Skocz do zawartości


Zdjęcie

Transfuzja "tak" czy "nie"


  • Please log in to reply
4 replies to this topic

#1 mak

mak

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 62 Postów

Napisano 2006-02-05, godz. 10:49

Zastanawiałam się ostanio nad tym kogo decyzja, czy przetoczyć krew czy nie, jest ostateczna.
Przeczytałam niedawno, w prasie Polskiej, wypowiedź lekarza zajmującego się leczeniem dzieci bardzo poważnie chorych a czasami nawet w stanie krytycznym, który powiedział, że decyzja czy ma podejmować dalsze leczenie dziecka czy nie spoczwa na nim. Nawet gdy rodzice tego dziecka chcą zaprzestania leczenia bo w najlepszym razie leczenie powoduje przedłużenie życia o tygodnie. Prawnik z którym się ten lekarz konsultował powiedział, że niezależnie od życzenia rodziców, to lekarz ponosi odpowiedzialność za leczenie i to on będzie później odpowiadał za np. niedopełnienie obowiązków.

Moje pytanie jest więc takie:
Czy ktoś spotkał się z sytuacją, że trzeba przetoczyć krew dziecku a jego rodzice się nie zgadzają? Jak w takiej sytuacji postępują lekarze? Mam na myśli oczywiście Polskę.

Jak jest w przypadku osoby dorosłej?
Wiadomo, że ŚJ idąc na operację mówi "żadnej krwi" . Lekarz bierze to pod uwagę ale na sali operacyjnej okazuje się, że mimo wszystko transfuzja jest konieczna. Osoba na stole jest pod narkozą i nie może się wypowiedzieć, kto wtedy może podjąć decyzję z punktu widzenia prawa Polskiego. Czy jest brane pod uwagę przedoperacyjne oświadczenie operowanego, czy może wtedy decyzję musi podjąć ktoś z najbliższej rodziny pacjenta, a może jednak decyzję podejmuje lekarz.

#2 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2006-02-05, godz. 11:19

Mamy dwa modele zachowań:

a) lekarze podejmuja decyzje o transfuzji sami, narażając się na ewentualną skargę do sądu z powodu nieprzestrzegania zasad etyki. ( pacjent ma prawo do wyboru sposobu leczenia a nie do zaprzestania leczenia dotyczy to też rodziców chorych dzieci którzy nie mogą podjąc decyzji o zaprzestaniu leczenia swojego dziecka)

B) lekarze składają wniosek do sądu rodzinnego o ograniczenie praw rodzicielskich i wówczas to sąd podejmuje decyzje o przeprowadzeniu transfuzji. Takie posiedzenia odbywają się z reguły szybko, nierzadko w nocy.

Natomiast co do dorosłych to nie tak dawno Sad Najwyższy stanął na stanowisku, ze wola wyrażona na pismie musi być uszanowana. natomiast lekarz nie poniesie odpowiedzialności jeśli wykaże iż swoim zabiegiem uratował człowiekowi życie, gdyż zgodnie z etyką ma taki obowiązek.
To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#3 cara

cara

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1049 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2006-02-05, godz. 11:33

Czy ktoś spotkał się z sytuacją, że trzeba przetoczyć krew dziecku a jego rodzice się nie zgadzają? Jak w takiej sytuacji postępują lekarze?


Moja mama pracuje w szpitalu, na bloku operacyjnym. Mieli raz dziewczynkę, której rodzice, bodajże jeszcze starszy wykonywali pielgrzymki do lekarzy z hasłem "żadnej krwi". Ze szpitalik mały i prowincjonalny, było z tym trochę zamieszania. Ostatecznie dziewczę zoperowano bez krwi, ale dochodziła do zdrowia ok. dwóch tygodni. Gdyby dostała krew, wypisano by ją po trzech dniach.
Nie zgadzam się z polityką cichego banowania użytkowników forum.

#4 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-02-05, godz. 11:34

W obu przypadkach sposób postępowania zależy od poczucia odpowiedzialności lekarzy i oczywiście od stopnia złożoności operacji. Na przykład nie sposób wykonać zabiegu na otwartym sercu bez wspomagania dodatkowymi jednostkami krwi. To samo dotyczy wszystkich innych zabiegów, które w slangu lekarskim nazywa się "krwawymi". W większości takich przypadków raczej albo podaje się krew "po cichu" albo jawnie podważa się ważność wkładki "Żadnej krwi". Są jednak i tacy lekarze, dla których jest to faktycznie problem moralny. Tyle tylko, że często brakuje czasu na rozstrzyganie takich dylematów.
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#5 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-02-05, godz. 13:44

... tak się zastanawiam, czy czasem lekarze nie powinni wyrzucać na zbity pysk tych wałęsających się czarnych żniwiarzy śmierci, przecież często nie są to nawet członkowie rodzin, więc jakim prawem pałętają się po szpitalu!?
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych