gdyby Straznica liczyla np miliard członkow i kazdy mogłby sie podać za ŚJ to z tą statystyką też by było kiepsko. mniejsze, kontrolowane społeczności maja ta przewage nad duzymi religiami.
zniszczone ziarenko piasku
którego nikt już nie pokocha
którego nikt już nie skrzywdzi
los?
zabrał mu uśmiech
otarł wszelką łzę
szukam go
w ciemnościach
na skraju czasu
tam gdzie wieczność
ma swą przepaść...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych